15-02-2016

Jakub Krzywak

ModusSound to firma rodzinna, która pochodzi z Sierakowa Śląskiego. Założył ją w 1996 roku z pasji i zamiłowania do dobrego soundu Artur Kędzia. Swoją pasją zaraził również synów. Zaczęło się od pracy na analogach. Potem przyszedł czas na dynamiczny rozwój w zakresie nowych technologii. Cyfryzacja spowodowała kolejne inwestycje sprzętowe, aż do dnia kiedy to ModusSound stał się właścicielem „starszego” Verteca, oraz zupełnie nowego wielkoformatowego systemu JBL VTX.

Dzisiejszy rynek wymusza świadczenie kompleksowych usług dlatego firma Pana Artura wraz z partnerami dostarcza również oświetlenie estradowe, oraz sceny, zadaszenia i multimedia. O początkach firmy, rozwoju i pasji, oraz najnowszych inwestycjach postanowiłem porozmawiać z Łukaszem Kędzią dla którego realizacja dźwięku i technika sceniczna jest spełnieniem młodzieńczych marzeń. Zapraszam.

ModusSound to firma rodzinna

ModusSound to firma rodzinna. Od lewej Łukasz Kędzia, Artur Kędzia, oraz Irek Kędzia

Realizator.pl: Sieraków Śląski… przyznaję, że szukałem na mapie 🙂

Łukasz Kędzia [ModusSound]: Jak sama nazwa wskazuje Sieraków Śląski 🙂 To nie duża miejscowość położona na granicy Górnego Śląska i Śląska Opolskiego w powiecie Lublinieckim przy trasie DK 11. 

To odpowiedni region na tego typu usługi?

Zdecydowanie. Region śląska jest dobrym regionem na usługi nagłośnieniowe ze względu na dużą aglomerację miejską w której sporo się dzieje. Podsumowując: usługi realizujemy na terenie województw śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego.

Ale nie tylko zajmujecie się nagłaśnianiem?

Priorytetem naszej działalności są usługi nagłośnienia estradowego. Jednak wielokrotnie zwracano się do nas o pomoc techniczną w doborze sprzętu nagłośnieniowego i oświetleniowego dla instytucji kulturalnych. Spełniając wymagania naszych klientów podeszliśmy również do projektowania instalacji oraz montażu urządzeń nagłaśniających czy też oświetleniowych. Jak na małą firmę trochę pracy jest.

Kompleksowość usług to chyba dzisiaj wymóg na rynku?

Tak. Kompleksowość usług to priorytet na rynku. Klient czyli zleceniodawca usługi w swoich zapytaniach ofertowych występuje o kompleksową obsługę z którą wiąże się nagłośnienie, oświetlenie, scena i telebimy. Dlatego współpracujemy z naszymi partnerami: Art-Tech, Master-Ton, ALS, LTC, Technika Kubacki, JP-Telebim i Show Production, które zajmują się profesjonalnie światłem estradowym, telebimami, oraz konstrukcjami scenicznymi. Przy okazji serdecznie pozdrawiamy naszych partnerów 🙂

A kiedy zaczęła się Wasza przygoda?

Nasza przygoda zaczęła się w 1996 roku, kiedy powierzono nam wykonanie nagłośnienia na imprezie z okazji obchodów pierwszomajowych. Były to koncerty lokalnych kapel uprawiających różnorodną stylistykę muzyczną. Pamiętam jak pierwszy raz pomagaliśmy ogarniać podstawowe tematy czyli zwijanie kabli, ustawianie statywów, itp. To były nasze pierwsze kroki no i tak zaczęła się przygoda z estradą. 

Czyli to rodzinny biznes?

TAK! Jak najbardziej jest to rodzinny biznes. Został zapoczątkowany przez mojego tatę Artura, oraz wujka Wojtka. Wtedy firma nazywała się „MODUS” – to pierwotna nazwa. Obecnie nasza mała firma ModusSound to „ekipa” rodzinna oraz nasi przyjaciele. Atmosfera pracy wspaniała!

