20-02-2014

Jakub Krzywak

Kompresor-bramka XR728 to konstrukcja bazująca na współczesnych osiągnięciach technologicznych firmy SSL. Kompresor ten spotkamy we flagowym wielkoformatowym mikserze DUALITY.

SSL Mynx

SSL Mynx

Panel czołowy kompresora nie powinien nikogo zaskoczyć. Parametry podlegające regulacji to klasyczne rozwiązania. Nawet laik nie będzie zaskoczony przy pierwszym spotkaniu z SSL’em. Wszystko jest czytelne i bez zbędnych udziwnień.

Całość wykonana jest bardzo schludnie i czytelnie. Panel frontowy pomalowano na kolor biały lekko wpadający w odcień szarości. To obecnie cecha charakterystyczna nowych produktów ze stajni SSL. W górnej i dolnej części obudowy wywiercono dwa otwory umożliwiające zamontowanie modułu w obudowie MYNX’a. Wszystkie manipulatory pracują pewnie i płynnie. Pomiędzy sekcją kompresora i bramki expanderowej producent umieścił mierniki LED. Prawa „linijka” to wskaźnik tłumienia kompresora, a z lewej strony diody led wskazują obrazowo zamykanie i otwieranie bramki oraz wskazuje zasięg (Range) działania bramki.

Tylna część obudowy została zaopatrzona w symetryczne wejścia wyjścia sygnału na gniazdach Jack TRS, zaś wejście kluczowania bramki na stereofonicznym gnieździe JACK.

Około 1/3 panela frontowego zajmują pokrętła regulacji kompresora. Od góry mamy potencjometr odpowiedzialny za stopień kompresji RATIO. Pokrętło ustawione skrajnie ustawia blok kompresora w pozycje „by pass”, zaś przekręcenie skrajnie w prawo powoduje że nasz kompresor zamienia się w limiter. Kompresor w całym zakresie działa z miękkim kolanem tak zwanym „over easy”. Wciśnięcie przycisku PK powoduje że przełącza się tryb twardego kolana zwanego z angielska „hard knee”. Gałka TRESHOLD odpowiada za próg zadziałania kompresora, a RELEASE za czas odpuszczenia kompresora. Kompresor nie posiada płynnej regulacji czasu ataku. Zamiast tego producent zdecydował się na przycisk przełączający go na szybki atak stosownym klawiszem, umieszczonym obok pokrętła release. W normalnej pracy kompresora czasy ataku w zależności od materiału muzycznego i stopnia kompresji wahają się w przedziale od 3mS do 30mS, zaś po wciśnięciu przycisku FAST ATT dla przykładowo 20decybelowej redukcji wzmocnienia czas ataku to niecałe 3mS.

Poniżej kompresora znajduje się bramka expanderowa. Podobnie jak w module kompresora tu tez znajdziemy klasyczne regulatory bramki expanderowej. Pierwszy parametr jaki może poddać regulacji to RANGE czyli zasięg działania bramki działający w granicach od 0dB do 40dB. Kolejny to THRESHOLD to oczywiście poziom zadziałania bramki lub expandera zawierający się w przedziale od -30dB do +10dB. RELEASE czyli czas w jakim bramka będzie się zamykać. Płynna regulacja zamyka się w przedziale od 0,1 sekundy do 4 sekund. Potencjometr opatrzony napisem HOLD reguluje czas podtrzymania zamykania bramki. Jego zakres działania to 0-4 sekund. Tak jak to miało miejsce w kompresorze i tu czas ataku nie podlega płynnej regulacji. Możemy jedynie przyciskiem FAST ATT wejść w tryb szybkiego ataku. Normalnie, atak bramki oscyluje w okolicach 1,5ms, w przypadku użycia szybkiego ataku maleje do wartości 100 mikro sekund. Przyciskiem EXP przechodzimy w tryb expandera. Przycisk KEY umieszczony pomiędzy sekcjami kompresora i bramki służy do wprowadzenia sygnału sterującego kompresorem i bramką. W przypadku kompresora idealnie nada się do sterowania np. kompresowanym klawiszom sygnałem z syntetycznej stopy, co da nam popularny efekt pompowania nagrań, zaś w sekcji bramki do bardziej muzycznego otwierania bramki sterowanej zewnętrznym instrumentem.

Przycisk LINK to już osobna część omawianego urządzenia. Służy do łączenia dwóch lub większej ilości XR728 w przypadku pracy wielokanałowej. Przyciskiem IN przełączamy cały moduł XR’a w tryb bypass.

Korektor XR727

Testowany korektor to urządzenie dwa w jednym. Producent obdarzył nas możliwością obcowania z klasycznym dźwiękiem z jakiego słynie SSL. Już tłumacze o co chodzi. Mamy w jednej obudowie typu X-rack dwa korektory. Dodatkowo producent daje nam możliwość przełączania się pomiędzy ich charakterystykami osobno dla sekcji środkowej pasma akustycznego i dla skrajów pasma. Chciało by się powiedzieć MNIAM! Tak! To jest bez wątpienia wartość dodana do modułu! Czym różnią się brzmieniowo te korektory. Pierwszy to tak zwana seria „E” konsolet SSL’a czyli pierwsze miksery, które na początku lat 80’tych ubiegłego wieku zadomowiły się w studiach nagrań. Seria „G” to późniejsza konstrukcja, równie udana jak  poprzednik.

SSL Mynx

SSL Mynx

Jaka są różnice między nimi, poniżej w teście.

