17-05-2023

Jakub Krzywak

Spotkałem się z Łukaszem Sieradzkim przy okazji poznańskiej, premierowej edycji NEXT FEST Music Showcase & Conference. Formuła tego wydarzenia składała się z kilkudziesięciu koncertów z popularną muzyką oraz konferencji dla środowiska muzycznego. Cały projekt to połączenie występów debiutujących zespołów oraz topowych artystów i artystek, spotkania oraz dyskusje. Wydarzenie odbyło się w CK Zamek, Estradzie Poznańskiej, klubie Tama, Blue Note, Dragon, Dubliner, Schron, Lokum oraz Starym Kinie. NEXT FEST powstał z inspiracji innego festiwalu jakim jest Spring Break, który miał na celu promowanie młodych artystów. Line Up wyglądał bardzo atrakcyjnie. Do stolicy Wielkopolski przyjechało mnóstwo artystów. Ciężko będzie wymienić wszystkich bo lista jest naprawdę długa, ale wymienię chociaż kilku z nich: Bartek Królik, Mnoda, Vincent, Ania Szlagowska, Tomasz Makowiecki, Katarzyna Nosowska, Sorry Boys, Igor Herbut, Sabina Szewczyk czy Julia Pietrucha. I właśnie z tą ostatnią wymienioną przeze mnie artystką do Poznania przyjechał Łukasz Sieradzki, który odpowiada za brzmienie całego zespołu. Łukasz już wcześniej zwrócił się do firmy SoundTrade z prośbą o możliwość przetestowania HD96-24, przy okazji koncertu Wiktora Dyduły. Test wypadł na tyle dobrze, że Heritage-D znalazł swoje miejsce w riderach artystów z którymi współpracuje Łukasz, co naturalnie zaowocowało obecnością najnowszego Midasa na koncercie Julii. Porozmawiajmy w takim razie o możliwościach tego narzędzia w procesie kreowania brzmienia.

Jakub: Spotkaliśmy się w Poznaniu przy okazji premierowego koncertu Julii Pietruchy. W jej zespole odpowiadasz za brzmienie. Jakie podejście stosujesz w kreowaniu miksu?

Łukasz: Tak, z Julką współpracuje od wielu lat, niemalże od samego początku jej kariery muzyczno-scenicznej i wydaje mi się, że dobrze dogadujemy się w kwestii brzmienia każdego z jej dotychczasowych projektów. W pracy nad miksem przede wszystkim zaczynam od rozmowy z każdym z muzyków indywidualnie. Ścieramy swoje wizje oraz omawiamy główne założenia soundu oraz setupu ich instrumentarium. W głównej mierze staramy się odwzorować zamysł oraz koncepcje Artystki, zawarte na zbliżającej się wielkimi krokami nowej płycie. W związku z tym, że w tym sezonie odwiedzimy niemalże wszystkie większe festiwale w Polsce, przygotowuję tym razem miks mocno dynamiczny, oparty o wyraźnie obecną sekcję rytmiczną, głównie dzięki świetnie brzmiącym muzykom, m.in. perkusiście Kacprowi Sędkowi czy Michałowi Chęciowi, tym razem w roli basisty. Oczywiście nie tylko, ponieważ tym razem mamy na pokładzie samych wyśmienitych muzyków, multinstrumentalistów oraz zasadniczo większą ilość przelotów w miksie (około 48 kanałów).

Jesteś kojarzony w branży głównie jako właściciel studia nagrań Tall Pine. Oprócz pracy studyjnej, jak często pracujesz live? Czy poza Julią pracujesz również z innymi zespołami?

Faktycznie, od zgoła trzech dekad związany jestem głównie z branżą studyjną, a w tym od ponad 4 lat jestem właścicielem i realizatorem rezydentem studia znajdującego się na Kaszubach, czyli Tall Pine Records. Niemniej, przez te wszystkie lata nie zaniechałem pracy na FOHu. Przez ten czas “przewinęło mi się” wielu zacnych artystów, m.in. takich jak np. Reni Jusis czy ikoniczni rockendrollowcy z Golden Life. Obecnie, nie wliczając w to Julki Pietruchy, pracuję symultanicznie z kilkoma artystami, m.in. takimi jak Afromental, Wiktor Dyduła czy Blue Cafe. Dodam tylko, że przy prowadzeniu dużego komercyjnego studia nagrań, współpraca koncertowa z kilkoma artystami jednocześnie jest dość trudna i często logistycznie karkołomna, niemniej, jak do tej pory, udaje mi się okiełznać kalendarz bez większych problemów.

Dzisiaj zagrałeś na konsolecie Midas Heritage-D. Wiem, że znasz serię Pro tego producenta. Czy HD to dla Ciebie zupełna nowość czy widzisz jakieś analogie?

