23-12-2015

Jakub Krzywak

Spotykamy się na evencie w Warszawie. Widzę na froncie ARCS’y. Wiem, że będzie dobrze, przecież to L-Acoustics! Potem poznaję właściciela, Patryka Kinachę i wiem, że wszystko się zgadza bo markowy i uznany sprzęt w połączeniu z odpowiednim przygotowaniem i odpowiednią ekipa to klucz do sukcesu.

Postanowiłem w takim razie przeprowadzić szybki wywiad z Patrykiem. Krótka rozmowa o pasji, początkach kariery i sprzęcie. Zapraszam

Realizator.pl: Jak się zaczęło?

Patryk Kinacha: Bardzo spontanicznie! Pracowałem wtedy na etacie w Pałacu Kultury i Nauki. Ponieważ latka leciały to pomyślałem, że chce mieć coś swojego. Nazajutrz poszedłem do urzędu i tak oto stałem sie przedsiębiorcą 🙂

Od kogo się zaraziłeś pasją do pro-audio?

Pierwszą cegiełkę pod moje fundamenty muzyczne położyła moja mama zapisując mnie do szkoły muzycznej w klasie pianina. Miałem wtedy 10 lat. I ponoć nawet nieźle mi szło, tylko prawdopodobnie było to dla mnie zbyt nudne. A szkoda…

Pare lat później wziąłem się za dj’kę i poznałem mojego przyszywanego wujka Krzysztofa (którego serdecznie pozdrawiam). Gra na gitarze, zawodowy muzyk. W między czasie zapoznał mnie z Adamem Hołyszem (też pozdrawiam), który pracował wówczas w Chełmskim Domu Kultury. Chodziłem podglądać jak to wszystko „działa” i dziękuję w tym miejscu Adamowi, że mnie nie wyganiał.

Wildsound

Wildsound obsługuje najcześciej eventy i małe plenery

Na czym wtedy pracowałeś?

Pożyczałem od wujka powermikser z kolumnami Soundman’a. Na tym zestawie robiłem też swoje pierwsze małe imprezy już jako nastolatek. To były piękne czasy, bo już wtedy uczyły mnie opanowania i obycia ze sprzętem na scenie.

A więc analogi…

Trafiały się małe miksery analogowe. Pożyczałem je na imprezy, które obsługiwałem. Były to maleństwa. Dopiero w Sali Kongresowej poznałem prawdziwego potwora. Był to Soundtracs Jade. Opanowanie tego kolosa zajęło mi sporo czasu, ale dawał dużo radości i możliwości, co w Sali Kongresowej było bardzo potrzebne. Zdarzały się imprezy, gdzie musieliśmy różne sygnały z sali wysyłać na sale wystawowe w pałacu, czy 4 piętro. Jade radził sobie z tym doskonale. Później pojawił się Soundcraft Vi6 na froncie. Ale był to już oczywiście etap cyfryzacji.

Widzę u Ciebie Midasa PRO1. Teraz to już tylko „cyfra”?

Od czasu pracy z Vi6 w Sali Kongresowej jasne było, że przyszłość należeć będzie tylko i wyłącznie do „cyfry”. Midasa słyszałem wiele razy na przeróżnych imprezach. Zaskoczył mnie swoim brzmieniem. Zacząłem pytać kolegów jak się na nim pracuje, a ponieważ bardzo chciałem poznań jego obsługę, to zdecydowałem się na jego zakup. I nie żałuję! To mała deska z wielkimi możliwościami, która mnie ani razu nie zawiodła.

Jedna ze "sztuk"

Jedna ze „sztuk”

Najwięcej chyba realizujesz eventów?

Tak, robimy ich sporo. Ale sprzęt jakim dysponujemy otworzył nam również drzwi do poważniejszych realizacji. Zapewniliśmy technikę na trasie Justyny Steczkowskiej, pracowaliśmy przy koncercie Flying Lotusa w Teatrze Studio. Sporo działamy w klubach. Nasz sprzęt pracował również podczas imprez, na których zagrał między innymi numer jeden na świecie – Dixon, czy Robag Wruhme.

Plenery się zdarzają pomiędzy eventami?

Rzadko, ale te na których mieliśmy przyjemność dostarczyć nasz sprzęt, pozwoliły nam sprawdzić możliwośći tego czym dysponujemy. W wielu przypadkach nie dotykaliśmy w ogóle EQ. Największą imprezę jaką obsłużyliśmy to miała być sztuka teatralna w Łazienkach Królewskich na 900 osób. Okazało się, że na imprezie pojawiło się blisko 2 tysiące widzów. Początkowo myśleliśmy, że skoro sztuka teatralna, to okraszona będzie bardzo delikatną muzyką. Jak się okazało, ta delikatna muzyka zawierała w sobie sporo elektroniki. Warto wspomnieć, że na 4,5 metrach wisiały tylko po dwa Wide’y na stronę. Łącznie użyliśmy czterech subbasów SB18m. Byliśmy mega zaskoczeni i wtedy też poczuliśmy, że decyzja jaką podjęliśmy była idealna.

