25-01-2024

Kacper Mroczek

Nie będę ukrywał, że przygotowując się do przeprowadzenia tego testu musiałem nadrobić trochę zaległości z wiedzy o tym producencie. Coś, gdzieś, kiedyś… jednak dla mnie nie jest to popularna marka w Polsce. Dlaczego? A może nadszedł czas, by to zmienić?

Zastanawiałem się, czym powinien charakteryzować się dobry test? Prawdopodobnie każdy z nas będzie miał własne zdanie na ten temat. Podobnie jest w przypadku pytania: czym powinien charakteryzować się dobry głośnik? Zestawy typu Point Source to koncepcja tworzenia takich konstrukcji, które grają równo, szeroko i często w pojedynkę. Wystarczą dwa głośniki i możemy pracować. Skoro głośnik nie jest wykorzystywany w większych zestawach to proces strojenia systemu powinien właściwie odbywać się po stronie producenta, w fabrykach. My, użytkownicy, otrzymujemy gotowy produkt, który wystarczy ustawić i cieszyć się z pracy. Czy tak będzie w tym przypadku?

Głośniki, o których mowa w tej recenzji, to nowy sprzęt od firmy Turbosound dostarczony przez firmę SoundTrade. Producent od lat nazywa swoje produkty od nazw miejscowości. Dziś skupimy się na modelu Manchester, a dokładniej MC12-P. Turbosound wchodzi w skład Music Tribe, a ich produkty opracowywane są w tym samym biurze, co produkty firmy Midas, czy Klark Teknik, zlokalizowanym w Manchesterze.

Przejdźmy teraz do technicznych szczegółów

Obudowa wykonana jest ze sklejki brzozowej o grubości 15mm i została wykończona niezwykle wytrzymałym polimocznikiem, w kolorze czarnym. Maskownica malowana proszkowo, mocowana na 12 śrub, standardowo uzupełniona pianką. Na tylnym panelu znajduje się przełącznik Passive/Bi-Amp oraz dwa gniazda NL-4 Neutric speakON. Przewidziane są aż cztery rączki, dwie na górze i dwie na dole. Dzięki temu MC12-P można przenosić w dowolnej pozycji, bez potrzeby obracania głośnika. Skoro mowa o przenoszeniu, 15mm sklejki robi swoje. Cała konstrukcja waży 28,5 kg, co może stanowić problem jeśli myślimy o jednoosobowym montażu. Za pierwszym razem postanowiłem zamontować go na statywie samodzielnie, jednak przy demontażu szukałem już pomoc i więcej samodzielnie montować tego zestawu nie zamierzam. Wymiary głośnika to: 35,8 x 46 x 70 cm. Wszystkie elementy prezentują się bez zarzutu, są dopasowane do siebie, wykończone w najwyższym standardzie. Ciężko mówić tu o jakichkolwiek niedoskonałościach. Rozmawiamy o wysokiej jakości produkcie, gdzie producent podkreśla, że wszystkie przetworniki są specjalnie projektowane i produkowane przez niego. Nie ma zatem miejsca na niedociągnięcia w tym projekcie obudowy.

A skoro już mowa o przetwornikach. MC12-P to trójdrożna konstrukcja oparta na 12-calowym wooferze, wyposażona w podwójny, koncentryczny przetwornik kompresji MF/HF. Deklarowana dyspersja to 100° x 40° (możliwość zmiany kierunku rozpraszania), a pasmo przenoszenia mieści się w zakresie 55 Hz – 20 kHz (-3dB). W specyfikacji urządzenia znajdziemy jeszcze informacje o SPL. W trybie Passive maksymalny poziom ciśnienia akustycznego to 138 dB, a w trybie Bi-Amp 140 dB. Jest to wartość średniego poziomu szczytowego mierzona w odległości 1 m.

Na potrzeby naszych testów otrzymaliśmy system pasywny wraz z końcówką mocy Lab Gruppen PLM 12K44. Wszystkie presety dostępne są na stronie producenta bez konieczności rejestracji. W MC12-P mamy wiele opcji montażu, co na pewno sprawdzi się w różnych zastosowaniach głośnika. My przetestowaliśmy go tradycyjnie, umieszczając na statywie.

Przechodzimy do odsłuchu. Pomiary zostaną omówione później.

Dlaczego właśnie w takiej kolejności? Uszy łatwo oszukać, a i tak to one weryfikują cały system na końcu. Czasem świadomość płaskiego wykresu na pomiarze może niekorzystnie wpłynąć na odbiór brzmienia.

