06-03-2023
Jakub Krzywak
PogoArt to wrocławska firma, którą osobiście kojarzyłem jeszcze jako technik biegający z mikrofonami po scenie i zastanawiający się jak rozłożyć dobrze statyw koło muzyka (to były czasy). Pamiętam jak zaczytywałem się w branżowej prasie o różnorodnych i niejednokrotnie skomplikowanych realizacjach czy o inwestycjach w rozbudowę systemu nagłośnieniowego (wtedy NEXO to było naprawdę coś!) czy nowych konsoletach Yamaha. Konsoletach, którym Sławek Pogorzała, właściciel firmy, zaufał bezgranicznie i chyba nie znam drugiej osoby w branży, która ma ich aż tyle.
Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedyś będę miał okazję poznać Sławka osobiście, porozmawiać z nim i wymienić opinie na różne tematy. Przyznaję, że kiedy zaczynałem to kojarzyłem tylko kilka firm nagłośnieniowych takich jak PogoArt z Wrocławia, Fotis Sound z Poznania i w późniejszym okresie GigantSound którą zarządza Pan Jurek Taborowski.
A więc minęło ponad dziesięć lat i kiedy cała branża się zatrzymała (z wiadomych względów) Maciej Błachnio z Yamaha Music Europe zaprosił mnie do siedziby PogoArt’u na prezentację cyfrowych konsolet RIVAGE. Wsiadłem wtedy w samochód i pojechałem do Wrocławia. I to właśnie wtedy zakiełkowała w mojej głowie myśl, że trzeba tę wspaniałą historię opisać! Dlatego postanowiłem odwiedzić jeszcze raz Sławka i porozmawiać z nim o pasji, rozwoju, inwestycjach i wielkiej przygodzie, która trwa do dzisiaj.
Kuba [Realizatorpl]: Sławek. Muszę przyznać, że kiedy zaczynałem swoją przygodę z dźwiękiem (a było to jeszcze w technikum) to Ciebie kojarzyłem jako poważnego gracza na rynku. Ile lat pracujesz z dźwiękiem na żywo?
Sławek Pogorzała [PogoArt]: Jeżeli nie liczyć czasów szkoły średniej to chyba od 1992 roku rozpocząłem swoją przygodę, jak chyba większość ludzi w tym zawodzie, od techniki sceny.
Już wtedy używałeś systemów NEXO?
Nie wiem kiedy to było „wtedy”, ale pierwszy system NEXO pojawił się w firmie dużo później, bo z tego co pamiętam w 2007 roku – 16 modułów GeoS805 + 6 sztuk CD18.
Dlaczego właśnie dźwięk i scena?
Mój starszy brat uczył mnie słuchania muzyki od małego. Później było ognisko muzyczne w klasie gitary (zwiałem z domu, żeby się zapisać w wieku 12 lat). Szkoła średnia i zespół muzyczny – tam naprawdę zaczęła się fascynacja pokrętłami ☺ We Wrocławiu pracowałem chwilę w lokalnej firmie nagłośnieniowej po czym zatrudniłem się w jednej z największych w kraju agencji koncertowych tamtych czasów. Początkowo byłem tour managerem kilku zespołów, między innymi Acid Drinkers, Martyna Jakubowicz, Lech Janerka, u nas zaczynał zespół 1,2,3, aż w końcu zostałem na stałe przypisany do zespołu ILLUSION.
Czasy były bardzo dziwne, sprzęt dramatyczny, a chęć współpracy „wąsatych” panów akustyków z domów kultury bliska zeru. Po kolejnym nieudanym realizacyjnie koncercie zespół zaproponował, żebym do funkcji tour managera dołożył jeszcze realizację nagłośnienia koncertów i tak to się zaczęło. Później, z powodu organizacji wielu koncertów, agencja postanowiła zlecić mi skompletowanie solidnego zestawu do nagłaśniania klubów i tak pojawił się zestaw BMS/CODA Audio, który po kilku latach został przejęty od firmy i uległ poważnej rozbudowie.
Jedna z realizacji festiwalowych
W tamtym okresie to były inne realia?
Tak, dominowały na rynku trzy, może cztery firmy, które realizowały praktycznie wszystkie większe koncerty na terenie całego kraju. Większość mniejszych koncertów odbywała się w domach kultury najczęściej na dramatycznych kolumnach i przy użyciu maksymalnie 6 mikrofonów… Lepsze instytucje kulturalne dysponowały zestawem Dynacorda z powermixerem 2 x 300 Watów + 150 Watów na jeden tor monitorowy.
Powiedz w szczegółach co było na początku?
Pierwszy „system” składał się z czterech kolumn BMS (2 x 12” + coaxial driver 2”+1”), 4 basów Pol-Audio 2 x 18”. „Pędzonych” to było pierwszymi dostępnymi wzmacniaczami z zasilaczem impulsowym QSC PLX 3002 i 3402. Do tego 4 monitory Yamaha Club IV, a na froncie Yamaha 02R.