Zdążyłeś przez ten czas sporo zmienić w magazynie?

Kiedy otworzyłem firmę, szybko pojawił się pomysł, aby coś kupić. Pierwszą inwestycją był Midas PRO1 oraz 4 ARCSy Wide i 4 subbasy SB18m z jednym napędem LA8. Ten zestaw pozwalał nam obsłużyć większość powierzonych nam eventów, ale dalej czegoś brakowało…

Dlatego zdecydowałeś się na rozbudowę?

Dokładnie. I tak pojawiła się kolejna inwestycja. Kolejny wzmacniacz mocy LA4X i dwa ARCSy Focus. Okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę. Teraz mogliśmy pokusić się o większe realizacje. Dzięki Focusowi gramy dalej, dzielimy system na dwa odrębne, możemy postawić strefę, lub zrobić front fill.

Wszystkie te inwestycje to spore wyzwania finansowe…

Pamiętam, że mocno zawracałem głowę wielu dystrybutorom. Dzięki za wyrozumiałość i cierpliwość! 🙂 Wybór był niezwykle ciężki. Na rynku jest sporo uznanych producentów. Zadecydowała jakość wykonania, jakość dźwięku, łatwość montażu i konfiguracji. Warto również dodać, że sprzęt jest bardzo riderowy.

Na froncie ARCS

Na froncie L-Acoustics ARCS

Czyli to nie była do końca tak trudna decyzja 🙂

Jeśli weźmiemy pod uwagę pewne aspekty z poprzedniego pytania, to łatwa. Jednak trzeba pamiętać, że to nie kosztuje 10 tysięcy złotych i należy podejmować przemyślane decyzje.

Powiedz więcej o jego możliwościach. Co sprawia, że wszyscy chcą na nim grać?

Tu się po prostu wszystko zgadza. Kiedy jedziemy na sztukę i wchodzimy na salę, to często bardzo szybko musimy podejmować decyzję jak ten sprzęt ustawić. ARCS jest o tyle genialny, że łączenie kolumn daje nam możliwość idealnego pokrycia nagłaśnianego obiektu i jednocześnie pozwala na uniknięcie odbijania się dźwięku od ścian. To wszystko w połączeniu z jakością dźwięku sprawia, że realizatorzy zespołu mają wysoki komfort pracy i dostają to, czego oczekiwali.

Przygotowanie ARCS’a do pracy jest skomplikowane?

Pamiętam dzień, w którym odebraliśmy Wide’y. O 13 wyjechaliśmy od dystrybutora, a o godzinie 14 mieliśmy już montaż. Był stres, musieliśmy się podwiesić, skonfigurować LA8.  Wszystko się pięknie udało i od tamtej pory, mamy wszystko opanowane.

Do jakich czynności sprowadza się zestrojenie systemu. To tylko lektura manuala czy coś więcej?

W niektórych przypadkach tak, jednak trzeba pamiętać, że to system liniowy o stałej krzywiźnie. Postawienie paczki na statywie i zagranie małej imprezy nie stwarza większego problemu. Przy większych realizacjach z pomocą przychodzi Soundvision, na którym liczymy sobie przede wszystkim kąty na ramie, czy wysokość na jakiej ma system wisieć.

Mówi się, że L-Acoustics to najwyższa półka, ale w Polsce nikogo na ten sprzęt nie stać. Jak to jest z tą ceną?

Nie jest tanio, ale dostajemy system najwyższej jakości, który posłuży nam przez długie lata. Jakość, wykonanie i warunki do pracy jakie oferuje L-Acoustics, rekompensują wszystko co związane jest z wydatkiem.

Jakie konfiguracje już masz przetestowane?

Na małych imprezach idealnie sprawdza się bas, lub dwa basy z ARCS’em na stronę. Paczki są niezwykle skuteczne. Przy większych podwieszamy dwa Wide’y na ramie, bądź Focus i Wide. W zależności od tego, jak daleko musimy zagrać. Właściwie nie ma żadnych ograniczeń.

Event

Wildsound obsługuje bardzo różne w formie eventy

Masz pomysł na rozbudowę?

Jest pomysł i są marzenia! Marzą nam się jeszcze cztery Focusy. Po głowie chodzi zakup system monitorowego opartego na paczkach X12. Mamy nadzieję, że wszystko w swoim czasie się spełni.

Dzięki za rozmowę

Dzięki!

Pliki do pobrania

|

| A | A