26-11-2018

Jakub Krzywak

Panuje powszechna opinia w branży, że to na eventach da się zarobić, a na koncertach czy usługach nagłośnieniowych związanych z imprezami publicznymi już nie do końca. Ilu śmiałków zajmujących się tą tematyką tyle opinii. Podobnie jest chyba wśród osób trudniących się handlem w naszej branży. Ostatnie lata pokazują, że na tym rynku wcale nie jest łatwo, a sprzedaż musi się odbywać hurtowo, aby na niskiej marży dopiąć budżet. 

Taurus Music jest tutaj zdecydowanie hybrydą. Początki łódzkiej firmy to założenie ponad 10 lat temu zespołu muzycznego. Od prężnie działającego zespołu do powstania firmy handlowej droga była dość kręta. Tomasz Klimkiewicz (właściciel firmy) postawił na rozwój i 5 lat temu rozpoczął działalność handlową. Handel to trudna profesja i wie o tym każdy kto chociaż chwilę próbował swoich sił w tej dziedzinie. Liczy się nie tylko twarda ekonomia, ale również kreatywny pomysł na rozwój biznesu. Po 5 latach można śmiało stwierdzić, że ze sprzedaży małych zestawów nagłośnieniowych da się całkiem fajnie żyć. Strzałem w dziesiątkę był w tym przypadku support techniczny i posprzedażowy dzięki któremu klienci nie czują się pozostawieni sami sobie.

Firma nadal się rozwija i przyszedł wreszcie czas na kolejny etap – podejście do inwestycji w duży system nagłośnieniowy, oraz świadczenie kompleksowych usług nagłośnieniowych na rynku eventowym…. i nie tylko. Duży wkład w rozwój tej części działalności miał Damian Antoniuk, który na systemach zna się świetnie więc spięcie wszystkiego w całość nie mogło się w tym przypadku nie udać. Taurus Music jako firma postawiła na dobrze nam już znane ViO od dBTechnologies. System składający się z 12 zestawów szerokopasmowych ViO L208 i sześciu basów ViO S118R pozwala na realizowanie usług na całkiem wysokim poziomie. Co skłoniło Tomka do właśnie takiej inwestycji, oraz jak wyglądał rozwój firmy Taurus – o tym przeczytacie poniżej. Nie mogło też zabraknąć rozmowy z Damianem – o branży, technologii i brzmieniu. Zapraszam do lektury!

Realizator.pl: Taurus to już rozpoznawalny gracz na rynku. Skąd pomysł na tego typu działalność?

Tomasz Klimkiewicz [Taurus Music]: Bardzo mi miło, że jesteśmy tak postrzegani w branży i oczywiście z grzeczności nie zaprzeczę. Co do drugiej części pytania – wszystko się wzięło z pasji do dźwięku i muzyki a także z chęci do obcowania z tymi zjawiskami na co dzień, co trwa nieprzerwanie już od niemal trzydziestu lat. Marzenia o zapoczątkowaniu takiej działalności zawsze gdzieś tam były, ale potrzebny był jeszcze impuls do działania i no i oczywiście odpowiednie możliwości finansowe. Choć tych ostatnich zawsze jest za mało to w pewnym momencie korzystny splot okoliczności pozwolił nam oficjalnie wystartować i maszyna ruszyła.

Jak wyglądały Wasze początki ?

Zaczynaliśmy w 2013r z pomysłem na sklep internetowy ze sprzętem nagłośnieniowym, okablowaniem robionym na zamówienie i pokrowcami szytymi na miarę.  Jeśli chodzi o ten ostatni element oferty, to jako producent wywalczyliśmy już sporą rozpoznawalność na rodzimym rynku, obsługując firmy i odbiorców indywidualnych.  Nawiązując do maksymy „dobre, bo polskie” rozszerzyliśmy działalność o dystrybucję nagłośnienia rodzimych producentów, których jak się okazuje nie jest wcale mało. Nie zapomnieliśmy też o produkcjach zachodnich, a na tym polu na brak urodzaju nie można narzekać. Konkludując – mamy dosyć szeroką ofertę. Początki jak to początki, nigdy nie są łatwe. Trzeba walczyć o klienta i rozpoznawalność na rynku a także jakość proponowanych usług. To są nasze priorytety. Zaufania nie zbuduje się w ciągu miesiąca czy nawet roku więc staramy się cały czas, aby każdy nasz ruch był solidnie przemyślany.

