31-05-2011
Jakub Krzywak
Symphony I/O jest zwieńczeniem 25 lat działalności Apogee na rynku pro audio. Jest najlepiej brzmiącym i zaawansowanym wielokanałowym interfejsem audio, jaki firma kiedykolwiek wyprodukowała.
Charakterystyczne cechy Apogee Symphony I/O (informacje pobrane ze strony dystrybutora MBS):
- Całkowicie zmieniona i zoptymalizowana budowa sprawia, że Apogee reprezentuje teraz jeszcze wyższą jakość i brzmienie,
- Prosta regulacja (m.in. na przednim panelu) pozwala bezproblemowo przełączać się między Logiciem i Pro Toolsem,
- Podłącz Symphony I/O do jakiegokolwiek intelowego Maca poprzez USB 2.0 i pracuj ze swoją aplikacją obsługującą Core Audio, bez instalacji dodatkowych sterowników,
- Symphony I/O posiada dwa sloty na 5 różnych modułów We/Wy umożliwiając Tobie konfigurację systemu stosownie do potrzeb,
- Pracujesz z Pro Toolsem LE? Ustaw „Audio Interface Mode” interfejsu Symphony I/O na tryb „StandAlone” i podłącz się bezpośrednio do swojego interfejsu Pro Tools LE dla świetnego brzmienia Apogee,
- Symphony I/O wyposażony jest w złącza PCI (dla Symphony), Pro Tools HD, USB 2.0 oraz Ethernet, aby móc wykorzystać rozwijające się formaty cyfrowe,
- Aż do 32 kanałów analogowych i cyfrowych wejść jednocześnie, audio Interface Mode (AIM) sprawia, że możesz w prosty sposób skonfigurować Symphony I/O do pracy w następujących trybach: Symphony (podłącz Symphony I/O do karty Symphony PCIe lub Symphony Mobile Express/34, aby uzyskać super nisko-latencyjną współpracę z Logiciem lub Iną aplikacją Core Audio), Pro Tools HD (podłączenie bezpośrednie do kkarty Pro Tools PCIe), USB (podłączenie do szybkiego portu USB 2.0), StandAlone (wejścia I/O przypisane bezpośrednio do wyjść I/O).
TROCHĘ HISTORII…
Apogee to kalifornijska firma istniejąca od 1985 roku. Początkowo zajmowała się projektowaniem i produkcją filtrów stosowanych w pierwszych rozwiązaniach cyfrowych audio. Dalszy rozwój technologii przetwarzania sygnału audio pchnął firmę do pomysłu budowy konwerterów audio na potrzeby profesjonalnych studiów nagrań stając się w niedługim czasie wiodącym producentem tych że urządzeń.
Po dziś dzień, konwertery Apogee i interfejsy audio uważane są za wzorcowe w branży. Produkty takie jak Rosetta Series i X-Series, Big Ben, Ensemble i Duet stały się punktem odniesienia, niemalże wzorem do naśladowania!
Co mamy?
Kalifornijczycy z Apogee uraczyli nas nowym urządzeniem. Symphony I/O jak twierdzi producent, to najbardziej zaawansowany konwerter/interfejs audio jaki dotąd powstał. Sprawdźmy czy tak jest.
Wygląd i funkcjonalność
Konwerter natychmiast wpada w oko. To prawdopodobnie jedno z niewielu urządzeń studyjnych zaprojektowane przez poważnych speców od designu. Frontowy panel przypomina audiofilski sprzęt z najwyższej półki! Podświetlane logo na tle jasno szaro matowego panelu natychmiast tłumaczy z jaką firma mamy do czynienia. Środkową część zajmuje wyświetlacz z dwoma enkoderami. Na froncie znajdziemy też dwa gniazda słuchawkowe. Całość wygląda imponująco, dając właścicielowi wizualne potwierdzenia dobrze wydanych pieniędzy 🙂 Gustownie, z klasą i bez zbędnych udziwnień. Tak w skrócie można opisać wygląd zewnętrzny.
