09-07-2018

Jakub Krzywak

Varius Manx to zespół, który w latach 90’tych przeżywał istny rozkwit. Niesamowicie wpadające w ucho aranże Roberta Jansona (założyciela grupy) zadecydowały o popularności tej formacji. Wspomnijmy takie kompozycje jak „Zanim Zrozumiesz”, „Piosenka Księżycowa”, „Zabij mnie” czy „Maj”. Hit za hitem sprawił, że zespół po zakończeniu pracy nad każdym kolejnym albumem również sporo koncertował.

Często dochodziło również do zmian w składzie jeśli chodzi o wokalistki. Przez cały okres działalności zespołu przewinęło się ich całkiem sporo. Była wspaniała Anita Lipnicka, Anna Józefina Lubieniecka czy Monika Kuszyńska. Obecnie śpiewa Kasia Stankiewicz, która uczestniczyła również w ogólnopolskiej, jubileuszowej trasie koncertowej z okazji 25-lecia istnienia Varius Manx. Pierwszy występ miał miejsce 31 grudnia 2015 roku podczas koncertu sylwestrowego we Wrocławiu. Oficjalnie zespół z nową wokalistką zaprezentował się 9 kwietnia we Wrocławiu. W międzyczasie światło dzienne ujrzał nowy singiel „Ameryka”. W lipcu 2016 roku zarejestrowano występ na żywo w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Zapis został umieszczony na albumie „25 Live”. Natomiast 10 czerwca 2017 roku światło dzienne ujrzał kolejny singiel zatytułowany „Piątek” co potwierdza stałą wysoką formę zespołu i wzmaga apetyt na kolejne przeboje. Po drodze była jeszcze specjalna kompozycja „Biegnij” wydana jako hymn Światowych Igrzysk Sportowych The World Games 2017, które odbyły się w lipcu 2017 we Wrocławiu.

Oczywiście jak każdy zespół tak i Varius Manx dąży do osiągnięcia idealnego brzmienia Live. Od 6 lat za to właśnie brzmienie odpowiada Marcin „Dobiś” Dobijański. Na jednym z ostatnich koncertów pojawiła się szansa na rozmowę, więc Marcin opowiedział mi o preferowanym brzmieniu, swoim miksie – organizacji powierzchni roboczej, ilości wykorzystanych kanałów, obróbce poszczególnych sygnałów, a także o wrażeniach na temat brzmienia systemu na którym zagrał tego dnia. No to jak się kręci brzmienie kultowego zespołu w Polsce? Zapraszam na rozmowę z Marcinem.

Marcin „Dobiś” Dobijański czyli właściwy człowiek na właściwym miejscu 🙂

Realizator.pl: Od kiedy współpracujesz z zespołem Varius Manx?

Marcin „Dobiś” Dobijański: We wrześniu minie wspólnych 6 lat.

Jak aktualnie wygląda skład osobowy?

Zespół występuje obecnie jako septet:

Sławek Romanowski – perkusja, perkusja elektroniczna i perkusjonalia,
Paweł Marciniak – gitara basowa,
Michał Marciniak – gitary elektryczne, gitara akustyczna,
Robert Janson – gitara akustyczna,
Michał Kobojek – saksofon altowy, saksofon sopranowy, melodyka, syntezator,
Paweł Furmaniak – fortepian, syntezatory,
Kasia Stankiewicz – śpiew.

Jaki efekt brzmieniowy starasz się uzyskać podczas live’u?

Zespół święcił największe triumfy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia grając melodyjny i bogato aranżowany pop-rock. Nowsze kompozycje zauważalnie nawiązują do tej stylistyki. Podczas koncertów staram się zachować klimat tamtych czasów, ale jednocześnie nie popadając w archaizm…☺ Notabene bardzo lubię ten okres zarówno w muzyce polskiej jak i światowej i myślę o nim z pewną nostalgią ponieważ wiele współczesnych produkcji cechuje znakomity warsztat aranżacyjny i wykonawczy, świetna realizacja, ale brakuje im jednego – ładnych melodii…

Melodyjna kompozycja, sprawni muzycy na scenie i ten wokal…

Ile w sumie kanałów zajmujesz?

