08-04-2015

Jakub Krzywak

Fotis Sound to lider w dziedzinie firm rentalowym w Polsce. Każdy zna, nikomu nie trzeba przedstawiać. Muszę przyznać, że jako osoba blisko związana z Poznaniem mam ogromny sentyment i szacunek zarówno do firmy jak i do ludzi którzy tam pracują. Szacunek dla Pana Fotisa za jego pasję i stworzenie tej niezwykłej firmy, Mirka Michalaka (człowieka-orkiestry), Przemka Koserczyka (świetnego inżyniera dźwięku i konstruktora), oraz Jurka Kubiaka z którym postanowiłem przeprowadzić ten wywiad.

Jurek Kubiak

Dlaczego z Jurkiem? Tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy się ze sobą kontaktować. Doszło do naszego spotkania. Rozmawialiśmy o branży, technice koncertowej, systemach, oraz ich strojeniu chyba przez 3 godziny. Już wtedy wiedziałem… z Jurkiem to będzie materiał na portal. I oto jest – Część I. Rozmawiamy o branży, o systemach, oraz o profesji Jurka czyli o ich strojeniu. I warto tutaj wspomnieć, że Jurek ma ogromne doświadczenie w tym temacie. Nie tylko jest to jego pasja, ale po prostu zwykła codzienność. Ogromna wiedza, której ciężko poszukiwać w naszym kraju, niesamowita skromność w tym co robi czego również jak na lekarstwo wśród naszej branży.

Zapraszam Was na mam nadzieję ciekawy i wartościowy wywiad. To będzie kilka części publikowanych co pewien okres czasu. Naprawdę polecam!

Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie dźwiękiem?

Poszukanie miejsca od którego wzięło się moje zainteresowanie dźwiękiem sięga bardzo daleko wstecz. Jest to czas kiedy zaczyna się rozumieć czym jest elektryczność i stara się ją sprawdzić w wielu aspektach.

Moje ogólne zainteresowania zawsze oscylowały w okolicy zjawisk ekstremalnych. Była to chemia materiałów wybuchowych, wysokie napięcia, natężenia, ciśnienia. itp.

Tak właśnie zgłębiłem tematykę elektrotechniki i elektroniki na poziomie bardzo podstawowym, ale jednak dającym wiedzę na temat tego jak działa cewka , kondensator, rezystor, dioda i tranzystory. Wtedy zaczęły się konstrukcje z rodzaju Transformatora Tesli i innych generatorów wysokich napięć. Przyszedł czas by iskrownik zastąpić tranzystorem wysokonapięciowym i okazało się, że kluczowanie tego tranzystora sygnałem audio pozwala reprodukować dźwięk. Był to impuls do poznania konstrukcji wzmacniaczy audio oraz pierwszych bardzo podstawowych prób budowy takowych.

Gdy pojawiły się wzmacniacze przyszedł czas na bardziej zaawansowane zestawy głośnikowe budowane ze starych głośników i przyznam, że kilka rodzajów obudów niskotonowych zbudowałem zanim o nich przeczytałem Wszystko to dało spory bodziec do kolejnych zainteresowań – jak robi się to profesjonalnie. Doprowadziło to do napotkania konstrukcji koncertowych. Dość wcześnie trafiłem na artykuł „Sound Field Radiated By Arrayed Multiple Sound Sources” , którego autorami są twórcy L-Acoustics, a w którym w bardzo elegancki sposób wyjaśnione są problemy napotykane przez systemy nagłośnieniowe takie jak efekt Fresnel-Frauhofer i dyfrakcja dźwięku tak ważne przy zrozumieniu dlaczego spotykane systemy mają na przykład taką, a nie inną rozdzielczość kątowania miedzy elementami. Dzięki tym materiałom łatwo zobrazować sobie przy odpowiednio dobrej wyobraźni i intuicji co tam się właściwie dzieje. Dalej to już poleciało – wielka chęć poznania podstaw-podstaw i źródeł danych zjawisk do poziomu, który daje mi pewność w rozmowie z innymi zaawansowanymi branżowcami

Droga od technika, który robi wręcz wszystko począwszy od zwijania kabli i biegania z ciężkimi „paczkami” do momentu w którym dotknąłeś pierwszy raz konsoletę, zrealizowałeś samodzielnie koncert czy wystroiłeś system była długa i wyboista ?