Kilka słów o enkoderach na panelu przednim. Możemy nimi: regulować głośności wyjścia głównego oraz dwóch wyjść słuchawkowych, przełączać się pomiędzy trzeba trybami pracy: Symphony – czyli praca z kartą PCI-X Symphony64 umożliwiająca komunikację pomiędzy komputerem z zainstalowanym natywnym DAW np. Logic, Cubale, Pro Tools HD – czyli praca z jedną z kart Pro Tools HD umożliwiającą komunikację komputera z wersją sprzętową produktu ze stajni AVID. Stand Alone – czyli możliwość uruchomienia oraz pracy interfejsu bez udziału komputera.
Enkoderami możemy również skasować miernik sygnałów we/wy. Dostępna jest również funkcja mute dla wszystkich wyjść oraz możliwość wyboru sygnału synchronizacji WordClock oraz wybór jednej z częstotliwości próbkowania.
Część tylna to już klasyka gatunku. Prawa strona to element interfejsu nie podlegający modyfikacji. Mamy: Gniazdo zasilania przyjmujące napięcie z każdego zakątka świata. Pod nim znajdziemy złącza BNC potrzebne do dystrybucji sygnału synchronizacji WordClock. Idąc dalej mamy gniazdo USB 2.0, gniazdo w klasycznym formacie sieciowym Ethernet i najważniejsze czyli gniazda main/thru potrzebne do połączenia konwertera z kartami PCI-X Symphony64 mieszczącymi się wewnątrz Mac Pro lub kartą dla laptopów Symphony Mobile. Producent wyposażył interfejs w wentylator wymuszający przepływ powietrza w celu zapewnienia lepszego chłodzenia. Lewa część interfejsu to dwa wolne miejsca na karty dzięki, którym Symphony będzie konfigurowany według naszych potrzeb. Do testu importer dostarczył jedną kartę w wersji 8 Analog I/O + 8 AES I/O. Jeśli potrzebujemy innego kompletu wejść/wyjść po prostu wymieniamy ją. Operacja jest stosunkowo prosta i ogranicza się do odkręcenia kilkunastu śrubek, zamontowaniu interesującej nas karty we właściwym miejscu i podłączeniu taśmy łączącej kartę z płytą główną konwertera. Wejścia/wyjścia analogowe oraz AES/EBU zrealizowano na złączach D-SUB.
Karty jakie proponuje producent to: 8 Analog I/O + 8 AES I/O, 8 Analog I/O + 8 Optical I/O, 16 Analog IN + 16 Optical OUT, 16 Analog OUT + 16 Optical IN, 8 Mic Preamp. Jak widać jest w czym wybierać. Większość z nas powinna być taką mnogością rozwiązań usatysfakcjonowana.
W komplecie dostajemy „uszy” potrzebne do zamontowania interfejsu w szafce rack.
Software/sterowniki
Urządzenie dostarczane jest z kompletem oprogramowania potrzebnego do funkcjonowania i zarządzania nim. Apogee wypuściło z tej okazji nową wersję panelu sterowania Maestro2 znaną z innych urządzeń tego producenta. Cały panel jest przejrzysty i nie sprawia kłopotu z obsługą. Całość została podzielona na sekcje INPUT, OUTPUT, DEVICE SETTINGS, INPUT ROUTING i OUTPUT ROUTING oraz SYSTEM SETUP. W sekcji INPUT zarządzamy wszystkimi wejściami analogowymi cyfrowymi. Do każdego przyporządkowany jest miernik poziomu wejściowego, plus fader do regulacji poziomu wejściowego (TRIM) w zakresie +/- 2db. Nad miernikiem znajdziemy trzy przyciski. Dwa z nich służą do regulacji czułości wejść, zaś trzeci z nich do uruchomienia soft limitera. Niezwykle skutecznego i przydatnego podczas nagrań. Dzięki niemu nie musimy przejmować się drobnymi przeskokami sygnału ponad 0db. Odpada też ciągła konieczność kontrolowania poziomów wejściowych. Praca limitera odbywa się w czterech krokach, gdzie dwa ostatnie to Soft Saturate i Soft Crush. Ostatniego nie polecam, chyba że do efektów specjalnych:) Limiter działa bardzo sprawnie, nawet największe wrzaski do Shure’a SM7a nie spowodowały przekroczenia magicznego cyfrowego zera…!
Regulacja głośności nie sprawia problemu dzięki widocznym w górnej części wirtualnym enkoderom. Regulujemy poziom wyjścia „main” czyli wyjść 1-2 i dwóch wyjść słuchawkowych umieszczonych z przodu interfejsu.
