03-11-2010

Jakub Krzywak

RSS by Roland kontynuuje rozwijanie cyfrowego miksowania audio i miksowania live. V-Mixing System jest w pełni cyfrowy używając technologii REAC (Roland Ethernet Audio Communication) firmy Roland do transferu audio z wysokiej jakości przedwzmacniaczy mikrofonowych na scenie do konsolety miksującej. V-Mixing System to następna generacja w technologii miksowania live audio.

M-380 jest kompaktową konsoletą montowana w racku, posiadającą ten sam silnik co M-400 i technologię transferu audio REAC. Umożliwia stworzenie potężnego i łatwego w konfiguracji środowiska do miksowania z wysoką jakością dźwięku, intuicyjnym operowaniem i łatwością rozstawiania dla mobilnych aplikacji lub instalacji ograniczonej przestrzennie.

Jacek przetestował konsoletę w boju (kilka koncertów plenerowych) dzięki uprzejmości Roland Polska. Zapraszamy do lektury!

MISJA ROLAND…

Pomysł testu wziął się tak naprawdę z mojej urazy do ostatnich spotkań ze stołem cyfrowym znanej firmy „D”…

Dzięki uprzejmości Jakuba Krzywaka (Realizator.pl) i ekipy z Roland Polska – dostałem na okres mniej więcej 3 tygodni urządzenie po którym spodziewałem się wszystkiego, tylko nie tego, że stanie się jednym z moich ulubionych stołów.

Urządzenie przyjechało an dzień przed koncertem w gustownym „Karton Case” co stanowiło dla mnie jedyny mankament transportowy. Dodatkowo Roland dostarczył 2 moduły In/Out (16 in, 8 out) – S-1608 wraz z niezbędnym okablowaniem w postaci zasilania i kabla CAT-5. Zakładana konfiguracja miała na celu skorzystanie ze „splitera” S-4000D który pozwala na podzielenie sygnału pomiędzy moduły personalnego odsłuchu M-48 w przypadku jeśli muzycy zdecydowaliby się na probe samodzielnej realizacji swoich „uszu” oraz splitera S-0832 dzielącego sygnał pomiędzy stół FOH i system monitorowy. Tu narodził się mały problem – w konfiguracji:

Można oczywiście podzielić sygnał ale… dźwięk docierający do konsolety monitorowej – jest juz po dynamice i eq. ze stołu FOH. Ze zrozumiałych względów – taka sytuacja nie mogła mieć miejsca.

Na trasę pojechało: M-380 (stół), moduły I/O, S-1608 oraz odsłuch personalny M-48. Jako, że w busie nie było możliwości zapoznania się ze stołem – postanowiłem zapoznać się z jego „softowa” wersja – czyli edytorem na komputer. I tu wielkie dla mnie zaskoczenie – jako użytkownik linuxa staram się jak najwięcej aplikacji uruchamiać na tymże systemie i… – żadnego problemu – windowsowy exe’c „odpalił się po 2 sek – bez problemów w grafice, pracy czy kontakcie z kluczem USB na który miałem zgrać swoje sceny i show. Tu ważna jest jednak informacja, ze „pen” powinien być wcześniej sformatowany przez konsoletę, która wgrywa tam jakieś „cudeńka”. To właściwie jedyne zaskoczenie które nastąpiło przy probie wgrania scen. Program jest BARDZO przejrzysty, BARDZO prosty w obsłudze – nawet dla osoby która korzysta z niego po raz 1szy. Pozwala na zaprogramowanie stołu w taki sposób, jaki jest dla nas najwygodniejszy. Z oczywistych względem musiałem skorzystać z „presetow” zarówno przy EQ jak i dynamice. Tutaj nalezą się słowa podziękowania dla ekipy programistów z Rolanda – przy tych muzykach, tych instrumentach, i wystrojonym systemie – udało mi się praktycznie nie zmienić ustawień – pomijając wysyłki na efekty o których mowa będzie za chwile. Rekonfiguracja stołu i routing.

Poruszanie się po stole bez jego praktycznej znajomości nie stanowiło żadnego problemu, ładnie rozplanowane sekcje eq, dynamiki, routingu, mierników, jedynie moje przyzwyczajenie do inaczej rozplanowanych desek stwarzało przez moment problem, gdy szukałem sekcji edycji efektów – tu Roland zaplanował dla nas bardzo wygodna sekcje „USER” pozwalająca na dodanie skrótu do dowolnego potrzebnego przez na FX;a, EQ, AUX’a itp. Kilka kliknięć i mam swoje „rzeczy” tam gdzie chce.

