20-01-2021

Jakub Krzywak

Kontynuujemy nasz cykl DiGiCo Users w którym przybliżamy sylwetki realizatorów którzy pracują na tych konsoletach. W tym roku dużo tego typu materiałów pojawia się na portalu. Lubimy prezentować Wasz punkt widzenia, a po publikacji naszej akcji na Facebooku pojawiło się mnóstwo odznaczeń i komentarzy przedstawiających konkretne setupy. Były też oczywiście zdjęcia. Dziękujemy za każdy wpis!

Dzisiaj rozmowa z Andrzejem, którego wszyscy znamy, lubimy i szanujemy 🙂 Andrzej to osoba poruszająca się nie tylko scenie, ale to również studyjny wyjadacz. Jak sam mi powiedział, uwielbia łączyć te dwa światy bo ze studia można wynieść dużo na scenę, a ze sceny do studio również całkiem sporo. DiGiCo to dla Andrzeja bardo kreatywne narzędzie pracy i jak sam mówi „bardzo elastyczne”, a jak sami dobrze wiecie to realizator dźwięku elastyczny musi być i to nie tylko w zakresie technicznym 🙂 Nie przedłużajmy…

Po lewej stronie Andrzej podczas przerwy w miksowaniu

Realizator.pl: Cześć Andrzej. Jak się trzymasz w pandemii?

Andrzej Dziadek: Cześć! Dziękuję, z małymi przygodami i na tyle na ile nam sytuacja pozwala, ale bardzo dobrze ☺

Koncertów mało, masz jakieś zajęcia na co dzień związane z dźwiękiem?

Na szczęście pod tym względem nie zmieniło się za wiele i nie miałem też poważniejszej potrzeby ani myśli, żeby się przebranżowić. Cały czas zajmuję się szeroko pojętą opieką dźwiękową artystów. Realizuję koncerty, a raczej wszelkie wydarzenia działające jak koncerty. Produkuję nagrania, miksuję płyty, a także produkuję technicznie, we współpracy ze Źle i Tanio, najróżniejsze wydarzenia dla naszych artystów. Wiadomo, że nie jest to taka sama skala jak w normalnych czasach, spadek jest ogromny. Jest to mentalnie znacznie większy wysiłek niż normalnie, ale nie mogę narzekać. Zmieniła się proporcja. Więcej czasu spędzam w pracowni czy biurze przed komputerem, niż w trasie. 

W branży zazwyczaj wszyscy się znamy lub kojarzymy, ale pewnie młodsi adepci sztuki mogą Cie nie znać. Jak się zaczęła Twoja przygoda z profesjonalnym dźwiękiem?

Nie znam za wiele, młodszych od siebie osób w tej branży ☺ Ja dźwiękiem zajmowałem się chyba od “zawsze i wszędzie”, ale przyjmijmy, że ten profesjonalny to ten kiedy zacząłem dostawać za to pieniądze. Zacząłem więc tuż przed 16’stymi urodzinami, na moment wywiadu jest to prawie 13 lat temu, zaczynając od warszawskiego klubu Neo (wcześniej Nemo), a jeszcze później chyba Tabu. W okolicy Warszawianki. Przez liceum realizowałem koncerty w klubie i kilku amatorskich zespołach. Na studia wybrałem sobie Politechnikę Wrocławską, ale głównie przez chęć poznania Marcina Szwajcera i Jacka Miłaszewskiego i wejścia w świat studyjny. Przez pierwszy rok łączyłem próby nagrań, pojedyncze koncerty i walke ze studiami. Poznałem w/w Panów i czasem mogłem się czegoś od nich nauczyć, albo odmalować nowe mieszkanie… Zacząłem koncertować z poważniejszym wtedy zespołem „Trzynasta w Samo Południe”. Marcin wkręcił mnie w firmę nagłośnieniową J&J MusicArt, a potem na pojedyncze wypady do Estrady Rybnickiej. To był mój jedyny sezon, realnie przepracowany w takim firmowym nagłośnieniu. Na jesień wpadłem na pojedynczą sztukę z firmą Djak na której poznałem skład hip hopowy Bisz/B.O.K, który był w roku wydania swojej złotej płyty “Wilk Chodnikowy”. Od tamtej pory większość mojej pracy koncertowej to zespoły. Mam tę przyjemność, że od samego początku przechodziłem płynnie przez najróżniejsze gatunki, od bardzo ciężkiego grania metalowego po cały hip hopowy top, który decydował się grać z żywym zespołem czy orkiestrą. Mogliśmy się spotkać na koncertach Bisza, Małpy, Vienia, Pezeta, Tego Typa Mesa, Maty, Bedoesa… z drugiej strony Blindead, The Sixpounder, Tides From Nebula i wieloma innymi, które gatunkowo są pomiędzy jak choćby Rosalie, Kasia Lins czy Albo Inaczej. Moje nazwisko widnieje w książeczkach kilkunastu płyt, a od trochę ponad dwóch lat działam też w ramach grupy producenckiej jaką wymyślił Dred, Mucha i Gwidon, czyli Źle i Tanio.