Przed pojawieniem się w Fotis Sound miałem już doświadczenie w realizacji z mojego bardzo lokalnego podwórka. Ale ilość, wielkość i złożoność sprzętu stosowanego w profesjonalnej firmie mnie przytłoczyła i korzystając z tego, że nie musiałem uczyć się na siłę nie pchałem się też do żadnych zaawansowanych czynności. Zamiast tego spędziłem chyba godziny liczone w tysiącach, późnymi popołudniami rozgryzając wszystkie urządzenia jakie znajdują się w magazynie niejednokrotnie dopytując w sposób wyczerpujący każdego kto był w zasięgu. Na pierwszych wyjazdach robiłem zupełnie podstawowe rzeczy dopytując o detale zawsze gdy był na to czas. Nauczyłem się zwijać kable, pakować kablarki, szykować i sprawdzać komplety konsol analogowych i innych zestawów które muszą jeździć w takim składzie, a nie innym. Pierwsze realizacje zaczęły się od bardzo prostych konferencji, następnie spotkań różnych branż na Międzynarodowych Targach Poznańskich, później zaczęły się bankiety na MTP z pojawiającymi się niekiedy wykonami na żywo i mój ulubiony zestaw Foh/Mon czyli Midas Siena z TC EQ Station i analogowym rackiem efektowym. Podczas tych realizacji nauczyłem się stroić system stosując metody które sam sobie wymyśliłem bez konsultacji ponieważ wtedy większość realizatorów jakich napotykałem na ”przodach” tutała, syczała i szeleściła do mikrofonu – strojenie polegało na odtwarzaniu przestrajanego szumu różowego lub sinusa i szukaniu dziur lub górek w charakterystyce. Z czasem zacząłem używać prostego RTA które dawało mi obraz tego co robię. Pierwsza poważniejsza realizacja trafiła na mnie gdy w środku sezonu zabrakło realizatora monitorowego na dni miasta X. Wtedy powiedziałem, że albo teraz albo nigdy i udało się bez problemów. Krótko po tym wszystkim po wielu godzinach spędzonych z Przemkiem Koserczykiem oraz samemu nad SIM’em w trakcie szukania uszkodzeń i naprawy zestawów, gdy wiedziałem co jest czym i jak interpretować pomiary by nie popełnić podstawowych błędów postanowiłem kilka razy zabrać ze sobą SIM’a i sprawdzić w boju jak to jest – od tego czasu nie ma dla mnie innej opcji jak strojenie za pomocą jakiegokolwiek oprogramowania z modułem Transfer Function. Używam oprogramowania Smaart.7 oraz WinMLS 2004 lvl.5. Całość pracuje na jednym z dwóch laptopów z kartą RME UFX , transmiterem i odbiornikiem do mikrofonu pomiarowego Lectrosonics TM400 i mikrofonem Earthworks M30. Drugi laptop obsługuje urządzenia sieciowe takie jak procesory i końcówki i służy do wprowadzania „strojenia” w system. Taki prywatny zestaw wożę ze sobą zawsze niezależnie od tego czy firma posiada takowe – po prostu mam swoje i nie martwię czy coś dla mnie zostanie. Nie wykluczam jednak ucha jako elementu strojenia, ale używam go raczej w celu weryfikacji.

Warto jest przebyć tą ciężką drogę żeby osiągnąc pozycję jaką Ty już masz?

Hmmmm – warto nie warto – wiadome jest to, że przebycie drogi od podstaw obarczone jest wieloma przeciwnościami, chociażby wysiłkiem, stresem czy wieloma godzinami bez snu. Jestem pewny, że z obecną wiedzą wolałbym od razu usiąść za sterami, ale tak może tylko ktoś kto przychodzi i posiada pewne rekomendacje , wiedzę i doświadczenie. Sukces zaś jest rekurencyjny i w ogólności jest trudny w osiągnięciu ponieważ każde potknięcie daje niechciany skutek który powinno się naprawić, a w tym przypadku zatrzeć serią pozytywnych sytuacji.

