30-11-2022

Jakub Krzywak

Firmy Audio-Technica raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Mają na swoim koncie udane serie słuchawek czy mikrofonów. Jakiś czas temu poszerzyli swoją ofertę o mikrofony wykorzystujące złącze USB i jeden z takich właśnie sprzętów miałem okazję przetestować. Przed Wami AT2020USB-X czyli pojemnościowy, kardioidalny mikrofon na USB.

W pudełku znajdziemy solidnie wykonany mikrofon wraz z podstawką i dwumetrowym kablem USB-C do USB-A i przejściówką na USB-C. Całość na stronie producenta oferowana jest za 149 euro. Opcjonalnie możemy dokupić shock mount za 29 euro i postawić mikrofon bardziej klasycznie na statywie. 

Od paru lat segment mikrofonów USB jest coraz większy, do gry wchodzą takie firmy jak Shure czy chociażby Audio-Technica. Wynika to z wielu rzeczy. Po pierwsze coraz więcej producentów contentu internetowego zaczęło zwracać uwagę na jakość dźwięku, czy to w swoich filmach czy streamach. Wielu z nich wcześniej nie pracowało z dźwiękiem profesjonalnie, więc rozwiązanie plug&play pod USB jest dla nich doskonałym wyborem. Po drugie pandemia w wielu przypadkach wymusiła pracę zdalną, co za tym idzie konieczność odbywania calli. Tutaj z pomocą też przyszły proste rozwiązania wykorzystujące USB właśnie. Ale nie tylko pracujący zdalnie czy twórcy-amatorzy znajdą zastosowanie dla tego mikrofonu. Spokojnie poradzi sobie z nagraniami wokalu czy gitary w domowym studio, może też być wykorzystany do tworzenia podcastów. Producent twierdzi, że opcja USB odzwierciedla brzmienie oryginalnego AT2020. Nie miałem możliwości porównać ich jeden do jednego, ale wielu z potencjalnych nabywców również nie będzie miała ani chęci, ani możliwości, więc po prostu wykorzystałem go przy swojej jednej ze swoich produkcji i wyciągnąłem wnioski.

Przybliżę teraz workflow podczas pracy z tym sprzętem. Jednym to pasuje, innym nie, ale w przypadku takiego urządzenia all-in-one (bo mikrofon sam w sobie jest też interfejsem audio, oferującym rozdzielczość 24-bitową i  częstotliwość próbkowania 96 kHz, co spokojnie wystarcza w domowym zaciszu), cały setup jest bardzo szybki i ograniczony. Podłączamy kabel USB, wybieramy w DAWie czy też w ustawieniach systemowych właściwą dla nas opcję, podpinamy do tyłu mikrofonu słuchawki i możemy działać. Z poziomu urządzenia możemy ustawić płynnie którego sygnału chcemy słuchać – wchodzącego do mikrofonu czy wychodzącego z komputera. Mamy też potencjometr głośności wyjścia słuchawkowego. Z przodu jest też bardzo przyjemny w użytkowaniu dotykowy przycisk. Ma on funkcję “mute” i przy okazji zmienia kolor diody led wewnątrz mikrofonu z niebieskiego na czerwony, dzięki czemu bardzo wyraźnie widać, czy aktualnie sygnał nam wchodzi, czy też nie. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić na tym etapie, to będzie to brak potencjometru do kontroli gainu. Mamy oczywiście możliwość ustawiania poziomu sygnału wchodzącego w ustawieniach systemowych, ale gałka na bardziej na wierzchu byłaby sporym plusem, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Podstawka otrzymana w zestawie trzyma mikrofon stabilnie na biurku czy stole, małe wyżłobienie pozwala schować w nim kabel, co wpływa na komfort i estetykę, a kąt nachylenia mikrofonu możemy regulować.