Tak! Do niedawna, od niemalże 10 lat, byłem właścicielem Midasa Pro2c, z dwoma stagerackami DL251 oraz kilkoma dodatkowymi peryferiami. Pokochałem tę serię konsolet od pierwszego dotknięcia, a było to znacznie, znacznie wcześniej, nim stałem się jej właścicielem, a było to chyba w 2009 roku, podczas pracy na trasie w UK. Z sygnaturą brzmienia marki Midas utożsamiam się w 300%. Niesamowity headroom oraz muzykalność brzmienia jakie się wydostaje z tych konsolet, jest dla mnie kluczowa i decydująca. Uwielbiam koncepcję oraz plastyczność preampów Midasa, kultowych EQ oraz procesorów dynamiki. Wszystkie te elementy analogicznie mają odzwierciedlenie z nowej serii konsolet, czyli Heritage-D.

Jak poradziłeś sobie z przygotowaniem deski?

Hahahaha. Przyznam się, że bez ogromnej pomocy doskonale znanego nam wszystkim Michała Niezbeckiego, alias Ninja Anioł Stróż, moje wkroczenie w świat Heritage-D byłoby niczym taniec z zawiązanymi oczami po polu minowym w Koreańskiej Strefie Zdemilytatyzowanej. Natomiast trudny był tylko i wyłącznie początek tej przygody. Po pierwszych 45 minutach zadomowiłem się w mega przyjaznym środowisku Heritage’a, jak w 200-letnim domku letniskowym, który sam wybudowałem. 😉

Heritage-D to zupełnie nowe środowisko pracy. Czy jest ono dla Ciebie intuicyjne?

Jak już wspomniałem, początek był dość chaotyczny, a nawet humorystyczny, ale z biegiem czasu oswoiłem się, jak się okazało, z super intuicyjnym interfejsem konsolety. Praca w chmurze ze swoimi show, natychmiastowy dostęp do właściwie każdej sekcji warstwy kontrolnej oraz konfiguracyjnej konsolety jest bezcenny i robi ogromne wrażenie.

Jakie funkcje i narzędzia dostępne na pokładzie najbardziej przypadły Ci do gustu?

W stosunku do poprzednika, czyli serii Pro, poprawiło się niemalże wszystko (poza brzmieniem oczywiście, nie poprawia się doskonałości). Zmieniło się wiele w patchu, insertowaniu, pojawiła się cudowna opcja pracy na wielu kanałach jednocześnie, jeśli chodzi o konfigurację czy zmianę dowolnego parametru (Manchino). Multibandowy, dynamiczny EQ na każdym kanale, to coś nie do przecenienia. Ekran wciąż super kontrastowy, jasno świecący, zyskał wyczekiwaną funkcję multitouch z responsywnością ekranu znaną z telefonów czy tabletów. Nie będę ukrywał, że osobiście zakochałem się w emulacji Distressora oraz przecudownym Transient Designerze. Te dwa pluginy wgniotły mnie w przysłowiowy fotel.

Mikser posiada sporo efektów. Czy praca z efektami na koncercie różni się znacząco od pracy studyjnej?

Tak, oczywiście! Mamy na pokładzie pełna gamę emulacji kultowych urządzeń spotykanych w światowej klasy studiach nagraniowych, ale również w systemach symulacyjnych, takich jak np. PluginAliiance, Waves czy UAD. Korzystanie z nich wszystkich na koncercie uwarunkowane jest jednak zupełnie innymi np. poziomami sygnału wejściowego. Na koncercie nieczęsto możemy sobie pozwolić np. na stopień kompresji rzędu 10:1, gdzie w środowisku studyjnym takie praktyki są dość nagminne.

Jak wypada odwzorowanie efektów w HD w porównaniu z tymi, które znasz ze studia?

Tutaj jest różnie. Są efekty, które w swoich nastawach nie są tożsame z tymi, które znam i lubię, na których pracuję na co dzień w studiu (choć i te wciąż brzmią wyśmienicie i robią “effect wow”), są też takie, które są niesamowicie rzetelnie odwzorowanym hardwarem (wspomniany Distressor czy 1176).

Podejrzewam, że znasz wiele konsolet dostępnych na rynku. Czy jest coś, co Cię zaskoczyło w nowym Midasie, coś, czego się nie spodziewałeś?

Tutaj Cię rozczaruje, od tak dawna jestem związany z Midasami, że nie mam wielkiego rozeznania w różnych konsoletach na rynku. Cenię sobie DiGiCO za brzmienie, Soundcrafta za intuicyjność, Yamahę za prostotę czy A&H za layout, ale dla mnie Heritage-D jest w tej chwili jedynym urządzeniem, łączącym te wszystkie cnoty w jednej konsolecie.

Fot. Michał Martyniuk

Fot. Michał Martyniuk

Fot. Michał Martyniuk

Fot. Michał Martyniuk

Fot. Michał Martyniuk