02-03-2020

Jakub Krzywak

Muszę przyznać, że obawiałem się tego naszego spotkania na szczycie 🙂 Nasze spotkania za każdym razem były bardzo profesjonalne. Od naszego ostatniego minęło jednak trochę czasu. Po 17 latach przyszedł czas na zmiany, o których w sumie dowiedziałem się niedawno. Teraz Mirek prowadzi własną firmę Mirus Sound, która swoją siedzibę ma pod Poznaniem i świetnie sobie radzi. Zresztą ten projekt jest skazany na sukces 🙂 

Spotkanie na szczycie było bardzo owocne… spędziłem tam około 4 godzin. Rozmawialiśmy dużo o branży, o życiu oraz o technologii. W magazynie obejrzałem wszystkie „zabawki” z praktycznie każdej strony. Poświęciłem część naszej rozmowy na konsolety bo Mirek wykorzystuje w swojej pracy praktycznie całą rodzinę konsolet Allen & Heath. Jest to zarówno najnowszy Avantis, seria SQ oraz dLive. Do tego duża ilość mikserów ME-1, służących do osobistego odsłuchu muzyków na scenie oraz szeroka gama raków cyfrowych. Muszę przyznać, że Mirek to specjalista w każdym calu i wie o tych „deskach” chyba wszystko. Przetestował możliwości konsolet w różnorodnych warunkach, więc jego opinia jest bardzo praktyczna. 

Rozmowa z Mirkiem to była czysta przyjemność z dwóch powodów. Kiedy spotykam się z osobą, z którą mam przeprowadzić wywiad, zawsze istnieje obawa czy nie będę musiał wypowiadać się więcej niż mój rozmówca. W przypadku tego wywiadu zadałem tylko kilka pytań… Mirek potrafi opowiadać o swoim parku maszynowym i pasji do realizacji dźwięku. Bez dwóch zdań!

Drugi powód to… Mercedes A45 AMG z ponad 400 koniami mechanicznymi pod maską. Kto mnie zna, ten wie, że pasjonuję się sportowymi samochodami i prędkość nie jest mi obca 🙂 Przejażdżka z Mirkiem trasą szybkiego ruchu była czystą przyjemnością. Nie wiem jaki miałem wtedy poziom adrenaliny w organizmie, ale bez wątpienia był wysoki. Słowa podziękowania należą się Ewie (żonie Mirka), która udostępniła nam to wspaniałe autko. Dziękuję 🙂

Królestwo Mirka Michalaka 🙂

Realizator.pl: Co skłoniło Cię do wejścia w świat Allen & Heatha?

Mirek Michalak (Mirus Sound): To przede wszystkim platforma, która jest mega elastyczna, dlatego mam tych konsolet u siebie tak dużo. Można powiedzieć, że intuicyjnie wyszedł mi taki zestaw. Dzięki takiemu setupowi załatwiam sobie 99% realizacji. Mam do dyspozycji dużą, średnią i kompaktową konsoletę, dokładkę „deski” oraz odpowiednie rozszerzenia – GX4816 czy DX’y. Każdą sytuację mogę sobie odpowiednio opiąć – czy to w domenie cyfrowej, łącząc się pomiędzy nimi i dzieląc splitem cyfrowym, czy też spliterami analogowymi.

Chcę zwrócić głównie uwagę na komfort pracy z małymi mikserkami (ME-1). To idealne rozwiązanie zarówno dla realizatora, jak i dla muzyków którzy bez stresu dopasowują sobie to co chcą usłyszeć w swoim miksie. Mało tego… środowisko jest bardzo elastyczne, więc możesz sobie w dowolny sposób skonfigurować te małe mikserki. Tak naprawdę masz czterdzieści kanałów do dyspozycji i w ramach tych czterdziestu kanałów do każdego mikserka możesz zastosować inną konfigurację, inaczej zgrupować lub inaczej podzielić. Dęciaki mają wszystkie smyki w jednym miejscu, stringi mają z kolei pogrupowane indywidualne kanały. Jeżeli jest kilka wokali, to przygotowujesz sobie grupę na której masz je wszystkie i temat z głowy. Możesz to grupować zarówno w kanałach, jak i premiksach w ramach tych czterdziestu kanałów. To jest cudowna sprawa! To jest nie tylko komfort pracy, ale i powtarzalność, bo możesz sobie snapshot ustawić w ramach jednej realizacji na poszczególne utwory lub przygotować sobie snapshot dla poszczególnych projektów. Przykładowo, jadę na koncert Dirty Dancing to ciach i mam, jadę na koncert TRE VOCI – ciach i mam. Mało tego, jadąc na koncert Dirty Dancing mam ustawienia dla perkusisty, basisty i każdego innego muzyka. Powtarzalność w każdym calu. To ogromny komfort pracy dla wszystkich!

