01-07-2011

Jakub Krzywak

Empirical Labs jest firmą znaną na rynku pro audio od ponad dekady. Jej założycielami oraz głównymi inżynierami byli ludzie pracujący wcześniej dla Eventide i Wave Mechanics. To oni wpadli na pomysł konstrukcji urządzenia skupiającego w sobie charakterystyczne cechy kultowych kompresorów takich jak LA2A, Urei 1176LN czy Farchild 660.

Pod koniec zeszłego stulecia światło dzienne ujrzał Distressor EL8. Od razu zaskarbił sobie sympatię wielu realizatorów. Po dziś dzień zajmuje miejsce w szafkach rack w wielu znamienitych studiach nagrań.Niektórzy spytają, po co testować coś, co jest już znane od ponad dziesięciu lat? Fakt, kompresor jest znany, ale głównie na zachodzie i USA skąd się wywodzi. W naszym kraju pomimo sporej świadomości wielu realizujących/produkujących nie spotkamy go zbyt często. Czemu? Tego nie wiem, ale być może ten stan zmieni się po przeczytaniu tego tekstu!

Pliki odsłuchowe (zobacz sekcję „Pliki audio do pobrania”):

  • Guitar 1 – Guitar Dry
  • Guitar 2 – Ustawienia: Ratio 6, Attack 0,5, Release 5, Dist 3
  • Bass 1 – Bass Dry
  • Bass 2 – Ustawienia: Tape Saturation – Ratio 2, Dist 3, Attack 5, Release 3,5
  • Kontrabas 1 – Kontrabas Dry
  • Kontrabas 2 – Ustawienia: Ratio 6, Detector-HP, SIDECHAIN Filter, Audio – Dist 3, Attack 3, Release 6
  • Drum AMB1 1 – Drum AMB Dry
  • Drum AMB1 2 – Ustawienia: Ratio 10, Attack 2, Release 3,5, DETECTOR- HP, SIDECHAIN Filter, Audio – Dist 3
  • Drum AMB2 1 – Drum AMB2 Dry
  • Drum AMB2 2 – Ustawienia: Ratio 10, Attack 2, Release 3,5, DETECTOR- HP, SIDECHAIN Filter, Audio – Dist 3

 

Co mamy?

Urządzenie zajmuje jedną jednostkę wysokości w szafce rack. Przedni panel wygląda bardzo efektownie dzięki ogromnym jasno szarym gałkom odpowiedzialnym za regulację sygnału wejściowego, wyjściowego oraz za czasy ataku i odpuszczenia kompresora. Reszta regulacji spoczywa na przełącznikach. Patrząc od lewej mamy: przycisk bypass (w tym przypadku true bypass całkowicie omijający urządzenie). Kolejny to RATIO, za pomocą którego wybieramy poziom kompresji regulowany w zakresie od 1:1 do 20:1 oraz NUKE (rodzaj brickwall limitera idealnie nadającego się do kreowania brzmienia ujęć ambientowych perkusji, ale nie tylko). Wybrany stopień kompresji przedstawiają diody led przypisane do konkretnej wartości. Kolejny przycisk i sekcja kompresora to DETECTOR. Dzięki niemu możemy odciąć filtrem górnoprzepustowym częstotliwość leżące poniżej 80Hz. Co nam to daje? Na obwód kompresora nie dostają się częstotliwości poniżej progu filtra, ale są przekierowywane bezpośrednio do wyjścia kompresora. Dzięki tej funkcji unikamy problemu z efektem pompowania kompresora i zachowujemy w ten sposób naturalny charakter brzmieniowy kompresowanego instrumentu. Wciskając go po raz drugi wchodzimy w zakres częstotliwości środkowych. Dzięki niemu podczas mocnej kompresji unikniemy efektu uwypuklenia środkowego zakresu częstotliwości. Dzięki tej funkcji wokale czy mocno brzmiące gitary zachowają swój naturalny charakter. Czyli znika nam konieczność użycia korektora do kompensacji tego zjawiska. Funkcję tę producent opisuje jako sidechain, choć nie mamy możliwości wprowadzenia do kompresora sygnału sterującego z zewnątrz. Trzecie kliknięcie powoduje przejście kompresora w tryb link czyli stereo, do którego potrzebny nam jest drugi egzemplarz Distressora. Ostatnia sekcja AUDIO to coś co niedźwiadki lubią najbardziej, czyli zniekształcenia!:) W omawianej sekcji na dzień dobry mamy kolejny filtr górnoprzepustowy, ale tym razem skutecznie odfiltrowujący z sygnału niskie częstotliwości. Klikamy drugi raz i pojawia się druga harmoniczna charakterystyczna dla całej gamy urządzeń opartych na lampach. Trzecie kliknięcie w magiczny klawisz i pojawia się trzecia harmoniczna charakterystyczna dla nasycenia taśmą magnetyczną! Poziom tłumienia kompresora kontrolujemy za pomocą efektownych 16 diód led.

