13-11-2023

Piotr Sadłoń

Są takie produkty, które dość jednoznacznie kojarzone są z konkretnym państwem – choć powstają w wielu innych, często z równym sukcesem. Np. wino szybko kojarzy nam się najczęściej z Francją, ekskluzywne samochody sportowe z Włochami, a zegarki ze Szwajcarią. Z czym Wam się zaś na szybko kojarzą wysokiej klasy przetworniki mikrofonowe? Ja mam dwa typy, jeden to Niemcy (Neumann, Schoeps, Telefunken), a drugi to Dania (Brüel & Kjær, DPA). Oprócz wspomnianych B&K i DPA Duńczycy mogą poszczycić się też jeszcze jednym producentem wysokiej klasy mikrofonów dedykowanych do nagłaśniania i nagrywania instrumentów akustycznych, szczególnie tych używanych w muzyce klasycznej, czyli REMIC Microphones. Dwa wyprodukowane tam mikrofony trafiły do nas do testów.

REMIC – jak powstała i dlaczego?

W wydarzeniach live (np. koncertach), w których wiolinista/tka, wiolonczelista/tka czy kontrabasista/tka występuje na jednej scenie z innymi głośnymi instrumentami, jak np. instrumenty dęte blaszane, gitara elektryczna czy perkusja, nieuchronnie pojawia się problem „przecieku” do mikrofonu owego muzyka tła w postaci dźwięków wspomnianych głośnych instrumentów, ale też „zwrotki” z nagłośnienia czy monitorów. Z problemem tym postanowił zmierzyć się Thorkild Larsen, założyciel firmy REMIC Microphones – jeden z najbardziej przyszłościowych innowatorów audio naszych czasów.

Wszystko zaczęło się w 1996 roku. W niewielkim warsztacie na zapleczu Nørgaard Recording Studio niedaleko miasta Silkeborg (Dania) Thorkild Larsen – w tym czasie właściciel firmy 2R Danish AV Research – prowadził badania nad dźwiękiem i jego zachowaniem. Jego odkrycia doprowadziły później do powstania obecnej firmy REMIC, która opracowała nowe, rewolucyjne technologie oparte na ogromnej wiedzy z zakresu akustyki instrumentów, w wyniku czego – przy ścisłej współpracy z konstruktorami instrumentów, artystami i realizatorami dźwięku – powstała nowa seria mikrofonów do instrumentów klasycznych. Jedną z tych technologii jest SAMTM (Soundboard Area Microphone) polegająca na zbieraniu brzmienia instrumentu częściowo natychmiast po wprawieniu pierwszych molekuł powietrza w ruch przez płytę rezonansową instrumentu, a częściowo z ograniczonego i mocno kontrolowanego pola bliskiego, co odpowiada za odzwierciedlanie rejestru alikwotowego instrumentu. W efekcie uzyskujemy to, że dźwięk instrumentu trafia w membranę mikrofonu zanim zostanie „zanieczyszczony” niepożądanymi dźwiękami, jak odbicia od ścian, inne głośne instrumenty czy dźwięki dochodzące z nagłośnienia lub monitorów scenicznych.

Za pomocą szeregu modeli obliczeniowych dla liniowego/nieliniowego przemieszczenia energii procesów (w przeciwieństwie do wykorzystania czysto akustycznych modeli obliczeniowych, które mają swoje naturalne ograniczenia) wykorzystywana jest też inna technologia, zwana ACB (Acoustic Channel Bridging). W rezultacie technologie te zapewniają znaczący efekt „odseparowania” instrumentu od otoczenia. Pozwala to uniknąć niepożądanych zniekształceń fazowych, gdy sygnał z mikrofonu instrumentu zmiksowany zostaje z sygnałami innych mikrofonów oraz dźwięków docierających z innych głośnych instrumentów na scenie, z monitorów scenicznych – dodatkowo biorąc pod uwagę, że muzycy często się przemieszczają po scenie. Rezultatem tego jest mikrofon z kilkoma charakterystykami kierunkowymi jednocześnie.

