01-02-2011

Jakub Krzywak

Roland Gaia SH-01 jawi się jako wysoce wydajny instrument z wdziękiem retro. Zestaw trzech silników to potężna dawka wirtualnej syntezy analogowej podanej w przystepny i łatwy sposób, wszystko dzięki przyjaznemu i intuicyjnemu sterowaniu.

Teraz nawet nowicjusz może cieszyć się tworzeniem świetnych dźwięków. Przepływ sygnału w instrumencie jest łatwy do zrozumienia dzięki logicznemu rozkładowi gałek, suwaków i przycisków na panelu. Doskonałe sterowanie i tłusty dźwięk sprawiają, że ten niewielki instrument ucieszy zarówno studentów muzyki, kompozytorów, muzyków sesyjnych jak i wykonawców scenicznych z każdego stylu muzycznego.

 

Pierwsze wrażenia jakie przyszły mi na myśl zaraz po rozpakowaniu syntezatora Roland GAIA SH-01 to: ogromne możliwości w zakresie zaawansowanej edycji brzmienia, oraz ergonomiczny interfejs analogowy!

Oprócz syntezatora GAIA SH-01 w zestawie znajdziemy również Owner’s Manual, Guide Book, płytę CD-ROM ze zbiorem sterowników dla systemów Windows i Macintosh, DVD z poradami video, zewnętrzny zasilacz AC, oraz kabel sieciowy.

Pełna dokumentacja, oraz podstawowe akcesoria i oprogramowanie sprawiają, że po rozpakowaniu syntezatora możemy swobodnie rozpocząć kreatywną zabawę z dźwiękiem.

Warto również zainteresować się dodatkowymi akcesoriami takimi jak statyw klawiszowy, przełącznik nożny z serii DP, pedał ekspresji, oraz zewnętrzna pamięć. Nie sposób pominąć opcjonalnego, płatnego programu GAIA Synthesizer Sound Designer – aplikacji pozwalającej na ekranową edycję wszystkich parametrów instrumentu, ale o tym dalej. Teraz wróćmy do omawianego sprzętu…

Trochę techniki

GAIA wyposażona jest w 37-klawiszową klawiaturę dynamiczną, 64-głosową polifonię, oraz sekcję generatora dźwięku Virtual Analog. Oprócz zasilania sieciowego można pracować przy użyciu 8 akumulatorów AA, które według zapewnień producenta pozwalają na swobodną pracę przez około 5 godzin, a 4 godziny z podłączoną pamięcią USB.

Panel

posiada sporą ilość potencjometrów, suwaków, oraz przycisków rozplanowanych logicznie według sekcji, dzięki czemu praca z syntezatorem jest bardzo prosta. Co prawda syntezator nie jest wyposażony w wyświetlacz, bez którego pewnie wielu z nas nie wyobraża sobie normalnej pracy, ale intuicyjne rozplanowanie sygnalizatorów diodowych na panelu przednim pomaga w wyborze odpowiednich ustawień przy programowaniu brzmienia.

Na panelu umieszczone są sekcje odpowiedzialne za kreowanie dźwięku oraz narzędzia usprawniające codzienną pracę z instrumentem.

Tylny panel zawiera wszystkie potrzebne wejścia/wyjścia, są to wyjście jack (L/Mono/R 1/4″), wyjście słuchawkowe (1/4″), złącze pedal in, wejście/wyjście MIDI, złącze USB (audio/midi), oraz gniazdko USB dla pamięci flash. Całość dopełnia gniazdko zasilania, oraz przycisk POWER.

Kreujemy brzmienie…

Sama edycja brzmienia jest łatwa dzięki prostocie obsługi, oraz ogromnym możliwościom. To naprawdę świetna zabawa! Syntezator GAIA wyposażony jest w 8 banków. Każdy z nich zawiera 8 brzmień. Wybrane przez nas brzmienie możemy swobodnie dopasować do tempa dzięki przyciskowi Tap Tempo. Jest też arpeggio i funkcja transponowania dźwięku (o półtony i całe oktawy naraz). Aby z nich skorzystać warto zaznajomić się z odpowiednią kombinacją klawiszy. Pomocny okazać się może manual w postaci pliku pdf.

Sekcja LFO

Swoją przygodę zacząłem z sekcją LFO znajdującą się po lewej instrumentu. Odpowiada ona za zakres tzw. „drgań” brzmienia. Zakres szybkości zmieniamy za pomocą potencjometru RATE.