Tył urządzenia to klasyka gatunku czyli: gniazdo zasilania akceptujące europejskie napięcie, gniazda wejść i wyjść audio zrealizowane na symetrycznych gniazdach XLR oraz niesymetrycznych jack ¼’. Do kompletu mamy dwa gniazda jack ¼’ potrzebne do linkowania dwóch kompresorów w tryb stereo.

„Cuda wianki”  Panie!!!

Odpalamy i już na samym początku uśmiech rysuje się na twarzy. Kompresor działa niesamowicie! Nie ma takiego źródła sygnału, grup instrumentów, które by źle brzmiały po przepuszczeniu przez testowany egzemplarz. Kreatywność i muzyczność to jego domena. Dzięki dwóm charakterystycznym sekcjom DETECTOR i AUDIO w połączeniu z klasyczną regulacją kompresora otrzymujemy różne „kolory” kompresowanego materiału.

Potrzebny „sound” przypominający nasycenie taśmy magnetycznej? Proszę! Ustawiamy średnie lub krótkie czasy ataku i release, pilnujemy żeby poziom redukcji szczytów nie przekraczał 2-3 dB, uruchamiamy w sekcji AUDIO trzecią harmoniczną i kompresowany materiał zaczyna się „lepić”. Szczyty sygnału zostają lekko zaokrąglone. W przesterowanym basie pojawia się przyjemniejsza górka i mniej męczący swoją obecnością dół oraz niski środek. Lwi pazur pokazał na poszczególnym śladach zestawu perkusyjnego. Grupy i ambienty to chyba najmocniejsza strona Distressora. Monofoniczny ślad ambientu perkusji powalił brzmieniem. Surowy i dość leniwy groove po „zgnieceniu” pokazał inne oblicze. Potężny dół i ciekawy oddech pomieszczenia to zasługa testowanej „zabawki”!:) Lubimy sposób działania kompresora LA2A? Proszę bardzo. Attack na pozycje 10, release na 0, plus filtr sidechain do tego trzecia harmoniczna z bloku AUDIO i kultowy Teletronix w zasięgu ręki i ucha. Gitara przepuszczona przez wah-wah fuzz i naszego przyjaciela gubi nieprzyjemny świst w środkowym paśmie. Staje się łagodniejsza i lepiej osadza się w miksie. Urzeka zapięty na śladach wszelkiej maści głosach damskich i męskich. Załączony filtr górnoprzepustowy plus odpalona emulacja drugiej lub trzeciej harmonicznej dodaje lekkości i powietrza w kompresowanym wokalu.

Kilka minusów…

Chińskie gniazda XLR to kiepski sposób na obniżenie kosztów produkcji. W tej klasie urządzeń to niepotrzebnych ruch. Często pojawiające się trzaski podczas regulacji w sekcji AUDIO trochę irytują, ale nie są na szczęście zbyt agresywne. Głośniki w naszych odsłuchach z pewnością to wytrzymają:) Ostatni minus jest taki, że gałka ATTACK obraca się wyczuwalnie lżej od reszty. Czemu? Nie wiem.

Na koniec

Co ciekawego jest w tym sprzęcie, że mimo mocno ugruntowanej pozycji wielu urządzeń, ten właśnie produkt wdarł się na studyjne salony i mocno na nich namieszał? W jednym pudelku kryje się mnóstwo możliwości kreowania sygnału audio. To nie tylko zwykły kompresor, ale też urządzenie działające trochę jak symulator taśmy analogowej/lamp próżniowych lub delikatny korektor. Te zalety jak i muzycznie działająca kompresja przyciągają jak magnes do Distressora EL8!

Wielu producentów, realizatorów, studia nagrań poznało się na możliwościach Distresssora. Czas na nas drogie Panie i Panowie!

Podziękowania:

Dla MBS za wypożyczenie Distressora oraz Kuby Krzywaka z portalu realizator.pl za zaufanie:) Kompresor testowany był przy okazji nagrań i miksów nadchodzącej nowej płyty Atrakcyjnego Kazimierza.

Sprzęt użyty do testów:

Pecet Sony Vaio, interfejs RME FF800, przetwornik analogowo cyfrowy API A2D. Preampy API 312, Sytek 4Aii, Telefuken v672, Siemens V77 oraz mikrofony Neumann CMV 672, Sennheiser MD421(kremowy), Electrovoice RE-20, Shure SM57.

Pliki do pobrania