Ilość kanałów jest według mnie rozsądnym kompromisem pomiędzy instrumentarium (niemałym), a budżetem technicznym. Dlatego niektóre barwy syntezatorowe są zesplitowane, podobnie jak perkusja elektroniczna (do dwóch kanałów), sopran i melodyka grane są do jednego mikrofonu. Łącznie zamykamy się w dwudziestu ośmiu wlotach plus cztery stereofoniczne powroty efektów.

Jak rozłożyłeś miks na warstwach?

Lubię mieć wszystko pod ręką dlatego preferuję większe miksery. Ponieważ nie jestem przywiązany do jednej marki to staram się pracować na różnych deskach, chociażby po to żeby doskonalić swój warsztat, tudzież mieć możliwość porównania poszczególnych urządzeń, ale minusem „przesiadania się” jest konieczność dokładnego przygotowania stanowiska pracy, żeby uniknąć zastanawiania się w czasie koncertu „gdzie to było?”. W domu na edytorach przygotowuję sobie opisy, wstępne presety korekcji, procesorów dynamiki, procesorów efektów, etc. Jeśli stół oferuje możliwość pracy z warstwą ”user fader” wyrzucam na nią tylko po jednym kanale instrumentów stereofonicznych – dzięki temu „oszczędzam” kilka suwaków. Oprócz tego na grupach VCA ustawiam sobie bębny, gitary, saksofony i wokal, oraz nadania efektów. Powrotów nie ruszam – chowam je gdzieś na głębszych warstwach. Do pełni szczęścia potrzebuję więc 24 hebli miksu plus suma LR i suma subbasu (ponieważ najwygodniej mi jest gdy bas mam po aux’ie). Czasem jednak zdarza się, że ze względu na profil koncertu (np. event) nie ma fizycznie miejsca na dużą deskę – wtedy na jednej warstwie umieszczam perkusję, a na drugiej całą resztę plus zdublowane: stopę, werbel i elektronikę.

Ciekawi mnie processing poszczególnych kanałów… Może zacznijmy od wokalu 🙂

To chyba temat na dłuższą rozmowę…☺Ogólnie staram się nie masakrować brzmienia procesorami dynamiki. Oczywiście stosuję bramki na instrumenty perkusyjne, korzystam też z kompresorów na większości kanałów,  ale progi zadziałania i pozostałe wartości ustawień staram się dobierać tak aby sygnał był tylko delikatnie „lizany”, ewentualnie kompensowane były drastyczne różnice w barwie i głośności różnych próbek instrumentów elektronicznych. Często stosuję też delikatną kompresję pasmową na sumie.

Widok frontu z poziomu reżyserki podczas koncertu

Masz w „torbie” coś zewnętrznego czym wspomagasz się podczas pracy?

Pytasz o używki? ☺ A tak serio – rozważałem wożenie własnego channel stripa i reverbu do wokalu, ale uznałem, że będzie to przerost formy nad… no nie treścią, ale na pewno nad budżetem. Wspomagam się natomiast własnym zestawem mikrofonów. Lubię mieć powtarzalność pod tym względem więc wykombinowaliśmy tak, żeby wszystkie mikrofony mocowane były „na sztywno” do źródeł. Dotyczy to wzmacniaczy gitarowych, ale również bębnów, w tym basowego i overhead’ów –  Sławek ma instrument na ramie i to ułatwiło sprawę.

Jakie systemy najbardziej doceniasz jeśli chodzi o brzmienie?

Wiadomo, że na pewnym pułapie cenowym nie ma złych systemów, mogą być co najwyżej źle skonfigurowane. Oczywiście mam swoje preferencje. Lubię systemy grające selektywnie, ale nie „krzyczące”, ciepłe, ale bez bałaganu w dolnym środku. Czyli po prostu brzmiące naturalnie. Bardzo istotne jest dla mnie, aby system nie zmieniał brzmienia w zależności od głośności – lubię grać subtelnie, niekoniecznie „pod korek”, z dużą dynamiką.

Lubisz selektywność czy raczej „kopyto” w dolnym paśmie?

Oczywiście, że nie pogardzę zapasem mocy w dole, ale nie jestem wielbicielem „tektonicznego” basu. Wolę selektywność w pełnym paśmie, także dolnym, by bas był „szybki” i definiowalny. Męczę się, a wręcz irytuję, gdy słyszę bas, ale nie mogę określić jego wysokości, częstotliwości – jak w kiepskim car audio. Inna rzecz, że jest to też pochodna odpowiedniej konfiguracji i doboru opóźnień subbasów.

