18-09-2013

Jakub Krzywak

Dzięki temu instrumentowi Roland wchodzi w segment instrumentów typu 'zabierz mnie na plecy i jedźmy na koncert’. Dla każdego, kto trochę interesuje się instrumentami klawiszowymi nieuniknionym będzie porównanie go do np. Norda Electro 3 lub 4, czy może Hammonda SK1…

W bezpośrednim starciu na 'specyfikacje’ Roland nie ma żadnych szans. Ilość barw, efektów, pamięci itd. Jednak w moim odczuciu wcale nie czyni go to 'gorszym’ instrumentem, a chwilami nawet lepszym. Nie będę skupiał się na technicznych opisach RD-64 bo to każdy z Was może obejrzeć na stronie producenta. Napiszę o tym co widziałem i słyszałem.

 

Roland RD-64

Roland RD-64

 

Wrażenia wizualne

Po rozpakowaniu instrumentu i próbie umiejscowienia go na statywie zaskoczyła mnie waga. Trochę większa niż się spodziewałem. Gabarytowo jest niewielki więc skąd ten ciężar?

Z serca instrumentu – klawiatury. I niemiłe zaskoczenie przeszło. Roland postawił na połączenie profesjonalnych klawiszy i małych wymiarów. Wygląd solidny.

Front: ładnie wykonany, wszystko czytelne i łatwe do ogarnięcia wzrokiem. No, może trochę zaskoczyły mnie cyferki i skróty nad klawiszami, ale po zerknięciu w instrukcję wszystko stało się szybko jasne.

Tył: czytelny panel wyposażony we wszystkie gniazda do profesjonalnej pracy + wejście umożliwiające podpięcie 'mp3′ i grania do podkładu.

 

Roland RD-64

Złącza w tylnej części instrumentu

W zestawie zasilacz, instrukcja i pedał DP-10 z praktyczną gumą 'pod piętę’, żeby nie uciekał.

Wrażenia słuchowe

Mamy do wyboru 4 sekcje brzmień po trzy wariacje każda. A.PIANO, E.PIANO, CLAV, ORGAN. Daje nam to w sumie 12 naprawdę różnych i pięknych brzmień. Dlaczego? Silnik SuperNATURAL…

SuperNATURAL Piano

SuperNATURAL Piano

Nie będę opisywał każdej z 12 barw osobno. Naprawdę polecam wybrać się do sklepu usiąść przed instrumentem i samemu posłuchać, jednak… Podstawowy fortepian brzmi rewelacyjnie! Barwa w poszczególnych rejestrach, jej wybrzmienie, a do tego zachowanie klawiatury, która idealnie pracuje! W ustawieniach mamy możliwości regulowania jej 'twardości’ i dostosowania do naszych indywidualnych potrzeb.

Myślę, że każdy kto kiedykolwiek grał na prawdziwym fortepianie doceni to co zrobił Roland. W tej wersji silnika brzmieniowego nie ma zagrożenia, że 'za rok’ to już nie będzie 'ten fortepian’. Oj będzie i to moim zdaniem długo.

To samo dotyczy brzmienia E.PIANO. Mimo, że miałem przyjemność grać na prawdziwych instrumentach tego typu to Roland naprawdę wykonał kawał dobrej pracy! Jak się mocniej 'przywali’ to nawet metalowe płytki instrumentu się ładnie odzywają 🙂 Dwie pozostałe sekcje brzmią ok. Nawet bardzo ok!

4 barwy brzmień + efekty

4 sekcje brzmień + efekty

Szczególnie przydatna i ładnie brzmiąca jest symulacja rotora systemu Leslie przy organach. Do tego dochodzą wariacje każdej z podstawowych barw, które dają nam szersze możliwości wkomponowania się w zespół i są dobrym uzupełnieniem tego instrumentu.

Dodatkowo mamy możliwości dokładania efektów do brzmień. Są one dobrane już pod kątem każdego instrumentu i nie mamy możliwości ich zmiany jednak zapewniam Was, że dobrane są właściwie. Trochę może przeszkadzać, brak regulacji sygnału wet/dry przy efektach. Szczególnie, przy reverbie. A szkoda bo brzmi przyzwoicie. Mamy również prosty eq /lo-hi/, który może poprawić nasze brzmienie jeśli np. system na którym gramy ma problem z jego wydobyciem – co czasami się zdarza. O mały włos zapomniałbym o flagowym patencie Rolanda D-BEAM 🙂 Działa i to z możliwością wybrania zakresu obowiązków dla czujnika np. vol., pitch.

Barwy i ich wariacje zasługują na ogromną uwagę i zainteresowanie. Szczególnie zawodowych muzyków, poszukujących 'przenośnych’ instrumentów.

I jeszcze kilka słów..

Instrument ten jest raczej dedykowany dla osób, które wiedzą czego potrzebują w muzyce. Mobilność, wykonanie, funkcjonalność… Nie znajdziemy tu 300 barw 'do wszystkiego’, a precyzyjny wybór brzmień dla świadomego muzyka.

Jako samodzielny instrument akompaniujący będzie wymagał bliższego zaprzyjaźnienia się z sekcją przycisków po lewej stronie. I w moim odczuciu jest tu drobny minus. Dlaczego? Roland i jego 'lewa strona mocy’. Znak rozpoznawczy pitchbender. Tu zastosowano podobne rozwiązanie, ale niestety sekcja guzików jest osadzona poniżej klawiatury w instrumencie. Pitch przeszkadza trochę w szybkich i pewnych zmianach szczególnie dotyczących zmiany oktawy. Ale dla chcącego nic trudnego! Drugą, raczej kosmetyczną uwagą jest zewnętrzny zasilacz.

Roland RD-64

Roland RD-64

Uważam, że cena i jakość wykonania instrumentu + świadomy jego wybór daję mu przewagę nad konkurencją. Myślę, że jest on świetnym narzędziem do pracy w domu jak i w pełni profesjonalnym instrumentem typu stage piano dopełniającym szersze składy muzyczne.

Pliki do pobrania