Czy profil firmy zmieniał się już w trakcie działalności ?

Nasz profil  jakoś znacząco się nie zmienił ale na pewno uległ naturalnemu poszerzeniu o usługi w nagłośnieniowe w świecie zarówno eventowym jak i koncertowym. Bodźcem do pójścia w tę stronę była naturalna chęć rozwoju, a pomógł nam w tym kroku nasz długoletni kolega Damian Antoniuk. Damian od stycznia tego roku zajmuje się dla nas realizacją dźwięku, pomaga również naszym klientom w wyborze odpowiedniego sprzętu, idealnie dopasowanego do konkretnych potrzeb i zastosowań.

Rozumiem, że Wasza  działalność nie ogranicza się teraz jedynie do sprzedaży. Co dzisiaj oferuje firma Taurus Music swoim klientom ?

Trochę się tego nazbierało w tzw. „między czasie”. W tej chwili Taurus Music to już nie tylko sprzedaż internetowa. Sklep rozwinął się na tyle, że sprzedaż stacjonarną prowadzimy na terenie własnego showroomu o powierzchni osiemdziesięciu metrów w samym centrum Łodzi. Warto nas odwiedzić ponieważ można tu, tak jak wspominałem posłuchać praktycznie wszystkich paczek, zarówno krajowych jak i zagranicznych producentów. Oprócz tego działamy także w branży instalacyjnej. Wyposażamy ośrodki kultury, firmy czy też osoby prywatne w sprzęt nagłośnieniowy i oświetleniowy włącznie z konstrukcjami scenicznymi. Jak to mówią „apetyt rośnie w miarę jedzenia”.

Od pewnego czasu obsługujecie również różnego typu wydarzenia od strony technicznej. Czy to naturalny kierunek rozwoju tego typu działalności ?

Myślę że tak. To chyba naturalne i przychodzi z czasem w tego typu działalności.

Od zawsze oferowaliśmy takie usługi, ale w nieco mniejszym formacie. Takie były realia – wówczas zasoby sprzętowe nie pozwalały nam na więcej. Zmieniło się to w czerwcu tego roku, gdy w firmie pojawił się długo wyczekiwany system nagłośnieniowy „wyrównany liniowo”. Równolegle rozwijaliśmy dział oświetleniowy, a w ofercie mamy też konstrukcje sceniczne. Dzięki temu obsługujemy coraz więcej średnich i dużych wydarzeń takich jak koncerty plenerowe czy imprezy zamknięte.

Przyszedł więc czas na nowe  inwestycje. Jakie założenia postawiłeś sobie przed przystąpieniem do wyboru nowego systemu nagłośnieniowego ?

Decyzja o tego typu inwestycjach nigdy nie jest łatwa – trzeba brać pod uwagę wiele aspektów. Nam jako firmie zależało na kompaktowości i mobilności systemu. Potrzebujemy systemu liniowego tak by móc grać duże imprezy, natomiast obsługując cały czas również małe wydarzenia musimy mieć możliwość podzielenia tego samego systemu na kilka małych zestawów nie wymagających podwieszania. Tyle w kwestii samej ergonomii.

Równie ważnym jeśli nie ważniejszym aspektem przy doborze producenta i modelu była pełna akceptacja systemu ze strony artystów i ich realizatorów.

Padło na włoski system. Jak do tego doszło?

