25-06-2015

Jakub Krzywak

Tym razem spotkałem się podczas jednego z jego koncertów. Mowa o Wojtku Cichockim. Można powiedzieć, że to jeden z nielicznych rodzimych realizatorów dźwięku, który regularnie jeździ na zagraniczne trasy koncertowe.

Wojtek to bardzo sympatyczna postać i podejrzewam dlaczego tak właśnie jest 🙂 Tak czy inaczej zapraszam na rozmowę z Wojtkiem o jego ściezce zawodowej, rozwijaniu pasji muzycznych oraz wyborach sprzętowych.

Wojtek Cichocki przed konsoleta Midas Pro 2

Realizator.pl: Wojtek, pracujesz dzisiaj nie tylko w Polsce, ale również jeździsz po świecie jako realizator dźwięku. Jak to się stało, że właśnie ten zawód stał się Twoim sposobem na życie?

Wojtek Cichocki: Realizować koncerty zacząłem wiele lat temu, kiedy pracowałem w Domu Kultury w moim rodzinnym mieście. Pełne spectrum muzyczne – od klasyki, ludowizny (cepelii J) po jazz, rock we wszystkich możliwych odmianach. Świetna edukacja – od maleńkiej salki koncertowej po miejscowy amfiteatr i koncerty plenerowe.

Następnie, kiedy z moim byłym zespołem “MEDUSA” zostałem laureatem festiwalu MAYDAY w Głogowie – Headlinerem koncertu był tam FlapJack. Ślimak (Maciej Starosta) słysząc moją realizację “MEDUSY” zaproponował mi zrobienie FlapJacka na tym koncercie, następnie pojawiły się propozycje od ACID DRINKERS (zastępowałem wtedy Krzycha Krupę “FLIPPERA”). Pracowałem też z zespołem ŁZY, robiłem jedną z tras APTEKI, sporo koncertów Szymona Wydry i CARPE DIEM oraz DODY. Obecnie pracuję z ACID DRINKERS, ANIĄ WYSZKONI, DECAPITATED.

Reasumując: życie napisało taki scenariusz, w którym jest większe zapotrzebowanie na realizatora dźwięku niż na przeciętnego perkusistę.

Jaka to była droga przez te wszystkie lata? Były jakieś momenty w których mówiłeś sobie „mam dość i zmienię zawód na bardziej normalny”?

Nie znam bardziej normalnego zawodu 🙂 Np. Kilka pierwszych lat z ACID DRINKERS – NIE PAMIĘTAM 🙂 A tak na poważnie to oczywiście wszędzie i zawsze zdarzają się momenty trudne, czasami zwiazane z profesją, czasami z życiem osobistym, czasami ze zdrowiem etc… To najbardziej odpowiedzialna  i jednocześnie niewdzięczna robota. Wiele lat ciężkiej pracy, pokory, edukacji, która nigdy się nie skończy i miliony kilometrów… Ale nie zamieniłbym tego na nic innego – no chyba, że powrót do grania na bębnach (ale to już jest z różnych przyczyn niemożliwe).

Wojtek Cichocki podczas realizacji

Wojtek Cichocki podczas realizacji

Masz jako jedna z nielicznych osób możliwość porównania naszego rynku do rynku światowego. Bardzo dużo koncertujesz przecież za granicą. Czy widzisz jakieś podobieństwa, albo różnice w stylu pracy?

Poza większym dostępem do dobrego sprzętu – choć powoli to się zaciera, nie ma żadnych różnic jeżeli chodzi o jakość pracy pomiędzy ekipami na świecie i w Polsce. U nas pracuje się bardzo profesjonalnie – oczywiscie mówię o firmach z określonego pułapu z którymi mam przyjemność współpracować. Jedyna różnica to taka, że tam nikt nie powiesi 5 elementów jakegoś systemu “BO NIMA BUDŻETU” na kompletny system. Albo sie coś robi dobrze – albo nie robi się tego wcale.

Mam świadomość naszej narodowej mentalności stąd nie zawsze współpraca odbywa się na normalnym poziomie. Czy w innych krajach spotykasz się z podobnym odbiorem czy raczej pracują tam uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do życia ludzie kochający to co robią?

Nie koniecznie zawsze uśmiechnięci, ale nigdy nie dyskutują kiedy poproszę ich o jakąś zmianę co się u nas zdaża zbyt często. Generalnie i ekipy i publiczność na świecie traktują różne inne – czasami kontrowersyjne metody jako wolę wykonawcy i przyjmują to jako sposób na kreowanie/poszukiwanie oryginalnego brzmienia, wizerunku. Mam wrażenie, że po prostu wszyscy się tam nawzajem bardziej szanują.

Publiczność, a czasami lokalne crew na wielu koncertach – podoba się – to przyjdą – dobre słowo powiedzą etc… Czasami przyniosą coś pysznego żebym nie umarł z pragnienia 🙂 – ludzie jacyś tacy milsi.

