05-07-2023

Piotr Sadłoń

Słowo „kompaktowy” często kojarzy się z ograniczeniami, a w świecie nagłośnienia często oznacza kompromisy w zakresie funkcjonalności, liczby wejść/wyjść lub jakości dźwięku, a czasem wszystkich trzech. Do tej pory wybór kompaktowej konsolety prawie zawsze był kwestią tego, ile ktoś jest w stanie poświęcić, aby uzyskać potrzebne możliwości w dostępnej przestrzeni. Nowa seria konsolet mikserskich DM3 przełamuje ten stereotyp, oferując doskonałą jakość dźwięku, szybką i łatwą konfigurację i obsługę oraz profesjonalne funkcje do pracy live, przesyłania strumieniowego oraz nagrywania live’owego lub w domowym studiu i produkcji muzycznej. W ciągle zmieniającym się świecie, który nieustannie stawia nowe wyzwania, jak i możliwości, konsolety DM3 zapewniają funkcjonalność i elastyczność, dzięki którym można zrobić więcej, niż kiedykolwiek z wykorzystaniem kompaktowej konsolety cyfrowej.

TROCHĘ HISTORII…

W 1987 roku Yamaha wypuściła pierwszy w historii mikser cyfrowy, DMP7, zapoczątkowując nową erę konsolet, które szczyciły się większą funkcjonalnością w bardziej kompaktowej obudowie niż ich analogowe odpowiedniki. Dziesięciolecia później seria DM3 ustanawia nowy standard wydajności konsolet kompaktowych, oferując wszechstronne możliwości i ekstremalną przenośność, co czyni ją nieocenionym narzędziem dla szerokiej gamy aplikacji i środowisk.

I TERAŹNIEJSZOŚCI

Nowa seria DM3 obejmuje dwa modele – DM3 Standard (DM3S) i DM3. Ten drugi to pierwsza kompaktowa konsoleta w pełni kompatybilna z technologią Dante, umożliwiająca szybsze i łatwiejsze połączenie z wieloma urządzeniami. Obie konsole są wyposażone w wielojęzyczny interfejs użytkownika, który można skonfigurować tak, aby obsługa była prosta i bezproblemowa dla użytkowników o różnym pochodzeniu i poziomach umiejętności.

Yamaha DM3 w trakcie realizacji

SZYBKI RZUT OKA

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to spory (a konkretnie o przekątnej 9”), kolorowy wyświetlacz dotykowy, pod którym znajduje się 9 zmotoryzowanych tłumików o długości 100 mm (konkretnie 8 + 1). Całości dopełniają przyciski warstw i przyciski konfigurowalne użytkownika, plus przycisk Home oraz obrotowy enkoder funkcji „touch and turn” – to wszystko na prawo od fejderów – a obok wyświetlacza gniazdo słuchawkowe i USB A oraz regulator głośności słuchawek. I tyle.  

Zaglądając na tylną ściankę znajdziemy 16 gniazd wejściowych XLR, w tym 4 ostatnie Combo XLR-Jack, 8 wyjściowych XLR-ów, złącze sieciowe RJ45, gniazdo USB B, gniazdo zewnętrznego zasilacza (4-pinowy XLR) oraz wyłącznik zasilania. Wersja z Dante ma jeszcze dwa gniazda EtherCON – Primary i Secondary. 

Ktoś może narzekać, że mikser nie ma wbudowanego zasilacza, tylko trzeba wozić/nosić ze sobą zewnętrzny zasilacz, ale dzięki takiemu rozwiązaniu zyskano zarówno na wadze urządzenia jak i – przede wszystkim – na wymiarach, bo też i DM3 jest naprawdę malutki, a przez to bardzo poręczny. Z wagą już jest trochę „gorzej” – oczywiście w dalszym ciągu jest to urządzenie, które można bez wysiłku wziąć pod pachę, ale solidna metalowa konstrukcja – dobrze rokująca jeśli chodzi o trwałość miksera – powoduje, że urządzenie (przy wymiarach 320 × 140 × 455 mm) waży 6,5 kg.

