09-07-2015

Jakub Krzywak

Tytułem wstępu pominę akapit o wyciąganiu testowanego urządzenia z pudełka, wąchaniu i emocjach z tym związanych…

Z CZYM MAMY DO CZYNIENIA

Behringer X Air XR18 to mikser „bezprzewodowy” wyposażony w 16 wejść mikrofonowych na złączach COMBO.  Dodatkowo mamy 2 wejścia liniowe jack, 6 wysyłek aux, oraz wyjście sumy MainL i MainR.

Behringer X Air XR18

Behringer X Air XR18

Pierwsze dwa wejścia są wysoko impedancyjne czyli nie ma potrzeby używania Di-boxa.

Na panelu czołowym producent umieścił wyjście słuchawkowe z regulacją poziomu, wyjście Ultranet do systemu monitoringu personalnego P-16 lub też połączenia z kompatybilnymi zestawami głośnikowymi Turbosound. Mamy też trójpozycyjny przełącznik wyboru trybu komunikacji ze sterownikiem (ethernet – WiFi klient – Acces Point), gniazda midi in/out, oraz złączę USB pozwalające na pracę w charakterze 18-to kanałowego interfejsu audio. Aktualizacja oprogramowania (co polecam zrobić zaraz po zakupie) odbywa się przez sieć LAN zarówno przewodowo jak i bezprzewodowo – do wyboru.

Mikserem  sterujemy za pomocą urządzeń zewnętrznych typu laptop, czy tablet (oprogramowanie dostępne jest praktycznie na wszystkie platformy), łącząc się za pomocą wbudowanego w XR18 routera bądź też przewodowo.

Mikser wykonany jest solidnie z myślą o intensywnym użytkowaniu, właściwie sam w sobie jest „skrzynką rack”, jednak ze względu na antenę routera, polecałbym jednak do transportu zamknąć urządzenie w case, zwłaszcza że producent w uprzejmości swojej dołączył adaptery do racka wraz ze śrubeczkami.

SYNCHRONIZACJA

Przebiega momentalnie i bezstresowo.

Mikser po wyjęciu z pudełka jest skonfigurowany jako sieć otwarta o nazwie XR18_numer_seryjny, więc nie ma problemu z połączeniem. Jeśli jednak był wcześniej przez kogoś zabezpieczony i nie znamy hasła należy zresetować wbudowany router. Po włączeniu urządzenia wystarczy wcisnąć na dwie sekundy szpilkę w mikroskopijny otwór  znajdujący się koło przełącznika WiFi client – Access Point. Router wraca wtedy do wspomnianych ustawień fabrycznych i wszystkie nasze tablety, telefony czy laptopy widzą sieć WiFi generowaną przez router miksera.

TESTUJEMY

Dzień pierwszy to impreza firmowa w trakcie której przygrywa kwartet jazzowy plus mikrofony bezprzewodowe dla prowadzącego i tłumacza. Nie muszę wyjaśniać specyfiki takiego wydarzenia, gdzie dosłownie trwa regularna bitwa o każdy dodatkowy widoczny kabel, a ustawienie miksera przed sceną nie wchodzi nawet w rachubę.

Tym razem sytuacja wyglądała zgoła inaczej (co bardzo szybko docenił organizator, z którym zdarzało mi się już wcześniej pracować). NIC, dosłownie NIC nie znajdowało się poza niewielką hotelową scenką.

X Air został umieszczony między klawiszowcem i perkusistą i to było wszystko. Przy okazji ujawniła się zaleta zastosowania wejść combo – można było spokojnie wyeliminować diboxy co świadczy o dużej klasie preampów i ich elastyczności. Nie wiem co by było gdyby zaistniała potrzeba odcięcia masy, ale tym razem szczęśliwie kontrabas nie generował brumów.

