12-06-2017

Jakub Krzywak

Od pewnego czasu staramy się na łamach portalu prezentować włoskie rozwiązania, styl oraz myśl techniczną. Czas na kolejny reportaż z cyklu „dBTechnologies w praktyce”.

Sprawdzamy jak włoskie rozwiązania przyjmują się na naszym podwórku – a przecież wymagania mamy spore. Nowa era dla włoskiego producenta zaczęła się od premiery kolejnego systemu średniego formatu czyli ViO. Zupełnie nowa konstrukcja „paczek”, przemyślane rozwiązania technologiczne i duży wkład pracy w optymalizację całego systemu, a co za tym idzie niezły stosunek jakości do ceny.

ViO zagrało już w wielu ciekawych i często trudnych akustycznie miejscach pokazując, że warto się nim zainteresować. Zresztą jest już pierwszy nabywca w Polsce, który z powodzeniem wykorzystuje ViO do realizacji dużych imprez plenerowych.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat ViO to zapraszamy do zapoznania się z naszymi archiwalnymi materiałami, a już teraz kolejna porcja „branżowych rozmówek”. Tym razem wywiad z Kamilem Bobrukiewiczem – realizatorem chóru The Gospel Time i Maćkiem Szewczykiem – inżynierem systemu.

Realizator.pl: Kamil, z iloma zespołami współpracujesz jako realizator?

Kamil Bobrukiewicz [The Gospel Time]: Dużo tego było 🙂 Pierwszym poważnym wyzwaniem był zespół Cool Kids Of Death i jednocześnie Zakaz Wyprzedzania. W tym samym czasie pracowałem też w firmie nagłośnieniowej Soszynski Mix. Były łódzkie teatry (Teatr Muzyczny, Teatr Arlekin), kluby muzyczne (Zapiecek, Forum Fabricum, Łódź Kaliska, Lizard King). Potem dwa zespoły Normalsi z Łodzi (bardzo mi bliscy muzycznie) i Harlem. Obecnie prowadzę swoją firmę BM Productions zajmującą się nagłośnieniem i oświetleniem, pracuję jako realizator dźwięku w Studio im. H. Debicha w Polskim Radio Łódź oraz jako koncertowy realizator dźwięku przede wszystkim w zespołach Kobranocka, L.Stadt, Iza Lach, Atrakcyjny Kazimierz i The Gospel Time.

Dużo tego. The Gospel Time od ilu lat?

Zaproszono mnie do współpracy ok. 2 lat temu. W pewnym momencie projekt TGT bardzo się rozrósł i okazało się, że jest potrzebny ktoś kto w miarę możliwości, powtarzalnie ogarnie dźwięk. Wybór padł na mnie, chyba z powodu wcześniejszej współpracy z zespołem przy nagraniach w studio.

Dźwięk to była Twoja pasja od najmłodszych lat?

Wiesz, zawsze mnie to fascynowało. Zanim jeszcze dostałem pierwszy magnetofon, robiłem własne z pudełek po butach 🙂 Potem Tata zabierał mnie do pracy w Łódzkiej Fonice, gdzie pracował przy produkcji gramofonów i wzmacniaczy, jak również w zakładowym radiowęźle, gdzie prowadził audycje o muzyce. Wprowadził mnie też do Studenckiego Radia ŻAK Politechniki Łódzkiej, gdzie zostałem na wiele lat pracując przy programach radiowych, nagraniach muzycznych i nagłośnieniach. Brałem też udział w realizacji tzw. tygodniowego maratonu bez snu, czyli festiwalu YAPA.

Pamiętasz początki – miksery, procesory, systemy głośnikowe?

Pamiętam, to przecież nie było tak dawno. Wielkie analogowe konsolety, ale nie zawsze. Na trasach z zespołami często spotykałem też systemy “domowej roboty” na których trzeba było grać. Wtedy system liniowy był w sferze marzeń i domysłów (przynajmniej dla mnie), a na konsolecie cyfrowej się nie grało bo brzmiała “plastikowo”.

Na czym teraz lubisz pracować?

Przede wszystkim na dużym, dobrze przygotowanym systemie, który nie zatka się jak zagram głośno 🙂 Niekoniecznie musi to być linia. Moim głównym założeniem jest równomierne pokrycie nagłaśnianego obszaru. Ma być dobrze, więc jeśli nie ja dostarczam urządzenia, zostawiam temat wiedzy i doświadczeniu firmy nagłośnieniowej. Ja sam jestem wielkim zwolennikiem produktów dobrze brzmiących i prostych w obsłudze. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie ViO wytwarzane przez dBTechnologies – producenta, którego do tej pory zbytnio nie znałem.

