19-10-2017

Jakub Krzywak

Tym razem poruszamy zagadnienie, które jakiś czas tematu w serwisie społecznościowym wywołało sporą lawinę komentarzy ze względu na sposób zawieszenia gron podczas tegorocznej edycji Czad Festiwalu. Za projekt nagłośnienia odpowiedzialny był znany nam wszystkim Piotr „Zike” Zajkiewicz. Nie ma osoby w branży, która nie zna tego Pana, a przynajmniej nie powinno być takiej osoby 🙂

Projekt nagłośnienia wymagał konsultacji i oceny na miejscu zdarzenia 🙂

Ale po kolei. Czad Festiwal to impreza masowa, która odbywa się cyklicznie od 2013 roku. Zawsze w ostatni weekend sierpnia. Głównym gatunkiem muzycznym, który bryluje na dużej scenie jest szeroko pojęty rock. Ale miłośnicy reggae, bluesa i popu również znajduja coś dla siebie.

Festiwal odbywa się na terenie Arena Park w Strzaszęcinie koło Dębicy czyli w bardzo urokliwym miejscu. Jak spojrzymy wstecz to możemy wymienić naprawdę „grube ryby” jeśli chodzi o artystów występujących na scenie. Wymieńmy chociażby Sabaton, Hollywood Undead czy Nighwish. W tym roku też nie było gorzej bo każdy uczestnik mógł nacieszyć ucho – Bastille, Beyond The Black, Epica, Martin Jensen, The OffSrpings, Billy Talent, Agnieszka Chylińska, Vavamuffin, Armia, Czesław Śpiewa czy Acid Drinkers. Oczywiście wymieniliśmy tylko małą grupę szanownych artystów.

Tak duża liczba znakomitych „gwiazd”, w powiązaniu z licznym gronem odbiorców na placu, siłą rzeczy wymusza na organizatorach odpowiednie przygotowanie techniczne. My skupiamy się na tym co dla nas najbardziej interesuje czyli na projekcie nagłośnienia.

Czad Festiwal to potężna dawka energii i mocnego brzmienia.

Cały system został oparty o niemieckie rozwiązania d&b audiotechnik w naprawdę sporej ilości bo 16 modułów J-8 i aż 16 subwooferów J-Sub na stronę! Cały system został „napędzony” 25 wzmacniaczami mocy D80 (a mówimy tutaj jedynie o systemie głównym). Do tego dorzućmy rozbudowany system monitorowy oparty na monitorach podłogowych M2 i MAX’ach. I to nadal nie jest koniec! Zike zastosował w tym konkretnym przypadku projekt, który zakładał powieszenie wszystkich modułów, a więc pod sceną próżno było szukać subbasów. Symulacje, patenty i perspektywiczne myślenie. Co z tego wynikło? Zike opowiedział nam o założeniach, oraz co w ten sposób udało się osiągnąć i jaki był tego rezultat. Warto czytająć zajrzeć również do naszej galerii, która dobitnie pokazuje z czym trzeba było się zmierzyć.

Realizator.pl: Piotrek, który raz z rzędu projektowałeś nagłośnienie na Czad Festiwal?

Piotr „Zike” Zajkiewicz: Współpracuję z Agencją Artystyczną Arena od pierwszego Czadu, czyli od 2012 roku. To już piąta edycja i po raz piąty zajmowałem się projektowaniem systemu.

Czy układ podwieszania modułów, oraz symulacje powtarzają się z roku na rok?

Nie. Co prawda od trzech lat mamy możliwość wieszania subwooferów, ale nawet w ciągu tych trzech ostatnich lat za każdym razem system wisiał trochę inaczej, głównie ze względu na zmieniający się obszar, który nagłaśniamy i liczbę głośników, którymi dysponujemy.

Po tym jak umieściłeś kilka zdjęć na portalu społecznościowym jak zwykle rozgorzała dyskusja na temat wieszania, setupu, itp. No to może wyjaśnimy wszystkim jak to było od początku no i jaki setup w tym roku wykorzystałeś?

Mieliśmy wystarczającą ilość sprzętu, żeby móc się dobrze bawić i nie martwić o zapas 🙂

Z ramienia Areny działał Mateusz Pieniądz, który tak naprawdę był najbardziej odpowiedzialnym za nagłośnienie. On ustalał szczegóły techniczne z realizatorami, dogadywał kwestie sprzętowe i podejmował decyzje jaki sprzęt zostanie wykorzystany. Moim zadaniem było tylko skonfigurowanie całego systemu i zarządzanie nim.