Znam oczywiście 🙂 Pracujesz zarówno z bandami muzycznymi oraz firmami rentalowymi?

99% mojego czasu to od dawna zespoły. Kiedyś sztuk z firmami miałem więcej, bo zwyczajnie chciałem cały czas się tym zajmować, uczyć i zarabiać, a bywały wolne terminy w kalendarzu. Nadal mam kontakt z kilkoma firmami i pojawiam się na pojedynczych sztukach, głównie zawierających jakiś wyjątkowy element, gdzie potrzebna jest zimna krew czy ogarnięcie rozmiaru eventu ☺ Uważam, że to ważne, żeby mieć świadomość jak wygląda praca z perspektywy firmy nagłośnieniowej, jednak jest to bardzo różna praca od pracy bezpośrednio z artystą.

Dream team 🙂

Wiem, że odnajdujesz się zarówno w dźwięku koncertowym jak i w realizacjach studyjnych?

Od zawsze staram się to łączyć i mieszać cechy tych dwóch światów czy mnogość funkcji jaką można w nich spełniać.

Czy to zupełnie dwa różne światy?

Jeśli chodzi o samą pozycję realizatora dźwięku? Wielokrotnie słyszałem określenia realizator studyjny, realizator live. Nie zgadzam się z nimi kompletnie. Muzyka jest jedna. Narzędzia niemal te same. Mamy różne czynniki wpływające na te samą pracę jak miejsce czy czas, ale uszy, wyobraźnia i umiejętności interpersonalne są te same w obu dziedzinach. Realizator dźwięku jest dla mnie realizatorem dźwięku, tylko zmienia mu się otoczenie i musi się do niego zaadaptować. Mamy to szczęście, że obecnie przy wielu produkcjach warunki pracy live nie odbiegają tak bardzo od standardów studyjnych. A przynajmniej staram się, żeby u mnie tak było 🙂

Co bardziej pociąga?

Absolutnie kocham bycie w trasie czy uczestnictwo w dużym festiwalu tak samo jak moment w którym ta muzyka dopiero powstaje! W moim przypadku, umiejętność poruszania się i tu i tu daje mi też pewną niezależność w doborze  artystów z którymi współpracuję czy sztuk w których uczestniczę. Jest też ciekawiej w życiu!

Porozmawiajmy w takim razie o dobrym „soundzie”. Jakie warunki należy spełnić?

Wyobraźnia, wiedza, przygotowanie, doświadczenie, dobre rozpoznanie w muzyce i branży, umiejętności interpersonalne. Pilnie słuchać, trzymać ego na wodzy, lub umiejętnie kogoś przekonać do swoich racji. Dobrze zorganizować współpracę i samą pracę. Dobrze dobrać ludzi, miejsce i potrzebne narzędzia do danej sytuacji. Wyciągać wnioski, konsekwentnie się rozwijać i zarażać tym innych jak wirusem ☺

Zawsze z uśmiechem na twarzy

Dobrze, w taki razie teraz porozmawiamy trochę o technice. Ulubione wtyczki, kompresory, efekty, bramki, emulacje, itp. Zaczynamy?

