25-02-2012

Jakub Krzywak

Mikrofon i preamp dwa podstawowe narzędzia w codziennej pracy studyjnej i koncertowej. Szukając tego jedynego najlepszego dźwięku dobieramy najlepszy mikrofon i preamp do konkretnej sytuacji dźwiękowej, ale czy zastanawialiśmy się kiedyś, że wymienione wyżej dwa urządzenia mogą czasem do siebie nie „pasować”? Ktoś powie – jak to? Przecież wszystko jest ok! Pozornie tak to wygląda. Nasz mikrofon to odbiornik zamieniający sygnał akustyczny na elektryczny, jak każde tego typu urządzenie, jego wyjście obciążone jest elektrycznie. Preamp współpracujący z mikrofonem również posiada obciążenie, ale wejścia. Obciążenie jak wiadomo z lekcji fizyki wyrażone jest w ohm’ach. Gdzie leży problem? Ano w dopasowaniu oporności obu urządzeń… Zakłada się że idealna sytuacja ma miejsce, gdy oporność przedwzmacniacza jest pięciokrotnie wyższa od oporności mikrofonu, jednocześnie dążąc do jak największej sprawności elektrycznej mikrofonu. Dlaczego? Rezystancja wejścia typowego preampu mikrofonowego ma większą wartość niż sam mikrofon, toteż wypadałoby, żeby nasz ulubiony mikrofon miał jak największą sprawność elektryczną. Duża sprawność, czyli mała rezystancja na wyjściu znacząco może wpłynąć na zwiększenie odporności samego mikrofonu na zakłócenia przenoszone przez niego jak i kabel.

Nie bagatelnym zjawiskiem jest też zmniejszenie się szkodliwego zjawiska „pojemności kabla mikrofonowego”, które ma spore przełożenie na zawężenie się górnego pasma sygnału audio.

Tyle teoria. W praktyce rzadko zastanawiamy się nad tymi zależnościami i konsekwencjami jakie z tym są związane. Oczywiście świat się nie zawali jeśli oporność naszego mikrofonu przykładowo będzie tylko dwukrotnie mniejsza od oporności wejścia przedwzmacniacza, ale jeśli jesteśmy świadomi tych zagadnień i chcemy temu jakoś zaradzić, to z pomocą przychodzi amerykańska firma Magneto Audio Labs z pierwszym swoim produktem o nazwie VariOhm.

Wygląd zewnętrzny

Na przednim panelu z lewej strony umieszczono przycisk bypass (producent zapewnia że mamy do czynienia z pełnym ominięciem urządzenia), a obok niego najważniejsze pokrętło służące do skokowej zmiany impedancji na: 50ohm, 200ohm, 300ohm, 600ohm, 1,2k ohm i 2,4k ohm. Po prawej stronie znajdują się dwa przełączniki. Pierwszy, służy do rozłączania napięcia Phantom podawanego z preampu. Ma to na celu zabezpieczenie mikrofonów wstęgowych z pasywnym wyjściem. Napięcie Phantom może być zabójcze dla wstęgowców pozbawionych trafa na wyjściu…  Drugi przełącznik to klasyczna zmiany fazy sygnału o 180 stopni. Przydatne w przypadku gdy nasz preamp nie posiada tej możliwości. Z tyłu VariOhm’a znajdują się gniazda wejściowe i wyjściowe w formacie XLR. Całe urządzenie wykonane jest schludnie i przejrzyście. Metalowa obudowa oraz pokrętło zmiany impedancji wzbudzają zaufanie. Drobny minus to przełączniki Phantom i Reverse Phase. Wykonano je z plastiku i maja tendencję do chwiania się na boki. W środku znajdziemy custom’owe transformatory audio, co oczywiście przyjąłem z dużym zadowoleniem.

Całkowicie pasywna konstrukcja nie wymaga absolutnie żadnego zasilania. Podpinamy do gniazd wtyki XLR i VariOhm gotowy do pracy.

Urządzenie jest niczym innym jak „pośrednikiem w transporcie” sygnału audio z mikrofonu do preampu. Wpięty pomiędzy „nadajnik” i „odbiornik” ma za zadanie wyrównać niekorzystne różnice, ale nie tylko. Dzięki niemu możemy po prostu wpływać na barwę rejestrowanego śladu/śladów.

W praktyce…

…to banalnie proste w obsłudze urządzenie. Wpinamy je pomiędzy mikrofon, a preamp i zaczynamy zabawę! Kręcimy pokrętłem odpowiedzialnym za zmianę impedancji i słuchamy co dzieje się z dźwiękiem. Oczywiście możemy robić to zupełnie przypadkowo, skupiając się na wartościach sonicznych odbieranych przez nasze złote uszy :), ale możemy podejść do tego bardziej po „inżyniersku” i zagłębić się w lekturę parametrów technicznych naszych mikrofonów oraz preampów i dobierając zgodnie z danymi (z prawami fizyki i założeniami elektroniki) idealną impedancję.

Zmiany w dźwięku jakie powoduje testowany VariOhm są subtelne, ale natychmiast wyczuwalne. Dzięki regulacji możemy np. mikrofon Audix i5 zmusić do nieco jaśniejszego „grania” w górze pasma. Shure SM7A dzięki zmianie impedancji do 2400ohm zagrał ciemniej i tłuściej, by przy ustawieniu na 50ohm odezwać się jaśniej i krócej w dole.

Podobnie przedstawiała się sytuacja z mikrofonami pojemnościowymi. Nieco „przydymiony” w górze Neumman CMV563 ustawiony na 1200ohm dostał delikatnie powietrza!

Przełącznik bypass umożliwia szybkie porównanie sygnału przed/po. Uważać trzeba na złudne podnoszenie się sygnału przy niektórych nastawach urządzenia. Dźwięk głośniejszy możemy po prostu odebrać za lepiej brzmiący, co za tym idzie cały czas powinniśmy kontrolować poziom sygnału na wyjściu z preampu.

Wnioski

Urządzenie banalnie proste w obsłudze. Jego zalety docenimy praktycznie w każdej sytuacji dźwiękowej. Przyda się w sytuacji, gdzie tor audio jest z najwyższej półki. VariOhm w tym przypadku będzie przysłowiową wisienka na torcie, ale bardzo przydatną. W sytuacjach niskobudżetowych, możemy wpływać na jakość dźwięku, przypominając trochę zabawę w dobór mikrofonu/preampu lub traktując go jak subtelną equalizację! Zastosowania szerokie, ograniczone tylko naszą pomysłowością i kreatywnością.

Dwa małe minusy

Wcześniej wspomniane chwiejące się plastikowe przełączniki, oraz momentami dość poważny trzask przy przełączaniu urządzenia w tryb bypass. No i gdyby polska cena była zbliżona do tej amerykańskiej… to byłby produkt idealny! 🙂

Cena – 1589zł (brutto)
http://www.magnetoaudiolabs.com/products.html

Pliki do pobrania