Trochę wieszania było…

W tym roku jako system główny pracowało 2 x (16 x J-8 + 16 x J-Sub) plus 4 x J-12 jako frontfill. Wszystko zasilane było z 25 wzmacniaczy D80, których wielka przewaga nad D12 polegała na tym, że było ich w sumie 50U w rackach zamiast 150U… Oczywiście, wzmacniaczy było więcej, zasilały również system monitorowy składający się z monitorów podłogowych M2 i MAX oraz J-Subów i głośników serii Y pracujących jako sidefille oraz drumfille.

32 J-Suby to duża moc. Zdecydowałeś się je podwiesić. Wyjaśnij dlaczego?

Demokracja to przeżytek. To ja byłem inżynierem systemu i ja decydowałem, co słuchacze usłyszą 🙂

Mieliśmy wystarczający zapas mocy, żeby nie przejmować się wykorzystaniem do spodu każdego decybela, nie musieliśmy zwiększać skuteczności poprzez stawianie subwooferów na ziemi. Stawianie ich przed sceną (obojętnie czy w układzie centralnym czy LR) powoduje, że słuchacze stojący przed sceną dostają nieproporcjonalnie większy poziom najniższych częstotliwości względem reszty pasma niż ci stojący dalej. W sytuacji kiedy mieliśmy systemy klastrowe to rozwiązanie było w porządku. Wraz ze zwiększaniem odległości od sceny spadał poziom SPL równo dla całego pasma. Teraz, kiedy wszędzie wieszamy system liniowy, taki układ powoduje brak spadku dla pasma średniego i wysokiego (w określonym obszarze) przy sześciodecybelowym spadku dla pasma najniższego. Efekt – przed sceną basu jest dużo więcej względem reszty, za reżyserką sytuacja się odwraca, basu brakuje. A jak wiemy, najwierniejsi fani zespołów ustawiają się jak najbliżej sceny. Warto więc im zapewnić optymalne warunki odsłuchu.

Dzięki zawieszeniu J-Subów udało się uzyskać równomierność pokrycia na poziomie 2 dB pomiędzy barierkami i reżyserką. Podczas kiedy na FOHu było 126 dB SPL to przed sceną było 128 dB SPL. Realizator mógł więc zagrać z takim poziomem z jakim chciał nie martwiąc się o pierwsze rzędy.

32 J-SUBY w połączeniu z modułami szerokopasmowymi to naprawdę potężna dawka mocy!

W ten sposób również wyciszyłeś scenę?

Tak. Subwoofery wisiały za głównym gronem tworząc w ten sposób układ end-fired, nastrojony mniej więcej na punkt podziału pomiędzy zestawami szerokopasmowymi, a niskotonowymi. W ten sposób udało się zredukować hałas na scenie o kolejnych kilka dB.

Uzyskałeś także równomierne pokrycie?

W funkcji odległości od sceny – tak. W funkcji kąta od osi i częstotliwości pojawił się filtr grzebieniowy, który jednak był kosztem do zaakceptowania, biorąc pod uwagę charakter częstotliwościowy muzyki. Mało kto gra cały koncert emitując czysty ton jako partię basu.

Jak daleko od sceny chcieliście zagrać?

Do 80 metrów. Była to odległość wystarczająca do zapewnienia wszystkim chętnym dobrych warunków odsłuchowych, przy jednoczesnym ograniczeniu hałasu w strefie gastronomicznej. Krótko mówiąc – dało się zamówić hamburgera bez megafonu.

Wspierałeś się delayem?

Nie. Nie było takiej konieczności, więc nie mnożyliśmy źródeł na siłę.

 A jak ten układ, który zastosowałeś wpłynął na spójność fazową?

Zdecydowanie bardziej niż układ, w którym subwoofery wiszą obok głównego grona. Przesunięcie fazowe dla maksymalnej częstotliwości emitowanej przez subwoofery przy maksymalnym kącie od osi wynosiło około 30 stopni.

Wieszanie systemu d&b audiotechnik jest bardzo intuicyjne.

Rozmieszczenie modułów szerokopasmowych z niskotonowymi w jednej linii poskutkowało pojawieniem się zniekształceń?

Dwa lata temu dokonałem pomiaru zniekształceń nieliniowych w prezentowanym układzie. W przypadku subwooferów wiszących za głównym gronem różnica poziomów zniekształceń pierwszego rzędu wynosiła około 7 dB względem sytuacji, kiedy mierzono zestaw szerokopasmowy z jednej strony i subwoofery z drugiej strony. Testy słuchowe też nie wykazały słyszalnego problemu.