Posiadasz jakieś wyższe wykształcenie?

Wykształcenia wyższego nie posiadam – ostatnią wartościową szkołą, która dała mi wiedzę na temat elektrotechniki było technikum elektroniczne, które ukończyłem. Ukończyłem też studium realizacji dźwięku, ale tutaj więcej czasu mogłem poświęcić na rozmyślaniu co w tej szkole można ulepszyć niż na nauce

Ciekawi mnie Twoje zdanie na temat wykształcenia w naszej branży. W innych krajach jest bardzo dużo różnorodnych kursów i szkoleń, oraz uczelni mocno wyspecjalizowanych. Spotkałem się z sytuacją, że aby młody człowiek w Irlandii mógł pracować jako techniczny w klubie muzycznym musiał poświadczyć swoje umiejętności dyplomem ukończenia specjalnego kursu. W Polsce wydaje mi się, że jest to trochę wolna amerykanka. Z jednej strony są uczelnie państwowe z drugiej ludzie niewykształceni, ale często z większą wiedzą praktyczną. W takim razie w jaki sposób najlepiej zacząć swoją przygodę w tym zawodzie?

Pomijając drogę jaką przeszedłem, byłem jestem i będę propagatorem naukowego podejścia i każdemu kto planuje zostać realizatorem dźwięku, projektantem, inżynierem systemów nagłośnieniowych czy monitorowcem szczerze polecam by jeśli ma czas, predyspozycje i warunki poszedł na studia wyższe uniwersyteckie bo nigdzie indziej nie pozna tych właśnie podstaw, które tym wszystkim rządzom. Z całym szacunkiem do placówek nie uniwersyteckich powtórzę: jeśli masz możliwość, czas, predyspozycje i warunki idź!!! Idź bo ja żałuję tego cały czas… Jak już zdobędziesz wiedzę i praktyke nawet tą ze studiów weryfikuj ją przez praktykę – wiedza, praktyka i dobra intuicja to klucz. Jest wiele osób które nie skończyły studiów kierunkowych, mało tego pewnie też nie zgłębiały tematu od podszewki i radzą sobie w tej branży bardzo dobrze, ale są też ludzie wykształceni którzy radzą sobie świetnie – różnica polega na jednej prostej konkluzji – poznasz, że ktoś rozumie o czym mówi jeśli potrafi ci to przedstawić w prosty sposób. Jeśli chodzi zaś o temat szkoleń to jeżeli było by mi dane prowadzić jakiekolwiek nigdy nie wychodziłbym po nim z nadzieją, że wszyscy obecni przyswoili poukładali i skojarzyli przekazane informacje z tym co spotka ich w praktyce. Przykładem jest tutaj obrazek który widzę zawsze przed oczyma, a który niszczy moje wyobrażenie o szkoleniach (tym bardziej że producent szkolenie przeprowadził),  a mianowicie widok grona „brązowego” sytemu liniowego powieszonego z kątami dokładnie odwrotnymi niż powinno to być – każdy kto rozumie jak działa system liniowy wie też, że nawet najbardziej kosmiczne audytorium na płaskiej otwartej przestrzeni nie przyswoi dźwięku płynącego z takiego grona…

Fotis Sound, której siedziba mieści się pod Poznaniem to w sumie jedna z nielicznych firm rentalowych naprawdę na poziomie. Możemy policzyć na palcach jednej ręki poważne firmy w naszym kraju. Zapytam Ciebie oczywiście o to jak trafiłeś do Fotis Sound, ale najpierw pytanie  o to jak postrzegasz naszą malutką branżę. Myślisz, że możemy się porównywać z innymi krajami takimi jak np. Niemcy, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone?

