14-03-2024
Jakub Krzywak
Doda Aquaria Tour to połączenie magicznej scenografii, niesamowitej choreografii, zaskakujących efektów, multimediów i oczywiście najwyższej jakości brzmienia. Koncert w Atlas Arenie w Łodzi zgromadził komplet publiczności. Był to drugi duży koncert w ramach trasy po Krakowie. Z tego co się dowiedziałem to bilety zostały wyprzedane po niespełna siedmiu dniach od rozpoczęcia sprzedaży. Według mnie skala tego wydarzenia pokazuje pewien trend jakim jest zmiana świadomości społeczeństwa. Przyszedł czas, że za koncert na odpowiednim poziomie artystycznym i technologicznym trzeba odpowiednio zapłacić. Aby uzyskać odpowiednią jakość trzeba zainwestować pewną pulę własnych środków finansowych. Ale w zamian otrzymuje się jakość której próżno szukać na klasycznych „Dniach Miast”.
Zapraszam na drugą część rozmowy z Davidem Atamaniukiem. W tej części dowiesz się więcej o strojeniu systemu Meyer Sound PANTHER, poznasz możliwości technologii AVB Milan, oprogramowanie Meyer Sound Nebra. David opowiedział również o większości wtyczek, które wykorzystał w swoich miksach.
Jeśli chcesz wrócić do części pierwszej to kliknij tutaj
Jakub [Realizator.pl]: Setup zmienia się w zależności od hali, w której gracie?
David Atamaniuk [Brawlers]: Trochę tak, ale może nie tak drastycznie, jak mogłoby się wydawać. Zmieniamy głównie liczbę modułów w gronach, by odpowiednio pokryć każdy obiekt. Jedyną z większych zmian było podwieszenie subów w Tauron Arenie w Krakowie. Ze względu na wysokość trybun, zdecydowałem się na podwieszenie po 12 x 2100-LFC w gronie w Cardio, by móc ograć nimi całą przestrzeń. Nie ukrywam, długość takiego grona robi wrażenie 😄 W pozostałych obiektach mogłem już rozbić te grona z 12 subów na dwa mniejsze, po 6 sztuk z każdej strony.
Czasami ustawiamy mniejszą liczbę front filli ze względu na zmiany w umiejscowieniu barierek, przy którym główne grona ładnie ogrywają przednie rzędy i nie ma potrzeby dostawiania kolejnych źródeł hałasu.
Strojenie to słowo klucz przy każdej realizacji. Bardzo mnie ciekawi, jak wyglądał proces strojenia w Łodzi. Mamy halę, pewien pogłos, dużo zmiennych. Z jakich narzędzi korzystacie przy strojeniu, jakie zmiany wprowadziliście w zakresie EQ oraz innych, ważnych z punktu widzenia brzmienia, ustawień?
Bardzo ważną rolę w tym wszystkim odgrywa dobrze przygotowany projekt. Dlatego spędziłem sporo czasu pracując w programie do predykcji MAPP 3D od Meyer Sound, by uzyskać równe pokrycie dźwiękiem i w pewnym sensie uprościć sobie proces strojenia. Podstawowym narzędziem do strojenia wykorzystywanym na tej trasie jest Smaart oraz 4 mikrofony pomiarowe. Byłem w stanie rozstawić wszystkie cztery pomiarówki w osi grona, w równych od siebie odległościach, i na bieżąco monitorować sytuację w każdym ze wspomnianych miejsc.
To znacznie przyspiesza proces strojenia. Na podstawie tych danych mogłem wprowadzać korekty do poszczególnych głośników w gronie. Skoro gramy po AVB Milan – to zyskałem osobną kontrolę praktycznie nad każdym modułem i mogłem precyzyjnie zarządzać każdym z nich.
Bezpośrednio w procesorach Galaxy byłem w stanie opanować nadbudowującą się „górę” w bliskiej odległości do systemu – oraz podbić „górę” w górnych modułach, aby rozjaśnić barwę na najdalszych trybunach. Dzięki AVB mam możliwość podglądu stanu wszystkich modułów w gronie. Wykorzystuję do tego program Meyer Sound Nebra, który pokazuje, czy któryś moduł przypadkiem się nie przegrzewa, nie klipuje lub nie ma uszkodzonego drivera. Jest to kluczowe narzędzie przy pracy z AVB Milan, systemem PANTHER oraz 2100-LFC.