Skoro już wiemy jak łatwo rozpocząć pracę z AT2020USB-X, to czas przyjrzeć się jej przebiegowi. Jako, że jest to mikrofon pojemnościowy na podstawce, możemy się spodziewać, że z racji tego jak czułe są “pojemniki” będziemy mieli sporo niechcianych stuknięć i puknięć. I tak, to prawda, nie bez powodu możemy dokupić koszyk i postawić mikrofon na statywie. Nie jest to jednak nic z czym nie można sobie poradzić. W przypadku posługiwania się tym sprzętem podczas internetowych calli, mogę sobie wyobrazić jak przydatny jest ten przycisk z przodu obudowy, którym szybko możemy odciąć sygnał i nie wychodząc z rozmowy napisać maila czy odpisać na firmowym czacie bez konieczności klikania mute w aplikacji. Ja go wykorzystałem do nagrań podczas robienia jednego z filmów na mój kanał na YouTube. Kiedy nie generowałem żadnych interakcji z podłożem na którym stał mikrofon, to spisał się bardzo dobrze. Pokój, w którym nagrywałem nie jest idealny pod żadnym względem, a na pewno nie pod względem adaptacji akustycznej. Wystarczyła chwila zabawy z denoiserem, lekka korekcja i już brzmiało to wystarczająco dobrze. Ponadto użyłem nagrań z AT2020USB-X do sound designu futurystycznych głosów, więc można stwierdzić, że mikrofon sprawdza się też na polu bardziej profesjonalnym. Oczywiście w warunkach studyjnych wróżę mu jeszcze większy sukces, ponieważ brzmi naprawdę nienajgorzej, przy okazji kosztując stosunkowo niewiele.

Efekt mojej pracy z opisywanym mikrofonem można zobaczyć i posłuchać tutaj:

Dzięki prostocie użytkowania, dobremu brzmieniu inspirowanego serią AT2020 i przystępnej cenie mikrofon ten na pewno stanie się również wyborem dla mniej profesjonalnych użytkowników. Być może uczepiłem się tego braku kontroli gainu na z poziomu obudowy, ale sygnał od razu po podłączeniu był ustawiony na odpowiednim poziomie i nie wymagał zmiany, aby nagrać głos bez przesteru. W podlinkowanym filmie zresztą jest na to dowód, bo nie ruszałem niczym, po prostu podpiąłem i zacząłem nagrywać. Podobna sytuacja ma miejsce gdy podłączymy mikrofon do telefonu. Źródło zostaje automatycznie wykryte i przełączone, a użytkownik może zacząć nagrywać, stremować czy rozmawiać. Z pewnością nawet amator zauważy różnicę na plus w jakości dźwięku pomiędzy wbudowanym w telefon mikrofonem a AT2020USB-X. Coraz więcej dużych i cenionych twórców internetowych w swoich poradnikach podkreśla, że nie można stworzyć dobrego i chętnie oglądanego materiału bez dobrego dźwięku, warto więc o tym pomyśleć na początku swojej przygody z tworzeniem i zaopatrzyć się w propozycję od Audio-Technica.

Podsumowując, AT2020USB-X to bardzo uniwersalna, dobrze wykonana i atrakcyjna cenowo opcja dla wszystkich, którzy potrzebują mikrofonu pojemnościowego do pracy w domowych warunkach, do rozmów przez internetowe komunikatory, do szybkich i nieskomplikowanych nagrań instrumentów, wokali czy tworzenia contentu internetowego. Jako zalety należy wymienić jego solidne i estetyczne wykonanie, prostą i szybką obsługę oraz uniwersalność. Główną wadą według mnie jest brak potencjometru kontrolującego poziom sygnału na wejściu, klikanie w ustawieniach systemowych jest trochę irytujące dla mnie – osoby przyzwyczajonej raczej do przestrzeni studyjnej, preampów, gałek czy chociażby opcji “Pad” na mikrofonie. Podstawka biurkowa też nie jest idealna i jak pisałem wcześniej przenosi sporo niechcianych dźwięków. Nie jest to jednak coś z czym nie można sobie poradzić, a biorąc pod uwagę dedykowaną grupę konsumentów, czyli amatorzy i pół-profesjonaliści, to dodanie właśnie takiej podstawki zamiast shock mount’u na statyw, z perspektywy producenta i użytkownika ma o wiele więcej sensu.