Przez osiem lat pracy w największej firmie w kraju moje zdanie na temat branży jest dość rozchwiane. Jest to chyba spowodowane tym, że po prostu żyjemy w Polsce i że znajdzie się ktoś kto będzie zazdrościł nam nawet porażki. Pozycja największych firm w kraju jest już od dłuższego czasu uplasowana – panuje wyścig zbrojeń który świadczy o tym, że jest popyt i w segmencie największych wydarzeń są już wybrane typy. Natomiast już w średniej i małej skali jest agresywna szkoła przetrwania polegająca na wyrywaniu sobie „sztuk” często w sposób podły. Na pewno możemy porównywać się z zachodem niezależnie od tego, że istniejące tam firmy są dużo większe – po prostu jeśli kiedyś polskie gwiazdy wyjdą z przebojami i popularnością na tyle że będzie opłacało się jeździć w trasy wyposażone w produkcje jakie widzimy na zachodnich to i firmy rozrosną się odpowiednio pod to. Na pewno też możemy być spokojni, że czołowe polskie firmy świadczą usługi na najwyższym poziomie, a dowodem na to jest fakt, że już na dzień dobry nie ma zastrzeżeń, czasem też na dzień dobry ekipy zagraniczne chodzą z zadartym nosem jakby przyjechały do ciemnogrodu, a już po kilku chwilach okazuje się, że „oooo tu się wszystko zgadza” i wyjeżdżają zachwycone.

Jak to się stało, że to właśnie Fotis Sound stał się Twoim pracodawcą?

Wspominałem wcześniej, że skończyłem technikum elektroniczne – w technikum jest konieczność odbycia praktyk zawodowych i dawali do wyboru firmę z którą współpracują albo firmę którą uczeń załatwi sobie sam. Zadzwoniłem więc do samego Pana Fotisa który wyraził zgodę. Pojawiłem się na miesięcznych praktykach podczas których pojechałem na kilka koncertów, a pod koniec których postanowiłem pozostawić kontakt do siebie „w razie jakby był potrzebny ktoś do pomocy”. Odezwali się Pojechałem kilka razy w sezonie godząc wyjazdy z nauką, a po roku już pojawiałem się bardzo często – po kolejnym sezonie pozostałem i tak się zaczęło od 01.03.2007.

Fotis Sound jest jedyną firmą rentalową w naszym kraju, która zakupiła chyba numer jeden na świecie wsród wielkoformatowych systemów koncertowych – L-Acoustics K1. Najbardziej rozpoznawalna marka, najlepiej brzmiący system w opinii wielu światowych realizatorów dźwięku. Co tak niesamowitego jest w tym systemie?

System K1 wyróżniał się najbardziej w chwili gdy się pojawił – ponownie system L-Acoustics stał się wyznacznikiem rozwiązań tak samo ergonomicznych jak i akustyczno-mechanicznych. Tak ważne rzeczy jak upakowanie w obudowie identycznych rozmiarów co V-DOSC trzech driverów z trzycalową membraną dało ogromny zysk SPL wydobywający się z tej samej powierzchni wyjściowej falowodów a jak wiadomo stosunek powierzchni wylotów falowodów do powierzchni zajmowanej przez nie jest jednym z najważniejszych kryteriów systemów liniowych. Przy zmniejszeniu pionowego rozmiaru falowodu źródła uległy zbliżenu więc kolejne kryterium zostało spełnione jeszcze lepiej niż w systemie V-DOSC.

L-Acoustics

 

„Wavefront Sculpture Technology”, Prof. Dr Christiana Heila, Prof. Dr Marcel Urban oraz Paul Bauman

System podwieszeń uległ znacznemu ulepszeniu, aczkolwiek system V-DOSC nigdy nie uchodził za uciążliwy w podwieszaniu bo robi się to równie sprawnie. Należy tylko pamiętać o kilku sprawach. System podwieszania i kątowanai K1 przypomina większość spółczesnych rozwiązań z tą różnicą że kąty przy kolumnach ważących 109kg ustawia się bez wysiłku i męczenia się z trafianiem w enigmatycznie zaplanowane otwory.