Mam dość dużą kolekcję Waves, Plugin Alliance, Liquid Sonic, Relab, Softube, FabFilter i całej reszty producentów softu. Zarówno w świecie soft jak i hard, uważam, że możemy czasem podyskutować o wyższości jednej rzeczy nad drugą, ale od pewnego poziomu, najczęściej cenowego, te różnice są pomijalne i znów wracamy do podstawowej i najważniejszej różnicy jaką jest człowiek czy potrzeby materiału muzycznego. Staram się poznawać dużo rzeczy, żeby w odpowiednim czasie wiedzieć co mi “zrobi robotę”. Zastosować odpowiednie narzędzie do odpowiednich potrzeb, oczekiwań. Ale żeby nie zostawić Cię z niczym to na pewno jestem fanem możliwości Reapera w studiu oraz Digico w live. Często korzystam z pogłosów Vallhali, Relaba i w studiu i na koncertach. Jeśli UAD wymyśli bardziej mobilną opcję na swoje wtyczki przy zachowaniu jakości to chętnie wejdę bardziej w jego rozwiązania, a gdyby jeszcze mocniej wszedł w świat koncertowy…

Technologia cyfrowa zdominowała audio. Czy „cyfra” zmienia podejście w pracy realizatora dźwięku?

Raczej zmienia sposób i czas pracy, a nie samo podejście. Myślę też, że bardziej analog wypchnęła potrzeba oszczędności czasu, możliwość obsłużenia wielu projektów na zmianę tym samym sprzętem, wymagania miejsca, wagi czy mniejszych budżetów. Tak jak nie wyobrażam sobie obecnie regularnej pracy tylko analogowo w live, tak bardzo lubię analogowe zabawki w nagraniach. Duże, analogowe deski są super. Warto czerpać zewsząd, w zależności od potrzeb i możliwości. Staram się nie zamykać i nie porównywać na siłę tych światów, tylko używać jak zwykłych, dobrych narzędzi.

Jesteś zagorzałym fanem konsolet marki DiGiCo. Dlaczego?

Są bardzo szybkie i elastyczne w użyciu. Da się w nich zaprogramować mnóstwo ruchów. Przede wszystkim brzmią bardzo transparentnie, a podstawowy processing po prostu działa tak jak powinien. Znów ogranicza nas głównie wyobraźnia i umiejętności. Zawsze najfajniejsze koncerty swoje i innych realizatorów, kojarzyłem głównie z DiGiCo.

Brytyjskie konsolety znane są z dużej elastyczności. Jak wykorzystujesz narzędzia dostępne w deskach?

Po pierwsze, mam nadzieje, że wykorzystuję je skutecznie i z dobrym rezultatem ☺ Bardzo lubię możliwości układania sobie miejsca pracy, routowania do grup, grup w grupy, multibandy, stopniowanie kompresji czy rozbudowane opcje snapshotów. Nie wszystkie konsolety mają takie możliwości.

Praca studyjna to też wielka pasja

Masz jakieś ulubione emulacje czy narzędzia, które w istotny sposób wpływają na brzmienie?

Dobrych muzyków, dobre instrumenty, dobre kompozycje i dobre miejsca. 

No tak, racja… Lubisz też duży format? (Widziałem na zdjęciach)

Tak! Jest to doskonały rozmiar do większości zadań koncertowych pracując z zespołami, a przede wszystkim kiedy wozimy deskę w duże, codzienne trasy i bardzo ważna jest jej mobilność. A jakość nadal DiGiCo.

Masz fajny zestaw raków?

Fajne to ja mam na szczęście zespoły, dla których mogę wozić te racki. A same racki to już kwestia potrzeb i tyle. Obecnie najczęściej mam przy sobie D2 racka 48/24 i 4 AES, bo jest to najlepsza opcja i dla mnie i dla większości firm nagłośnieniowych, które przygotowują nam miejsce pracy.

Miałem okazję kiedyś realizować kabarety na tym maleństwie i nie widzę praktycznie żadnych ograniczeń software’owych. To co może utrudniać przy większych bandach to tylko kwestia fizycznych warstw i tłumików, która jest ograniczona.

Cały czas mam nadzieję, że DiGiCo zrobi taki ruch, którąś serią konsolet, softu czy racków, że będzie można z konsolety rozmiaru SD11 zrobić chociaż 96 in i 32 busy stereo. Nawet licząc to softowo po angielsku, a nie dosłownie fizycznie. Tak jak to jest w niektórych deskach konkurencji.

