14-11-2019

Rafał Szumny

Otrzymałem do testów urządzenie praktycznie niezbędne w każdym studiu, które nie posiada dużej nagraniowej konsoli. To kontroler odsłuchu z wyborem źródła sygnału, różnych monitorów oraz paroma niezależnymi wyjściami słuchawek. Nazwę NERO odziedziczył zdaje się po rzymskim władcy. Oby rządził tak, że nie spali Rzymu 🙂 Włoska nazwa nawiązuje też kolorem, czarnym, elegancko matowym.

Urządzenie jest kompaktowe, czytelne i dobrze wykonane. Metalowa obudowa i solidne przyciski sugerują długą bezawaryjną pracę. Po włączeniu okazuje się też, że przyciski sterują przekaźnikami dzięki temu połączenia nie zabrudzą się i nie będą powodować trzeszczenia i strzelania. Z tyłu NERO ma wyjścia i wejścia analogowe w postaci gniazd TRS, jednego zestawu RCA i minijack oraz wejścia cyfrowe (toslink i coax). Dzięki nim możemy wysłać 4 niezależne źródła stereo (2 liniowe, 1 dedykowany CUE do odsłuchów i konsumenckie auxy) na 3 zestawy głośników, sub i 4 pary słuchawek.

Jeśli chodzi o konstrukcję – są dwie szkoły – część producentów w osobnej obudowie umieszcza kontroler, a w rackowej gniazda i przekaźniki. Inni pakują wszystko do jednej skrzynki. Wadą takiego rozwiązania może być konieczność poprowadzenia grubego multicora do kontrolera, oraz obawa, że sygnał idący długą drogą do urządzenia i z powrotem może ulec zakłóceniom. Tutaj takich zakłóceń nie zauważyłem, natomiast sprawa wygody i estetyki okablowania – kwestia gustu.

Poza krótkim kontaktem z różnymi urządzeniami od dawna korzystam z rozwiązania w postaci jednej skrzynki Mackie Big Knob i na tej podstawie mam możliwość porównania i oceny kontrolera NERO. W praktyce rozłożenie przycisków i pokręteł jest dość ergonomiczne i czytelne, manipulatory pracują pewnie i przyjemnie. Dźwiękowo kontroler działa bardzo klarownie, nie zauważyłem żadnych zniekształceń, nazwana przez producenta technologia Precision Matched Attenuation zapewnia równomierne tłumienie obu kanałów (zdarza się, że takie kontrolery przy niskich głośnościach mogą ściszać kanały asymetrycznie i zaburzać obraz stereo co przeszkadza w pracy), a wspomniane wcześniej przekaźniki – bezszelestne przełączanie. Jedynie wejścia aux bzyczą delikatnie jeśli nie jest do nich nic przypięte – pewnie dlatego, że to niesymetryczne złącza konsumenckie (to cecha, nie wada). 

Fajną funkcją Audienta są Smart Touchpoints uruchamiane przez przytrzymywanie odpowiednich przycisków i zapamiętywanie preferencji użytkownika (dotyczących routingu sygnału). Żeby nie było tak pięknie – mam 2 zastrzeżenia… Jedno subiektywne drugie obiektywne 😉

Większość realizatorów jest praworęczna. Prawą ręką trzyma myszkę lub obsługuje transport, a podczas nagrania lewą ręką bardzo często używa przycisku Talkback. Tutaj znajduje się on skrajnie po lewej stronie – trzeba daleko sięgać i patrzeć na kontroler. Drugie zażalenie również dotyczy talkbacku. Wewnętrzny mikrofon zbiera dźwięk bardzo słabiutko dodając sporo szumu. W NERO trzeba się przysunąć na 30 centrymetrów żeby być wyraźnie słyszanym. Pozostaje zainwestowanie w mikrofon zewnętrzny, który na szczęście można do NERO przypiąć (urządzenie oferuje zasilanie Phantom +48V).

Kontroler mógłby też mieć możliwość precyzyjnej kalibracji poziomu wejść oraz przełącznik pomiędzy wejściami analogowymi AUX żeby nie trzeba było wypinać minijacka, który odcina dostęp do RCA. Pochwalić natomiast muszę bardzo możliwość zapisania kalibracji głośności monitorów (jak wiadomo każde grają inaczej, a robiąc porównania wypadałoby sugerować się tylko barwą i dynamiką a nie głośnością). Urządzenie pamięta potem zapisaną wartość aż do zmiany lub przywołania ustawień fabrycznych. Świetna jest też pamięć routingu, który zestaw głośnikowy ma grać mono, który ze standardowo dołączonym subem, jakie źródło leci w których słuchawkach, gdzie komutuje się talkback. Regulować i zapisać można też poziom stłumienia przyciskiem DIM według własnych preferencji. 

Jak wiadomo DIM pozwala skokowo ściszyć monitory (np. podczas rozmowy, telefonu albo odpoczynku dla uszu), ale w odróżnieniu od ściszenia gałą głośności możemy od razu wrócić na idealnie ten sam poziom głośności. Nie zabrakło też ważnych przycisków CUT („cicho, co się dzieje?”) MONO („jak bardzo przesadziłem ze stereo”), a jako wisienka na torcie – POL (polaryzacja lewego kanału czyli – „co tak na prawdę niedobrego dzieje się w stereo” 🙂

Podsumowując jest to dobrze zaprojektowane, solidne urządzenie, cenowo mieści się w średniej półce cenowej. Kiedy mój wysłużony Knob zacznie szwankować na pewno rzucę okiem w kierunku Audienta NERO.