Tak zwany „Tuning” systemu jest wykonywany w Galaxy, natomiast „Toning” realizuję w procesorze Prodigy, który ma na pokładzie FIR-y. Dzięki temu procesorowi byłem w stanie zbudować sieć matryc przypisanych do poszczególnych gron. Wszelkiego rodzaju korekcje EQ lub działanie nad poziomami od tego momentu odbywało się w Prodigy.
System PANTHER schodzi dość nisko, bo aż do 63Hz. Przy takiej liczbie modułów w gronie było wiadomo, że ten „dół” będzie się nadbudowywał i wymagał odpowiedniego potraktowania. Podcięcie dołu filtrami typu „bell” oraz „shelf” załatwiało mi większość dolnego pasma. Niektóre hale wymagały dodatkowych podcięć w okolicy 100Hz. Potem skupiałem się na górnym pasmie i wprowadzałem kilka filtrów „bell”. Te filtry pozwalały mi opanować 80% strojenia systemu.
Po zmierzeniu grona Main, przechodziłem do Sidehangów i powtarzałem cały proces. W przypadku fazowania wiszących Subów z Mainami, ustawiałem mikrofon w osi grona na wysokości FOH-a. W programie MAPP 3D, zanim przyjechaliśmy do obiektu, byłem w stanie zmierzyć te opóźnienia i wstępnie wgrać je do Galaxy. Wartości z predykcji oraz te zmierzone już bezpośrednio w hali różniły się o jakieś setne milisekundy, więc wynik potwierdzał poprawne podwieszenie wszystkich gron, w odpowiednich od siebie odległościach. Fazowanie Subów wiszących oraz znajdujących się na płycie również odbywało się na FOH-u.
Brawlers posłużyło się identycznym systemem w wielu miejscach. Są to zazwyczaj duże festiwale lub trasy koncertowe. Tak więc system zdążył już zebrać kilka opinii – a jak oceniasz go Ty?
Po całym sezonie grania na nim mogę powiedzieć jedno: PANTHER-a nie wybacza błędów. Jeżeli miks jest kiepsko przygotowany, można nieźle się zdziwić, puszczając go po raz pierwszy na tym systemie. Przekonałem się o tym na własnej skórze i wiem, że jednak warto się napocić, by dobrze wykonać „pracę domową”. Nie da się uniknąć solidnej pracy, nie przy tym rozwiązaniu. Słyszałem bardzo ładne miksy z tymi paczkami, ale przygotowanych średnio niestety było dużo więcej. Wnioski wyciągnąłem bardzo szybko.
PANTHER-a to wciąż jest Meyer, z jego klarownością, wzorową fazą oraz „in your face” brzmieniem wokalu. Jestem w stanie wychwycić każdy pogłos, każdy instrument osadzony głębiej w miksie – tak jakbym słuchał go na monitorach studyjnych. Dla mnie to właśnie jest kluczową cechą, bo wtedy wiem, że system „oddycha” i nie „zapycha” się od głośniejszego grania.
Z pewnością mogę powiedzieć, że nie jest to rozwiązanie plug’n’play. Ale przy wszystkich wielkoformatowych systemach trzeba się trochę napocić. Przy odpaleniu ulubionych kawałków z EQ ustawionym na flat, PANTHER-a będzie brzmiała „Meyerowsko” czyli: dużo ładnego dołu i dużo ładnej góry. Dlatego warto najpierw włączyć pomiar i dopasować brzmienie do swojej ulubionej krzywej. Ja taką krzywą mam i sukcesywnie ją stosuję podczas strojenia nie tylko Meyera, ale również innych markowych systemów, takich jak d&b czy L-Acoustics. Stroję w ten sposób systemy dla zagranicznych produkcji i za każdym razem widzę, jak po sprawdzeniu systemu przez realizatora lub inżyniera od zespołu, EQ na sumie/matrycy w stole zostaje wyłączone lub z jednym podcięciem pod preferencje osobiste realizatora. To mi wystarcza i wtedy wiem, że moja praca została poprawnie wykonana.
