02-11-2015
Jakub Krzywak
Przemierzając kolejne regiony naszego pięknego kraju dotarłem do Piotra Mrowca. Jak sam wspomina to właśnie od rodzinnego domu zaczęła się cała ta wspaniała przygoda, która trwa do dzisiaj. Połączenie świata muzyki czyli grania na instrumentach ze światem technicznym pozwala Piotrowi jeszcze szerzej spojrzeć na ten swój zawód.
Moje spotkanie z Piotrem nie trwało długo więc na moje kilka pytań odpowiedział równie szybko 🙂 Rozmawiamy o początkach, rozwoju technologii i konsolecie, którą wykorzystuje w realizacjach.
Piotr w trakcie sztuki
Realizator.pl: Jak narodziła się Twoja pasja do dźwięku?
Piotr Mrowiec: Nie potrafię dokładnie określić kiedy narodziła się moja pasja do dźwięku. W domu rodzinnym zawsze była dobra muzyka i już jako młody chłopiec chciałem grać na instrumentach dlatego też w szkole podstawowej uczyłem się gry na gitarze i klawiszach. Pochłonęła mnie również gra na perkusji. Naturalnie poszukiwałem nowych brzmień. Chciałem je również zarejestrować.
Początki były trudne?
Początki nie były łatwe, ale dla mnie praca to pasja i to jest to co zawsze chciałem robić. Zaczynałem od pracy w Domu Kultury jako technik, a po dwóch miesiącach realizowałem już swoje pierwsze koncerty.
W sumie ile to już lat w branży?
Trudno uwierzyć, ale to już ponad 20 lat!
Skok technologiczny jest ogromny…
Wiadomo świat idzie to przodu, a patrząc na konsolety cyfrowe to wręcz „leci”. Pamiętam mój pierwszy stół cyfrowy. Wyglądał jak duży kalkulator. Mało możliwości i nie najlepsze parametry brzmieniowe.
Przez Twoje ręce przewinęło się sporo „gratów”?
Oj tak ☺ Jak zaczynałem były to naprawdę „graty”, porównując do tego na czym dzisiaj się pracuje.
A konsolety?
Było ich trochę: Yamaha, Soundcraft, Allen & Heath, Behringer, PreSonus, Digidesign, Digico, Midas.
Czym dzisiaj musi się charakteryzować dobra konsoleta?
Przede wszystkim małą awaryjnością, dobrym brzmieniem i czytelnością obsługi. Dla mnie to podstawowe warunki dobrej konsolety.
Dochodzimy w naszej rozmowie do Twoich wyborów sprzętowych. Wybrałeś Midas’a. Dlaczego?
Moja decyzja zakupu konsolety wynikała na początku z potrzeby pracy na własnym stole. Najważniejszym dla mnie aspektem przy wyborze konsolety było brzmienie. Midas to odzwierciedlenię naturalnego brzmienia sygnału wejściowego.
Midas Pro 1 podczas jednej z realizacji
Na jaką konfigurację się zdecydowałeś?
Midas Pro 1 i DL 151. Oczywiście będę to rozszerzał o nowe DL. Taka konfiguracja pozwoliła mi być mobilnym i samowystarczalnym by dojechać na „sztukę”.
Midas to klasyka analogowych rozwiązań. A jak oceniasz brzmienie „cyfry”?
Wiele rzeczy w cyfrowych Midasach brzmieniowo do złudzenia przypomina analogi. Oczywiście sposób pracy jest zupełnie inny, ale to tylko kwestia przestawienia swojego podejścia. Zarówno stoły analogowe jak i cyfrowe mają świetne preampy, które brzmią bardzo ciepło, a equalizacja jest czuła i precyzyjna.
Efekty, kompresja, bramki też się sprawdzają?
Efekty i dynamika w serii PRO są bardzo dobrej jakości. Oczywiście może niektórzy realizatorzy będą narzekać na ich prace, bo z takimi opiniami też się spotkałem, ale myślę, że to jest kwestia jedynie osobistych przekonań.
Wykorzystujesz dodatkowe, zewnętrzne procesory?
Jeśli chodzi o zewnętrzny procesor dźwięku to nie używam. Te które możemy znaleźć na pokładzie Midasa zupełności mi wystarczają̨.
Jak oceniasz środowisko pracy?
Jak chodzi o Pro to środowisko jest bardzo intuicyjne. Szybko nauczyłem się poruszać na stole i konfigurować go do swoich potrzeb.
Jak wygląda Twoje przygotowanie konsolety do pracy przed „sztuką”?
Zależy to od sztuki i czy konsoleta będzie pracowała jako front czy monitor, albo front i monitor. Tak najczęściej pracuję na małych wykonach więc zrobimy tą wersję. Przygotowuję sobie tak grupy POP i VCA, aby szybko bez szukania trafić do konkretnego kanału. Używam 4 efektów (hall na wokal, długi hall na instrumenty, plate na bębny i tap delay), 8 aux i 2 grupy stereo. Zawsze to się sprawdza na takich „sztukach”.
Midas Pro 1 na froncie
Zdarzyło Ci się pracować w niecodziennych i arcy trudnych warunkach?
Tak oczywiście, są to kościoły, sale z betonu i szkła o dużym czasie pogłosu. W 2011 roku realizowałem koncert Krzysztofa Ścierańskiego z zespołem, pogłos 4-6! Koncert był opisany w magazynie branżowym jako dobrze brzmiący z naturalnym echem oddawanym przez salę…
Jak myślisz, w którym kierunku producenci będą rozwijali swoje technologie?
Myślę, że idzie to w kierunku miniaturyzacji czyli mniej ważna jakość, a ważniejsza wielkość.
Dzięki za rozmowę
Dzięki