Atmosfera na każdej "sztuce" rodzinna :)

Atmosfera na każdej „sztuce” rodzinna 🙂

Pasja ojca przeszła na synów 🙂

Razem z bratem Irkiem zaraziliśmy się od ojca i przesiąkliśmy dogłębnie techniką, sprzętem i estradą. Pomimo, że ukończyliśmy studia trochę w innym kierunku to nie wyobrażamy sobie innej pracy. Dostaliśmy porządną szkołę od ojca podpartą praktyką i teorią w zakresie techniki scenicznej i realizacji dźwięku. Już w szkole średniej byłem pewien, że tylko praca akustyka i technika będzie tym co chcę w życiu robić.

Porozmawiajmy o sprzęcie. Widzę, że dysponujecie jeszcze analogami?

Posiadamy tylko jedną konsoletę analogową Allen&Heath ML4000, która dla ojca jest jak okręt sztandarowy. Musi być zawsze pod żaglami, w pełni gotowa do pracy.  

A co było pierwsze?

Dobrze pamiętam analogową konsoletę Soundcraft Spirit Live. Drugą była Delta. Na te czasy „stoły” niezawodne.

Zdarza się jeszcze użyć?

Niestety rzadko. Z racji postępu technologicznego wszyscy przyzwyczailiśmy się już do wygody jaką dają nam konsolety cyfrowe. Przecież jesteśmy społeczeństwem żyjącym w świecie cyfryzacji 🙂

A system nagłośnieniowy?

Pierwszym konkretnym systemem był właśnie JBL seria SRII. Set nagłośnieniowy składał się z kilkunastu kolumn głośnikowych JBL SRII 4732A, oraz kolumn niskotonowych JBL SRII 4719A. Na owe czasy była to rewelacja.

Czym to napędzaliście?

Set frontowy był zasilany ze wzmacniaczy firmy Crest-Audio 8001, oraz wzmacniaczy Hill DX-3000. Stare i ciężkie, ale poczciwe wzmacniacze mocy. Trochę potu zostawiliśmy na nich, ale nas kręciły 🙂

Proces zmian technologicznych był dla Was istotny?

Ten proces to pewna ewolucja zmian. Odchodzi stare, a idzie nowe tak jak analog & cyfra. Gdybyśmy byli sentymentalni każdy w magazynie miałby antyki, a to chyba nie tędy droga. Należymy do pokolenia ludzi gdzie innowacyjność w firmie to wyzwanie, a nowe technologie to nowa jakość. Proces zmian jest potrzebny również dlatego, że przecież konkurencja nie śpi. Wszyscy podnoszą standardy oferowanych usług.

Łukasz Kędzia za konsoletą Soundcraft Vi

Łukasz Kędzia za konsoletą Soundcraft Vi

I w ten sposób zostaliście przy JBL’u?

Postawiliśmy na sprawdzone i dobre firmy produkujące sprzęt. Dla nas to właśnie JBL i Soundcraft. Postawiliśmy na dwa aspekty przy zakupie sprzętu. Pierwszy z nich to jakość i niezawodność, a drugi – doradztwo techniczne oraz zaplecze sprzętowe. W analizie dotychczasowych lat praktyki przy tego typu zakupach wybraliśmy ESS Audio, która posiada bogate doświadczenie techniczne i handlowe. Klient nie może zostać sam ze sprzętem po zakupie. Rola dystrybutora nie kończy się na transakcji sprzedaży. Za tym musi iść coś więcej… doradztwo techniczne, szkolenia, pomoc techniczna, oraz co ważne wsparcie w postaci zabezpieczenia sprzętowego w razie „W”. I to nam daje ESS Audio.

Starsze konstrukcje JBL’a wszyscy w branży znają. Potem był Vertec?

Vertec był przypadkiem, a może i było nam to pisane. Kiedy zagraliśmy pierwszy koncert na Vertecu VT 4889, a był to koncert zespołu „FEEL” to usłyszałem i uwierzyłem, że tego właśnie chcemy. Potężne brzmienie wydobywające się tylko z 4 elementów na stronę to było coś niewiarygodnego. Postawiliśmy na Vertec’a i otworzyła się dla nas nowa era dźwięku.

Verteca napędzaliście końcówkami z tej samej „stajni”?

Vertec od początku był napędzany wzmacniaczami Crown’a serii Macro-Tech MA-5002vz. Dopiero w roku 2015 wymieniliśmy wzmacniacze na LAB-Gruppen’y FP1000q. 