Samo prowadzenie imprezy okazało się wreszcie bezstresowe – siedząc na sali miałem cały czas kontrolę nad dźwiękiem, a po wcześniejszym zapięciu w wejścia 17-18 laptopa z zapętloną muzyką można było natychmiast, z dowolnego miejsca sali, wypuszczać nagranie kiedy zespół schodził na przerwę.

Wykorzystanych zostało 10 torów wejściowych, z jednym efektem typu reverb dla wokalistki – iPad reagował płynnie, połączenie z routerem nie zrywało się nawet gdy eksperymentalnie wywędrowałem do hotelowej restauracji oddalonej od sali konferencyjnej o jakieś 100 metrów (w budynku!).

Dzień drugi to koncert klubowy zespołu reggae połączony z nagrywaniem tegoż.

16 torów wejściowych zajętych, sporo klawiszy czyli jeszcze raz ujawnia się zaleta braku diboxów. Klub niewielki, scenka mała, ale nasz mikserek robiący jednocześnie za multicore zmieści się nawet pod nogami klawiszowca, do tego króciutkie kable XLR i przy ogólnym zamieszaniu na scenie prezentuje się to wszystko nad wyraz klarownie.

Behringer X Air XR18

Panel frontowy

Pro Tools bez najmniejszego problemu odnalazł wszystkie ścieżki, więc można się skupić na kręceniu koncertu, a nagrywka robi się sama…

Tutaj zaczyna się ujawniać kilka niedogodności oprogramowania (co pewnie zostanie poprawione w kolejnych wersjach). Chcąc puścić osobno basy po auxie, pomimo wyświetlających się zakładek przeróżnej maści, zawsze pozostawała konfiguracja pre. Na szczęście w sofcie pod Windowsem dało się przełączyć auxa na POST, ba nawet zrobić z niego grupę. Niestety trzeba to robić oddzielnie dla każdego kanału. (w obecnej wersji softu Windows można już dokonywać globalnych zmian, podświetlając ikonę globusa- (red.)) Dodatkowo przy 4 zapiętych efektach od czasu do czasu przestawały płynnie chodzić iPadowe tłumiki. Nie wiem tylko co powodowało zawieszanie się faderów, bo w końcu całą moc obliczeniową bierze na siebie mikser. Zdarzyły się też sytuacje zerwania połączenia pomimo że iPad znajdował się dosłownie parę metrów od mikserka, więc chyba aplikacja na iPada nie jest jeszcze do końca opracowana. Na szczęście producent wsłuchując się w głosy użytkowników na firmowym forum: http://forum.music-group.com/forumdisplay.php?117-X-AIR dość szybko reaguje na zauważone niedociągnięcia korygując je zwykle w kolejnych wersjach firmware’u i/lub dedykowanego oprogramowania. Niedogodności jakie zauważyłem to konieczność linkowania tłumików w parach nieparzysty-parzysty. Przy większej ilości klawiszy trzeba planować przez to input listę na wypadek gdyby znalazł się jakiś w mono, bo może się okazać, że akurat wypada nam link 6 z 7 zamiast 5 z 6 itd. Brakuje też możliwości opóźnienia frontów w stosunku do bębnów czy basu – kto pracuje po małych klubach ten wie, że skok jakościowy z tym związany jest duży. To jednak kwestia kosmetyki softu, więc jest szansa na aktualizację również w tej kwestii…

Dzień trzeci to koncert trójmiejskiego zespołu ze sceny yassowej. Tym razem bez nagrania, więc konfiguracja następująca: laptop pod Windowsem po WiFi i  tak samo iPad. Oba urządzenia współpracują ze sobą idealnie pod względem synchronizacji i to w moim przypadku okazał się układ najlepszy. Mikser pod Windowsa jest bardziej czytelny, dużo szybsza jest edycja i opisywanie kanałów, bardziej precyzyjny wskaźnik myszy. Odnoszę też wrażenie, że szata kolorystyczna też jest lepiej dobrana co jest istotne, bo sygnalizuje nam to np. załączone procesory dynamiki. Za to na iPadzie szybciej idzie korekcja no i możemy bezproblemowo przeciskać się pomiędzy muzykami ustawiając monitory. W trakcie samego koncertu natomiast możemy korzystać z obydwu sterowników na raz na ekranie laptopa mając np. wysyłki efektów, a z iPada kontrolując wszystkie tłumiki – dla mnie bezcenne…

