26-02-2025

Jakub Krzywak
Odsłuch na scenie to równie ważny aspekt pracy scenicznej jak na FOH’u. O tym nie trzeba nikogo przekonywać. Na przestrzeni ostatnich lat realizacja „monitorów” zmieniała się od rozwiązań analogowych po cyfrowe czy od klasycznych monitorów podłogowych po systemy monitoringu dousznego IEM. Zresztą dzisiaj chyba żaden realizator nie wyobraża sobie pracy z bandem bez systemów IEM. Ale dzisiaj technologia idzie o krok dalej i oferuje monitoring douszny wykorzystujący immersję czyli wszystkie aspekty dźwięku przestrzennego. Jednym z producentów oferujących takie rozwiązania jest niemiecka firma KLANG oferująca innowacyjne systemy immersyjne, które eliminują problemy związane z tradycyjnym monitoringiem, gdzie muzycy często czują brak przejrzystości i naturalności dźwięku. Dzięki precyzyjnemu rozmieszczeniu dźwięków w przestrzeni, artysta ma wrażenie, jakby nie używał słuchawek.
Takim właśnie systemem dysponuje Kuba Bunikowski, który na co dzień “opiekuje się” miksami monitorowymi w zespole Afromental. Kuba opowiedział mi jak wykorzystuje system KLANG’a oraz co zmienia wykorzystanie immersji w odsłuchu na scenie. Zapraszam na konstruktywną rozmowę.
Kuba, pracujesz na co dzień z zespołem Afromental. Ale oczywiście to chyba nie jedyny projekt?
Jeśli chodzi o stałe współprace, Afromental to obecnie jedyny zespół, z którym pracuję na co dzień. Oczywiście zdarzają się zastępstwa czy pojedyncze projekty w innych składach. Zdarza mi się także od czasu do czasu pojechać z jakąś firmą rentalową jako realizator, lub koordynator RF. Poza tym w tym roku mija już 10 lat mojej pracy w Starym Maneżu w Gdańsku, gdzie na stałe jestem realizatorem monitorów i stage managerem.
Z Afromentalem pracujesz jako realizator monitorowy. Jak oceniasz zmiany w tej roli na przestrzeni ostatnich lat?
Zmieniło się naprawdę sporo, przede wszystkim technologicznie, poczynając od aktualnych możliwości cyfrowych konsolet, przez coraz popularniejsze pluginy, aż do systemów dźwięku przestrzennego. Rośnie też świadomość tych nowych możliwości nie tylko wśród realizatorów, ale też muzyków, co przekłada się na większe wymagania wobec tego, co i jak chcieliby słyszeć.
Na plus zaliczam niemal całkowite odejście od klasycznych monitorów wedge na rzecz systemów bezprzewodowych i przewodowych IEM. Nadal są muzycy, którzy podchodzą do tego z rezerwą, co jestem w stanie zrozumieć – zwłaszcza, że przez długi czas rola realizatora monitorowego w firmach rentalowych bywała traktowana po macoszemu. Często zajmował się nią technik, który “coś tam umie kliknąć” w mikserze. A przecież odpowiednio skonfigurowany system IEM może zapewnić artystom nieporównywalny komfort, ale jednocześnie wymaga dużej świadomości i odpowiedzialności ze strony realizatora. Łatwo można komuś zrobić krzywdę.
Technologicznie ogromnym przełomem było pojawienie się systemów KLANG, które wyeliminowały największy zarzut wobec IEM-ów, czyli brak przestrzeni i uczucie zamknięcia dźwięku w głowie. Odpowiednie pozycjonowanie dźwięków w miksie sprawia, że scena staje się niemal nieograniczona – możemy umieścić w miksie kilkadziesiąt śladów i nadal zachować pełną klarowność. Dla mnie to był game changer i nie wyobrażam sobie już pracy bez systemów KLANG.
Coraz popularniejsze są też mikserki personalne, jak KLANG:kontroller, które dają muzykom większą kontrolę nad proporcjami w miksie, a realizatorowi pozwalają skupić się na ogólnym brzmieniu i kluczowych elementach. Niestety, równolegle pojawił się trend grania na IEM bez realizatora monitorowego, gdzie personalne mikserki mają go zastąpić. Moim zdaniem to krok wstecz – muzyk może dostosować poziomy, ale nie uzyska takiej jakości odsłuchu, jak w przypadku realizatora, który czuwa nad wszystkim w czasie rzeczywistym. Mimo wszystko rozumiem jednak, że są sytuacje, w których budżet nie pozwala na zatrudnienie drugiego realizatora i w takim przypadku jest to w większości przypadków dużo lepsze rozwiązanie niż zdanie się na lokalnego realizatora, choćby ze względu na krótszy czas próby i powtarzalność odsłuchu.