Rozważaliśmy kilka rozwiązań zarówno firm Francuskich, Niemieckich, Kanadyjskich  i oczywiście Polskich. Potrzebowaliśmy systemu który nie dość, że gra świetnie to, jest mały i szybki w montażu, a po prostej konfiguracji gotowy do pracy. Przecież bardzo istotny w tym wszystkim jest czas. 

Dużo nam pomógł wyjazd Damiana na targi Sound&Light do Frankfurtu, gdzie właśnie odbywała się oficjalna premiera systemu dBTechnologies ViO L208. Damian wtedy  zadzwonił do mnie i powiedział – mamy to !!! Mały ale wariat, a o to nam przecież chodziło. Po powrocie Damiana zaczęliśmy poważnie rozmawiać z firmą Soundtrade (wielkie podziękowania dla Maćka Szewczyka i Grześka Dorozińskiego ) i już pięć tygodni po premierze światowej cieszyliśmy się systemem. Dodatkowym powodem do dumy był fakt, że jesteśmy pierwsi w Polsce i jednymi z pierwszych w Europie.

Na jaką konfigurację się zdecydowałeś ?

Na tą chwilę dysponujemy łącznie dwunastoma zestawami szerokopasmowymi ViO L208 i sześcioma basami ViO S118R.  Pełnię szczęścia zapewnia do tego zestaw ośmiu, opartych na piętnastce monitorów koaksjalnych LVX XM15 również od dBTechnologies. Taka konfiguracja pozwala nam spokojnie obsłużyć dość spore wydarzenia czyli zagrać event dla kilkuset osób czy mały plener albo duży klub. W razie potrzeby możemy też dzięki adapterom „na sztycę” obdzielić tym sprzętem trzy mniejsze imprezki na których wystąpi bez problemu zespół z żywymi bębnami bez obawy o zapas mocy. Wszystko dzięki temu, że paczki są aktywne – nie muszę procesora systemowego dzielić na trzy części. 

Co do strojenia, to możliwości konfiguracji są praktycznie nieograniczone dzięki protokołowi RDNet i autorskiemu oprogramowaniu dBTechnologies – AuroraNet. Predykcja natomiast odbywa się w dedykowanym Composer lub popularnym Ease Focus III.  

Czy z ekonomicznego punktu widzenia ten system jest atrakcyjny?

Z perspektywy czasu, po wykorzystaniu systemu do realizacji skrajnie różnych zleceń śmiało mogę powiedzieć, że system jest bardzo atrakcyjny. Zajmuje niewiele przestrzeni ładunkowej, jak zaznaczyłem wcześniej miał być szybki w montażu i konfiguracji i taki jest, co pozwala zaoszczędzić czas i koszty transportu a przy tym dużo potrafi ,a to chyba najlepsza rekomendacja.

Jak wygląda stosunek ceny do jakości ?

Dla wielu cena będzie zaskoczeniem, zważywszy na jakość dźwięku, estetykę wykonania  modułów, możliwości kątowania, podwieszania jak i stack’owania. Stawia to ten produkt naprawdę wysoko i trzeba inżynierom z dBTechnologies oddać, że odrobili lekcje. Opracowali bardzo dobry produkt. Świetnie brzmi, ma książkową wręcz charakterystykę amplitudową i fazową, również dzięki zastosowaniu filtrów FIR na każdym z presetów, które można wybrać indywidualnie dla każdego modułu. ViO posiada wszystkie cechy jakie są potrzebne w targecie w którym obecnie się poruszamy, i ciągle nas zaskakuje, więc stosunek jakości do ceny jest naprawdę wzorowo wyliczony.


Czy planujesz rozbudowę swojego systemu ?

Oczywiście! Na ten rok raczej wystarczy nam sprzętu, ale kto wie co przyniesie nowy, 2019. Skupiamy się w tej chwili na bieżącej pracy, zdobywamy nowych klientów i promujemy nowy system. Ciekawą perspektywą jest na pewno rozbudowa w stronę ViO L210 – jest to system już dobrze znany naszym realizatorom i 100% kompatybilny z ViO L208.

Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Również bardzo dziękuje.

Damiana zna nie jeden z Was. Muszę powiedzieć, że często sam nie nadążam za tym gdzie na mapie Polski aktualnie Damian się znajduje i co w danej chwili porabia. Pewien jestem jednak jednej rzeczy – Damian rocznie robi kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i ciągle słyszę z jego strony mocny entuzjazm. To również świetny specjalista dlatego zapraszam na rozmowę przede wszystkich o „gratach” 🙂

Realizator.pl: Damian… na ilu systemach dotąd udało Ci się popracować?

Damian Antoniuk:  Szczerze mówiąc nie sposób się wręcz doliczyć (śmiech). A zupełnie poważnie, nie prowadzę ewidencji w tym temacie. Mimo tego pewnie znalazło by się kilkanaście modeli z pośród oferty kilku producentów. Moja dotychczasowa działalność w branży przez większość czasu była mocno skupiona wokół polskich produktów, a występy gościnne były jedyną szansą do poznania zachodnich konstrukcji poprzez własny miks. Moim zdaniem, tylko w takich okolicznościach można poznać system bliżej w przeciwieństwie do wszelkiego typu prezentacji i pokazów.


Bez wątpienia możesz pochwalić się dużym doświadczeniem. Pracowałeś również u jednego z rodzimych producentów systemów nagłośnieniowych. Jak to wpływa na perspektywę z jakiej spoglądasz na systemy nagłośnieniowe ?

Z pewnością doświadczenie nabyte od strony projektowo-produkcyjnej dość mocno wpływa na postrzeganie systemu nagłośnieniowego jako całości. Widząc od pierwszych momentów etapy pracy, wszystkie sukcesy jak i porażki oraz ogrom prac podczas powstawania systemu, każdy obecnie napotykany zestaw jest bardziej czymś w rodzaju precyzyjnego mechanizmu czy też zespołu naczyń połączonych niż monolitem bez słabszych i mocniejszych elementów. Na pewno dzięki temu wyzbyłem się zero-jedynkowego postrzegania konkretnych modeli czy też producentów. Nawet jeżeli cos nie działa tak jak do końca byśmy oczekiwali, znajduję w sobie sporo energii by dowiedzieć się dlaczego i czy tak musi być koniecznie. Nauczyłem się również nie wydawać pochopnych opinii i nie do końca wierzyć w magię marki. 

Mam wrażenie, że mimo wszystko realizacja dźwięku sensu stricte absorbuje Cię najbardziej. Czy to prawda ?

Tak, zdecydowanie. Nowinki techniczne, inżynieria systemu, kontakt z ludźmi, życie na walizkach – to wszystko jest naprawdę super, ale wisienką na torcie jest możliwość zmierzenia się podczas miksowania z własnymi niedoskonałościami i to właśnie daje powód do dumy. Dumy z tego, że ktoś (muzyk, artysta) powierza pod akurat moje palce i uszy, to co tworzy na scenie. Przez mikser przechodzi niemal wszystko więc teoretycznie ale i praktycznie ode mnie zależy jaki przekaz w danej chwili dotrze do słuchacza. Czy coś zepsuję, czy zrobię po prostu głośniej? A może wyeksponuję wirtuozerię ukrywając słabsze elementy? To jest najlepsze w tej pracy, a satysfakcja słuchaczy w zasięgu wzroku to miły dodatek.

Jak to jest być freelancerem w tej branży?

To ciężki kawałek chleba dla kogoś kto jest zwolennikiem ciepłego biura, stabilnego krzesła i posiłków o regularnych porach. Mankamenty związane z wspomnianym wcześniej życiem na walizkach są jednak rekompensowane w dwójnasób przez to, co robimy. Trzeba lubić taki tryb życia i mieć wyrozumiałą rodzinę. Cała reszta to czysta przyjemność. Możemy się bawić bardzo drogimi zabawkami, spotykać ciekawych ludzi no i przede wszystkim nie można mówić o monotonii, wręcz przeciwnie, adrenalina często jest na wysokim poziomie. 