Pierwsze zrealizowane przez Ciebie koncerty to?
Koncerty wrocławskich zespołów w klubie Samo Życie. Kolumny tubowe – producent nieznany na głośnikach FANE (większość ☺). Wzmacniacze wrocławskiej firmy Smound, mikser Dynacord + Alesis reverb i to wszystko.
Jak potoczyły się Twoje dalsze losy zawodowe?
Praca, praca, praca inwestycje, inwestycje, inwestycje.
Sławek od wielu lat pracuje na systemach NEXO oraz konsoletach Yamaha
Pamiętasz najtrudniejsze „sztuki”, najbardziej skomplikowane gdzie wymagało to współpracy wielu osób, dużo większej logistyki czy zaawansowanych systemów?
Sporym wyzwaniem za każdym razem były mega produkcje plenerowe i halowe dla Opery Wrocławskiej, a chyba największym wyzwaniem były igrzyska The World Games. Na 22 obiektach jednocześnie przez 7 dni odbywały się igrzyska sportów nieolimpijskich dla zawodników z całego świata. Przy nagłośnieniu pracowało ponad 80 osób jednocześnie, użyliśmy ponad 400 modułów głośnikowych, 22 konsolety Yamaha QL i CL, 30 sztuk RIO 3224, 68 mikrofonów bezprzewodowych.
Bardzo trudna technicznie okazała się być kantata FLOW podczas Europejskiej Stolicy Kultury. Wzdłuż wybrzeży Odry zgromadziło się około 50 tysięcy widzów, którym trzeba było niezależnie od miejsca zapewnić dźwięk wysokiej jakości. 400 modułów NEXO doskonale spełniło to zadanie. Ciekawostką okazał się fakt, że SMAART mierzy opóźnienia do maksymalnie 1000 metrów, a ostatnia wieża oddalona była od sceny o 1320 metrów… Dodatkowe użyliśmy 200 modułów GeoS do nagłośnienia transmisji video z wydarzenia na 4 ekranach LED w różnych częściach Wrocławia.
Oczywiście zawsze wielkim wyzwaniem jest Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień czy Przeglądy Piosenki Aktorskiej, które odbywają się w wielu miejscach jednocześnie z zastosowaniem nieoczywistych rozwiązań audio.
Kilka wybranych zdjęć z realizacji firmy
Brzmi to naprawdę jak wyzwanie. Czy przez cały czas jesteś wierny jednemu kierunkowi jeśli chodzi o inwestycje?
Staram się dobierać sprzęt, który spełni wysokie wymogi i który będzie niezawodny. Konsolety Yamaha doskonale wypełniają te zadanie – na przestrzeni ostatnich 25 lat używałem łącznie 20 konsolet tej marki (większość mam do dziś) od najmniejszych do największych i pamiętam jedynie trzy awarie sprzętowe. Raczej wynik nieosiągalny w innych markach. Posiadam również konsolety innych producentów, ale w zdecydowanej mniejszości. W obecnych realiach nie planuję w najbliższym czasie jakichś poważnych inwestycji w konsolety (mam obecnie na stanie 21 cyfrowych desek), ale jak zwykle życie pokaże. Liczbę modułów NEXO zmniejszyłem przez ostatnie kilka lat z 280 do 196 i chyba na razie pozostanę przy tej liczbie.
Yamaha to punkt wyjścia bo wszyscy Ciebie kojarzą z zamiłowania do tych rozwiązań.
Pierwszy mój mikser to była Yamaha 02R kupiona w 1998 roku… Pewnie jakieś inne Yamahy były już wtedy w Polsce. Następnie DM2000, a później już jakoś poszło☺ Jako pierwszy w Europie zostałem posiadaczem konsolety Yamaha CL5. Chyba pierwszy też miałem PM7 Rivage i z tego co wiem mam chyba jedyną w Polsce PM3 Rivage z silnikiem PM10.
A analogowe pamiętasz?
Miałem analogowe stoły marki A&H, często używałem też Midasa H3000.
A czy z sentymentem patrzysz na ten analogowy czas czy wolisz jednak cyfrową rewolucję?
Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety. Na pewno największą zaletą systemów cyfrowych są waga i gabaryt oraz oczywiście ilość procesorów, które da się zaimplementować wewnątrz urządzenia. Jednak analogowe, szczególnie wielkoformatowe miksery mają to coś… I na pewno świetnie brzmią.
Pociągnę temat inwestycji. Ciekawi mnie jak to wyglądało jeśli chodzi o konsolety bo masz ich naprawdę dużo.
We Wrocławiu zawsze mieliśmy bardzo dobry support jeżeli chodzi o Yamahę no i oczywiście największego dystrybutora marki w Polsce. To na pewno pomaga wybrać ten, a nie inny produkt. Na pewno nie bez znaczenia jest tu współpraca z Pawłem Zachanowiczem, który od bardzo wielu lat promuje Yamahę w Polsce i nie tylko.