Halo Polsound? Halo Arek? 

Przy tej elastyczności konsolety, nie mam problemu z ilością hebli. W 2020 zrealizowaliśmy nagranie live dla Kasi Lins “Czego Dusza Pragnie” gdzie na planie w jednym momencie mieliśmy 48 inputów do nagrania, 4 kolejne komunikacyjne i 18 stereo IEM do odsłuchu dla zespołu, kamer, aktorów i całej obsługi. plus efekty. Z tej jednej, małej deski.

Brzmi dobrze. Czy często wykorzystujesz deskę do nagrań?

Praktycznie na każdym koncercie i przy bardzo wielu okazjach gdzie rozmiarowo, w sensie produkcji, mamy warunki bardziej koncertowe niż studyjne, a mimo wszystko nie chcemy odpuszczać na jakości. Polecam w/w koncert Kasi Lins. Całość nagrana na DiGiCo.

A gdybyś mógł mi zdradzić kilka swoich patentów na dobre miksy to co by to było?

Poświęcenie na osłuchanie materiału i  przygotowanie na próbach, czasu nie mniejszego niż poświęca twórca czy muzycy. A najlepiej robić to razem z nimi, żeby jeszcze lepiej zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i jakie są najlepsze cechy tych konkretnych muzyków. To po pierwsze. 

Zapewnić sobie i muzykom najbardziej powtarzalne warunki na jakie nas stać, żeby sama praca była sprawniejsza i łatwiej się wyciągało wnioski co jest do poprawy. Jak najwięcej i jak najlepiej przygotować rzeczy u źródła. Wirtualne próby, odsłuchiwanie nagranych koncertów, znajomość technologi i odrobina rozsądku przy jej używaniu to klucz do rozwoju i przywilej czasów w jakich żyjemy. Warto mieć dobre rozeznanie, kto za co odpowiada i przypilnować, żeby zrobił to dobrze lub jeśli trzeba, zrobić to lepiej za kogoś. Nie zawsze trafiamy na doświadczoną ekipę i tu zwłaszcza przydaje się wiedza techniczna i praktyczna z pracy w firmie nagłośnieniowej. Komunikacja wszystkich jednostek i porządek w poziomach, zwłaszcza w świecie cyfrowym, a potem już jest z górki i najczęściej z dobrym rezultatem ☺ Słuchać, pytać, dziękować i szanować i jeszcze trochę słuchać.

Reżyserka gotowa do prób

Ale ja jednak zapytam o tej techniczne typy 🙂 Wykorzystujesz jakieś ciekawsze algorytmy brzmieniowe dostępne w konsolecie lub masz jakieś zewnętrzne narzędzia?

Oprócz posiadania własnej konsolety, wtyczek i kolekcji mikrofonów, które mogę dobierać do różnych zadań, kluczowym narzędziem jest dla mnie mail – dobra komunikacja, dobra pracowania z odsłuchem czy miejsce/ekipa jak Źle i Tanio, gdzie to wszystko mogę sprawdzić, omówić i przygotować. Polecam też rozmowy z muzykami czy kolegami po fachu, ale nie o sprzęcie, a o muzyce, doświadczeniach i emocjach ☺

Z tych drugorzędnych rzeczy to jestem fanem zewnętrzych pogłosów i tu testuje bardzo dużo rzeczy, ostatnio – CLA Epic, Relab czy Seventh Heaven. W świecie online podoba mi się też opcja insertowania sumy konsolety wtyczkami w DAW, tak jakbym miksował płytę.

Jak sądzisz, kiedy wreszcie ruszymy z dużymi festiwalami i realizacjami koncertowymi?

Uważam, że naprawdę duże wydarzenia, na setki tysięcy osób, w tym roku do nas niestety jeszcze nie wrócą. Ale jak pokazują badania, odkrycia specjalistów, praktyka z 2020 i ogromne zapotrzebowanie rynku zarówno ze strony agencji, artystów jak i publiczności, mam nadzieję, że od tego lata powoli zaczniemy wracać do koncertowania z publicznością, czy na jesień, tras międzynarodowych.

Dzięki za rozmowę.

Dziękuję!