Mieszkasz w górach. Czy trudno połączyć specyfikę tej pracy z ich spokojem i harmonią ? 

Góry w których mieszkam dają mi azyl i wytchnienie po kolejnych podróżach. Wystarczą dwa dni, żeby naładować tu akumulatory i być gotowym do drogi. Połącznie pracy, którą się lubi z mieszkaniem w okolicy, którą się kocha jest świetne.

Od niedawna działasz również z firmą Taurus. Na czym polega Twoja praca?

Sytuacja jest rozwojowa. Znamy się z Tomkiem już kilka ładnych lat i nasze drogi z różnych powodów przecinały się wiele razy już wcześniej.  Od kilkunastu miesięcy jednak nieco zacieśniliśmy współpracę i Tomek poprosił mnie o wsparcie w dziale nagłośnienia jego sklepu. Z uwagi na tempo rozwoju i coraz większą ilość pracy, było to nieuniknione w tego typu biznesie. Równolegle w Łodzi kiełkowała chęć zadziałania na rynku usług w zakresie nagłośnienia, naturalnym był więc mój udział i w tej gałęzi działalności Taurus Music.

Taurus Music, a właściwie Taurus Events zajmuje się obsługą techniczna imprez i wszelkiego rodzaju eventów. Od niedawna jest też użytkownikiem systemu dBTechnologies VIO. Czy wybór systemu to łatwa decyzja ? Co sprawiło że wybraliście ViO ?

Wybór systemu z założenia jest bardzo prosty! Wystarczyć zrobić sobie tabelkę, w której umieszczamy zakładany budżet dostępny dla inwestycji, określamy target, czyli rodzaj i wielkość imprez jaka chcemy obsługiwać. Poświęcamy chwilę na przeanalizowanie czym dysponujemy w bezpośredniej okolicy w kwestii dopożyczenia w przypadku większych realizacji i już mamy gotowy wynik końcowy. Natomiast życie pisze różne scenariusze i najczęściej owa tabelka nie od razu daje odpowiedź na pytanie. A szkoda. Z doświadczenia z klientami wiem, że zbyt długie zastanawianie się nad tego typu inwestycjami skutkuje często nie do końca szczęśliwym wyborem. Historia pojawienia się ViO L208 w Taurus Events była odrobinę bardziej zaskakująca niż tworzenie tabeli plusów i minusów. Na etapie wyboru systemu i jego rozmiaru oraz ilości mieliśmy już dwie bardzo solidne kandydatury. Sezon zbliżał się wielkimi krokami, ostatecznym momentem decyzji miał być wyjazd do Frankfurtu na doskonale znane wszystkim targi ProLight&Sound. Do tego momentu wszystko było poukładane i w miarę jasne. Już pierwszego dnia trafiłem na prezentację systemów odbywającą się w centralnej części targów i nagle nastąpiła niespodzianka… Właśnie w tym miejscu dBTechnologies zaplanowało premierę L208. Po pierwszym zetknięciu z większym bratem L210 wiedziałem że może to być ciekawy i wart uwagi system, ale nie spodziewałem się takiego efektu jaki usłyszałem. W zasadzie jeszcze z placu wykonałem telefon do firmy z informacją, że jest nowy mocny „kandydat”. Szybka wyprawa na stoisko, rozmowa z przedstawicielami „diBi” oględziny organoleptyczne modułu i w zasadzie wiedziałem że to jest to czego potrzebujemy.

Jakie są najważniejsze atuty tego systemu?

W głowie wyobraziłem sobie nasza tabelkę wpisując w nią ViO. W zasadzie wszystko się zgadzało – możliwości w stosunku do wagi i walorów transportowych, nienaganne wykonanie oraz bajecznie prosty system podwieszania i konfiguracji kątów, wsparcie w postaci Aurory i Composera no i wisienka na torcie – RdNet. To chyba najważniejsze elementy systemu, których nie widać gołym okiem a stanowią lwią część pracy z nim. Oprócz kręcenia gałkami, przygotowanie do pracy systemów to chyba najczęściej wykonywane przeze mnie zajęcie, dlatego większość punktów z tej wyliczanki jest dla mnie ogromnie ważnych. 