Muzycy odczuwają różnicę?

Jasne! To jest diametralna różnica. Przy jednym z projektów muzycy mi mówili, że tyle razy to grali, ale nigdy nie było tak dobrze jak dzisiaj. To wszystko dzięki osobistemu monitoringowi ME-1. Mam tych zestawów sporo, a podejrzewam, że za moment dokupię kolejnych 10, bo projektów jest coraz więcej, więc naturalnie potrzeby wzrastają.

Allen & Heath SQ-6

A jak oceniasz brzmieniowo serię dLive?

Brzmieniowo jest super! To jest konsoleta działająca od początku do końca w 96 kHz. Dokładając efekty, to ten dźwięk jest bardzo detaliczny. Nie ma tam żadnych tzw. „przykrywek”. To co faktycznie wykręcasz, to słychać. Efekty które są na pokładzie – osobiście jestem z nich bardzo zadowolony, bo rzeczywiście to co sobie ustawisz i co mniej więcej wyobrazisz to uzyskasz. Mając styczność z konsoletami bardziej renomowanymi mogę stwierdzić, że efekty dostępne na pokładzie dLive są na bardzo wysokim poziomie. Odpalasz preset i wszystko się zgadza. 

A jak oceniasz emulacje?

Na pokładzie znajdziesz naprawdę sporą bazę emulacji kompresorów. Jest też bardzo fajna emulacja preampów, na których możesz sobie kreować różnorodne saturacje (trioda, pentoda, itp.). Naprawdę dostajesz do dyspozycji bardzo szeroki wachlarz kreacji dźwięku. To nie tylko przepuszczanie sygnału, ale tworzenie i kreowanie dźwięku według własnych potrzeb.

Udało Ci się którąś z „desek” chociaż na chwilę unieruchomić?

Nigdy! Nie… przepraszam, raz Damian delikatnie „zwiesił” system, ale do dzisiaj sam nie wie jak to zrobił. Dosłownie dopięliśmy skrętkę, wyłączyliśmy powierzchnie, włączyliśmy ją jeszcze raz i wszystko wróciło do normy. Wiadomo, że w dźwięku nie było żadnej przerwy. To była taka jedyna sytuacja. Natomiast jak wiesz, ja gram bardzo dużo różnego typu koncertów i nigdy mnie te urządzenia nie zawiodły. 

Wiem, że lubisz elastyczność którą masz na pokładzie serii dLive…

To, co jest dla mnie bardzo ważne to fakt, że całe DSP jest w racku. Teraz w Zakopanem miałem koncert który zagrałem, potem otworzyłem DJ’a którego miałem zakompresowanego i prowadzącego, którego miałem również spiętego systemem bezprzewodowym. Wypiąłem skrętkę, wyłączyłem deskę, poszedłem spać i przyszedłem po wykonie. Innymi słowy zamutowałem wszystko, a DJ sobie grał z samego racka. Z iPada ściszyłem i temat miałem załatwiony. 

Elastyczność i taka pewność – możesz na nim polegać! Taka jest właśnie seria dLive. Po prostu stawiasz, odpalasz i grasz. To jest mega rzecz. To jest tylko tyle, ale i aż tyle. 

Nowy nabytek czyli Avantis

dLive to zupełnie nowa jakość. Pamiętam iLive czyli pierwszą cyfrową serię, która chyba nie wyszła najlepiej.