Czy wprowadzałeś jakieś korekty na EQ?

Bardzo niewielkie. Niektórzy realizatorzy dołożyli swoje, ale nie wszyscy. Delikatnie wycięte były dwa punkty, choć korekcja ta wynikała bardziej z subiektywnego odczucia niż rzeczywistego problemu. Dużo większą korekcją zostały potraktowane frontfille, które miały obcięte pasmo od dołu filtrem półkowym i lekko obniżoną górę, również filtrem półkowym.

Podsumowując – najważniejszy jest dobry sound dla „ludu”. Czy realizatorzy bandów mieli jakieś dodatkowe potrzeby w zakresie mocy czy korekty EQ?

Kilku realizatorów dokonało własnej, niewielkiej korekcji 'na ucho’. Jeden zespół poprosił o możliwość sterowania systemu sygnałem analogowym (poza tym wszystkie zespoły dawały sygnał AES3). Pojawiło się wiele miłych komentarzy pod adresem przygotowania systemu, co bardzo poprawiało humor i kompensowało zmęczenie wynikające z długiej pracy. Nieczęsto można usłyszeć od realizatora światowego zespołu, że to najlepiej przygotowany system podczas całej ich trasy. Choć biorę pod uwagę, że mógł kłamać, bo chciał być miły 🙂

Projekt i wykonanie wizualizacji to były bardzo ważne elementy pracy.

Na FOHu pojawiła się Yamaha PM5D. Co jeszcze znalazło się w reżyserce?

W reżyserce znalazły się również ciastka i napoje, bo były smaczne. A tak poważnie, to PM5D (w połączeniu z DSP5D połączonym przez DCU5D) była konsoletą główną przyjmującą wszystkie sygnały z konsolet zespołowych oraz sygnały z konsolety monitorowej (odsłuch podłogowy monitorowca oraz sidefille) i dystrybuującą sygnały tam gdzie trzeba. Dzięki temu rozwiązaniu miałem pełną kontrolę nad wszystkimi istotnymi sygnałami. Nawet w trakcie zmian związanych z konsoletą monitorową miałem kontakt ze sceną.

Oprócz PM5D na FOHu standardowo stał VENUE Profile jako konsoleta dla zespołów, kilku realizatorów przywiozło swoje miksery – Pro2, SD10, Harrison HC40…

Prace montażowe nie należały chyba do najłatwiejszych ze względów pogodowych?

Nie było źle. Na szczęście projektanci niemieckiego systemu przewidzieli nieoptymalne warunki wieszania, przez co uważam d&b serię J za najwygodniejszy system do montażu. Nawet pomimo deszczu montowaliśmy system na scenie i dopiero później „wyrzucaliśmy system za burtę”.

Wiem, że rozwiązania d&b audiotechnik są dla Ciebie pewnym wyznacznikiem. Czym to jest spowodowane?

Kompleksowość dobrych rozwiązań. Zarówno bezkompromisowa jakość dźwięku jak i pozostałe właściwości akustyczne (kierunkowość, poziom ciśnienia akustycznego, niski poziom promieniowania wstecznego), a także kwestie związane z bezpośrednią obsługą czyli montaż (zarówno wieszanie jak i stawianie), okablowanie (wydawałoby się to kwestią oczywistą, ale niektórzy producenci postanowili utrudnić kwestie kablowe w swoich systemach) i bezpieczeństwo. Systemy d&b są bardzo idiotoodporne (choć nie całkiem, bo idioci są zbyt kreatywni…) i jeżeli nie zrobi się czegoś bardzo niemądrego, to trudno uszkodzić system. Uszkodzenie pojedynczego przetwornika zdarza się bardzo rzadko, a gwarancja obejmuje również wymianę głośników. Chyba każdy, kto pracował na tych systemach (nie tylko serii J, ale od systemów serii C, przez Q, M, Y, V) był zachwycony rozwiązaniami.

W reżyserce również każdy znalazł coś dla siebie 🙂

Podsumowując – jak oceniasz tegoroczny Czad Festiwal?

Bardzo dobrze. Pracowaliśmy ze świetną ekipą, mieliśmy sprzęt, który podnosił nasze ego o dobre 6 dB, mieliśmy możliwość współpracy ze światowej sławy zespołami i obserwowanie stosowanych przez nich rozwiązań i standardów pracy. A to bardzo cenna lekcja.

Dzięki za rozmowę.

Dźwiękuję!

Zespół który pracował nad Czad Festiwalem 2017.

Galeria zdjęć