INPUT i OUTPUT ROUTING równie prosty i przejrzysty w obsłudze co pozostałe części. Szybki powrót do ustawień fabrycznych w omawianej sekcji zapewnia klawisz RESET ROUTING.
SYSTEM SETUP – dzięki niemu możemy szybko przełączyć częstotliwość próbkowania między 44,1, 48, 88,2, 96, 192kHz. Ustawić interesujący nas sposób prezentacji szczytów miernika na panelu frontowym interfejsu. Zmienić źródło poboru sygnału synchronizacji World Clock z zewnętrznego lub wewnętrznego zegara Apogee Symphony. W sekcji Keyboard Volume Control wybieramy jaka para wyjść będzie kontrolowana z poziomu klawiatury naszego Mac’a.
DEVICE SETTINGS – to najskromniejsza część opisywanego sterownika. Dzięki niej określamy jaka sekcja wejść czy wyjść analogowych lub cyfrowych będzie prezentowana na wyświetlaczu Symphony. Oprócz tego, jednym tylko przyciskiem sprawdzamy czy np. sterownik widzi urządzenie, a prezentowane jest to przez włączenie wszystkich mierników na panelu frontowym interfejsu.
W działaniu
Bezproblemowo. Po zainstalowaniu sterowników i najnowszej wersji firmware’u oraz ustawieniu interesujących nas parametrów wejść, wyjść itp. urządzenie gotowe jest do pracy. Sprzęt testowany był na komputerze Intel MacPro z systemem Leopard. Aplikacja nadrzędna to Logic w wersji 9. DAW praktycznie przejmuje kontrolę nad interfejsem. Routing kanałów odbywa się wewnątrz Logic’a bez potrzeby wychodzenia po za jego obręb. Po dłuższym czasie złapałem się na tym… że kompletnie zapomniałem o istnieniu interfejsu! Całą uwagę mogłem skupić na pracy z Logic’em nie błądząc w gąszczu ustawień, kabli itp.
Na wielu zachodnich forach można przeczytać trochę negatywnych opinii o wentylatorze zamontowanym na pokładzie Symphony. Niektórzy zadają pytanie po co w ogóle jest. Inni narzekają na jego głośna pracę lub nieprawidłowe działanie. Fakt wentylator jest i się kręci, ale czy męczy jego obecność? Nie! Interfejs zamontowany w szafie rack oddalony o kilka metrów od naszych uszu jest niesłyszalny, a prędkość wentylatora jest uzależniona od temperatury wewnątrz urządzenia. Dobrej jakości rack plus logiczne rozmieszczenie urządzeń w nim, oddala rzekomy problem warczącego cooler’a.
Brzmienie
Cóż…, jakby to powiedzieć, hmmm…, więc… Dobra bez przedłużania…!:) Rewelacja!!! Po prostu rewelacja. Symphony porównywałem do FireFace 800. Różnice w brzmieniu były natychmiast wyczuwalne, ale… Nie są przepastne. Czemu? Ano temu że FF800 to świetne urządzenie. Jego tor audio jak i jakość przetworników mimo upływu czasu cały czas zaskakują, ale Symphony to produkt świeży na którym skupiło się długoletnie doświadczenie inżynierów Apogee. I to słychać. Słychać większą szczegółowość odsłuchiwanego i nagrywanego materiału audio. Słuchanie między innymi najnowszej płyty Johna Portera to prawdziwa przyjemność. W spokojniejszych numerach wychodzą ma wierzch najdrobniejsze niuanse artykulacyjne na werblu i innych instrumentach. Odsłuch sesji zarejestrowanych przy pomocy FF800 pokazał że moja wcześniejsza euforia nieco zmalała po konfrontacji go z przetwornikami Apogee… 🙂
W trakcie nagrań interfejs potwierdził jakość! Przesterowana gitara elektryczna brzmi pełniej. Słychać w niej więcej niższych i wyższych harmonicznych co daje bardzo przyjemny efekt – nie męczy uszu. Druga zaleta to większa szczegółowość nagrywanego materiału audio. Faktura dźwięku jest głębsza, wyraźniejsza, dokładniejsza. Lekko „skranczowany” bass zagrał dynamiczniej, większą paletą barw. Słuchając nawet pojedynczych śladów ma się wrażenie trójwymiarowości. Gitara, bas dostają trzeciego wymiaru, przez co jeszcze bardziej przyciągają uwagę. Przypominam że mowa cały czas o niuansach, ale dających możliwość pracy na wyższym pułapie jakościowym. Spyta ktoś po co tak drogie urządzenie, skoro różnica jest niewielka? W sytuacji gdy nagrywamy 50-60 traków i łączymy to w trakcie miksu w jedna całość okazuje się że dostajemy coś innego – lepszą jakość! Nieosiągalną dla urządzeń z niższej półki.