Seria iLive to był koszmar. Brytyjczycy odrobili w serii dLive  pracę domową. Wiesz, to czasami tak jest, że jak na początku coś nie wyjdzie, to albo padniesz albo masz taką motywację, żeby to poprawić, zrobić to lepiej. Oni zrobili to perfekcyjnie.

Ja jestem wielkim fanem serii. Mam całą rodzinę czyli najnowszego Avantisa, SQ, C1500, C3500, S5000, wszelkiej maści karty (Dante, dodatkowe I/O). To jest też super, że możesz sobie kształtować racki dowolnie według swoich potrzeb. Mam odpowiednie rozszerzenia żeby „robić” split cyfrowy pomiędzy konsoletami. Posiadam rozszerzenia AES/EBU, dzięki którym uzyskuję w racku dodatkowe wejścia/wyjścia. Korzystam z tego rozwiązania przy realizacji monitorów oraz systemu głównego bo wtedy całość idzie bez podwójnego przetwarzania. Czyli policzone i wysłane prosto do końcówek. Tak samo mam karty rozszerzeń na efekty Waves. 

Używasz wtyczek Waves przy swoich realizacjach?

Tak, ale jeśli chodzi o Wavesy to jestem aktualnie na takim etapie, że za moment będę w posiadaniu serwera bo z komputera to nie jest tak elastyczne jak być powinno. Ale od razu wyprzedzę Twoje pytanie – tak naprawdę to nie jest potrzebne. Waves to jest fajne narzędzie, natomiast to co masz na pokładzie serii dLive to jest świat i możesz spokojnie zrobić kawał dobrego joba. 

 W jakich realizacjach wykorzystujesz najczęściej te konsolety?

Realizuję koncerty, eventy, tematy orkiestrowe. Różnorodne projekty.

Brakuje Ci do szczęścia jedynie modelu S7000 🙂

Nie mam S7000 to fakt, ale w zupełności wystarcza mi S5000, który w sumie różni się jedynie ilością dostępnych fizycznie faderów. Ten zestaw który mam, mi zupełnie wystarcza. Mam coś dużego, mam coś średniego i mam kompaktowe rozwiązania. 

Do szczęścia niczego więcej nie brakuje

Można powiedzieć, że jesteś promotorem!

Bardzo dobrze mi się pracuje na tych konsoletach. Pierwszą deskę kupiłem dwa lata temu i od tego momentu rozwijam park maszynowy. Wiedziałem, że dLive wygrywa w kwestii stosunku ceny do jakości. Według mnie nie ma drugiej takiej konsolety – dającej takie możliwości w tej cenie. 

Masz może jakiś taki klasyczny patch na którym pracujesz?

Mam oczywiście patch na stałe projekty, ale wszystkie pozostałe robię zupełnie od zera. To nie jest żaden problem, bo robi się to bardzo szybko i intuicyjnie – w przysłowiowe 4 sekundy. Nie ma też żadnego problemu, żeby cokolwiek zmienić w trakcie pracy. Czy chcesz więcej szyn mono, lub stereo. Chwilę to potrwa zanim się przeładuje, ale dźwięk jest ciągły. To jest tak elastyczny i niezawodny mikser, że każdemu życzę takiej infrastruktury. 

Potrzebujesz jeszcze jakiegoś rozwiązania, żeby zamknąć temat konsolet?

Wiesz co… może jeszcze dopełnię całość o sztukę na duże tematy natomiast dLive to jest środowisko w którym się świetnie czuje. Ta seria jest bardzo popularna wśród realizatorów. Szczerze mówiąc nikt nie ma problemu żeby zagrać na tych konsoletach. 

Jednym słowem elastyczność…

Chcesz dzisiaj zagrać 120 kanałów na monitorze i na froncie – proszę bardzo. Kilka skrętek, spinasz i masz. 

Mirek, dziękuję za poświęcony mi czas. Muszę przyznać, że masz fajną miejscówkę pod Poznaniem. No i dzięki za przejażdżkę 🙂

Jesteś w Poznaniu często, to zapraszam. Dużo się u mnie dzieje więc chętnie opowiem o kolejnych realizacjach. Dzięki, że wpadłeś!