W jakich aplikacjach ten system jest przez Was najczęściej wykorzystywany? 

Na początku drogi Taurus Events, ustaliliśmy, że będziemy podbijać świat metoda małych kroków. Zakup ViO L208 wpasował się w nasze założenia idealnie. Na pierwszy ogień skupiliśmy się na realizacjach, w których posiadana ilość systemu, będzie wystarczająca do pracy i będzie to szło w parze z rosnącymi umiejętnościami naszej ekipy jako całości. System wykorzystujemy na wszystkie możliwe sposoby. Od małych eventów, gdzie w zasadzie można użyć 1/3 posiadanego seta aż po realizacje w których musimy wesprzeć posiadany aparat dodatkowymi modułami dzięki uprzejmości dystrybutora. Niezależnie od rozmiaru przygotowanego systemu w danej realizacji, aparatura pracuje znakomicie i nie nastręcza żadnych problemów.  

A jak sytuacja wygląda jeśli chodzi o dodatkowy osprzęt i innego rodzaju akcesoria ?

Do dyspozycji w tej chwili mamy oprócz modułów szerokopasmowych oraz subbasów, dwa zestawy ram. Standardową do podwieszania na której można powiesić aż do 16 modułów L208 oraz adapter wielofunkcyjny dzięki któremu możemy wykonać klasyczny i popularny groundstack lub umieścić moduły na statywie. Konstruktorzy dBTechnologies w tej kwestii pomyśleli chyba o wszystkim. Jak do tej pory nie udało mi się znaleźć dla ViO konfiguracji niemożliwej do wykonania z powodów technicznych.

A co z brzmieniem. Jakbyś je określił? 

Na temat brzmienia systemów nagłośnieniowych powstają niekończące się historie a opinii jest tyle co ludzi na nich pracujących. Dla mnie ViO w tym segmencie jest bezkonkurencyjne. Brzmienie jest jednym z elementów, które o tym stanowią. System po prawidłowym zaplanowaniu i zamontowaniu, wymaga jedynie ruchów niwelujących lub zmniejszających wpływ otoczenia w którym się znajduje i można pracować. Brzmi to jak bajka ale dla mnie tak właśnie jest. 

Osobiście bardzo mi się podoba spójność pomiędzy zestawami szerokopasmowymi serii ViO i możliwość podwieszania L208 razem z L210. Ciekaw jestem natomiast jak zachowują się nowe basy S118R – czy potrafią wygenerować tzw. „kopa”?

Wchodzimy na grząski grunt (śmiech). Zestawy subbasowe S118R to nowość w rodzinie ViO. Wcześniej dostępne były wersje S118 i S318. Pojawienie się sto-osiemnastek w wersji R moim zdaniem było strzałem w dziesiątkę. W mniejszych firmach takich jak nasza, mobilność, możliwość manewrowania jest na wagę złota, dlatego nasze kroki skierowały się od razu w stronę wersji z pojedynczą membraną. Z punktu widzenia ekonomii wychodzi nieco drożej ale za to o wiele wygodniej się pracuje i nie trzeba mieć kondycji i postury atlety. Pytałeś jednak o brzmienie. Tak, S118 mają kopa ale maja też kilka innych zalet. Od prozaicznej w postaci lakieru poliurea aż po możliwość szybkiej konfiguracji „z palca” układu cardio czy end fire. Znając podstawowe zasady, człowiek który spotyka się z tymi basami od razu jest w stanie przygotować zaplanowaną konfigurację i ona działa. Działa na tyle dobrze, że w momencie zastosowania trybu cardio, zdarzyło się iż basiści schodzą ze sceny, żeby sprawdzić co się dzieje z przodu bo z tyłu nie dzieje się nic. Wracając do brzmienia, wyrównane pasmo gwarantuje spokój pracy, nie gubimy dźwięków gitary basowej a to czy stroimy centralny bęben w miksie na 67 czy 80Hz nie ma dla nich znaczenia.

