26-07-2014

Jakub Krzywak

Tegoroczna edycja serii koncertów pod nazwą „Męskie Granie” obejmuje siedem miast (Sopot, Kraków, Poznań, Chorzów, Warszawa, Wrocław i Żywiec). Za nami są już trzy koncerty, a przed nami jeszcze cztery. Trasa rozpoczęła się 28 czerwca, a kończy się 29 sierpnia w Żywcu. Dlaczego w Żywcu? Jednym z powodów na pewno jest fakt, że sponsorem całego projektu jest Grupa Żywiec (i nie ma tutaj żadnego lokowania produktu).

Męskie Granie 2014

„Pozycja” z reżyserki podczas koncertu Moniki w Poznaniu

Ideą całego przedsięwzięcia jest wspieranie młodych i utalentowanych muzyków. Internauci od 24 maja decydowali, którzy artyści wystąpią w tegorocznej edycji. W ten sposób sześć wybranych przez publiczność zespołów wyruszyło w trasę koncertową Męskie Granie 2014!

Projekt ten był skomplikowany nie tylko od strony organizacyjnej czy logistycznej, ale również od strony technicznej. Wybraliśmy się na jeden z koncertów na trasie, żeby podglądnąć pracę naszego redakcyjnego kolegi Marcina „Lampka” Lampkowskiego, który odpowiedzialny był za realizację dźwięku popularnej już w naszym kraju Moniki Brodki z zespołem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że Marcin miał nie lada wyzwanie. Monika na tej właśnie trasie występuję nie tylko ze swoim stałym zespołem, ale również z dodatkowych instrumentalium. To oznacza, że na konsolecie zajętych było około… 50 wlotów.

Jakie były założenia tej trasy, problemy i sam odbiór publiczności? Odpowiada nam poniżej nasz „Lampek” 🙂

"Lampek" gdzieś w trasie...

„Lampek” pędzi na koncert

Realizator.pl: Jeśli się mylę to mnie popraw. Z Moniką Brodką jeździsz od zeszłego sezonu?

Marcin „Lampek” Lampkowski: Nie – to już mój trzeci sezon. Pracuje z zespołem od ponad dwóch lat. Czas leci…

Jak wygląda aktualnie skład zespołu?

Skład jest na pozór bardzo klasyczny. Sześciu członków zespołu. W klasycznym układzie koncertowym z tyłu sceny patrząc od lewej mamy gitarzystę Leszka Mateckiego. Leszek gra nie tylko na gitarach elektrycznych, ale ma też ponad stuletnią mandolinę (ten sam model co u Jimmego Pagea). Bywa ze gra na banjo lub na gitarach rezofonicznych. Leszek to w ogóle ciekawa postać, legenda polskiej muzyki rozrywkowej. Po jego prawej stronie za zestawem perkusyjnym rezyduje Maciek Gołyźniak. Maciek oprócz klasycznego zestawu perkusyjnego używa też elektronicznego zestawu marki Clavia – Nord Drum. Po jego prawej stoi basista i kierownik muzyczny zespołu Bartek Mielczarek. Bartek gra na gitarze basowej i na instrumentach klawiszowych. Głównie na MicroKorg’u i Moog’u. Jego zadaniem jest też obsługa laptopa. Bartek pracuje w warunkach koncertowych na niezawodnym Abletonie. Z przodu sceny od lewej patrząc stoi Kasia Piszek. Kasia gra na instrumentach klawiszowych. Jej podstawowe instrumentarium to Micro Korg, Nord Lead i wiekowa fisharmonia firmy Honer. Kasia udziela sie też wokalnie. Po środku sceny stoi Monika. Monika oprócz śpiewu, gra również na MicroKorg’u oraz gitarze elektrycznej. Ostatni szósty członek zespołu to znany nie tylko z zespołu Moniki, Krzysiek Zalewski zwany też „Zalewem”. Krzysiek to prawdziwy multiinstrumentalista. Gra chyba na wszystkim… W zespole Moniki jego podstawowe instrumenty to klawisze. Podobnie jak u Kaśki, Krzysiek gra na MicroKorg’u oraz Nord Lead. Jego instrumentarium poszerzone jest o gitarę elektryczna i jego wokal. Bywało też że Krzysiek grał na wibrafonie i floor tomie… Idzie sie pogubić… Jak widać dużo tego dobrego 🙂

