08-10-2009

Jakub Krzywak

Podczas tegorocznych targów Music Media w Krakowie, firma AudioTech zorganizowała prezentację najnowszej serii monitorów studyjnych ADAM. Producenci zazwyczaj kontynuują linie swoich najlepszych modeli w nieskończoność, bo mimo współczesnych możliwości technologicznych, „białe kruki” zdarzają się rzadko. W międzyczasie poprawiane są ewentualne niedoskonałości, dbając jednak aby nie uleciał „duch” pierwowzoru. ADAM postąpił dużo odważniej. Utrzymując charakterystyczne dla marki rozwiązania ogólne, stworzono całkiem nową linię SX. Skonstruowano nowe głośniki, nowe obudowy i nową elektronikę. O tym właśnie opowiadała pani Kerstin Mischke z Niemiec, przedstawicielka firmy Adam.

W niewielkim pomieszczeniu zgromadzono kilka par monitorów małych i średnich. (Nie lubię określeń w rodzaju „monitor pola bliskiego”. Wzięło się ono z kompletnie błędnych założeń, czy wyobrażeń, że słuchanie z bliska umniejsza wpływ akustyki pomieszczenia. Kiedyś napiszę o tym więcej.) Zestawy głośnikowe podłączono do odtwarzacza CD za pośrednictwem zdalnie sterowanego przełącznika z możliwością regulacji głośności. Dodatkowo umożliwiał on kalibrowanie poziomu każdego wyjścia, aby zniwelować różnice skuteczności porównywanych monitorów.

Kerstin krótko przedstawiła historię firmy i wyjaśniła podstawy technologiczne

W roku 1972 dr Oskar Heil wynalazł Air Motion Transformer, czyli przetwornik poruszania powietrzem. (Po Polsku zawsze brzmi mniej atrakcyjnie.) Innowacja polega na zastosowaniu cienkiej folii złożonej w harmonijkę. Ma ona napylone ścieżki przewodzące prąd elektryczny i jest umieszczona w polu magnesu stałego. Przepływ prądu zmiennego powoduję naprzemienne ściskanie i rozwieranie jej fałdek, które wypychają spomiędzy siebie powietrze. Po śmierci dr Heila firma kontynuowała prace nad AMT, co zaowocowało współczesnymi głośnikami ART (Accelerating Ribbon Technology – technologia przyspieszającej wstęgi). Jest to charakterystyczny element wszystkich zestawów ADAM. Większość klasycznych przetworników posiada mniej lub bardziej płaską membranę poruszającą powietrze w stosunku 1:1 i ma bardzo niską sprawność. Skrajne wychylenia zawieszenia powodują kompresję dynamiki – zniekształcenia. Konstrukcja ART przyspiesza powietrze w stosunku 4:1, co daje dużą głośność przy bardzo małych ruchach. Unikamy klasycznych ograniczeń i uzyskujemy większą dynamikę przy mniejszych zniekształceniach. Jak wspomniałem wcześniej nowa seria monitorów to nowe przetworniki. Głośnik X-ART ma szersze od poprzednika pasmo przenoszonych częstotliwości, a zniekształcenia nieliniowe zmniejszono z ok. 2% do ok. 1,5%.

Dla tonów niskich zastosowano nowe głośniki HexaCone(tm). Ich membrany zostały wykonane z najnowocześniejszych, ultra-lekkich tworzyw sztucznych i mają strukturę plastra miodu. Na prezentacji można było je zobaczyć i dotknąć. Faktycznie są zdumiewająco sztywne i bardzo lekkie. Pozwala to na zmniejszenie obudów przy jednoczesnym poszerzeniu pasma przenoszenia w dół. Późniejsze porównanie odsłuchowe zrobiło na mnie wrażenie.

Nowa elektronika serii SX otrzymała nowe panele regulacyjne, tym razem z przodu obudowy. Kerstin omówiła je dość dokładnie. Przede wszystkim zamiast potencjometrów zastosowano obrotowe przełączniki. To bardzo wygodne i zapewnia idealną powtarzalność ustawień. Dwa pierwsze od lewej to czułość wejściowa – zgrubny co 4dB i dokładny co pół decybela. Interesująca jest sekcja basowa – dodano filtr pozwalający podbić pasmo w okolicy 80Hz po prostu dla przyjemności słuchania. Jest też korektor typu shelving przy <150Hz. Wysokie tony mają podobną regulację powyżej 6kHz oraz przełącznik poziomu całego głośnika. Kolejne zdziwienie. Po co modyfikować zwrotnicę? Zapytałem i odpowiedź była całkiem trywialna – żeby dostosować dźwięk do swoich upodobań. (Nie będzie trzeba zaklejać „gwizdków” papierem toaletowym.)

Skończyła się część teoretyczna i przeszliśmy do prezentacji dźwiękowej

Jako pierwszy włączono uznany i uhonorowany A7. Wiele osób zna te monitory. To rozsądny początek. Następnie usłyszeliśmy muzykę z najmniejszego nowego modelu S1X. To dla mnie największe zaskoczenie. W sali konferencyjnej trudno usłyszeć niuanse nieliniowości, za to świetnie było słychać, że ten „bobas” gra niższym „dołem” niż poprzednik. Natychmiast sprawdziłem w katalogu i faktycznie, 7 calowy głośnik A-siódemki gra od 46Hz, a mniejszy 6 calowy HexaCone(tm) schodzi do 40Hz! Gdy się na to patrzy, bas jest niewiarygodny. Nie chodzi tu o żadne podbicie. Po prostu słychać niższe dźwięki. Po tym doświadczeniu reszta nie była już zaskoczeniem. Słuchaliśmy jeszcze S2X i S3X-H. Niestety rozmiary sali nie pozwoliły nawet na sensowną ocenę obrazu stereo. Kolejne monitory stały w różnych miejscach, a ja byłem zbyt blisko. Oczywiście grały pięknie, ale to żadna nowość. Na uwagę zasługuje model S3X-H, najmniejszy poziomy, 3-drożny z dwoma głośnikami niskotonowymi (każdy sterowany osobnym wzmacniaczem mocy). Ze względu na taką konstrukcję znajdzie wiele zastosowań, np. w studiach 5.1 gdzie zestaw centralny nie będzie zasłaniał ekranów, zwłaszcza że jest mniejszy od poprzedników. Osobiście nie lubię konfiguracji horyzontalnej, bo każde przesunięcie głowy z tzw. Sweet Spot daje zniekształcenia fazowe. „Dla mnie” więc powstała pionowa wersja S3X-V, która zamiast dwóch głośników 7 calowych, posiada jeden 9 calowy.

To by było na tyle. Od razu zrodziła się koncepcja, żebym jeden z modeli wziął do testów. Na co dzień pracuję z P22A (głośnik 9 calowy grający od 38Hz). Myślę, ze interesujące będzie porównanie z S2X (głośnik 7 calowy grający od 35Hz).

Warto wspomnieć, że dla całej serii SX ekranowanie magnetyczne jest opcjonalne, a od modelu S2X wzwyż dostępne są rozszerzenia o wejście cyfrowe AES/EBU+SPDIF. To znak czasów. Mało kto już używa wrażliwych na magnes komputerowych ekranów kineskopowych, za to prawie każdy interfejs audio ma wyjście cyfrowe.

Czekam czy nowa seria monitorów zdobędzie jakieś nagrody. Póki co, magazyn AUDIO MEDIA opublikował bardzo pochlebny test modelu S3X-H.

Zapraszam do dyskusji na forum