A co z presetami?

Pierwszy procesor który sterował systemem PA to BSS Omnidrive 388. Przyznaję, że był problem z presetami do Verteca. Kupiliśmy wtedy kolejny procesor XTA DP-548. Był wyposażony w presety w wersji V4.

Niedawno przyszedł czas na kolejne zmiany?

Nie wiem… Vertec wpadł nam w ucho. Poszliśmy dalej za ciosem. Postanowiliśmy zabrać na testy VTX’a V-20. W całej sprawie chodziło nam przede wszystkim o brzmienie systemu, a później o gabaryty i ciężar. VTX’a z napędem otrzymaliśmy od ESS Audio. Podczas prowadzonego testu na hali (koncert zespołu LemON) usłyszałem dźwięki wydobywające się z systemu tuż przy twarzy, poczułem mrowienie na ciele i wiedziałem, że to jest to. Dodatkowym atrybutem VTX’a V-20 jest sprytnie przemyślany system kątowania. Ciężar 16 paczek z ramami wynosi 750 kg, a więc spokojnie można je zapakować do busa.

Nowym nabytkiem w firmie jest JBL VTX

Nowym nabytkiem w firmie jest JBL VTX. Grono składa się z 8 modułów VTX V-20

JBL trochę kazał sobie czekać na nowy wielkoformatowy system?

Fakt! Kazali sobie czekać, ale wydaje mi się, że mieli słuszność. Vertec to system PA, który będzie jeszcze długo grał. Dlaczego? Bo nabrał nowego „ducha” przy nowych wzmacniaczach Crown’a z serii HD, które posiadają preset V5. Kto słuchał ten wie o czym mówię.

VTX to według Ciebie udany projekt?

VTX to generacja nowego przestrzennego i przejrzystego brzmienia. Przypomina wyrzutnię fal dźwiękowych, która zniewala nasze uszy. Udany projekt JBL’a.

Przybliżysz nam konstrukcję samej „paczki”?

VTX V-20 to niewielka gabarytowo paczka (40 kg) w której upchano siedem technologicznie nowych przetworników. Dwa niskotonowe 10”, cztery średniotonowe 5”,  oraz trzy drivery D2 z nowymi falowodami o parametrach LF-130 dB SPL, MF-133 dB SPL, HF-142 dB SPL.

Wspominałeś o innowacyjnym systemie podwieszania?

Sam system podwieszenia nie różni się od tego co było np. w Vertecu. Natomiast system kątowania jest innowacyjny. Bardzo szybki oraz bezpieczny sposób montażu. Trzeba to po prostu zobaczyć na własne oczy.

Ile to już „sztuk” za Wami na VTX’ie?

W ubiegłym roku na systemie VTX V-20 zrealizowaliśmy kilkadziesiąt koncertów gwiazd polskiej sceny muzycznej. Między innym: LemON, Bednarek, Enej, Kayah, Anna Wyszkoni, Ich Troje, Łzy, Wilki, Dżem, itd.

Z tego co wiem sporo Waszych realizacji to hale sportowe?

Tak. Ostatnio zrealizowaliśmy kilka koncertów na halach widowiskowo-sportowych. Trochę błędnie te miejsca są nazwane jako hale, ale cóż… trzeba walczyć 🙂

Czyli nie jest lekko 🙂

Hala sportowa to poligon doświadczalny dla systemu nagłośnieniowego. Po kilku realizacjach imprez w tego typu obiektach stwierdziliśmy, że VTX w pełni się obronił. Dowodem na to są podziękowania za dźwięk ze strony akustyków oraz artystów.

JBL VTX V-20

VTX V-20 składa się z dwóch przetworników niskotonowych 10″, czterech średniotonowych 5″, oraz trzech driverów D2

System radzi sobie w tak specyficznych warunkach?

Generalnie ktoś może pomyśleć, że wysładzamy markę, ale naprawdę uwierzysz czy nie to system dał sobie znakomicie radę nawet z nagłośnieniem Hali Stulecia we Wrocławiu. Nowe presety to narzędzia, które podnoszą jakość emitowanego dźwięku przez system VTX. To zasługa inżynierów z Kaliforni. Oby tak dalej.