MIKSER

Każdy kto miał do czynienia z jakimkolwiek oprogramowaniem stołu cyfrowego na iPada (nie mówiąc o pracy z X32, bo to jest oczywiste) może z marszu pracować na XR18 – mikser jest nad wyraz przejrzysty i intuicyjny. Wszystkie niezbędne operacje (gain, phantom, procesory dynamiki, efekty, wysyłki itp.) są praktycznie pod palcem – do nas tylko należy sposób dojścia do celu, bo można to zrobić zawsze na kilka sposobów. Przykładowo możemy wyświetlić ekran, gdzie jeden kanał wysyłamy do wielu miksów, lub zaznaczyć dowolny bus i wysyłać tam poszczególne kanały (jak w X32). Ogólny widok miksera dostarcza nam wszystkich informacji o danym torze (załączony phantom, odwrócenie fazy, link kanałów, panorama), łącznie z podglądem wysyłek, co znacznie ułatwia szybką orientację „w terenie”. Co prawda w przypadku pracy z iPadem mamy mniej miejsca niż na pulpicie dużej konsolety aby upchać te wszystkie piktogramy, ale jest to już specyfika pracy z tabletem, do czego już przywykliśmy…

Aplikacja na iPada

Aplikacja na iPada

Przy okazji słów parę o „wizualnej czytelności” miksera, a właściwie mikserów, ponieważ wersje na iPad, Windows czy Android jednak się różnią, a to za sprawą wielkości ekranu i nie tylko.

O ile praca z laptopem nie przysparza żadnych problemów jeśli chodzi o czytelność, to na iPad ma nieznacznie mniejszą czytelność w temacie np. procesorów dynamiki. W ferworze walki, lub przy dość intensywnym oświetleniu (bo w pełnym słońcu ciężko jest  pracować) można nie zorientować się jaki mamy status kompresora, czy bramki – włączone to, czy też nie? O ile mutowanie kanału sygnalizowane jest wyraźnym czerwonym kolorem, to  w tym wypadku mamy „mniej, lub bardziej zielony” guzik. Z drugiej strony rozmowa z facetem o kolorach prowadzi donikąd, więc temat zakończony -:)

Bardzo dobrym pomysłem jest możliwość przełączania z widoku 8 kanałów do widoku 18 kanałów bez konieczności przewijania. Próbę robimy na ósemkach, bo dokładniej, a drobne korekty w trakcie koncertu już na widoku całej sekcji wejściowej. W przypadku Androida natomiast mamy możliwość dowolnego definiowania zarówno rozmiaru jak też zawartości tzw. warstw użytkownika. Co ciekawe na jednym ekranie mogą znajdować się zarówno kanały wejściowe jak i wyjściowe nie pomijając IDCA czyli Internal DCA – grup DCA definiowanych z poziomu aplikacji androidowej (jak na razie wyłącznie).

SEKCJA EFEKTÓW

Do dyspozycji mamy cztery niezależne procesory efektów, których wyboru dokonujemy z pozycji głównego ekranu wchodząc w zakładkę EFFECTS. Wyboru efektu dokonujemy klikając przycisk EDIT. Tu podobna historia jak w przypadku procesorów dynamiki – przycisk podświetlony, oznacza że efekt jest włączony (niby to widać, ale nie zawsze jest to czytelne). Z kolei, żeby mieć dostęp do parametrów poszczególnych efektów wystarczy dotknąć przez nas wybrany i w górnej połowie ekranu ukazuje się powiększenie procesora w pełnej krasie. Różnorodność efektów, jak zwykle w przypadku cyfrowych mikserów jest przeogromna. Mnie do gustu najbardziej przypadł VINTAGE REVERB i HALL REVERB z sekcji pogłosów, oraz MODULATION DELAY z możliwością tapowania. Oczywiście istnieje możliwość takiego ustawienia ekranu, żeby przycisk TAP był pod palcem. Polecam jeszcze zabawę z SOUND MAXERem – daje naprawdę ciekawy efekt.