W trakcie podwieszania grono usztywnia się automatycznie dzięki czemu nie składa się przy ujemnych wartościach pochylenia. Zastosowana rama pozwala powiesić 24 moduły K1 w jednym gronie co tworzy źródło liniowe nawet w bardzo niskich częstotliwościach, a w przypadku gdy wystarczy mniej kolumn K1 do nagłośnienia audytorium dla niskich częstotliwości grono powiększamy zestawami K1-SB w którym zastosowano dwa przetworniki 15” takie same jak doły w K1 w obudowie bass-reflex wykorzystujące technologię wspomagającą laminarny przepływ powietrza co daje minimalne zniekształcenia przy maksymalnych poziomach. Technologia ta stosowana jest w subwooferach oraz w systemie K2 i daje rewelacyjne rezultaty.

Zastosowanie o 20 lat młodszych przetworników OEM’owych oraz procesingu ze wzmacniaczy LA8 z filtrami FIR zastosowanymi do podziału średnio-wysoko tonowego, a stosując filtry IIR dla niższych pasm (co dało minimalne opóźnienie całego systemu względem rzeczywistości) dało system który brzmi bardzo naturalnie, wyjątkowo miękko i z zadziwiająco niskim poziomem zniekształceń. Dopiero kilka lat później pojawiły się rozwiązania innych producentów, którzy idąc za krzykiem mody narzuconej przez L-Acoustics wydali całą rasę systemów w większym czy mniejszym stopniu naśladujących K1.

Wasz K1 rozrasta się bardzo dynamicznie…

To prawda – K1 podobnie jak wszystkie produkty L-Acoustics w swoim segmencie okazał się strzałem w dziesiątkę.

Wiadome było, że ten system zdominuje rynek i tak też się stało – nikt przy obiektywnym podejściu nie zakręci nosem w geście, że coś jest nie tak, a jedynie wtedy gdy jest po prostu zwolennikiem innej marki. System K1 po prostu „robi”.

Dodatkowo oprogramowanie Soundvision pozwala bardzo dobrze przygotować projekt i jest też software’m któremu można zaufać – jeśli tylko przy montażu kąty zostaną wprowadzone prawidłowo, pochylenie, azymut i położenie w przestrzeni się zgadza to pomijając warunki akustyczne obiektu daję 100% pewności, że dźwięk wszędzie dotrze. Jak wiadomo podobnie jak K1 jest sukcesorem V-DOSC’a tak dV-DOSC doczekał się następcy w postaci systemu KARA, który łącząc polepszone charakterystyki kierunkowe z nieco poszerzonym pasmem przenoszenia oraz szybszym systemem montażu oraz bardzo atrakcyjną wagą stał się bardzo wygodnym narzędziem na średnie i małe wydarzenia. Podobnie rzecz się ma z zestawami ARCS II które pozwalają bardzo precyzyjnie objąć dźwiękiem zadany obszar. Ilość tych kolumn rosła lawinowo w magazynie wraz z okablowaniem oraz dedykowanymi wzmacniaczami i dzięki temu przypadki dopożyczania występują tylko w szczycie sezonu gdy zbiega się kilka naprawdę dużych wydarzeń w tym samym czasie – a mimo tego ilości dopożyczane liczone są maksymalnie w kilkunastu sztukach co przy tak dużym arsenale jest znikomą wartością.

Niedawno zainwestowaliście w mniejszego brata czyli K2?

To również jest prawdą – a system ten łączy w sobie zalety kilku poprzednich systemów L-Acoustics i jest efektem bardzo przemyślanej drogi do stworzenia systemu wielkoformatowego o tak bardzo skalowalnym zastosowaniu, że jeśli wszystkie możliwe wydarzenia jakie mogą nas napotkać zamknąć w skali 1-100 to K2 ogranie zakres 10-99

K2 łączy w sobie cechy K1 takie jak duża sprawność, kontur brzmienia o podobnym profilu wraz z wyjątkowym low-end’em oraz systemem podwieszania i kątowania, ale nie jest to sprawniejszy system bo K2 to mniejszy brat K1. Z systemu KARA przeniesiony jest falowód który w zakresie kątowania do 10 stopni między elementami pozwala na mocne wyginanie grona nawet w bliskim polu unikając niekorzystnych skutków efektu Fresnel-Frauchofer czyli powstawania klinów bez najwyższych częstotliwości.

