Kiedy otrzymałem ten mikrofon do testowania nie spodziewałem się, że przez dwa tygodnie nie „spotkam” saksofonu nazbyt często – bo tylko raz! Ale lepiej nawet raz niż wcale. I oto trafia się okazja nagłośnić w plenerze spory zespół, więc bez zastanowienia zapakowałem przesyłkę do torby i w drogę.

Cokolwiek trudno powiedzieć o „testowaniu” w tym przypadku tego mikrofonu, gdyż trzeba by było sprawdzić go conajmniej w kilku przypadkach – ja miałem ten mikrofon niestety dosyć krótko we władaniu ale za to mogłem go przetestować w warunkach bojowych – czyli na estradzie i w dużym składzie: bębny, bas, gitara, klawisze, trąbka, trzy osoby w chórku, wokalista no i oczywiście saksofon:) Na saksofonie grał nasz czołowy instrumentalista, kompozytor i producent muzyczny – Grzech Piotrowski.

Jedno co mogę powiedzieć to z pewnością, że firma DPA dopuściła się stwierdzenia w pełni pokrywającego się z prawdą – jest to przetwornik, który najwierniej oddaje dynamikę i barwę saksofonu (oczywiście ilu realizatorów i saksofonistów…:) ).

Podczas próby jak to mikrofon pojemnościowy – ociupinkę dawał się we znaki w monitorze – ale po skorygowaniu odsłuchu problem zniknął i… tyle:) Po problemie! Saksofon przez cały koncert brzmiał bardzo naturalnie i oprócz filtru HPF ~100Hz nie użyłem ani grama EQ! no po prostu czad! Myślałem, że może to tylko moje sugerowaną firmowym znaczkiem DPA odczucia, ale po koncercie przyszła przemiła osoba wypowiedzieć się uprzemie o nagłośnieniu koncertu i sama też zauważyła, że saksofon „wyjątkowo jej się podobał”.

Przez okres czasu jaki posiadałem mikrofon DPA 4099 sax nie miałem okazji rejestrować saksofonu w studio, ale jakość jaką zaprezentował tenże mikrofon w trudnych warunkach estradowych może sugerować, że efekty mogą być równie miło zaskakujące.

Sławek Gładyszewski