Sekcja efektów

Sekcja efektów – aplikacja na iPada

SEKCJA PROCESORÓW DYNAMIKI

Kompresory i bramki możemy zapiąć w dowolny tor wejściowy miksera. Na sumach szyn mamy z oczywistych względów jedynie kompresor. Możliwe są dwa tryby pracy procesorów o czym decyduje przycisk ADVANCED znajdujący się w prawym górnym rogu (w przypadku Androida przełącznik S/E na górnej belce). Jeśli jest on niepodświetlony (w tym wypadku „podświetlenie” widać bardzo wyraźnie ze względu na wymiary guzika) – jesteśmy w stanie operować tylko parametrem Threshold. Aktywując ADVANCED mamy już mocno rozbudowaną sekcję parametrów, zarówno w przypadku bramki, jak i kompresora. Należy jeszcze zasygnalizować przydatną funkcję, rzadko spotykaną w bramkach analogowych, a mianowicie możliwość sterowania otwieraniem/zamykaniem bramki przez zewnętrzny sygnał innego kanału. Kto próbował takich relacji na linii stopa zestawu perkusyjnego – gitara basowa ten wie, że daje to ciekawe efekty. Kończąc wątek trzeba dodać, że możemy oczywiście korzystać z gotowych ustawień zapisanych w bibliotece.

SEKCJA KOREKCJI

Do dyspozycji mamy na wejściach czteropunktowe korektory parametryczne z przestrajalnym HPF, a na wyjściach sześciopunktowe parametryczne lub graficzne. Jeśli chodzi o grafiki, to nie ma tu potrzeby początkowego patchowania – wystarczy przełączyć tryb z parametrycznego na graficzny.

Wszystko działa bardzo płynnie, bez zacięć i opóźnień. W każdym momencie mamy możliwość powrotu do poprzednich ustawień klikając odpowiednią ikonę, dwuklik zeruje nam korekcję. Jedyne co może się nie spodobać to to, że w wersji na iPada w widoku parametrycznym nie widać załączonego HPF, (podobna sytuacja utrzymywała się przez dłuższy czas w mikserach Soundcrafta serii Si), ale ponieważ pod Windowsem i na Androidzie sytuacja działa, to pewnie będzie to uaktualnione. Banalnym już staje się przypominanie o możliwości włączenia RTA w dowolnym torze, czy na sumie.

Sekcja korekcji

Sekcja korekcji – aplikacja na iPada

SEKCJA ROUTINGU jest zabawą z klockami Lego i nie wymaga osobnego omówienia – to co potrzebujemy zrobimy przesuwając palcem kwadraciki w odpowiednie miejsca.

Sekcja routingu

Sekcja routingu

ZAPISYWANIE SCEN

O ile pod Windowsem funkcje load/save działają momentalnie to w wersji iPadowej zajmuje to chwilę. W przypadku zapisywania sceny na komputerze dzięki najnowszej wersji firmware mamy do dyspozycji pamięć wewnętrzną miksera w postaci 64-ech snapshotów lub dysk lokalny komputera, na którym zapisujemy plik z rozszerzeniem *.scn. W przypadku tabletu scena zapisywana jest na urządzeniu sterującym. Sam mikser pamięta zawsze ostatnie ustawienie. Jest to bardzo istotne przy synchronizowaniu XR18 z komputerem, gdyż musimy zdecydować czyje ostatnie ustawienia będą nadrzędne (PC to CONSOLE, czy CONSOLE to PC) należy to mocno rozważyć przed potwierdzeniem -:)