Jakim setupem dysponujesz podczas koncertów chóru?

Nie jest mały 🙂 Chór występuje w dwóch składach. Kameralnym – osiem osób, skrzypce i fortepian oraz dużym – pełny bęben, bas, dwie gitary, dwa fortepiany, sekcja dęta, ośmiu solistów, oraz 36 wokali w chórze, czasami nawet raperzy. Ze względu na samą ilość wokali 01V96 nie wchodzi w grę. Mamy około 60-ciu wlotów. Wiesz, lubię werbel z góry i z dołu, subkick na stopie, a w samych chórze, poza mikrofonami “z bliska”, lubię podpórki i tu nieocenione są mikrofony Earthworks FW410. Mam dzięki nim przestrzeń.

Jeśli chodzi o scenę, to najczęściej wszystkie mikrofony przywożę ze sobą, wiem wtedy ile razy który upadł 🙂 Chodzi też o przyzwyczajenie wykonawcy do określonego brzmienia, zwłaszcza jeśli mowa o IEM-ach. I na końcu najważniejsze – higiena. Po zapachu niektórych mikrofonów mam wrażenie, że firmy nagłośnieniowe ich po prostu nie kąpią.

Poza tym zawsze dobra cyfra na FOH i MON. Współczesne konsolety cyfrowe brzmią bardzo dobrze i nie trzeba robić zdjęć po próbie 🙂

Nagłośnienie chóru to wyzwanie?

To zależy. Chór z cichym akompaniamentem to “temat” wdzięczny, problemy pojawiają się jak przychodzi pełny band. Wtedy każdy dostaje mikrofon do ręki. Nie ma wtedy mowy o pojemnościowych podpórkach. Praca z takim zespołem stawia też wymagania co do jakości PA. To nie jest sztuka, którą się “opędzi” kilkoma “paczkami” z Domu Kultury. Tu wszystko musi być na najwyższym poziomie – zarówno sprzęt jak i ludzie.

Jak duży jest skład?

Niech pomyślę… W TGT w małym składzie mamy 12 osób, w dużym około 40-tu. W Kobranocce czterech 🙂

Jaki model zestrojenia systemu preferujesz?

Lubie „Flat”, lubię najbardziej liniowo jak się da – subwoofery koniecznie z oddzielnej wysyłki, bo lubię mieć nad nimi kontrolę w każdym momencie.

„Flat” zawsze się sprawdza na sztukach?

Dla mnie tak – to ja chcę panować nad brzmieniem, a nie dostosowywać się do warunków dyktowanych przez system. Już wystarczy nam pomieszczenie, które w większości przypadków lekkie nie jest. Z TGT, IZĄ i L.Stadt gram głównie w pomieszczeniach.

Dzisiaj przed Tobą „włoskie penne” czyli ViO. Miałeś wcześniej styczność z systemami tego producenta?

Miałem i zachwytu nie było, chociaż ostatnio cudem przekonany zagrałem na T12. Było dobrze, ale nie aż tak jak na ViO – jednak liniowa charakterystyka fazowa robi swoje. Co prawda pojawiły się już nowe presety FIR dla T12, ale ja grałem jeszcze na tych starych.

ViO to zupełnie inna jakość?

To wspaniały system. Dla mnie w pierwszej piątce. Poważnie. Nie mam spiny, że musi być firma X czy Y Mam się z nim polubić. Nie wiem czy VIO mnie, ale ja polubiłem je od pierwszego uderzenia w stopkę.

Pierwsze wrażenia podczas prób?

Jeszcze przed próbami przyglądałem się jego instalacji (szybka łatwa). A na próbach miałem wrażenie, że mogę robić z systemem co chcę, a on mi na to pozwala. Bardzo duży headroom we wszystkich pasmach podziału.

Jakbyś miał określić w kilku słowach jego walory, to co byś wymienił na pierwszym planie?

Brzmienie, selektywność i headroom. Potem system podwieszania, łączenia, sterowania, oraz kątowania.

W takim razie muzycznie jest dobrze?