Kilka słów o wyjściach słuchawkowych – grają czysto i bardzo głośno! Słuchawki AKG k270 i Sony MDR 7506 oraz zwykłe multimedialne KOSS’y odezwały się nadspodziewanie dobrze.
Beczka miodu z łyżką dziegciu – czyli minusy
Sterowniki – 3.0 działają ok. Dopiero te uspokoiły działanie samego interfejsu jak i obsługującego czyli mnie. Poprzednie lubiły spłatać psikusa w najmniej oczekiwanych momentach… Dotyczyło to przede wszystkim samej instalacji sterów. Urządzenie lubiło być głuche, lub nie reagować w ogóle. W wersji 2.1 np. brakowało dostępu do routingu sygnałów.
Wspominałem wcześniej o gnieździe USB 2.0 i złączu ethernetowym. Póki co USB wykorzystywane jest połowicznie. W tej wersji sterowników służy jedynie do obsługi Maestro 2 oraz instalacji sterów i firmware’u. Docelowo dzięki niemu przetwornik ma działać jak klasyczny interfejs audio bez konieczności użycia kart Symphony 32-64. Pełne wykorzystanie USB ma nastąpić w momencie udostępnienia przez producenta sterowników wersji 4.0. Gniazdo Ethernet – jego zastosowanie na te chwilę jest mocno mgliste… Nie znalazłem żadnych informacji o sposobie i wykorzystaniu w przyszłości tego złącza.
Interfejs niestety pracuje tylko na platformie IntelMac… Taka jest polityka firmy i chyba tego nie zmienimy.
Pytanie na koniec
Panie, a po ile to?:) Tu trzeba się chwilę zastanowić. Wybieramy konfigurację z dwoma kartami po 8 analog in/out. Całość to wydatek rzędu 6000$ (cena w USA)… Czy to dużo? Niby tak, ale gdy zastanowić się dłużej to nie jest aż tak źle. Czemu? Ano temu że wychodzi to ciut taniej od poprzedniego flagowego produktu Apogee czyli przetworników X-Series. Rachunek jest prosty. Po drugie Apogee Symphony I/O to produkt dla studiów nagraniowych z grubym portfelem, produkujących wysoko budżetowe nagrania. Nagrania o bezkompromisowej jakości i wszędzie tam gdzie taki zakup szybko się zwróci!!!
Przebieg testu
Punktem centralnym był oczywiście opisywany przetwornik. Sygnał podawany był z preampu API A2D oraz mikrofonu Neumann CMV563. Komputer – Intel MacPro, MacOs – Leopard, DAW – Logic 9 Pro.
Z góry uprzedzam że każdy przykład dźwiękowy to kolejny „take” więc występują pomiędzy nimi różnice wynikające z braku możliwości identycznego zagrania przy każdym podejściu.
Same nagrania trwały bardzo krótko, więc bywało czasem że instrumentalista może nie zagrał partii życia, no… ale sami rozumiecie… 🙂 Nie o doskonałość wykonawczą tu chodzi 🙂 Pliki nie były w żaden sposób obrabiane! Surowe, bez dodatków – kompresorów, korektorów itp…
Podziękowania
Dla Kuby Krzywaka z portalu realizator.pl za zaufanie:), Maćkowi Błachnio za info o teście:), firmie MBS za wypożyczenie sprzętu oraz miłe i fachowe wsparcie techniczne, Bartkowi Kurkowskiemu ze studia Nove Studio w Toruniu za cierpliwość, przychylność oraz wypożyczenie „intelowskiej makówki” oraz grającym na instrumentach szarpanych: Jackowi Bryndalowi i Danielowi Dębniakowi!!! Peace!!!:)