Brak słów! To jest właśnie historia PogoArt
Zgadzam się! Pamiętam kiedy na targach w Krakowie (szkoda, że już ich nie ma) byłem na stoisku Yamaha. Spotkałem się wtedy z Pawłem Zachanowiczem i Łukaszem Błasińskim. Zaprezentowali mi wtedy duży format w postaci PM5D. To był dla mnie szok: ogromna powierzchnia robocza, możliwości processingu, środowisko pracy. Ty również pracowałeś na tym modelu?
Tak, mam 2 sztuki w wersji rozbudowanej o DSP5D.
PM5D to był taki dzisiejszy RIVAGE 🙂
PM5D to jest/była naprawdę wyśmienita konsoleta i chyba jedna z najlepszych w czasach swej popularności. Postęp technologiczny, rozwój procesorów i postępy w projektowaniu zaowocowały następnymi modelami serii PM – 10, 7, 5 i 3 które mają naprawdę potężne możliwości i jeszcze lepsze brzmienie, dużo większą ilość wejść i ponad 112 szyn miksujących. Ilość procesorów efektowych też nie pozostawia nic do życzenia, a są to efekty, które nie są na wzór lecz są wykonane we współpracy z producentami fizycznych procesorów. Yamaha przy ostatnich produktach ściśle współpracowała z bardzo znaną firmą w branży audio, Rupert Neve Design, co zaowocowało wspaniałymi preampami.
Spotykam się z różnymi opiniami na temat brzmienia tych konsolet. Domyślam się jakie jest Twoje zdanie widząc ilość tych urządzeń w Twoim magazynie…
No cóż… Jedni wolą brunetki, a inni blondynki. Z jakiegoś powodu Yamaha jest chyba największym dostawcą konsolet na świecie. Pewnie to dlatego, że źle brzmią 😉
Pamiętam jak Twoja konsoleta znalazła się na jednym z warszawskich festiwali na którym byliśmy. Byłeś jednym z pierwszych, który zakupił konsoletę Rivage?
Tak było. Kolejna firma podpisała umowę dystrybucyjną z Yamaha, a że nie mieli na stanie sprzętu to pożyczyli od nas… a naklejkę widocznie przegapili☺
Jakie modele RIVAGE i w jakich konfiguracjach aktualnie posiadasz?
PM7, PM3 z silnikiem PM10, RPIO SILK – przetworniki sygnowane przez Rupert Neve 96 kanałów wejściowych, 32 wyjściowe, RIO 3224D2 (4 sztuki), Rio 3224D (4 sztuki), HY 256-TL-SMF, HY-144 D, HY-144 D SRC – karty dante 144 kanały, całą gamę kart w systemie MY – DANTE, MADI, AES, ADAT, ETHERSOUND, ANALOG na 48 I 96 khz, które można zaimplementować do silników i konsolet serii PM.
RIVAGE zadomowił się u Sławka 🙂
Jak oceniasz serię Rivage po dziesiątkach realizacji?
Bardzo dobrze brzmiące konsolety, z praktycznie nieograniczonymi możliwościami „ułożenia pod rekę”, bardzo dobra dynamika i wyśmienite procesory efektów np. H3000, TC M6000, BusCompresor Neve. Tak naprawdę zachowanie workflow poprzednich serii pozwala praktycznie każdemu, kto pracował na konsoletach CL i QL (chyba nie ma nikogo, kto nigdy nie spotkał tych konsolet) usiąść i z marszu zrealizować koncert.
Sławek, jako doświadczony przedsiębiorca i realizator dźwięku powiedz jak widzisz przyszłość naszej branży po tych ostatnich dwóch dość trudnych latach.
W związku z pandemią bardzo wielu doskonałych specjalistów opuściło naszą branżę. Spowodowało to bardzo duże braki kadrowe. Na rynku wydaje mi się, że pozostaną tylko najmocniejsze firmy, z dużym doświadczeniem i zapleczem technologicznym. Mam nadzieję, że zmniejszenie ilości firm pozwoli pozostałym na rynku przedsiębiorcom porozumieć się w sprawie standardów pracy i wymogów jakościowych jak i cenowych. Pozwoli to, mam nadzieję, przyciągnąć nowych adeptów „sztuk magicznych i scenicznych”.
Dziękuję za spotkanie
Dziękuję.
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Sławkowi za poświęcony czas, cierpliwość w podsyłaniu zdjęć, otwartość na rozmowę. Celowo nie umieszczałem tutaj galerii zdjęć ponieważ najwięcej różnych fotografii z realizacji wrocławskiej firmy znajdziesz na profilu w mediach społecznościowych. Zachęcam do odwiedzenia -> https://www.facebook.com/PogoArtcom/photos.
Dystrybucja w Polsce
Siemensstrasse 22-34 | 25462 Rellingen
Germany | https://pl.yamaha.com