Bardzo dobrze, chociaż wcale się tego nie spodziewałem 🙂 Graliśmy w pomieszczeniu na 40 metrów. Przyszło bardzo dużo ludzi, a ja nadal miałem zapas i czytelność. Jedyne co mogło tam być złe to mój miks 🙂

Sądzę, że miks był równie dobry 🙂 Czyli ViO w rider warto wpisać?

To, że się tam pojawi było pewne już w trakcie próby. Świetny system! Jestem bardzo wdzięczny, że mogłem go poznać i na nim zagrać. Oby częściej.

Dzięki za rozmowę.

Również dzięki.

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Fot. Maciej Szewczyk

Zdążyłem zadać kilka pytań Maćkowi, który jak zwykle odpowiadał za przygotowanie systemu do pracy. Było niestety mało czasu ze względu na dość napięty terminarz tego dnia. Poniżej trochę o optymalizacji, hali, oraz obsłudze.

Jak oceniasz warunki akustyczne w pomieszczeniu w którym dzisiaj gracie?

Znajdujemy się w Toya Studios – kompleksie pomieszczeń projektowanych i wykonanych z myślą o produkcji dźwięku, więc nie ma zdrady.

Grasz dzisiaj w dość oryginalnym stylu bo nie jest to Rock, Metal czy Pop, a Gospel. To coś zmienia z pozycji Twoich zadań?

Myślę że nic. System musi być dobrze zestrojony bez względu na gatunek muzyki jaki będzie przetwarzał.

Jakim setupem dysponujesz?

Po osiem modułów szerokopasmowych ViO L210 na stronę i po cztery doły ViO S318 w systemie głównym. Dodatkowo mamy frontfill złożony z czterech modułów DVA T8.

Kamil, który dzisiaj odpowiada za realizację frontu chyba pierwszy raz ma styczność z ViO?

Z tego co wiem to tak, natomiast nie zapoznawali się zbyt długo z tego co widziałem. Gry wstępnej nie było.

Jak w takim razie podszedłeś do tego tematu optymalizacji?

Zupełnie standardowo – najpierw projekt, potem instalacja, pomiary i odsłuch. Po „zfazowaniu” poszczególnych źródeł za pomocą pomiaru trzeba się dobrze wsłuchać i ewentualnie poprawić barwę. Należy też pamiętać żeby na samym końcu zweryfikować opóźnienia – regulacja barwy filtrami również wpływa na fazę i wprowadzone czasy mogą wymagać korekty.

Dobrym pomysłem jest wykonanie serii pomiarów weryfikujących barwę na całym obszarze nagłaśnianym. Daje to dodatkowe spojrzenie na sprawę i weryfikuje sam projekt.

Ciekawi mnie trochę jak szeroko potrafi ten system zagrać?

Nominalna dyspersja modułów szerokopasmowych  to 1000. Tę nominalną wartość ViO zachowuje dla bardzo szerokiego pasma częstotliwości, nie tylko tych które odtwarzane są przez trzy calowy drajwer. Ze względu na zastosowanie aluminiowych korektorów fazy dla przetworników 10” możliwa jest precyzyjna kontrola kierunkowości również dla przetworników niskotonowych. Jest to główny powód dla którego ten system nie gra „do tyłu”.

Hala w której się znajdujemy jest dość długa, ale jej szerokość nie jest chyba problemem?

Dla systemu tego formatu sala nie jest wcale długa – czterdzieści metrów. Nawet przy tej ilości modułów (osiem na stronę – red.) może zagrać dwa razy dalej.

Co do szerokości to w przypadku stosunkowo szerokiej dyspersji poziomej jaką dysponują zestawy liniowe jest to raczej atrybut. Wąskie pomieszczenia bywają uciążliwie w kontekście odbić od ścian bocznych.

Kilka razy udało mi się posłuchać systemu w boju. Ty natomiast go wiele razy przygotowywałeś do pracy. Jak się pracuje na tym systemie?

Dla użytkownika jest to bardzo przyjazny system. Od etapu projektowania przez rigging po samo strojenie jest naprawdę miło i przyjemnie. Każda paczka ma DSP na pokładzie więc ciężko jest wyczerpać jego zasoby. Daje to kolejną przewagę nad innymi aktywnymi systemami – o ewentualnym podziale grona możemy zadecydować kiedy jest ono już w powietrzu, ponieważ całe zasilane jest tym samym sygnałem a zróżnicowane nastawy DSP realizowane są bezpośrednio w modułach.

Powodzenia na „sztuce”

Dzięki.