Korektor wizualnie nie odbiega od kompresora. Charakterystyczna biel obudowy, otwory montażowe, pokrętła sekcji korektora. Poszczególna sekcje korektora zostały widocznie od siebie oddzielone. Z tyłu obudowy znajdują się gniazda symetryczne Jack TRS oraz przełącznik czułości wejściowej korektora z -10dB na +4dB.

Jak każdy się szanujący korektor i ten został zaopatrzony w cztery sekcje z podziałem na dwa skrajne pasma i dwa środkowe. Skrajne filtry działają jako filtry półkowe. Pasmo środkowe to dwa w pełni parametryczne filtry. Korekcja górnych częstotliwości zawiera się w zakresie od  1,5kHz do 22kHz, a dolnego od 40Hz do 600Hz. Skrajne sekcje możemy przełączyć w filtr dzwonowy, ale bez możliwości regulacji dobroci. Środkowa część umożliwia nam bardziej zaawansowana edycję brzmienia. Oba zakresy posiadają płynnie regulowana dobroć w zakresie od 0,7 do 2,5. Zakres niskiego środka regulowany jest między 200Hz, a 2,5kHz. Wyższy środek pasma akustycznego regulujemy w zakresie od 600Hz do 7kHz. Wszystkie sekcje może tłumić lub podbijać płynnie do 20dB. W środkowej części obudowy korektora umieszczono dwa przyciski. Górny opatrzono graficzna prezentacją pasm skrajnych, a drugi pasm środkowych. Do czego one służą? To dzięki nim mamy możliwość przełączania się pomiędzy charakterystyka brzmieniową konsolet z serii E i G!  Wciskając te przełączniki zmieniamy charakter pracy naszego korektora. Dla skrajnych zakresów działa to tak, że przy wyciśniętym przycisku korektor pracuje z charakterystyką konsolet serii E, a gdy wciśniemy uzyskujemy brzmienie serii G. Seria E ma nieco łagodniejsze filtry pułkowe. Podbicie lub tłumienie zaczyna się już powoli od dużo wcześniejszych częstotliwości czyli jest bardziej łagodny, ale też mniej precyzyjny. Seria G daje nam nieco bardziej twardy, ale też z większą precyzja możemy ustawić żądana częstotliwość podbicia lub tłumienia. Jest po prostu bardziej stromy. Ten filtr ma ciekawa, choć powszechnie występująca przypadłość niewielkiego podbijania częstotliwości powyżej ustawionej wartości. Przypomina to trochę szeroki  filtr dzwonowy. Częstotliwości środkowe maja się podobnie, choć zasada działania jest nieco inna. Jeśli wybierzemy brzmienie konsolet serii G, podbicie jak i tłumienie będzie się odbywać ze stałą dobrocią. Daje to łagodniejszy efekt brzmieniowy, ale też nieco trudniej tu o precyzję. Kiedy wybieramy brzmienie starszych konsolet z serii E, filtr pracuje inaczej. Przy niewielkim podbiciu lub tłumieniu sygnału dobroć filtra jest dość szeroka i łagodna, a im więcej podbijamy lub tłumimy, kształt podbijanej częstotliwości ulega zawężaniu. Co ciekawe, dla obu charakterystyk, maksymalna wartość podbicia lub tłumienia sygnału daje ten sam kształt filtra. Jest dość ostry!

Na polu bitwy

Oba moduły nie pozostawiają wątpliwości że mamy do czynienia z zawodowo wykonanym i brzmiącym sprzętem. Korektor jak i bramka oraz expander wpływają na obrabiany materiał tak jak bym się tego spodziewał. Korektor daje pełny, ciepły dźwięk. Skraje pasm są miłe dal ucha i nie męczą. Dół przepięknie wypełnia odsłuch studyjny. Słychać to w szczególności przy porównaniu go do pluginu, choć może nie tego samego producenta, ale daje skale różnic i możliwości drzemiących w SSL’u. Środkowe pasma w niczym nie ustępują skrajnym. Są czytelne i przede wszystkim muzyczne, a jeśli trzeba nimi wykonać kilka zdecydowanych cięć, nadadzą się idealnie.  Kompresor i bramka równie urzekają. Kompresor robi to co ma robić. Czyli pilnuje dynamiki i robi to bardzo skutecznie. Ma swój kolor, choć nie jest może tak charakterny jak bym sobie tego życzył, to nie zmienia faktu że mamy do czynienia ze sprzętem wartym pieniędzy jakie producent sobie za niego życzy. Bramka i expander równie skuteczne. Bardzo muzyczne. Choć może nie wytniemy nimi do przysłowiowego zera bałaganu leżącego pomiędzy interesującymi nas dźwiękami, za to działają baaaaardzo kulturalnie i grzecznie. W ich działaniu nic nie denerwuje. Zawsze się sprawdzą.

Wady?

W zasadzie żadnych. Moduły choć nie tanie, to jak wcześniej wspomniałem warte wydania sporej sumy pieniędzy, ale cena za obudowę MYNX’a to moim zdaniem delikatne nieporozumienie… Blisko 550$ za niewielką skrzynkę z zewnętrznym zasilaczem??? Hmmm… choć może rozumiem SSL’a. Próbują utrzymać w ten sposób status quo firmy, jako kultowego i jednego z najlepszych producentów sprzętu studyjnego na świecie.

Posłuchajcie kilku próbek audio (po kliknięciu w SoundCloud znajdziecie pełne opisy próbek)

Pliki do pobrania