Projekt „Męskie Granie” przyciąga w całym kraju dużą publikę. Wiem, że w tym roku jako realizator frontowy miałeś dość skomplikowane zadanie. Monika zdecydowała się zagrać pełnym składem z dodatkiem tkz. „małych instrumentów”. Wyjaśnij o co w tym chodzi?

Tak, tegoroczna trasa „Męskiego Grania” to kolejny sukces artystyczny i frekwencyjny. Z tego co wiem bilety rozchodzą sie jak ciepłe bułki. Póki co imprezy jakie sie odbyły, były wyprzedane. To duży sukces dla organizatora. Z Brodką jestem już po raz trzeci na „Męskim Graniu”. W tym roku artystka postanowiła jednak nieco odmienić swoje koncerty i na trasie „MG” zaprzęgła do „roboty” tak zwane małe instrumenty. Do klasycznego zestawu instrumentów zespół dołożył jeszcze wszelkiej maści zabawkowe lub profesjonalne, ale w mały rozmiarze instrumenty. Pojawiły sie klawisze zabawkowe firmy Casio, lub też całkiem profesjonalne ToyPiano. Maciek, perkusista zespołu gra na tak zwanym zestawie „strażackim”. Mówiąc w skrócie stoi za instrumentem, a nie siedzi na scenie. Można też znaleźć przedziwne analogowe instrumenty klawiszowe jak bass synth czy pocket piano. Bartek basista gra np. na basowym ukulele, które ma gumowe struny…

Przygotowania na scenie trwają...

Było tego naprawdę sporo na scenie…

W ten sposób cała konsoleta należała do Ciebie 🙂 Zająłeś około 50 kanałów. Jest co miksować…

Jest co miksować… Z ilością „przelotów” idących że sceny dobiliśmy prawie do piędziesięciu. Tak na prawdę było tego między 47, a 48 przelotów. Taka ilość miała miejsce póki co tylko raz. Na koncercie w Poznaniu razem z zespolem wystąpił Marcin Masecki ze swoją żoną. Marcin grał na instrumentach klawiszowych, a jego żona zagrała na gitarze, oraz udzieliła sie wokalnie.

Jak przyjąłeś informacje o tak dużym instrumentalium?

No cóż… Pierwsza reakcja to niedowierzanie. Jednak po kilku dniach sprawy zaczęły robić się prostsze. Niezliczona ilość telefonów pomiędzy mną i Krzyskiem Kuźbikiem (monitorowcem zespołu), zespołem Moniki oraz Krzyśkiem Głębockim (realizator dźwięku z ramienia organizatora imprezy, oraz koordynatora wszelkich spraw dźwiękowych na całej trasie „MG”) doprowadziły nas do szczęśliwego końca czyli napisania ridera na tę trasę. Początkowo było tego grubo ponad 50 przelotów… Realia koncertow „MG” sa takie, a nie inne i musieliśmy rider troche odchudzić… Nie było to proste, ale udało się. Dzięki temu ja z zespołem odetchneliśmy, a Krzysiek Głębocki oddalił widmo zawału serca… Oczywiście żartuje

Miks w trakcie koncertu realizowałeś na konsolecie Soundcraft Vi6. Patchowałeś konsoletę wcześniej za pomocą oprogramowania offline’owego?