FUNKCJE I MOŻLIWOŚCI

DM3, jak już wspomniałem, ma 16 fizycznych „wlotów” i tyleż samo kanałów obsługuje – jest to więc „prawdziwy” mikser 16-kanałowy. No dobra, jest jeszcze kanał stereo, który domyślnie przypisany jest do odtwarzacza plików dźwiękowych z pendrive’a, aczkolwiek można go przypisać do dowolnego innego źródła sygnału – np. ścieżki audio z rejestratora/DAWa podłączonego do miksera przez port USB B lub sygnałów ze strumienia Dante (oczywiście w wersji z Dante). Wszystkie 16 kanałów (+ kanał stereo) oferują pełny processing, obejmujący możliwość regulacji czułości od 0 do 64 dB (jeśli na kanał podajemy sygnał analogowy z wejść XLR), cyfrowy gain (±24 dB), odwrócenie polaryzacji i załączenie zasilania Phantom (znów, w przypadku podawania sygnału z wejścia analogowego). Jak to w yamachach, trzeba też pamiętać o globalnym załączeniu zasilania +48 V w Setupie miksera. 

Kolejnym blokiem jest korektor parametryczny czteropasmowy, z dodatkowym załączanym filtrem górnoprzepustowym (regulowanym w zakresie od 20 do 600 Hz). Wszystkie 4 filtry korektora można przestrajać w pełnym paśmie akustycznym, podbijając/tłumiąc 18 dB, przy czym filtry środkowe są typu dzwonowego (o regulowanej dobroci), zaś skrajne można przełączać z dzwonowych na półkowe, a filtr HIGH dodatkowo może pełnić też funkcję przestrajanego od 20 Hz do 20 kHz filtru dolnoprzepustowego. 

Mało doświadczeni użytkownicy mogą skorzystać z pracy EQ w trybie „1-knob”, w którym kręcąc jednym suwakiem zwiększamy lub zmniejszamy „intensywność” działania filtru (wstępnie ustawionej korekcji), czyli sukcesywnie pogłębiamy te pasma, które są podcięte i uwypuklamy te, które są podbite lub spłaszczamy sukcesywnie charakterystykę korekcji aż do uzyskania płaskiego jej przebiegu (czyli braku korekcji). Możemy też przełączyć tryb „1-knob” korektora z „Intensity” na „Vocal”, wtedy przesuwając suwaczek przechodzimy od całkiem płaskiej charakterystyki korekcji po sukcesywne pogłębianie ustawień korektora charakterystyczne dla większości wokali – czyli najpierw załącza się filtr górnoprzepustowy, potem pojawia się podcięcie niskiego środka, a wreszcie lekkie podbicie prezencji – cała ta zmiana charakterystyki odbywa się oczywiście w sposób płynny, a nie skokowy.

OK, idźmy dalej – kolejne dwa bloki to procesory dynamiczne DYN1 i DYN2. Pierwszy można przełączać z trybu bramki w tryb duckera, zaś drugi jest „niezmiennie” kompresorem. Co ciekawe, i raczej niespotykane w kompaktowych mikserach, oba procesory dynamiczne można kluczować sygnałem „własnym” (czyli kanału, który obrabiamy)  – do wyboru przed lub po EQ, a procesor DYN1 również sygnałem z innego kanału (od 1 do 16) po EQ lub z szyny MIX (Mix1 do Mix6). Sygnał kluczujący można podsłuchać, nie ma jednak możliwości kształtowania jego charakterystyki za pomocą filtra (no, ale bez przesady, to nie ta półka!). Dodatkowo DYN2 również można przełączyć w tryb „1-knob”, w którym sukcesywnie – wraz z przesuwaniem suwaczka – zwiększa się stopień (od 1:1 do 6:1) i próg kompresji (od 0 do -54 dB) oraz wzmocnienie na wyjściu (od 0 do +12,6 dB), stałe zaś pozostają czas ataku (25 ms) i odpuszczenia (296 ms) oraz kolano charakterystyki kompresji (Mid).