Podczas odsłuchu miałem wrażenie, że MC12-P generuje dużo niskich tonów. Bez użycia subbasów, gitara basowa była wyraźnie słyszalna w większości nagrań. Jest to bardzo duży plus tego zestawu. Oznacza to, że w wielu sytuacjach świetnie sprawdzi się on bez subbasów. W niektórych przypadkach miałem wrażenie, że między wokalem, a pozostałymi instrumentami powstaje pewna przestrzeń. Ciężko było mi zdefiniować problem. Niektóre miksy brzmiały świetnie, a inne troszkę odstawały przez nie do końca wyraźny środek. Wokal brzmiał bez zarzutów – blisko, czysto i wyraźnie. Górne pasmo częstotliwości wydawało się nieco ciche. Czy było zbyt ciche? To już kwestia gustu. Pierwsza rzecz o której pomyślałem przy odsłuchu to korekcja basu o 2-3 dB w dół  i górnego pasma o 3 dB w górę. Zestawu nie miałem okazji przetestować na żywym materiale muzycznych. Wszystkie uwagi, które wypisałem wydają się być do nadrobienia podczas tworzenia miksu live. Jednak dzielę się z nimi, ponieważ występują przy odsłuchu gotowych produkcji.

Czas na pomiary

Pierwsze pomiary potwierdzają moje wrażenia słuchowe. Dużo dołu, górne pasmo jest płaskie. Stopniowy lecz delikatny spadek powyżej 8 kHz. Dzięki temu wysokie częstotliwości nie sprawiają dyskomfortu podczas odsłuchu. Nie do pominięcia jest punkt około 450 Hz w którym spadek energii jest znaczący. Prawdopodobnie związany z punktem podziału częstotliwości między przetwornikami.

Pomiary przeprowadzono w sali koncertowej Gminnego Ośrodka Kultury Sezam w Przeźmierowie. Na początku zmierzono głośnik w odległości 1 m, 2 m i 3 m. W kolejnym kroku sprawdzono, jak zmienia się dźwięk po przesunięciu mikrofonu o 15°, 30° i 45° w osi pionowej przy zachowaniu odległości 1 m.

Na pomiarze w osi poziomej widać, że pojawiają się różnice poziomów w zależności od pozycji. Pod kątem 15° i 30° uważam, że pomiar pokazuje spójny wynik. Różnice są naprawdę niewielkie, zatem trzeba przyznać producentowi, że słowa dotrzymał. Deklarowana dyspersja przez producenta w tym przypadku wynosi 30°. Pomiar pod kątem 45° pokazał spadek górnego pasma częstotliwości, jednak to nadal dobry wynik. Producent nie określił, z jakim spadkiem poziomu deklarowana jest dyspersja całej konstrukcji. Warto wiedzieć, że produkty tej klasy często parametr dyspersji systemu oznaczają ze spadkiem do -6 dB.
Ostatnim testowanym elementem jest różnica pracy w trybie Passive oraz Bi-Amp. Filtry w trybie Bi-Amp działają bardziej widocznie, jeśli mówimy o pomiarze pasma częstotliwości. Już na samym początku pasma, w okolicy 40 Hz widać wąskie podbicie częstotliwości. Moim zdaniem, w tym trybie filtry pracują dokładniej, ale nadal nie rozwiązują problemu niedoskonałości w punkcie podziału pasma około 450-500 Hz. Nie widzę znaczących różnic w paśmie częstotliwości pomiędzy trybami pracy całej konstrukcji. Zaskoczyła mnie inna kwestia. Opóźnienie jakie generował LabGruppen było o 1 ms większe w trybie Passive. Intuicja podpowiada mi raczej, że pasywna zwrotnica powinna działać szybciej. Producent wyjaśnia, że większe opóźnienie wiąże się z większą ilością filtrów FIR zastosowanych w celu wyrównania charakterystyki częstotliwościowej.


Podsumowanie

Czy jest na sali ktoś, kto nie jest zwolennikiem konstrukcji Point Source? MC12-P potrafi zagrać głośno, szeroko i daleko, będąc przy tym mobilnym, szybkim w montażu i estetycznie prezentującym się produktem. W przypadku tego modelu warto wyróżnić możliwość montażu na Fly Bar, dzięki któremu można wygodnie podwiesić zestaw za szekle. MC12-P gra miękko i przyjemnie, może trochę zbyt ciemno. Dyspersja wypada naprawdę dobrze. Moim zdaniem MC12-P to konstrukcja, której przydałby się lepszy preset na start, ale wszystkie niedociągnięcia można skorygować oprogramowaniem. Bardzo doceniam processing Lake i przygotowanie dedykowanego EQ z wyznaczonymi punktami podziału pasma, dzięki czemu szybko skorygujemy dół i górę pasma nie “psując” fazy. Etap testów uważam za zakończony. Teraz czas na wasze testy w warunkach bojowych.