A teraz odpowiedź na ważne pytanie: Co się stanie jeśli w trakcie pracy wyłączymy iPada (np. padnie nam bateria) –  NIC… mikser pracuje dalej na ostatnich ustawieniach, z tą różnicą, że chwilowo nie możemy nic w nim zmienić – przykre, ale na krótką chwilę do przeżycia. Ponowne zalogowanie się do sieci z laptopa, czy tabletu jest za to bezszelestne i niezauważalne dla nikogo.

KILKA SŁÓW O ANDROIDZIE

Kupując iPada parę lat temu zostałem do tego poniekąd zmuszony przez niektórych producentów mikserów, ponieważ oferowali aplikacje do zdalnego sterowania jedynie na tę platformę. Osobiście nie jestem wielkim fanem nadgryzionego jabłka, więc niezmiernie się ucieszyłem, bo w przypadku Behringera mamy szeroki wybór jeśli chodzi o platformy do sterowania.

Aplikacja na Androida

Aplikacja na Androida

Oprócz wspomnianych już PC/Apple czy iPad możemy skorzystać również z Linuxa czy właśnie Androida. Jako osoba lubiąca wolność stawiam dużego plusa za taką swobodę.

No to teraz kilka szybkich konkretów jeśli chodzi o aplikację androidową:

Przede wszystkim jest to bardzo sprawnie i płynnie działający soft. Na pierwszy rzut oka jest bliźniaczo podobny do apki służącej nam już od długiego czasu do bezprzewodowego kontrolowania dużych X32, jest więc też solidnie dopracowana.

Jeśli chodzi o szatę graficzną, to nie jest ona może tak dopieszczona i cukierkowa jak na iPad, stawia natomiast na czytelność i funkcjonalność, poza tym jest bardzo intuicyjna.

Sekcja efektów

Sekcja efektów – aplikacja na Adroida

Nie jestem programistą i nie znam ograniczeń kodowania, ale zakładam, że kto inny pisał soft na obydwa urządzenia. Mimo to różnice da się ogarnąć w mniej niż minutę, czyli przejść płynnie z rozładowanego iPada na Samsunga kolegi :), który akurat stoi w pobliżu. I to wszystko bez zauważalnej straty dla widzów/słuchaczy.

PODSUMOWANIE

Firma Behringer wypuściła na rynek chyba już wszystkie możliwe mutacje X32. Właściwie posiadają tą samą funkcjonalność, a różnią się jedynie rozmiarami i chyba na tym to polega – każdy ma możliwość dobrania sobie urządzenia przystosowanego do własnych wymagań odnośnie ceny i dostępnej do wykorzystania przestrzeni.

Można by sobie zadać pytanie po co kupować urządzenie w wersji rackowej – czy nie lepiej mieć pełnowymiarowy mikser, który tak czy siak sterujemy iPadem. Jeżeli dla kogoś argumentem nie jest dwukrotnie niższa cena, to może powyższy test odpowie na to pytanie.

Sale klubowe, w których NAPRAWDĘ nie ma miejsca, żeby wcisnąć jeszcze deskę i ciągnąć multicore (nawet jak to będzie skrętka), eventy, których organizatorzy chcieliby, żeby WSZYSTKO było po WiFi -:), bo mają chroniczny uraz do kabli, przedłużaczy i wszelakich urządzeń, które nie służą do jedzenia… XR18 można wrzucić do plecaka, wsiąść na rower i pojechać do klubu na koncert. Można też ustawić system na imprezę techno i pójść do domu, bo nie da się zmienić ustawień, wyłączyć limiterów, podbić basów itp. – nie ma gałeczek, guziczków i suwaczków.

Wszystko to sprawia, że XR18 znajdzie grono zwolenników, którzy z pewnością odkryją jeszcze wiele zalet tego miksera.