L-Acoustics

 

„Wavefront Sculpture Technology”, Prof. Dr Christiana Heila, Prof. Dr Marcel Urban oraz Paul Bauman

Z KAR’y ma też wielki plus czyli wagę – 56 kg co w systemie o takich osiągach jest wielkim krokiem do przodu.

Ostatnim i za razem bardzo innowacyjnym, a jednocześnie zaczerpniętym z sytemu KUDO rozwiązaniem jest możliwość wpływania na dyspersję w płaszczyźnie horyzontalnej. Ten temat został przemyślany na nowo względem rozwiązania z KUDO które kulało na negatywny wpływ dla brzmienia ze strony „nastawników”

W K2 problem rozwiązano stosując bardzo krótką tubę znaną z K1 i sprawdzoną w boju pod względem tego jak sprawnie (sprzęga) falowód z otoczeniem. Tuba z K1 została wyposażona w sworznie u nasady, które pozwalają zmieniać kąt ścian tuby względem osi „kierunkowej” zestawu. Daje to trzy możliwości ustawień: 70 stopni (w wąskiej hali lub dla zwiększenia zasięgu w dalekim polu), 110 stopni (w szerszym audytorium, ale jeszcze przed koniecznością stosowania dogłośnień na bokach oraz w bardzo bliskim polu jako downfill pod K1 lub frontfill), oraz asymetryczny układ 90 stopni który przydał się w przypadku omijania dolną sekcją grona wybiegu przed sceną lub ścian blisko grona.

L-Acoustics

Profil produktu L-Acoustics

Podsumowując: waga, sprawność, walory brzmieniowe, ergonomia w szerokim pojęciu to wszystko co cechuje K2 i czyni go wyjątkowym.

Przejdźmy w takim razie do części związanej z Twoją „działką” czyli inżynierią i strojeniem. Czasami mi się wydaje, że w Polsce punktem sukcesu jest zakup renomowanej firmy systemu koncertowego. Problem pojawia się potem kiedy nagle się okazuje, że sama marka to nie wszystko… trzeba posiadać jeszcze odpowiednią wiedzę w zakresie konfiguracji i strojenia.

Strojenie systemu przy użyciu systemu pomiarowego to bardzo ciekawe i jednocześnie wymagające zajęcie. Wymaga wiedzy związanej z interpretacją pomiarów oraz samym ich poprawnym wykonywaniem. Należy stworzyć sobie schemat kolejnych kroków, które przy rozbudowanych systemach dają w rezultacie układ dopasowany czasowo i brzmieniowo w maksymalnie kompromisowy sposób biorąc za kompromisowe takie parametry jak poziom, a zrównoważenie pasma, oraz pozycję słuchacza względem sceny, a dopasowanie czasowe.

Bardzo istotnym punktem jest też to czy dysponuje się wcześniej projektem lub rysunkami audytorium, które przenosi się do oprogramowania predykcyjnego. W wielu wypadkach projekt robiony jest na miejscu po przyjeździe, a przed montażem. W grę wchodzą tematy takie jak podwieszenie czy zasilanie, które decydują o szybkości montażu i dalej o tym jak szybko będę mógł zacząć konfigurować system jeszcze na długo przed rozpoczęciem strojenia. Zaznaczę tutaj, że rozbudowany system gdzie w wielu miejscach rozproszone są grupy wzmacniaczy LA8 czy innych sieciowych urządzeń wymaga czasem kilku godzin na sam rozruch i konfigurację – przykładem jest Verva Street Racing na stadionie narodowym gdzie jeden dzień poświęcony był na uruchomienie sieci oraz sprawdzenie przelotów sygnałowych bez rozpoczęcia strojenia. W grę wchodzi opracowanie planu rozłożenia skrętek ilości ich linii oraz topologii switch’y i routerów wraz z siecią wifi. To też należy do zagadnień nad którymi pracujemy. W tym momencie chcę zaznaczyć, że przy tak rozbudowanych projektach niezbędna jest obecność kilku osób które znają sprzet od podszewki, a przy koncertach stadionowych osoba na stanowisku technika systemowego daje nieocenioną pomoc przy szybszym rozruchu.