Zasadniczą filozofią i misją REMIC Microphones jest zapewnianie artystom absolutnie optymalnych warunków do tego, aby mogli przekazać publiczności swoją sztukę w całej krasie, bez martwienia się o to, czy dźwięk będzie „czysty” i czy monitory nie będą „podjeżdżać”. W tym celu REMIC opracował serię mikrofonów dedykowanych specjalnie do określonych grup instrumentów – skrzypiec, altówek, wiolonczel i kontrabasów oraz instrumentów dętych blaszanych i fortepianu. I to w dwóch wersjach – live’owej i studyjnej. Udało się też opracować przetworniki uniwersalne, które dzięki opcjonalnym uchwytom można wykorzystywać do nagłośnienia wszystkich tych instrumentów. To są właśnie przesłane nam przez dystrybutora REMIC Microphones w Polsce, firmę ProAUDIo-AVT, RE7100 (do zastosowań studyjnych oraz „cichych” scen, bez monitorów i z „delikatnym” nagłośnieniem) oraz RE7200 do zastosowań live’owych. Zaczniemy od tego drugiego, bo tylko jego – z racji jego charakterystyki kierunkowej – miałem okazję wykorzystać na scenie.

RE7200

RE7200 RESHAPE to dwumembranowy mikrofon pojemnościowy przeznaczony do zastosowań live’owych – a to z powodu jego charakterystyki kierunkowej, tj. superkardioidalnej. Oba mikrofony wyglądają w zasadzie tak samo – mają wielkość i kształt…papierosa typu slim, i to takiego już nadpalonego, bo ich długość to ok. 6 cm.

Mikrofony można rozróżnić w zasadzie tylko po kolorowej „koronce” na wtyku XLR – RE7200 ma zieloną, a RE7100 czerwoną.

Mikrofon jest zintegrowany z 2 metrowym kablem, zakończonym wspomnianym wtykiem XLR. Kabelek mikrofonu jest bardzo miły w dotyku, powleczony jest bowiem… wełnianym płaszczem (w końcu pochodzi ze Skandynawii ☺).

Czułość mikrofonu to 6 mV/Pa, a charakterystyka amplitudowa, rozciągająca się od 20 Hz do 20 kHz jest praktycznie płaska do ok. 1 kHz po czym delikatnie rośnie do ok. 8 kHz (mając w tym miejscu około 2.5 dB więcej niż przy 1 kHz), poczym zaczyna płynnie, ale dość mocno opadać. Maksymalny poziom ciśnienia dźwięku, jaki jest w stanie przenieść przetwornik to 128 dB, a sam mikrofon waży jedyne 8 g. Z racji tego, że jest to przetwornik pojemnościowy do prawidłowej pracy wymaga podania zasilania Phantom 48 V.
W zestawie z mikrofonem – zapakowanym w estetycznym pudełku – znajdziemy tylko uchwyt podtrzymujący kabelek, po zamontowaniu go na instrumencie takim jak skrzypce czy altówka.

Aby więc w jakikolwiek sposób zastosować mikrofon musimy dokupić co najmniej jeden z 7 różnych typów uchwytów.

Najbardziej uniwersalnym jest PH7000 pencil holder, dzięki któremu można zainstalować RE7200 w klasycznym uchwycie mikrofonowym.

Za pomocą gumowego uchwytu WI7000 mikrofon możemy przymocować do czary instrumentu dętego blaszanego (trąbka, puzon, tuba, flugehorn itp.) lub drewnianego – tutaj tylko w grę wchodzą saksofony.

Osobne uchwyty dedykowane są do skrzypiec, altówek, wiolonczel oraz kontrabasów, przy czym w tym ostatnim przypadku mamy inny uchwyt dla kontrabasu „zwykłego” (Double Bass) oraz koncertowego (Concerto Bass).

Uchwyty te wykonane są z piankowego materiału, w którym znajduje się otwór trzymający sam przetwornik.

Sam zaś uchwyt wkłada się bądź pod strunnik, bądź pod podstrunnicę nagłaśnianego instrumentu.