Jak wygląda Twój hardware?
Mój zestaw na Afromental to Allen&Heath SQ5 + DX z kartą Dante oraz KLANG:vier. Dodatkowo korzystam z EVO SP8, które przez ADAT wpina się w KLANG-a, dostarczając osiem dodatkowych preampów, które następnie trafiają do SQ5 przez Dante. Do tego Stream Deck, który zapewnia kontrolę nad Reaperem do nagrań i wirtualnej próby, oraz dodatkowe user keys do wyboru odbiorcy mojego mikrofonu talkback.
Na większe projekty mam również KLANG:vokal, oraz sześć KLANG:kontrollerów.
Jak wygląda set systemu odsłuchowego KLANG w Afromental?
Od zawsze gram miksy IEM post-fader, czyli po głównym miksie. Tak samo jest tutaj – podstawą jest miks MAIN w konsolecie, gdzie praktycznie wszystkie kanały lub grupy wysyłam do KLANG-a post-fader, post-processing. Tam powstają indywidualne miksy dla zespołu.
Sygnały wracają do SQ5, gdzie dokładam dodatkowe kanały, jak komunikacja czy klik, a następnie całość wychodzi na bezprzewodowe systemy IEM.
KLANG to jedyny system odsłuchowy z technologią immersyjną. Jak wpływa ona na brzmienie?
KLANG bazuje na psychoakustyce i emuluje naturalne zachowanie dźwięku w przestrzeni. Kluczowe jest nie tylko to, czy dźwięk dochodzi z przodu, z tyłu czy z boku, ale także czy znajduje się nad czy pod nami. Co więcej, system uwzględnia również fizjonomię ludzkiego ciała – w końcu nie jesteśmy uszami zawieszonymi w powietrzu!
Dzięki temu mamy do dyspozycji ogromną przestrzeń, w której możemy precyzyjnie rozmieszczać instrumenty. Czasem wystarczy niewielkie przesunięcie jakiegoś elementu w górę lub w dół, by zmienić jego odbiór – często bez konieczności podnoszenia jego poziomu w miksie. To przekłada się na większą klarowność odsłuchu i często pozwala grać ciszej, co ma znaczenie dla zdrowia muzyków.
Czy dźwięk immersyjny realnie wpływa na komfort artystów? Jakie są ich reakcje na KLANG?
Zdecydowanie tak. Świetnym przykładem jest sytuacja, gdy gitarzysta poprosił mnie o dodanie gitary z pieca do jego odsłuchu. Odpowiedziałem, że ona już tam jest. Był przekonany, że słyszy piec obok siebie, a nie dźwięk ze słuchawek! Gdy ją wyciszyłem w miksie, dopiero zdał sobie sprawę, że rzeczywiście była tam cały czas.
To pokazuje, jak naturalne wrażenia może zapewnić ten system. W odpowiednich rękach KLANG sprawia, że artysta praktycznie przestaje odczuwać granie w słuchawkach. To zupełnie nowy poziom komfortu na scenie.
Jakich narzędzi używasz do processingu i software’u?
Obecnie korzystam głównie z różnych pogłosów VST na komputerze, a jako host używam Live Professor. W najbliższym czasie planuję jednak rozbudowę swojego setupu o serwer wtyczek oparty na mocnym komputerze i kartach Dante/MADI.
Czy miks immersyjny wymaga bardziej kreatywnego podejścia?
Na pewno otwiera nowe możliwości. Już nie musimy upychać wszystkiego między lewym a prawym uchem – mamy do dyspozycji całą przestrzeń.
Eksperymentowanie z pozycjonowaniem może przynieść zaskakujące efekty. Czasem dany element miksu brzmi znacznie lepiej, gdy dochodzi z nieoczywistego miejsca – np. z góry lub z tyłu. Warto się tym bawić i odkrywać nowe sposoby układania miksu.
Czy myślisz, że dźwięk immersyjny stanie się standardem w monitoringu scenicznym?
Chciałbym, ale widzę, że wciąż jest pewien opór – niektórzy realizatorzy nie chcą się w to zagłębiać, bo boją się, że zabraknie im czasu, albo nie są pewni, jak artyści to odbiorą.
Mogę jednak zagwarantować, że każdy muzyk grający na IEM doceni ten system. Najlepsze jest to, że nie trzeba od razu robić rewolucji – można stopniowo przenosić sygnały ze stereo do przestrzeni immersyjnej, żeby dać muzykom czas na adaptację. Z czasem myślę, że stanie się to standardem.
Dystrybucja w Polsce
Ul. Brukowa 29 | 05-092 Łomianki
+48 (22) 204 11 00 | | www.polsound.pl