Mój schemat działania, który staram się stosować to:

Rozładunek i rozprowadzenie komponentów na pozycje, doprowadzenie zasilania do wyciągarek, podwieszenie systemu i precyzyjny pomiar wysokości kąta pochylenia i azymutu gron, rozstawienie subwooferów oraz dogłośnień i często ustalenie pozycji dla grup wzmacniaczy wraz z doprowadzeniem zasilania sygnałów oraz sieci Ethernet. Od tej chwili ma się to różnie – albo rozstawiam też FOH i tam kończę konfigurować oraz stroję system, albo robię to „zza sceny”.

Samo strojenie zaczynam od maksymalnego wywłaszczenia charakterystyki amplitudowej gron głównych w osi grona od pierwszego do ostatniego rzędu publiczności – podobnie rzecz się ma z outfill’ami oraz delay’ami i dogłośnieniami typu infill frontfill i innymi „fill’ami” spłaszczanie odbywa się z uwzględnieniem problemów refleksywnych z którymi nie da się walczyć, a jedynie umiejętnie brać pod uwagę. Gdy dysponuję (płaskim) systemem pora na dopasowanie w czasie – tutaj na początek zestawy pełnopasmowe, których składanie przebiega szybko i bez problemów, a po nich dopasowanie subwooferów czy to będących na podłodze czy tych podwieszonych. Największa zagwozdka pojawia się gdy subwoofery są położone w znacznych odległościach względnych od gron. Mówię tu o rzucie prostopadłym z góry. Przy tradycyjnym ustawieniu pod gronami lub nieznacznie przed i za, składanie zachodzi elegancko i bez potrzeby większego upewniania czy trafiło się w „ten” punkt. Natomiast gdy subwoofery stoją daleko od grona lub są zastosowane też na liniach opóźniających oprogramowanie kreślące tylko odpowiedź fazową wydaje się nie dawać wyników na tyle wiarygodnych by zaufać. W tym momencie przychodzi na pomoc stary system pomiarowy WinMLS 2004 który w wersji lvl.5 daje możliwości nieograniczone na polu pomiarów systemów nagłośnieniowych. Aczkolwiek wymaga poświęcenia sporego czasu na naukę obsługi. Przewagą tego oprogramowania jest możliwość wygenerowania jednoznacznej odpowiedzi impulsowej która po odfiltrowaniu daje pewną informację „gdzie jestem”.

Poniżej przykładowy pomiar z WinMLS pokazujący relację czasową między subwooferami L-Acoustics w fabrycznym presecie kardioidalnym, a w rzeczywistości ENDFIRE.

Autorskie pomiary Jurka

Dopasowanie subwooferów do systemu to kompromis między obniżeniem osi sumowania, a maksymalnym obszarem na którym sumowanie zachodzi. Układ LR z subwooferami pod gronami najlepiej sprawdza się przy fazowaniu w osi systemu na wysokości FOH’a natomiast inne układy często wymagają wcześniejszego symulowania pokrycia i zaplanowania opóźnień między gronami subwooferów lub między poszczególnymi subwooferami.

Na koniec projekt z subwooferami umożliwiającymi pokrycie niskimi tonami około 75 stopni w obie strony od osi sceny na koncercie Alicii Keys w Poznaniu. Układ subbasów łączył kompromisowo równy rozkład SPL z odpowiednimi odległościami między grupami basów, oraz co za tym idzie maksymalne tłumienie łącznie z cofaniem się niskich tonów między stackami basów.

Projekt nagłośnienia Alicii Keys w Poznaniu

Ściągnij wszystkie rysunki techniczne

Jesteś zainteresowany drugą częścią naszego wywiadu z Jurkiem? Śledź koniecznie nasze aktualizacje na portalu!

Pliki do pobrania

|

| A | A