Elastyczność materiału, z którego wykonany jest uchwyt sprawia, że mikrofon jest pewnie i stabilnie zamocowany na instrumencie, a miejsce jego zamocowania sprawia, że jest mało widoczny – co może mieć duże znacznie np. w przypadku wydarzeń „telewizyjnych”. Dodatkowo takie usytuowanie w żaden sposób nie przeszkadza muzykowi w trzymaniu instrumentu i grze na nim, a sam instrument nie zostanie w żaden sposób zarysowany czy zadrapany.

RE7100

Jak już wspomniałem RE7100 wygląda niemal identycznie jak RE7200, różni się jednak właściwościami.

Przede wszystkim RE7100 ma charakterystykę dookólną, nie na każdej więc scenie da się go wykorzystać. Ma taką samą jak RE7200 czułość, przenosi zaś nieco mniej decybeli, bo jego max. SPL to 125 dB. Nieco inaczej wygląda też jego charakterystyka amplitudowa – maksimum charakterystyki wypada nie w okolicy 8 kHz, ale ok. 11 kHz (+2 dB w stosunku do 1 kHz).

WRAŻENIA

Z racji tego, że RE7100 średnio nadaje się do nagłaśniania, szczególnie na głośniejszych scenach i z monitorami na scenie – udało mi się wykorzystać RE7200 na dwóch „sztukach”. W pierwszej nagłaśniał trąbkę (za pomocą uchwytu WI7000) grającą w zespole, w drugim skrzypce solo. W pierwszym przypadku korekcja zastosowana w kanale trąbki była zaskakująco niewielka, a sam muzyk bardzo chwalił brzmienie trąbki w odsłuchu – jak twierdził, brzmiała bardzo miękko. Równie niewielkie ruchy korektorem były wymagane, aby uzyskać stosunkowo naturalne brzmienie skrzypiec – zwłaszcza biorąc pod uwagę usytuowanie mikrofonu: pod strunami, bardzo blisko pudła rezonansowego. Trudno natomiast wypowiedzieć mi się na temat tego, jak bardzo mikrofon „izoluje” instrument od otoczenia – to najlepiej byłoby stwierdzić dokonując nagrań wielośladowych z danego wydarzenia, a takiej możliwości akurat w tych przypadkach nie miałem.

REASUMUJĄC

Duńczycy wielokrotnie już udowodnili, że projektowanie i budowę wysokiej jakości przetworników mikrofonowych mają niejako „we krwi”. Oprócz szeroko znanych już produktów marek B&K czy DPA kolejnym przykładem udowadniającym tę tezę są produkty firmy REMIC Microphones – specjalizującej się przede wszystkim w mikrofonach do instrumentów klasycznych, grających na scenach, również (jeśli nie przede wszystkim) tych głośnych. Duńczycy z firmy REMIC postawili na specjalizowane mikrofony „pod” konkretne grupy instrumentów, ale mają w swojej ofercie również dwa mikrofony uniwersalne, które – po dokupieniu opcjonalnych uchwytów – mogą nagłaśniać wszystko, czego sobie zażyczymy, z zachowaniem charakterystycznych cech mikrofonów dedykowanych. Nietypowy sposób mocowania mikrofonów daje całkowitą swobodę gry muzykom, dyskrecję wizualną, ale przede wszystkim zaskakująco naturalne brzmienie instrumentu, pomimo tego, że przetwornik znajduje się dosłownie tuż przy pudle rezonansowym, Do tego dochodzi izolacja od otoczenia, dzięki czemu przy nagłośnieniu całej orkiestry symfonicznej za pomocą indywidualnych mikrofonów REMIC ogólny miks może zachować sterylność brzmieniową, bez destrukcyjnych zniekształceń fazowych wynikających z dużej liczby aktywnych mikrofonów pojemnościowych na scenie. Piankowa struktura uchwytów do instrumentów smyczkowych daje pewność, że instrument nie zostanie w żaden sposób uszkodzony, czy choćby zarysowany, co w przypadku drogich instrumentów może mieć znaczenie kluczowe. Realizatorów, którzy dużo pracują z klasycznymi składami orkiestrowymi czy też solistami, odsyłam do firmy ProAudio-AVT, dystrybutora produktów marki REMIC, aby zapoznali się z tymi interesującymi produktami.