Od kilku lat na froncie organizator stawia konsolety marki Soundcraft Vi6. Vi6 jest moim zdaniem bardzo przystępna manualnie i na takich dużych produkcjach wszyscy realizatorzy dobrze sobie z nią radzą. Tak czy siak, bez oprogramowania offline’owego nie dałbym rady. Nie mam na co dzień dostępu do konsolet serii Vi więc ten soft załatwia sprawę z wcześniejszym przygotowaniem. Na próbie wystarczyło tylko uporządkować output patch i po problemie. Była co prawda mała wpadka z tytułu niezgodności wersji oprogramowania, ale i z tym sobie poradziliśmy.

Soundcraft Vi6

Na froncie Soundcraft Vi6

Oprogramowanie offline Vi6 pomogło!

Oprogramowanie offline’owe Vi6 pomogło!

Jak wyglądała próba?

Wcześniej wspomniane przeze mnie realia koncertow „Męskiego Grania” są takie, że na próbę każdy zespół ma 45 minut. Ten czas jest absolutnie nie przekraczalny! Jakakolwiek próba złamania tego kończy się krótko mówiąc… wywaleniem ze sceny…. Trzeba tak się zorganizować, żeby tego czasu nie zabrakło. Obsługa sceny bardzo skrupulatnie rozlicza z tego czasu. Rozlicza absolutnie wszystkich. Nie ma kumpli! Żeby móc zmieścić się w tak krótkim czasie, trzeba przybyć przed wyznaczonym czasem na 2 lub 3 godziny. W tym czasie technika zespołu rozkłada instrumenty na riserach, a ekipa GMB podpina cały zespół na podpytkach. Każda podpyta jest opisana i przeznaczona dla konkretnego muzyka/zespołu. Próbę prowadził Krzysiek – monitorowiec i  Marek – szef sceny z ramienia GMB. To oni sa bezpośrednio na scenie i widzą jak wygląda sytuacja. Mają kontrolę nad sceną i muzykami. Dzieki temu byliśmy w stanie przeprowadzić line check i naprawdę baaaaaardzo symboliczne przegranie fragmentu jednego numeru w normalnym składzie, oraz jednego fragmentu numeru w aranżacjach na małe instrumenty. W takich momentach nie ma miejsca na pomyłki. Wszystko musi działać od „kopa”. I działało. Przy tej okazji chciałbym podziękować ekipie GMB za 100% profesjonalizm na scenie i za fantastyczne zestrojenie systemu frontowego JBL VERTEC. Gra jak bardzo dobry, domowy system HI-FI!

Było trochę „kręcenia gałą”?

Było i to sporo… Gdyby nie wczesniej przygotowana sesja offline, nic z tego by nie wyszło… Dzięki temu miałem dobry start w postaci podniesionych hebli, zapiętych filtrów dolno i górno-przepustowych, korektorów, kompresorów i bramek szumu oraz panoram poszczególnych kanałów. Ustawienie tych elementów miksu offline dużo dało. Dzięki temu mogłem zająć sie miksowaniem, a nie przysłowiowym „klepaniem stołu”.  Najbardziej jestem zadowolony z drugiego koncertu w Poznaniu. Dzięki wcześniejszemu „gigowi” mieliśmy już praktycznie wszystko „połapane” i dzięki temu mieliśmy więcej czasu na miks muzyki. Poznańska publiczność myślę, że wyszła z koncertu z poczuciem dobrze wydanych pieniędzy

Przygotowałeś jakiś specjalny setup np. mikrofonów?

Nie było żadnych wyjątkowych rozwiązań. Moje mikrofony plus to co dostarcza GMB w ramach „Męskiego Grania” w zupełności wystarczyło. Inny od przyjętych standardów był mikrofon na werblu zestawu perkusyjnego. Wożę ze soba zawsze protoplastę SM57 czyli Shure Unidyne 545. Na stopie użyliśmy z Krzyśkiem Kuźbikiem starego Shure SM91. Reszta baaaardzo „po bożemu”. W tak trudnych warunkach trzeba upraszczać pracę. Każde udziwnienia to proszenie się o kłopoty

Dzięki za czas. Powodzenia na kolejnych koncertach „MG”

Dzięki za zainteresowanie. Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia usłyszenia na koncertach!

Pliki do pobrania