Polubiłem granie z tym systemem, bo sprawia, że mój wysiłek podczas realizacji jest dużo większy, ale wykonana przeze mnie praca przekłada się – proporcjonalnie – na lepszy odbiór koncertów przez wymagających słuchaczy. Przy okazji uczy mnie też pokory 😄
Oprócz systemu widzę naprawdę topowe, cyfrowe systemy bezprzewodowe Shure Axient. W ogóle dużo tutaj fajnych rozwiązań. Jakie mikrofony instrumentalne, nadajniki systemów bezprzewodowych oraz „główki” zostały dobrane dla artystów?
W przypadku „bezprzewodów” firma Brawlers postawiła na naprawdę topowe rozwiązania. Sorry Sennheiser. Tu nie ma kompromisów:
- 12 x Shure Axient,
- 4 x ADX2 z główkami DPA Defacto V na wokalach,
- 4 x AD2 z główkami Beta-58 dla zespołu Drag Queen,
- 4 x ADX1 oraz 4 x AD1 do gitar i basów,
- 16 x Shure PSM1000 oraz 20 odbiorników P10R+.
Całość monitorowana przez Spectrum Managera Shure AD600. Dodatkowo – na potrzeby łączności dla techniki – zostały dobrane Shure SLX-D.
Wspomniałeś mi, że wywodzisz się ze studia i stąd u Ciebie właśnie takie podejście. W jakim kierunku dążysz, jeśli chodzi o brzmienie?
Spójność to słowo klucz do moich miksów. Staram się tak wszystko osadzić, upchnąć i dopasować, żeby każdy instrument miał swoje miejsce, a przy okazji zachować w tym element koncertowy ze zmienną dynamiką. W większości przypadków moje miksy brzmią bardzo „in your face”. Chcę, żeby słuchacz zanurzył się w muzykę. Został otoczony przez grające instrumenty i mógł bez problemu usłyszeć każdy z nich. Z dużym szacunkiem podchodzę do bębnów i staram się zachować naturalne brzmienie z lekkim „pazurem”. Wokal oczywiście musi być nad miksem – albo lekko schowany, jeżeli tego wymaga aranż. Mam zatem podejście mocno studyjne, z uwzględnieniem niewielkiej przestrzeni na dynamiczne granie.
W takim razie: co na pokładzie? 🙂 Masz naprawdę mnóstwo wtyczek. Zacznijmy od wokalu głównej artystki.
Jeśli chodzi o wokal Dody używam 6 pluginów:
- Limiter L1 – pomaga mi skontrolować te najgłośniejsze peaki w wokalu,
- PSE – narzędzie, bez którego już dawno by mnie zwolnili ze wszystkich zespołów 😄
- Scheps Omni Channel – to taki kombajner, w którym używam sekcji saturacji, EQ oraz deesserów,
- CLA-2A – kompresja do 3db max,
- C6 – opanowanie wystających pasm,
- RDeEsser – deesser, który pomaga maksymalnie wygładzić wokal.
Dodatkowo w grupie wokali mam zapięty plugin F6, w którym wycinam dość wąsko pasma wzbudzające się w systemie nagłośnieniowym. Wokal wysyłam do pogłosu IR Live z customowymi impulsami.
Oprócz wykorzystania wyżej wspomnianych wtyczek i ustawień, decydujesz się na jakieś większe ruchy w zakresie EQ?
Zdecydowanie tak! Dość mocno kreuję – lub czasami całkowicie zmieniam – barwy instrumentów. Szczególnie gdy czegoś się nie da ukręcić u źródła, na etapie prób w salkach, bo np. mamy ograniczone możliwości sprzętowe lub ograniczony budżet. Wtedy pozwalam sobie na skorzystanie z tych kilkuset pluginów, które mam, by móc wywrócić do góry nogami prawdziwe brzmienie instrumentu – tak, żeby zaczął pasować do utworu. Nie zastanawiam się, czy to dobrze czy źle. Po prostu to robię. Dopóki brzmi dobrze – nie mam wątpliwości co do swoich działań. Do każdego utworu jest osobny snapshot z zapisanymi zmianami barw poszczególnych instrumentów. Pluginy włączają się lub wyłączają w zależności od utworu.
