04-07-2023

Piotr Sadłoń

Mikrofony o mocno kierunkowej charakterystyce nie są tak popularne, jak przetworniki kardioidalne. A właśnie do przedstawicieli tej grupy należy mikrofon ATS99 japońskiej firmy Audio-Technica, charakteryzujący się hiperkardioidalną charakterystyką kierunkową. Mikrofon o takiej charakterystyce może być niezastąpionym sojusznikiem realizatora FOH na głośnych scenach albo dźwiękowca pracującego z dużą liczbą otwartych mikrofonów. Z drugiej strony, wymaga umiejętnego posługiwania się nim przez świadomego wokalistę, może też sprawiać pewne problemy realizatorowi monitorowemu, gdy artysta używa klasycznych wedge’y, a nie odsłuchów dousznych. Jak w tym wszystkim odnajduje się nowy „hiperkardioik” Audio-Technica?

Po pierwsze – może nie najważniejsze, ale jednak w niektórych przypadkach istotne (np. na sztukach telewizyjnych lub oficjalnych eventach, gdzie klient/produkcja przywiązuje wagę do każdego szczegółu, również wizualnego) – ATS99 jest mikrofonem bardzo eleganckim z wyglądu (posiada czarny kolor i starannie zaprojektowaną linię), dobrze leży w dłoni, ani nie jest za ciężki, ani za lekki (262 gramy). 600 Om impedancji, pasmo przenoszenia od 60 Hz do 20 kHz i czułość -52 dB (2,5 mV/Pa) dopełniają listę fizycznych parametrów. 

Mikrofon dostarczany jest w pudełku, w którym znajduje się miękkie, zasuwane na zamek etui oraz uchwyt do statywu. 

Gdy odkręcimy metalową, siatkową osłonę, oczom naszym ukaże się kapsuła wysunięta do przodu (do góry?), zamocowana elastycznie na gumowym resorze – „wysięgniku”. Dzięki temu przetwornik jest możliwie blisko źródła dźwięku, o ile ktoś nie używa mikrofonu jako zamiennika krawatu. Producent deklaruje, że mikrofon ma dopracowane przetwarzanie niskich częstotliwości przy dużych poziomach ciśnienia akustycznego i że ATS99 charakteryzuje się rozszerzonym zakresem przenoszenia niskich częstotliwości. Pomocny ma być w tym magnes o dużej indukcji i wbudowany transformator podwyższający napięcie. No dobra, pora to wszystko sprawdzić.

Jak już pisałem mikrofon faktycznie jest ergonomiczny i wygodnie leży w dłoni. Czyli punkt pierwszy mamy odhaczony. Na scenie, w porównaniu z popularnymi mikrofonami o charakterystyce kardioidalnej, ATS99 nie ma większych problemów ze sprzężeniami. Testując ATS99 z monitorami udało się uzyskać znacznie więcej niż z innymi testowanymi modelami mikrofonów, jeszcze przed jakimkolwiek włączeniem korekcji.

A brzmienie? Ci, którzy lubią neutralnie brzmiące mikrofony, bez nadmiernych podbarwień, powinni być zadowoleni, bowiem ATS99 ma dość wyrównane pasmo, z delikatnym podcięciem średnicy i trochę większym (ale w dalszym ciągu nie przesadzonym) podkreśleniem pasma odpowiadającego za zrozumiałość mowy. Uzyskujemy więcej niskich częstotliwości, niż w popularnie spotykanych na scenie mikrofonach wokalowych. Tak, wiem, że w znacznej większości przypadków ten zakres wycina się filtrem górnoprzepustowym, ale w niektórych przypadkach mocy „dół” jest bardzo pożądany – np. przy nagłaśnianu beatbox-erów.

Wyniki pomiarów na potrzeby testu

Wrażenia audialne potwierdza, dołączona poniżej, bardzo orientacyjna (mierzona w warunkach domowych, z wykorzystaniem budżetowego monitora scenicznego, ale w referencji do mikrofonu pomiarowego Audix) charakterystyka częstotliwością ATS99. Lekko podcięty jest wąski zakres w okolicy 6-7 kHz, co jest podwójnie korzystne – podcięcie to zwiększa odstęp od sprzężeń w zakresie wysokich częstotliwości i pomaga zapanować nad sybilantami „szeleszczących” wokalistów.

Reasumując

Audio-Technica ATS99 to bardzo interesująca propozycja japońskiego producenta, w wielu przypadkach będzie bardzo przyjaznym rozwiązaniem – i dla śpiewającego doń artysty i dla realizatorów (frontowego i monitorowego). Artysta dostanie do ręki elegancki z wyglądu, ergonomiczny i solidnie wykonany mikrofon, realizator FOH od razu usłyszy dobry sound w nagłośnieniu frontowym, a monitorowiec nie będzie musiał „masakrować” brzmienia w monitorach, aby uzyskać odpowiedni poziom w odsłuchach scenicznych. 

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń

Fot. Piotr Sadłoń