Jakie kraje dotychczas zwiedziłeś i z jakimi kapelami aktualnie koncertujesz

Wielokrotnie grałem trasy w U.S.A., GB. Poza tym były: Australia, Nowa Zelandia, Irlandia, Francja, Holandia, Belgia, Niemcy, Dania, Szwecja, Norwegia, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja, Rumunia, Bułgaria, Serbia, Horwacja, Słowenia, Słowacja, Czechy, Austria, Szwajcaria, RPA, Ukraina (wiecej grzechów nie pamiętam).

Tak jak wcześniej pisałem pracuję z ACID DRINKERS, ANIA WYSZKONI, DECAPITATED.

Jak zazwyczaj wygląda logistyka Twojej pracy. Ile przebywasz poza krajem?

Duże trasy trwają około 1-1,5 m-ca. Takie trasy gram tylko z DECAPITATED i jest to obok BEHEMOTHA i VADERA jeden z najbardziej eksportowych polskich bandów.

Czasami się jedzie, czasami lata, a czasem najpierw leci potem jeździ następnie leci etc… Wstajesz rano, jedziesz 300 mil, wbijasz do klubu ok 14, czekasz aż headliner skończy próbe, robisz swoją po wcześniejszych przygotowaniach, lub tylko linecheck przed koncertem… i “wymielasz” 🙂 Myslę, że niedługo DECAP’S bedą grali trasy jako headliner i juz nie będzie tak “słodko” 🙂

Z ACID’S czy ANIĄ z reguły gramy jako headliner – ma to swoje wady i zalety. Wtedy trzeba być wcześniej i potem jest chwila do koncertu, a czasami trzeba pomóc supportom.

Opowiedz trochę o poszczególnych etapach przygotowania do takiej zagranicznej trasy koncertowej

U mnie jest to sprawa prosta – kontaktuję się z realizatorem headlinera – ustalamy sprawę ridera dźwięku, stołów. Systemy z reguły sa różne w różnych miejscach – wynajęte lub lokalne. To tyle. Najwięcej pracy ma management, logistyka, wizy, przeloty etc…

W przypadku trasy jako headliner – to supporty się ze mną kontaktują…

Spotkaliśmy się tutaj ponieważ przygotowujemy nasz redakcyjny cykl poświęcony użytkownikom konsolet Midas w Polsce. Skąd Twoje zamiłowanie do tych „desek”?

Z racji ich brzmienia przede wszystkim, ale też wygody obsługi i niezawodności. I nie chodzi tu tylko o konsolety cyfrowe, ale też stare dobre analogi, których brzmienie było wzorcem, do którego wszyscy starali się dorównać. I choć było kilka firm, które pierwsze wyprodukowały konsolety cyfrowe – bardzo porządne zresztą, to brzmienie konsotet MIDAS nadal najbardziej mi odpowiada.

Wojtek podczas koncertu z Anią Wyszkoni

Wojtek podczas koncertu z Anią Wyszkoni

Posiadasz na własność konsoletę Midas Pro 2. Pracujesz na niej już dość długo więc zapewne masz swój sposób pracy na niej. Jaką jej konfigurację posiadasz?

MIDAS PRO 2 + DL 251 Audio System I/O. Dotychczas nie stosowałem żadnych dodatkowych wtyczek ani zewnętrznych urzadzeń poza iPadem z MIXTENDER2. Choć w przypadku niektórych produkcji ACID DRINKERS czy ANI WYSZKONI czasami przydałoby się więcej mocy obliczeniowej DSP. Bardzo poważnie zastanawiam się nad DN9650 Network Bridge i użyciem wtyczek WAVES.

Przesył sygnału odbywa się oczywiście poprzez protokoły sieciowe?

Oczywiście, AES50. Dwoma “skrętkami” kat 5e. AES3, AES/EBU.

No to ciśnie mi się na usta pytanie… jak długo „wstaje” konsoleta i jakie awaryjne sytuacje Ci się zdarzyły w trakcie jej użytkowania? Wiadomo przecież, że jest to urządzenie cyfrowe więc może wystąpić niestabilność w przesyle sygnału, itp.

Nie wiem ile wstaje po sytuacji awaryjnej bo takowej jeszcze nie byłem świadkiem. Na samym poczatku, kiedy moje “skrętki” miały po 100 m w niektórych sytuacjach pogodowych wystepowały charakterystyczne trzaski – problem błędów z synchronizacja. Po skróceniu tychże do “ustawowego” 70 m problemów wiecej nie było. Mikser też bardzo dobrze zachowywał się podczas pracy w bardzo niskich temperaturach.

Codzienne życie Wojtka :)

Codzienne życie Wojtka 🙂

A jakie osiągi konsoleta zapewnia jeśli chodzi o latencję czy próbkowanie i rozdzielczość?

Latencja to piękne imię dla dziewczynki 😉  – używanie konsolet MIDAS pozwala mi nie myśleć, czy skupiać się na takich parametrach jak latencja (ok. 5ms) – na tyle mała, że w ogóle jej nie odczuwam przy pracy, czy próbkowanie 96kHz na tyle duże, że dźwięk z MIDAS’a jest jaki jest – czyli dla mnie najlepszy.

Możesz naszym czytelnikom przybliżyć swój sposób pracy na niej? Ciekawi mnie Twój patch na poszczególnych trasach koncertowych… Masz jakieś swoje patenty?

Nie stosuję żadnych specjalnych patchy – standart: Lewa, Prawa, Sub, Front. Czasami Out, bardzo rzadko Voice. Z regóły powielam też po jednym śladzie z gitary w celu ekspozycji solówek bez ingerencji w poziom gitar ustawionych w miksie.

W przypadku niezwykle rzadkiego realizowania monitora z frontu – powielam potrzebne kanały do oddzielnej obróbki i wysyłki na monitor.

Midas słynie oczywiście z brzmienia swoich analogowych legendarnych konsolet. Inżynierowie projektujący cyfrowe rozwiązania musieli odwzorować właśnie to charakterystyczne brzmienie. Oczywiście wszystko to za sprawą świetnie brzmiących preampów. Co takiego niesamowitego jest w brzmieniu tych konsolet?

Jak wcześniej wspominałem nie jestem elektronikiem, czy fizykiem – czemu te akurat preampy brzmia lepiej niż inne jest napisane na stronie MIDASA językiem zrozumiałym dla ludzi wykształconych technicznie, ja jako muzyk nie wiem tak naprawdę czemu to drewno w gryfie gitary brzmi lepiej niz inne… Jedno jest bezwzględnie pewne – te preampy brzmią świetnie, a sekcja EQ nie wymaga 12dB ruchów jak w innych konsoletach. Świetna (bezbolesna) sekcja dynamiki, dobre pogłosy i inne efekty.

Zawsze kiedy przeprowadzam wywiad z realizatorem czy to naszym rodzimym czy „gwiazdą” zza oceanu to na końcu języka mam zawsze pytanie o sposób pracy podczas koncertu i podejście do kreowanego brzmienia. Chciałbym również Ciebie zapytać jakich narzędzi (czy poszczególnych sekcji toru audio) wykorzystujesz do nagłośnienia każdego z instrumentów, oraz miksu ogólnego?

“Gwiazdy” zza oceanu przeważnie pracują z jednym systemem – kupionym/wypożyczonym na trasę (te same stoły, mikrofony, kable, statywy etc…) oraz z tymi samymi ludźmi na scenie. Wszystko jest podporządkowane jednej produkcji.

Tutaj nie jest tak słodko – o ile na poszczególnych kanałach stosuje się w/g potrzeb te same standartowe narzędzia plus ewentualnie zainsertowane dodatkowe urządzenia (dynamiki czy modulacji) – to na wysyłkach wszystko uzależnione jest od rodzaju i konfiguracji systemu, na którym się akurat pracuje.

Nie ma jednoznacznej definicji czego się “zawsze” używa. To samo się dotyczy rodzaju muzyki którą się realizuje, która wymaga wyeksponowania innego rodzaju ekspresji, wynikającego choćby z innego instrumentarium. Wszystko co bym szczegółowo napisał na ten temat będzie brzmiało jak truizm. Jak wiekszość jednak rzeczy – kluczem nie jest użycie tego czy innego narzędzia czy sekcji toru (które wszyscy doskonale znają) tylko sposób w jaki się to robi.

Rejestracja

Można też i tak 🙂

Czy algorytmy efektów, kompresji, sposób funkcjonowania bramki wystarczają Ci w zupełności czy może dodatkowo używasz jakiś zewnętrznych ulubionych procesorów dźwięku czy popularnych dzisiaj wtyczek?

Efekty i dynamika zastosowane w serii PRO MIDAS są bardzo dobrej jakości i w większosci przypadków zupełnie mi wystarczały. Brakuje mi kilku rzeczy jak np. Deeser w kanale bramki tj np. mają konsolety YAMAHA, ale każdy nowy update firmware zawiera poprawki i nowe urządzenia.

Jak wyżej pisałem: Dotychczas nie stosowałem żadnych dodatkowych wtyczek ani zewnętrznych urzadzeń poza iPadem z MIXTENDER2. Choć w przypadku niektórych produkcji ACID DRINKERS czy ANI WYSZKONI czasami przydałoby się więcej mocy obliczeniowej DSP. Bardzo poważnie zastanawiam się nad DN9650 Network Bridge i użyciem wtyczek WAVES.

Dzięki za poświęcony czas

Proszę bardzo.

Pliki do pobrania

|

| A | A