Efekty:

Przyznam, że przez brak czasu – nie miałem okazji zajrzeć do wszystkich ale… Space Echo, SDE-3000 czy inne „vintage” znane ze starych produkcji R zrobiły na mnie wrażenie. Zarówno dźwiękowo jak i wizualnie. Przy realizacji koncertów – zawsze wozę ze sobą swój system efektowy – oparty o splotowe poglosy i inne upiekszacze oparte o technologie VST. Na tej trasie, przez brak możliwości transportu wszystkich racków – postanowiłem podjąć ryzyko i skorzystać z tego co w stole. Zapisałem więszkość parametrów które mam zaprogramowane w poglosach itp., wkleilem i… BRZMI!!!!

Efekty których użyłem to: RE-201, SDD-320, SRV-2000. Znam ich oryginały – więc ciekawostką dla mnie było, iż ich brzmienie przeniesione do domeny cyfrowej – nie różni się od pierwowzoru… no może mniej szumi…

Każdy z wymienionych efektów – otrzymał swój skrót w strefie user i… po sprawie – szybciutki dostęp do każdego parametru znacznie ułatwia prace na desce – która nie ma przecież zbyt wielu guziczków. Pora na EQ, zapięte na sumie, Front – Fill’ach oraz Subie – wygodna opcja insertowania na wysyłce – jak w wiekszości „dużych”: desek – dobrym pomysłem R jest możliwość zamiany każdego „grafika” na parametryczny, dodatkowo, każdy EQ (PEQ / GEQ) ma swój analizator widma – rzecz przydatna, jeżeli chcemy podejrzec co się dzieje w miejscach dla nas niedostępnych. Eq- reaguje na zmiany prawidłowo – przez co rozumiem – „od razu słysze co tnę” – w paru innych stołach zdażyło mi się wycinać jakąś częstotliwość a po spojrzeniu na wartość w dB – następowało zaskoczenie – AŻ TYLE ?????? – tu tak nie ma. Podczas próby stworzyłem osobne sceny dla każdego utworu – przywoływanie ich nie stwarza problemów, przełączają sie płynnie, bez zacięć w dźwięku.

W związku z tym iż M-380 ma tylko 12 (pomijając Master) fizycznych faderów – można stworzyć sobie własną warstwe z dowolnymi wejsciami, DCA, czy wysyłkami – dostęp – jak do wszystkich innych parametrów stołu – szybki, intuicyjny i prosty. Stół postada też możliwość pracy w systemie LCR, lecz na tej trasie – nie miałem mozliwości wykorzystania tej własnie funkcji. Jako ciekawostę warto dodać, iż urządzenie potrafi odtwarzać i zapisywać zapisane na pamięciach przenośnych – w moim przypadku był to 40GB pendrive. Dodatkowo, jeżeli mamy ze sobą kamputer – stół wystyła sygnał z każdego kanału do programu SONAR (dołączony) po standardowym kabelku sieciowym (po zainstalowaniu odpowiedniego sterownika w naszym lapie). Działa!!!!

Odsłuch personalny M-48

Współpraca pomiędzy M-380 a M-48 przebiega bez zarzutu, po jednym kabelku CAT5, konfiguracja jest bardzo prosta (to już robi się nudne) wystarczy parę kliknięć a nasz artysta ma dostęp do 40 kanałów poprzez 16 stereofonicznych grup. M-48 pozwala na samodzielną kontrole sygnału jaki ma docierać do słuchawek, systemu IEM, czy monitorów podlogowych (własne EQ, pogłos czy limiter). Możemy także wpiąć do niego np. metronom, nagrać własmy mix, czy – UWAGA – dodać sobie „ambientu ze sceny – urządzenie ma wbudowany mikrofon.

Tyle zalet – pora na narzekanie…

M-380 sprawia wrażenie dobrze wykonanego – niestety obawiam się iż komponenty użyte do produkcji np.przycisków, i pokręteł – nie wytrzymają długiej eksploatacjii (po 1szym koncercie zgubiłem gałke gain). Brakowało mi także możliwości opóźnienia sygnału w kanale. To właściwie jedyne wady jakie udało mi się znależć podczas paru koncertów.

Reasumując – Stół ten stał się jednym z moich ulubionych „kalkulatorów” – wpływ miało na to brzmienie, łatwość obsługi, czy możliwosci konfiguracji no i oczywiście – od razu znalazł się w riderach technicznych artystów z którymi pracuje.

Jacek Mazur –