Włosi oprócz bibliotek do popularnego EASE Focus III oferują również autorskie oprogramowanie predykcyjne. Jak sprawuje się ono w praktyce?

Trafiłeś z tym pytaniem w dziesiątkę. Od momentu kiedy ściągnąłem biblioteki GLL dla ViO, pracuję najczęściej równolegle na Composerze i na Focus. Porównuję wyniki i nie znajduję najczęściej żadnych różnic. Program jest intuicyjny i szybki, w przypadku ViO może być jedynym programem do predykcji, zwłaszcza że wskazuje bardzo precyzyjnie obie wersje podwieszania czyli pojedyncze i dwupunktowe. Ponadto w tym drugim przypadku wylicza nam dokładnie obciążenie dla każdego z wyciągników. W Composer znajdziemy również odwzorowanie zachowania systemu uwzględniając obie kompensacje, zarówno MF zgodną z ilością modułów gronie jak i HF dla paczek obsługujących pole dalekie, tak samo zresztą jak w Focusie.

Jak oceniasz Aurorę – aplikację do zarządzania i monitorowania systemu?

Gdzieś tam wcześniej wspomniałem o wisience na torcie. Chodziło właśnie o Aurorę. Takich możliwości dostępu z komputera stojącego obok miksera, do w zasadzie wszystkich parametrów DSP, każdego modułu z osobna, można szukać ze świecą. Takie opcje zazwyczaj spotykamy w dużo droższych produktach. Oczywiście nie ma róży bez kolców i komfort zdalnego mutowania, zmiany EQ czy opóźnień, okupiony jest inwestycją w moduł RDNet oraz dodatkowy set przewodów ze złączami RJ45 – warto jednak te koszty ponieść.

Nowemu systemowi frontowemu towarzyszą również nowe monitory. Jesteś z nich zadowolony?

Zakup wszystkich elementów systemu od jednego producenta był dla nas priorytetem. Spójność brzmieniowa, o której wspomniałeś, walory estetyczne jak i podobieństwo konfiguracyjne w poszczególnych elementach tego systemu dają spory komfort pracy. Monitory LVX XM15, bo takie zagościły w naszym magazynie w ilości ośmiu sztuk, spełniają wszystkie nasze oczekiwania. Brzmią naturalnie, gładko poddają się korekcji  i paradoksalnie są  na tyle ciężkie by stabilnie podpierać buciory pogrążonych w transie gitarzystów (śmiech).

Czy warto było zaufać włoskim produktom?

Zdecydowanie tak! Nie jest tajemnicą dla niektórych iż nigdy nie byłem zwolennikiem akurat tej manufaktury. Jednak obserwując bacznie progres jaki został poczyniony od serii T aż do ViO poprzez model K5 – czapki z głów. W tej chwili wszystko co włosi wpuszczają na rynek tworzy spójną całość, choćby nowe pointsource’y które miałem okazję przetestować jako jeden z pierwszych w kraju. ViO X12 bo taki symbol noszą paczki są uzbrojone w filozofię i brzmienie ViO. Sterowane są tym samym protokołem co jeszcze bardziej podnosi walory użytkowe systemu. Widać że w dziale marketingu, ktoś bardzo mądrze zarządza zasobami i możliwościami, bo co i rusz dostajemy produkt godny uwagi i zaufania. Mam nadzieję cieszyć się ViO jak najczęściej licząc że zagości ono szerzej w firmach renatalowych w naszym kraju i będę je spotykał nie tylko podczas naszych realizacji.

Dzięki za rozmowę

Również dziękuję serdecznie.

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Damian Antoniuk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk

fot. Maciej Szewczyk