Kreując nasze „drgania” dźwięku możemy użyć sześciu różnych trybów, które pozwolą nam wykreować dźwięki ostre, łagodne lub powtórzone. W sekcji LFO znajdziemy również suwaki: Fade Time, Pithc Depth, Filter Depth, oraz AMP Depth.

Sekcja OSC

Tutaj dostępnych jest siedem różnych kształtów fal przełączanych za pomocą przycisku WAVE. Każdy posiada trzy wariację. Podwyższanie i obniżanie dźwięku uzyskujemy za pomocą potencjometrów Master Tune i Detune. Dodatkowe suwaki (mamy do dyspozycji ich aż 5!) pozwalają na modelowanie tłumienia i wyostrzania nadanych wcześniej dźwięków. Byłem pod wielkim wrażeniem możliwości edycyjnych tej sekcji! Jedynym ograniczeniem jest chyba tylko i wyłącznie nasza pomysłowość!

Sekcja FILTER

Oferuje cztery tryby filtrowania brzmienia: LPF, HPF, BPF, oraz PGF – filtry swietnie brzmią i pozwalają w potężny sposób tworzyć własnych dźwięki!

Tłumienie / rozjaśnianie tonów, kreowanie szumów, czy zmiany częstotliwości to tylko niektóre z nich. Przyznaję, że łączenie różnych efektów przynosi wiele satysfakcji i pozwala na kreowanie fantastycznych brzmień!

Dodatkowy potencjometr RESONANCE dopełnia możliwości filtra wzmacniając jego działanie. W sekcji FILTER znajdziemy również dodatkowy przycisk SLOPE, który zmienia stromość zbocza charakterystyki filtra, dostępne są -12dB i -24dB na oktawę.

Sekcja efektów

Ostatnie przy kreacji własnych dźwięków są zazwyczaj efekty. Tu można nałożyć ich na raz aż pięć. Przyznaję, że nie wyobrażam sobie tego syntezatora bez TYCH efektów! Dostępne są Distortion (albo Fuzz bądź Bit Crush), Flanger (zamienny z Phaser bądź Pitch Shifter), Delay (znów z możliwością przełączenia na Panning Delay), kolejny jest Reverb a na koniec podbicie dołu, czyli Low Boost. Dwa potencjometry do sterowania to troszkę mało, ale można je przepinać kolejno do różnych efektów. Można dzięki nim regulować siłę danego efektu oraz jego parametry.

Brzmienie efektów jest nowoczesne, ale nie krzykliwe (poza fuzz, ale to plus) i dają spore możliwości wzbogacania o przestrzeń. Całości dopełnia przycisk ON/OFF dzięki któremu w każdej chwili można wyłączyć wszystkie efekty.

Podczerwień D BEAM!

Instrument oprócz sekcji LFO, OSC, FILTER, oraz EFFECTS wyposażony jest również w podczerwień D BEAM. W ten sposób możemy swobodnie modulować dźwięki poprzez unoszenie i opuszczanie ręki w powietrzu. Osobiście uważam, że to świetna zabawa oraz dodatkowe możliwości ekspresji.

Dodatkowe oprogramowanie edycyjne (opcja płatna). Można dokupić oprogramowanie o którym już wspomniałem, GAIA Synthesizer Sound Designer, dzięki któremu można  przenieść wszystkich parametry na ekran komputera. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do pracy z software-em lub wyświetlaczem to oprogramowanie edycyjne pozwoli mu komfortowo pracować podczas tworzenia brzmień.

Podsumowanie

GAIA SH-01 bez wątpienia stwarza ogromne możliwości w poszukiwaniu własnego brzmienia. Głównym atutem jest brzmienie, które pozbawione zostało nieprzyjemnej chropowatości znanej z wcześniejszego modelu Roland SH-201, a także ciekawa sekcja efektów zawierająca m.in. świetnie brzmiące Pitch Shifter, Fuzz oraz Bit Crash! Zdecydowanie polecam ten instrument i to nie tylko początkującym.

Instrument pozwala na kreowanie nowych dźwięków, nagrywanie ich w pętli, a następnie dogrywania ruchu gałek i suwaków. Od zera do „czegoś wielkiego”. Prosta obsługa i łatwy analogowy dostęp do wszystkich sekcji odpowiedzialnych za kreowanie naszych dźwięków to wielki plus!

Małe gabaryty instrumentu, oraz możliwość zasilania bateryjnego docenimy w podróży!

Pliki do pobrania