Kolejna funkcja to Delay, w którym możemy opóźnić sygnał w kanale od 0 do 1 s – przy czym równocześnie możemy zobaczyć wartość opóźnienia sygnału nie tylko w milisekundach, ale również w metrach, stopach, ramkach i samplach – świetna sprawa!

Ostatni „blok” w obróbce sygnału w kanale wejściowym to blok wysyłki. Sygnał możemy wysłać na jeden (lub kilka) szyn Mix (AUX lub podgrupa) lub do dwóch matryc. To kolejny rzadko spotykany „ficzer” w kompaktowych mikserach, gdy matryca może w zasadzie pełnić funkcję dodatkowego AUXa (o rozszerzonych możliwościach, bo do MIXa nie możemy wysłać sygnału z innego MIXa czy sumy, a tutaj oczywiście się to da zrobić).

Skoro jesteśmy przy wyjściach to DM3 oferuje 8 wyjść fizycznych, które domyślnie przypisane są do MIX-ów (których jest sześć, wyjścia od 1 do 6) i szyny głównej MAIN (7 i 8). Mikser oferuje też, jak już wspomniałem, dwie matryce, do których można wysłać nie tylko sygnały z szyn wyjściowych, ale również z kanałów wejściowych. Szyny MIX i MATRIX można skonfigurować jako mono lub pary stereo, i zdefiniować globalnie czy będą PRE Fader czy POST Fader. 

Szyny MIX, MATRIX i MAIN dysponują takim samym jak kanały wejściowe 4-pasmowym korektorem – tyle, że już bez dodatkowego filtra górnoprzepustowego, za to z możliwością przełączania filtra LOW właśnie w tryb HPF – oraz kompresorem i opóźnieniem (również do 1 s). Szyny MIX i MAIN dodatkowo dysponują tercjowym korektorem graficznym, przy czym mamy w nim możliwość regulacji tylko 15 pasm (jak w korektorach FlexEQ znanych z Yamah z serii QL czy CL) oraz wysyłkę na matryce. 

DM3 ma również kolejne dwie wysyłki, wewnętrznie zroutowane „na sztywno” na wejścia dwóch procesorów efektów. Wśród dostępnych efektów znajdziemy szeroki wybór pogłosów, delaye (mono, stereo, LCR, ping-pong), a także chorus, flanger czy phaser, których parametry można edytować. Powrót z efektów jest przesyłany na dwa kolejne wejścia stereo, ale też nic nie stoi na przeszkodzie, aby na te kanały wysłać sygnały z wejść analogowych, USB czy Dante – zwłaszcza, że dysponują pełnym processingiem, takim jak kanały wejściowe mono i kanał stereo.

Więcej niespodzianek czeka nas, gdy wejdziemy w patching. Okazuje się bowiem, że w zakładce OUTPUT mamy nie tylko fizyczne wyjścia analogowe, ale również USB i – w mikserach DM3 (nie DM3S) – Dante. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że sygnały z szyn wyjściowych, ale również z wejść (także z USB i strumienia Dante), możemy routować bezpośrednio do kanałów wysyłanych przez USB czy Dante!! Z pominięciem „przechodzenia” przez kanały czy szyny wyjściowe – pokażcie mi kompaktowy, 16-kanałowy mikser, który to potrafi!