Iloma gronami dysponujecie?

Dysponujemy jak na razie dwoma gronami po 8 modułów V-20.

Napęd dedykowany?

Dokładnie. Crown 4×3500 HD z wbudowanym procesingiem BSS’a.

A „doły”?

Powiem tak – z racji na finanse pozostaliśmy jeszcze przy konstrukcji kolumny znanej wszystkim jako SB1000 sterowanej przez procesor XTA DP-548, a napędzanej wzmacniaczem LAB-Gruppen FP14000. Myślimy o ujednoliceniu systemu o dedykowane basy JBL’a.

Jak VTX naprawdę brzmi?

W moim odczuciu subiektywne brzmienie VTX’a jest rewelacyjne. Realizując dźwięk na koncertach jestem wysoko podekscytowany. Można powiedzieć naszym żargonem „podjarany”. Odniosę się tylko do spostrzeżeń gdy szanowany Pan realizator artysty nie ingeruje w korektor graficzny. Wiem wtedy, że on również jest „podjarany” 🙂

Każdy renomowany system to również przemyślane oprogramowanie do zarządzania. Czym dysponuje VTX?

Całość systemu VTX’a zarządzana jest przez program o nazwie Performance Manager, który ciągle jest wzbogacany o nowe narzędzia – presety. W naszych oczach zasługuje na pochwałę. Wsparcie techniczno-programowe jest dla nas bardzo ważnym elementem.

To elastyczne środowisko pracy?

Z całą odpowiedzialnością powiem, iż program jest bardzo dobrym i przemyślanym narzędziem do zarządzania systemem. Uraczył nas swoją prostotą, oraz możliwościami.

JBL Performance Manager

JBL Performance Manager to program prosty w obsłudze i dające bardzo profesjonalne narzędzia do pracy z dźwiękiem

W trakcie strojenia

Fragment zrzutu autorskiego projektu ModusSound

Na co pozwala inżynierowi?

Pozwala praktycznie na wszystko. Ograniczenia, które mamy to tylko ilość zastosowanego sprzętu. Sposoby konfiguracji, oraz mieszania różnych serii JBL’a z presetami V5 są genialnym rozwiązaniem. Również wprowadzanie korekcji i obliczania kątów.

A rozwiązania pomiarowe?

Jak chyba większość z nas używam Smaarta wraz z mikrofonem pomiarowym.

Zaciekawiła mnie Twoja ostatnia realizacja gdzie organizator na początku miał wątpliwości, a potem…

A potem to i ja przestałem mieć wątpliwości. Niby prosta sztuka do zrealizowania choć miejsce trudne. Hala Stulecia kryje mroczną zagadkę. Polega ona na tym, że wszystkie niskie częstotliwości uciekają pod płytę boiska, która wybudowana jest na konstrukcji Layher. Tylko duża ilość subbasów na którą byliśmy przygotowani może załatwić sprawę. Jeśli chodzi o VTX’a i Verteca to moja głowa była spokojna. Grałem gronami na 75% gdzie basami czasami zamykałem system 🙂

Wspomagałeś się Vertecami?

Vertec zagrał jako front-fill. Miał po prostu za zadanie bardzo dobrze uzupełniać pola przed DJ-em. Spisał się znakomicie. 

Połączenie na plus 🙂

Zgadzam się. Bardzo pozytywnie. Zwłaszcza, że Vertec dawno nie wyjeżdżał z magazynu. Ciekawostką jest to, że na początku w ramach prezentacji możliwości „odpaliłem” tylko Verteca w konfiguracji L-C-R. Pan organizator był bardzo zadowolony z efektów myśląc, że gra już cały system. No i wtedy odpaliłem VTX’a. Nie powiem jaka była jego mina 🙂

Jakie plany na przyszłość?

Plany są jak w każdej firmie, która chce się rozwijać. Wszystko zależy od koniunktury rynku. Konkurencja jest duża. Wierzymy, że stworzona przez naszą branżę Polska Izba Techniki Estradowej pomoże unormować rynek estradowy, który będzie oparty na zdrowych i racjonalnych zasadach. 

Powodzenia

Dziękuję w imieniu całej ekipy ModusSound.

Pliki do pobrania