Grałeś wcześniej na ViO?

To było nasze pierwsze spotkanie.

dBTechnologies ViO to coraz popularniejszy system w Polsce

A włoski sound należy do tych ciężkich czy raczej bardziej selektywnych?

Będzie to na pewno duże uogólnienie, ale systemy podzieliłbym generalnie na trzy grupy: „amerykańskie” – brzmiące nieco hałaśliwie, rockowo, wielko-koncertowo, stadionowo, „europejskie kontynentalne” – czyli „francuzy” i „niemce” – selektywne, precyzyjne, wysublimowane, oraz pomiędzy nimi „wyspiarskie” – szczegółowe, ale jednocześnie „misiowate”☺ I o dziwo, w przypadku VIO, włoski sound zaliczyłbym do tej trzeciej „brytyjskiej” grupy. Podkreślam jednak, iż to mocne uogólnienie i moje bardzo subiektywne zdanie. Opinii o dźwięku jest co najmniej dwa razy tyle ilu jest opiniujących☺

Czyli selektywność…

To ciekawe, ale mam wrażenie, że to system brzmiący selektywnie, ale jednocześnie
bez kompleksów, jeśli chodzi o dół pasma – bardzo uniwersalne narzędzie do różnych zadań.

Pod suwakiem nie brakowało mocy?

Wręcz przeciwnie!

Jedna ze stron systemu

A gdybyś miał wybrać – selektywność czy moc w dole?

O moich wyborach już mówiłem wcześniej, ale pamiętajmy, że gdzie indziej będzie położony ciężar brzmieniowy podczas realizacji koncertu muzyki klasycznej, gdzie indziej podczas koncertu popowego, jeszcze gdzie indziej – rocka, reagge, dub-steep’u, itd. Mam wrażenie, iż prawidłowo skonfigurowany VIO poradziłby sobie z większością, albo nawet ze wszystkimi tymi zadaniami.

Czy podczas koncertu jeszcze coś zaskakuje w pracy z tym systemem?

Po pierwsze headroom – miałem tyle zapasu, że głowa mała…☺ Podpytywałem ponadto Maćka Szewczyka w czasie próby o sterowanie systemem i tu było moje największe zaskoczenie: każda kolumna ma wbudowany wzmacniacz i własne DSP w związku z czym sterowanie odbywa się poprzez sieć przy pomocy dedykowanego softu z poziomu komputera. Zaletą takiego rozwiązania jest możliwość odsłuchania tylko jednej dowolnej kolumny lub ich zespołu (np. trzech) i doboru jej parametrów: korekcji, głośności, itp. Kiedyś, ze względów budżetowych, to było coś nieosiągalnego. Wspaniałe narzędzie dla inżyniera systemu szczególnie w przypadku nietypowych bądź trudnych miejsc do nagłośnienia.

Podsumowując…

Żeby wyrobić sobie jednoznaczną opinię musiałbym pograć na VIO jeszcze kilka razy w pomieszczeniach, być może z innym repertuarem, ale pierwsze wrażenie zrobił na mnie kolosalnie pozytywne. Nie znam dokładnych cen, ale system podobno nie jest drogi, szczególnie w odniesieniu do możliwości konfiguracyjnych i brzmieniowych. Włosi podpatrzyli to i owo u konkurencji, wyciągnęli wnioski i stworzyli produkt, który z czystym sumieniem można polecić firmom nagłośnieniowym czy rentalowym. W rękach świadomego i merytorycznie przygotowanego inżyniera dźwięku VIO jest narzędziem uniwersalnym, a jednocześnie bardzo wysokiej jakości, pozwalającym później realizatorowi na bezproblemowe kreowanie swoich zamierzeń artystycznych.

Dzięki za rozmowę.

Dzięki!

Konfiguracja systemu:

System Główny
18 modułów szerokopasmowych dBTechnologies ViO L210 (po dziewięć na stronę),

Fronfill
8 modułów szerokopasmowych dBTechnologies DVA T12 (cztery staki po dwa moduły),

Subwoofery
8 zestawów niskotonowych dBTechnologies ViO S318 (dwurzędowy end-fired L/R po cztery na stronę).