Mamy na scenie klasyczne instrumentarium. Muzycy bardzo sprawni. Co w takim razie zastosowałeś do poszczególnych instrumentów i jakie zmiany wprowadziłeś na poszczególnych kanałach?
Na kanałach z perkusją u mnie można znaleźć wiele pluginów SSL Channel strip, w których używam głównie EQ i LP/HP filtrów. Potem kompresory API 2500 oraz dbx–160 dla przydania punchu.
Na moogu, w zależności od utworu, używam dwóch różnych saturatorów, żeby dodać mu harmonicznych. Każdy saturator wykonuje inne zadanie, dlatego są włączane na zmianę na potrzeby aranżu. Nie zabrakło wtyczki Smack Attack. Pozwala mi na skrócenie sustainu niskich częstotliwości w niektórych utworach.
Do gitary – lubiany prze wszystkich SSL w którym właśnie wykonywane są te drastyczne ruchy EQ i kompresją. Na dodatek, kiedy nie do końca pasuje mi przester w gitarze, używam taśmy J37, która rozwiązuje sprawę dosłownie w kilka sekund kręcenia gałkami. Przy niektórych solówkach używam pluginu Vitamin jako „dopałki”, aby gitara mogła się przebić w określonym paśmie. Przy akustycznych gitarach można zobaczyć CLA-3A, który dość mocno gniecie dynamikę tych instrumentów, równolegle nadając im nowej, studyjnie wygładzonej barwy. Polecam sprawdzić.
Przy sumie jest zapięty Abbey Road TG Mastering Chain, kształtujący ogólną barwę miksu oraz klejący wszystkie elementy w całość. Towarzyszy mu SSL Bus Compressor oraz limiter L2 usuwający wszystkie peaki.
Obserwując Cię przez chwilę podczas realizacji miałem wrażenie, że kluczem jest próba. Potem to już tylko reagowanie na zmiany. Dużo działo się u Ciebie w miksie?
Dokładnie, tak jak mówisz. Przy stałych produkcjach lub trasach, kiedy całe show jest zaprogramowane w konsoletach i wszystko przywołuje się po Timecodzie, musimy poświęcić najwięcej naszej uwagi próbie. Wszystko było już „ukręcone” wcześniej na próbach produkcyjnych i teraz zostaje tylko porównanie, czy któryś muzyk nie zapomniał włączyć odpowiedniego presetu w podłodze, klawiszu lub przez przypadek nie przeoczył strojenia bębna i coś nie zaczęło teraz „wystawać”. Sprawdzanie się nawzajem jest jedynym słusznym rozwiązaniem w tym przypadku. Na szczęście, każdemu z nas zależało na pełnej powtarzalności, więc każdy dbał o swoją „kuwetę”.
Jeżeli na próbach całość została dobrze sprawdzona – wówczas na koncercie wszystko dzieje się już samo, a nam pozostaje tylko cieszyć się z grania. Moje zadanie obejmuje jedynie pilnowanie poziomów wokali i niektórych solówek gitar 😄 Reszta działa jak w zegarku.
Czas na podsumowanie… Jak oceniasz trasę koncertową?
Z pewnością jest to jedna z tych tras, do których będę z chęcią wracał we wspomnieniach; z przebiegu której jestem naprawdę zadowolony i usatysfakcjonowany. To wymagająca produkcja i – przede wszystkim – wymagająca artystka, dla której ta trasa stanowi zwieńczenie kariery. To również możliwość pracy na topowym sprzęcie, który nie ogranicza nas pod żadnym względem.
Jestem niesamowicie wdzięczny za ogromne serca i poświęcenie każdego członka ekipy. Wspaniali ludzie, z którymi ciężka praca staje się po prostu… rodzinnym wyjazdem do największych hal w Polsce, by móc fajnie spędzić czas i przy okazji zadowolić tysiące widzów. Czego chcieć więcej? 😊
Galeria zdjęć:
Dystrybucja w Polsce
Ul. Brukowa 29 | 05-092 Łomianki
+48 (22) 204 11 00 | | www.polsound.pl