To oczywiście nie wszystko co ma do zaoferowania ten maluch. Jak w każdym mikserze cyfrowym można zapisywać swoje ustawienia w scenach, można też zabezpieczyć wybrane kanały czy szyny przed zmianą ich ustawień (całych lub wybranych funkcji) podczas wczytywania scen (recall safe), jak również parametry konfiguracyjne stołu (patching, linkowanie kanałów, czy konfiguracje szyn wyjściowych). Konsoleta zapewnia też funkcje monitoringu sygnałów (CUE) oraz daje dostęp do oscylatora (możliwość wysyłki szumu różowego, sinusa o regulowanej częstotliwości lub sygnału burst noise na dowolne wejście czy wyjście). Mamy również możliwość skonfigurowania i przypisania do przycisków użytkownika 6 grup mutowania. Możemy też stworzyć dwie warstwy customowe tłumików, wg. własnego uznania. Można wreszcie – bo o tym chyba jeszcze nie wspomniałem – wybrać częstotliwość próbkowania miksera: 48 lub 96 kHz. No i jeszcze parę innych rzeczy (np. MIDI, 18-kanałowy interfejs audio USB, zdalne sterowanie DAW-ami, itd.). Aha, DM3 można też sterować zdalnie z apki na iPada (obsługuje znaczącą większość funkcji, ale nie w 100-procentach, np., routing wyjść czy CUE/OSCILLATOR), a także skonfigurować wcześniej oraz również sterować zdalnie dzięki oprogramowaniu DM3 Editor na Mac-a i Windowsa. Jest też apka MonitorMix dla muzyków, którzy chcą sami „kręcić” sobie swój odsłuch.

No to była beczka miodu, a co z łyżką dziegciu? Ano jest. Np. wyświetlacz – owszem jest duży i czytelny, i fajnie się na nim pracuje, ale….w pomieszczeniu. Wychodząc na zewnątrz, nawet nie stawiając konsolety w pełnym słońcu, niestety widzialność tego co na ekranie spada drastycznie, pomimo wykręcenia wszystkiego co się da na maksa (w sensie regulatorów jasności i kontrastu). Niektórzy mogą też zapytać – a ile jest grup DCA? Na cóż, nie ma żadnej, ale czy przy 16 dostępnych kanałach (plus jeden stereo i dwa powroty z FX-ów) faktycznie potrzebne są grupy DCA? No jasne, że czasem mogły by się przydać, ale chyba nie do takich celów miksery z serii DM3 zostały stworzone. Zwłaszcza – i niech Was nie zmyli możliwość podłączenia Dante w modelu DM3 – to cały czas jest mikser 16-kanałowy (tyle też kanałów przesyła Dante), więc nic ponadto nie będziemy w stanie „obrobić” w DM3-ce.

REASUMUJĄC

Pytanie – komu potrzebny jest mikser cyfrowy, który przyjmuje tylko 16 sygnałów i z którego można wyprowadzić 8 sygnałów, który na dodatek „parę” złotych kosztuje? A może zapytajmy inaczej – ile znacie 16-kanałowych mikserów, oferujących wszystko to, o czym pisałem wcześniej? No właśnie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i odpowiedzi na pytanie – czy DM3 i DM3S w Polsce się będzie sprzedawać – nie jest wcale łatwe. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Yamaha to firma globalna, o spojrzeniu dużo szerszym, niż nasze, biorąc pod uwagę różnorakie aspekty, również takie, które u nas są czasem nie do pomyślenia. Skoro więc stworzyli taki produkt, to na pewno jest na niego zapotrzebowanie. Czy w Polsce też – zobaczymy. Na pewno jest kilka aplikacji, w których sprawdzi się idealnie – wszędzie tam, gdzie liczy się nie liczba kanałów czy wylotów, ale kompaktowe wymiary w połączeniu z ogromnymi możliwościami (jak na tak mały mikser) obróbki sygnałów, czyli tam gdzie tych sygnałów będzie niewiele, ale będą potrzebowały profesjonalnego miksera. Eventy, streamingi, występy na żywo czy nagrania niewielkich składów, w ograniczonych przestrzeniach to tylko niektóre z rozwiązań, które przychodzą mi na myśl, gdzie DM3 może znaleźć swoje zastosowanie. A jak będzie – jak zwykle, czas pokaże!

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń