26-03-2017

Jakub Krzywak

dBTechnologies VIODzięki uprzejmości firmy SoundTrade, która zajmuje się dystrybucją systemów dBTechnologies w Polsce mam przyjemność uczestniczyć w wielu ciekawych realizacjach. To wszystko za sprawą systemu, który we włoskiej ofercie jest czymś zupełnie innowacyjnym. VIO to system, który z pewnością możemy uznać za wielkoformatowy. Dlaczego? A no dlatego, że spełnia wszystkie możliwe funkcje dużego, zawodowego systemu.

Posiada bardzo ciekawie zaprojektowany 3-punktowy system podwieszania. Łączniki, dzięki zastosowaniu specjalnych sprężyn, możemy odchylać i łączyć kolejne moduły z praktycznie każdego kąta. Dodatkowo tylny, centralny punkt jest wyposażony w łącznik w postaci haka. Dzięki temu kąty pochylenia możemy sobie ustawić w pozycji spoczynkowej. Kiedy podnosimy system, elementy zawieszenia blokują się we wcześniej zdefiniowanych kątach. Super rozwiązanie. Podnosimy go na specjalnych wózkach transportowych, dzięki czemu nikt z nas nie musi codziennie biegać na siłownię (chociaż oczywiście warto dla zdrowia). Dedykowane wózki potrafią zabrać na pokład do czterech modułów VIO210 (DT-VIOL210) lub do trzech subwooferów VIO S318 (DT-318).

No dobra. Ale przecież to, co nas najbardziej interesuje, to sound. A jeśli sound to zaawansowane DSP, moc i przetworniki. Tutaj też jest dobrze. Inżynierowie z Włoch wyposażyli moduły V210 w dedykowane i bardzo wydajne wzmacniacze pracujące w klasie D o nazwie Digipro G3 – 900 W mocy dzięki której możemy wycisnąć sporo, bo aż 135 dB SPL. To naprawdę dużo! I w praktyce również ten wynik potwierdzamy! Wydajność to nie tylko moc, a również możliwości prądowe. I tutaj też jest nieźle, bo dzięki wyżej wspomnianej wydajności możemy na jednym obwodzie 16A podłączyć aż 6 modułów.

Przetworniki niskotonowe pracują w układzie V w obudowie drewnianej typu bass-reflex. Obudowa została przez Włochów zaprojektowania specjalnie dla tej konstrukcji w celu zwiększenia wydajności. Do tego przetwornik, który potrafi pracować z dość dużymi obciążeniami i zapewnia dokładną odpowiedź impulsową. Jest też fajna ciekawostka, którą wyczytałem – mianowicie przetworniki zostały tak dostosowane do pracy z końcówkami mocy, że mają niestandardowe wartości impedancji. Dzięki temu możemy uzyskać znacznie lepsze efekty ich pracy. Całość dopełnia specjalne zaprojektowany falowód, dzięki któremu system potrafi naprawdę daleko zagrać.

VIO S318Jeszcze kilka słów o „dole” czyli subwooferze VIO S318. Słuchałem go zarówno w układzie kardiodalnym jak i End Fired. Potężny cios, który wspaniale oddaje pełnię ich możliwości mocowych. Są naprawdę skuteczne. Na pokładzie trzy wzmacniacze klasy D Digipro G3, które potrafią dostarczyć aż 2700 W mocy. Daje to 143 dB maks. SPL. Super rozwiązaniem jest pokładowy moduł opóźnienia, dzięki któremu zgranie czasowe z systemem głównym czy stworzenie kardioidy nie jest żadnym problemem.

A co można powiedzieć o brzmieniu? Dla mnie w tym przedziale cenowym będzie ciężko znaleźć coś równie dobrego. Fajny sound i pełnopasmowe przetwarzanie. Lubię jak system gra ciepło lub jak kto woli miękko i tutaj mam takie właśnie odczucia. Dolne pasmo schodzi nisko i można nim cieszyć ucho lub pierś, środek jest bardzo wyważony i zupełnie nie przeszkadza, a górne pasmo, które dla mnie często jest mocno przejaskrawione i „uszy bolą”, tutaj jest bardzo OK. Jednym słowem pozytywnie! Nie jest to jednak tylko moja opinia. Maciek Prokopowicz, który pierwszy raz realizował na VIO koncert Patrycji Markowskiej również był pozytywnie zaskoczony.

No dobra. To teraz zapraszam na serię wywiadów (u nas to już w standardzie). Na początek rozmowa z osobą odpowiedzialną za technikę po stronie ComboArt. W tej roli Tomasz Trzebiatowski. Nasza konwersacja poświęcona jest problematyce eventowej, wyzwaniom jakie stawiane są dzisiaj nowoczesnym systemom nagłośnieniowym, oraz oczywiście VIO.

Realizator.pl: Jesteś dzisiaj odpowiedzialny za realizację dźwięku podczas części oficjalnej eventu. Jakie czekają Cię zadania?

Tomasz Trzebiatowski [ComboArt]: Zgadza się, oprócz koncertu Patrycji czeka mnie część oficjalna, w trakcie której mamy przemówienia kilku ważnych osób. Najważniejszymi z nich, jak zawsze na tego typu imprezach, będą przedstawiciele organizatora czyli rada nadzorcza, czy jak wolisz Prezesi. Z dodatkowych atrakcji mamy extra strumień audio do ogarnięcia – telekonferencja z celebrytą.

Ogólnie rzecz biorąc nie dzieje się może dużo, ale zawsze w atmosferze chaosu i nieoznaczoności. Wymaga to przygotowania aparatury do wysokiej zrozumiałości mowy i jeszcze wyższej tolerancji na sprzężenie zwrotne, ponieważ w przypadku przemawiających nie będziemy mieli do czynienia z profesjonalnymi mówcami. Nierzadko zdarza się też „wchodzenie w paczki”, więc trzeba być czujnym. Doświadczenie z pracy na monitorach mile widziane, szczególnie jeśli klient zdecyduje się na użycie mikrofonów nagłownych.

ComboArt specjalizuje się w tego typu imprezach. Jakie są główne bolączki takich realizacji?

ComboArtTo prawda, głównym polem naszych działań są eventy firmowe. Najczęściej uwzględniają one w programie tzw. część artystyczną czyli koncert, tak jak dzisiaj. To dosyć specyficzna działka nagłośnienia, a różnice w porównaniu z koncertem plenerowym są wręcz uderzające.

Przede wszystkim na głowę nie kapie, ale to raczej plus.

Co do różnej maści komplikacji to głównym utrudnieniem jest fakt, że prawdziwe gwiazdy wieczoru czyli oficjele nie są profesjonalnymi mówcami i najczęściej brak im doświadczenia w pracy z mikrofonem. Ogólnie rzecz biorąc trzeba być czujnym.

Grałeś już na dBTechnologies VIO czy to pierwszy kontakt ? Jak Ci się podoba brzmieniowo?

Jest to mój pierwszy kontakt z systemem VIO, choć miałem już styczność ze starszymi systemami dBTechnologies. Jeśli chodzi o brzmienie, to różnica jest duża, oczywiście na korzyść VIO.

Razem z Maćkiem przygotowywaliście system na dzisiejszą imprezę. Jak oceniasz VIO z perspektywy „człowieka od aparatury”?

FOH podczas próbyPatrząc na działania, które trzeba podjąć, żeby system uruchomić stojąc już na FOH-u odniosłem wrażenie, że jest raczej przyjazny w obsłudze. Wszystkie parametry przeznaczone do edycji dla inżyniera systemu są dostępne z poziomu komputera PC. Ciężko jest wyciągnąć jednoznaczne wnioski po jednym dniu pracy, ale pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Żeby uzyskać zadowalający rezultat należy poświęcić trochę czasu na przygotowanie aparatury.

Jak określiłbyś „poziom trudności” jeśli chodzi o ten system?

Jest to przemyślany system względem wcześniejszych konstrukcji. Trzeba by było spytać Panów Techników o szczegóły, ale z tego co widziałem, to te wózki transportowe robią niezłą robotę. Na chwilę się odwróciłem, żeby opiąć stół a tu hyc, system wisi. Na pewno wymaga wcześniejszego zapoznania się z tematem, ale podejrzewam, że szkolenie nie trwa długo.

Czy ma dla Ciebie znaczenie fakt, że system ten jest systemem aktywnym?

Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Dawniej było to rozwiązanie bardziej poprawne z technicznego punktu widzenia, ze względu na współczynnik tłumienia spadający wraz z długością kabli głośnikowych. W obecnych czasach ten problem został zminimalizowany. Pozostają jeszcze kwestie praktyczno-estetyczne. W kontekście eventowym nie wyobrażam sobie pasywnych paczek i racków ze wzmacniaczami. Nie byłoby po prostu, gdzie ich schować. W przypadku dużego systemu, w którego otoczeniu zawsze jest jakaś scena i inne kejsy traci to trochę na znaczeniu, ale faktycznie, nie ma racków mocy.

Jak ocenisz urodę tych zestawów? Czy ma to wpływ na zadowolenie klienta?

Na evencie nagłośnienie musi być „niewidzialne”, żeby zadowolić klienta. W przypadku systemu średniego formatu – tak jak w przypadku VIO – ciężko będzie osiągnąć efekt „niewidzialności” z oczywistych przyczyn. Nie widzę powodów do niezadowolenia ze strony klienta.

Maciek Prokopowicz podczas realizacji koncertuGłówną gwiazdą wieczoru podczas eventu w halach ATM-u był koncert Patrycji Markowskiej. Nie od dzisiaj wiadomo, że na scenie jest profesjonalnie, a Patrycja dobiera sobie do współpracy zawsze  zespół najwyższych lotów. Na froncie stawił się Maciek Prokopowicz, który oprócz pracy z Patrycją ma na swoim koncie dużo innych realizacji (współpraca z Katarzyną Groniec, kabaretem Neonówka itp.). Maciek pracuje również dużo w swoim studiu produkcyjnym we Wrocławiu, więc wie co dobre 😉


Realizator.pl: Maćku, ile lat współpracujesz z Patrycją?

Maciek Prokopowicz [FOH Patrycji Markowskiej] Z zespołem Patrycji Markowskiej współpracuję od sierpnia 2012 roku.

Dzisiaj gramy eventowo. Lubisz tego typu realizacje?

Lubię eventy. Głównie z tego powodu, że odbywają się prawie przez cały rok 🙂 Wiadomo z czym to się wiąże w naszej branży. Tylko jednego nie mogę do dzisiaj zrozumieć – zawsze jest walka, aby postawić mikser frontowy w miarę „komfortowym miejscu”. Jak pokazuje moje doświadczenie to nie zawsze jest to wymaganie klienta, a wizja Pana, który odpowiedzialny jest za rozstawienie stolików.

Jak wygląda skład osobowy zespołu Patrycji?

Skład jest – jeśli można tak powiedzieć – typowo rozrywkowy. Instrumentarium wystarczające – niezbyt rozbudowane, ale za to koledzy bardzo zdolni. Chyba to ja potrzebuję jeszcze sporo treningu 🙂

Czy miałeś już okazję “grać” w halach, w których się dzisiaj znajdujemy?

Tak. Moje odczucia są generalnie pozytywne. Można zagrać tutaj zdecydowanie głośniej. Sala jest delikatnie przetłumiona, ale przecież dobrze wiemy do jakich celów tego typu miejsca głównie służą.

Miałeś kiedyś do czynienia z włoskimi systemami dBTechnologies?

Tak. Miałem już przyjemność. Spotkałem się z systemami tej marki trzy, może cztery razy. Pierwszy raz na Śląsku i wtedy nie miałem zbyt pozytywnych odczuć. Kolejnym razem na Wyspach Brytyjskich podczas trasy klubowej –  tym razem zagrało to naprawdę fajnie. W poprzednim roku zagrałem na dBTechnologies w Nigerii. I to był jedyny działający element całej sceny! Wtedy moje odczucia były bardzo pozytywne. Grało mi się tam bardzo dobrze. Przypominam sobie ten trzeci raz już w Polsce. To był chyba system przygotowany przez firmę z Koszalina. Wtedy również dobrze mi się grało. Było bardzo OK!

A dzisiaj grasz na dużym formacie czyli VIO

Na VIO pierwszy raz w halach ATM. Mam ogólnie bardzo pozytywne wrażenia. Swój miks zrealizowałem zgodnie z pomysłem. Nie mam zupełnie żadnych zastrzeżeń do brzmienia systemu. Muszę od razu zaznaczyć, że system był profesjonalnie zestrojony. To jest bardzo ważny element wpływający na całość każdej realizacji. Ciężko po jednym koncercie wyrazić opinię na temat systemu, ale na pewno zagrałem bardzo muzyczny koncert. Mogłem się skupić na muzyce, miksie, a nie walczyć z „ciałami obcymi”, a to jest już bardzo duży plus!

Dzięki za rozmowę

Wielkie dzięki!

Na koniec wywiad z Maćkiem Szewczykiem z firmy SoundTrade, który odpowiadał tego dnia za przygotowanie systemu do pracy. Maciek zna ten system od podszewki dlatego sporo może Wam opowiedzieć o konfiguracji i możliwościach VIO.

Realizator.pl: Maciek, sporo pracujesz na VIO. Jak po tym czasie oceniasz jego wydajność, moc, możliwości konfiguracji itp.?

VIO to przede wszystkim prawdziwy system – wszystko jest przemyślane i zrealizowane tak jak należy. Mamy nie tylko świetnie brzmiące paczki, ale również kompletne oprogramowanie do predykcji i liczenia kątów, jak i zdalnego kontrolowania modułów DSP systemu. Co do parametrów o które pytasz, bardzo podoba mi się przede wszystkim fakt, że system jest rzeczywiście pełnopasmowy i górki schodzą bardzo rzetelnie do najniższej możliwej częstotliwości podziału czyli 70 Hz.

Co do konfiguracji, to system zarządzania DSP jest bardzo elastyczny. Pozwala na dowolne grupowanie modułów w celu regulacji barwy czy opóźnień. Dodatkowo pełna biblioteka odpowiednich presetów związanych z wielkością grona czy wymaganym zasięgiem sprawia, że konfiguracja systemu jest prosta i intuicyjna.

Przyznaje, że bardzo podoba mi się system riggowania. Specjalny system łączników, oraz wózki z których możemy bezpośrednio podwiesić system. To naprawdę usprawnia pracę…

Proces montażuNajważniejsze, że kąty między paczkami jesteśmy w stanie ustalić już w pozycji spoczynkowej, na wózku. Nie do przecenienia jest również fakt, że ze względu na dostępną przestrzeń w obrębie wózka, moduły są transportowane razem z okablowaniem, co także oszczędza cenny czas. Montaż jest dzięki temu zupełnie bezwysiłkowy. System złożony z czterech wózków (osiem modułów na stronę ) wiesza się dosłownie kwadrans. Zaletą jest również niewielka masa systemu. Pojedynczy wózek, mimo że zawiera cztery moduły szerokopasmowe, waży tylko 130 kg, co nie będzie bez znaczenia na nierównym czy grząskim podłożu. Na wierzchu wózka jest również przewidziane miejsce do wpięcia ramy, więc nawet tego elementu nie musimy dźwigać samemu. Wszystko robi za nas wyciągarka.

Hala ATM-u nie należy do najłatwiejszych. Na jaką konfigurację tym razem się zdecydowałeś?

Sufit ATM-u jest usiany punktami o obciążalności 150 kg. Po konsultacji z inżynierem obiektu znaleźliśmy sposób na połączenie dwóch punktów i podwieszenie 300 kg. Dzięki niewielkiej masie pojedynczego modułu (28,6 kg), dało nam to możliwość powieszenia długiego grona złożonego z ośmiu modułów. Nie było to konieczne ze względu na wymagany SPL, ale pozwoliło zagrać kierunkowo również niskimi częstotliwościami.

Samo pomieszczenie jest dosyć wdzięcznie zaadaptowane, szczególnie jeśli chodzi o niskie pasmo za sprawą systemu rezonatorów zbudowanych na bazie cegły dziurawki i schowanej za nią wełny mineralnej. Jest też absorbcja szerokopasmowa na suficie, co również pomaga w redukowaniu czasu pogłosu. Mimo tak drobiazgowej adaptacji nadal mamy do czynienia z przestrzenią zamkniętą więc jest nieco odbić od betonu czy cegły i brzmienie systemu było podkolorowane głównie w wysokim środku i wymagało korekcji.

Co do subwooferów to ze względu na niską, eventową scenę zostały ustawione w sposób najmniej korzystny czyli L-R, natomiast były to dwa układy end-fired, co pozwoliło zniwelować nieco efekt alejki mocy i tak nieco rozmyty, jak to w pomieszczeniu.

Dół, tak jak wspominałem, bardzo fajnie się tutaj odzywa, co w połączeniu z kierunkowością nadaną kardioidami i długością grona dało szybki i konkretny dźwięk. Gitara basowa brzmiała na koncercie REWELACYJNIE, a jak się później okazało Maciek modyfikował tylko dynamikę. Barwa w kanale była na flat.

Co ciekawe, suby S318 skonfigurowane w dwurzędowe end-fired zaskakująco dobrze redukują przesłuch „do tyłu”, co w przypadku innych urządzeń wymaga trzech czy nawet czterech rzędów.

Jak wyglądał proces strojenia?

W dużej mierze linearyzacja charakterystyki przeprowadzona była przez wybór odpowiednich presetów zarówno w dole (korekcja wielkości grona), jak w górze (korekcja zasięgu). Presety regulujące ilość dołu to „normalne” filtry IIR, natomiast te odpowiedzialne za resztę pasma realizowane są za pomocą filtrów FIR, co pozwala na zachowanie liniowej charakterystyki fazowej.

Proces strojeniaPo zgrubnym wyrównaniu barwy presetami trzeba było użyć kilku filtrów, aby to brzmienie dopracować pod kątem pomieszczenia, na szczęście po przybyciu publiczności wszystkie dodatkowe ruchy można było złagodzić.

Całość konfiguracji odbywa się wewnątrz modułów, we wbudowanym DSP. Jedyne zewnętrzne urządzenie to interfejs Control8, konwertujący polecenia otrzymywane z komputera za pośrednictwem routera na interfejs szeregowy jakim jest RDNet używany do komunikacji z modułami.

Nie wiem czy kiedyś o tym już nie rozmawialiśmy, ale w tego typu systemach zawsze mnie interesuje oprogramowanie. Co producent nam daje w temacie strojenia?

Do predykcji używam EaseFOCUS III, do którego biblioteki są dostępne na stronie dBTechnologies. Jest to bardzo rozbudowane oprogramowanie pozwalające na budowanie szczegółowych modeli nagłaśnianych obiektów i dysponujące szeregiem świetnych algorytmów pozwalających na wnikliwą analizę wyników. Bardzo dobrze działa też algorytm odpowiedzialny za automatyczne liczenie kątów. Osobiście korzystam z dużym powodzeniem. Również na ten koncert kąty liczył automat.

Do prostszych projektów możemy z powodzeniem używać autorskiego oprogramowania dBTechnologies Composer. Daje równie rzetelne wyniki, podpowiada odpowiednie dla każdego modułu presety, a dodatkowo jest niezwykle proste i intuicyjne, czego nie można przecenić.

Za manipulowanie ustawieniami modułów DSP odpowiada dBTechnologies Network. Bardzo intuicyjny interfejs graficzny, wykorzystujący przede wszystkim kolory do ułatwienia nam nawigacji, zapewnia sprawną konfigurację systemu. Network pozwala na regulację barwy czy opóźnień a także wybór odpowiednich presetów. Bezprzewodowo – z dowolnego miejsca nagłaśnianej przestrzeni.

Czy Włosi przewidzieli jakiś patent na monitorowanie końcówek mocy w trakcie pracy?

Taka funkcja jest również dostępna z poziomu programu Network. Poziom wejściowy, poziomy wyjściowe na poszczególne przetworniki, poziom redukcji wzmocnienia (jeśli przekroczony zostanie próg limitera), temperatura wzmacniacza. Co ciekawe w przypadku VIO, software podaje jeszcze kąt pochylenia poszczególnych modułów za sprawą zintegrowanego w każdej obudowie inklinometru.

Całość systemu spinasz skrętką i kontrolujesz sieciowo?

Dokładnie. RDNet – protokół komunikacyjny zastosowany w sprzęcie dBTechnologies – to protokół szeregowy. Ułatwia to życie ponieważ znika potrzeba adresowania poszczególnych urządzeń w sieci. Adresy są nadawane z automatu w kolejności podłączenia do interfejsu. Dodatkowym ułatwieniem jest to, że do pracy RDNetu potrzebne są tylko trzy styki w skrętce, więc na większe odległości można przesyłać komunikaty za pomocą „zwykłego” XLR-a. Wystarczy przejściówka. Na jednej linii możemy spiąć 32 moduły, a w interfejsie linii do dyspozycji mamy osiem.

Aż dziwne, że system w tym przedziale cenowym daje tak dużo. Brzmieniowo jest to absolutny top, a jednak cena nie poraża…

dBTechnologies VIOJak wiadomo, cena jest dość ważnym aspektem całej sprawy, bo jest to sprzęt który ma przynosić dochody, więc im szybciej się zamortyzuje tym lepiej dla właściciela. Dodatkowym aspektem tej atrakcyjności cenowej jest ilość modułów na jakie można sobie pozwolić. Oczywiście jakość jest na pierwszym miejscu, ale w przypadku systemów liniowych ilość modułów warunkuje poprawną ich konfigurację a także zakres częstotliwości, dla których liniówka jest de facto liniówką.

Cytując jeden z riderów – „ … nie akceptujemy czterech małych rozgrzanych do czerwoności i przegrywających nierówną walkę z przestrzenią stadionową modułów liniówki …”.

Reasumując, ten oddech cenowy możemy wykorzystać do zbudowania dużego systemu, stawiając na rzetelne pokrycie, zapas mocy i pełnopasmowość systemu liniowego, nie tylko na prestiż.

Dzięki za rozmowę