06-06-2017

Jakub Krzywak

Na początku września zeszłego roku w Wytwórni Filmów pojawił się nowy nabytek w postaci konsolety cyfrowej. W świetnie zaadaptowanych halach koncertowych gdzie praktycznie codziennie odbywają się koncerty, eventy firmowe i konferencje wymagany jest również profesjonalny sprzęt nagłośnieniowy. W Wytwórni od samego początku postawiono na najwyższą półkę w tym zakresie stąd systemy Meyera, które trzeba przyznać „robią robotę”. Do tego niezawodny osprzęt i konsolety – stąd wybór padł na SSL LIVE L500 Plus.

W zeszłym roku spotkałem się na szkoleniu z obsługi tej „deski” dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora – firmy Audiotech z Warszawy. Wytwórnia wspaniale funkcjonuje dzięki zaangażowanemu zespołowi. Jedną z osób ściśle związanych z tym miejscem jest znany nam wszystkim Maciek Mularczyk – wspaniały specjalista i niezrównany kompan!

Po roku użytkowania LIVE postanowiłem zapytać Maćka o jego wrażenia z pracy na tej desce. Na pewno zaprzyjaźnił się z nią do tego stopnia, że sporo może powiedzieć o jej topologii, jakości i brzmieniu. Ciekawy byłem również notabene Waszego zdania bo wiem, że moi i Wasi przyjaciele zdążyli zrealizować na niej przynajmniej jedną „sztukę” w Wytwórni. Zapraszam w takim razie  na rozmowę.

Realizator.pl: Maćku – spotkaliśmy się jakiś czas temu kiedy dopiero poznawałeś topologię brytyjskiej „deski”. Udało się opanować LIVE’a?

Maciej Mularczyk [Wytwórnia Filmów]: Oczywiście! Choć pierwszy kontakt z SSL’em może onieśmielać mnogością funkcji, to najlepszym sposobem na poznanie stołu jest od razu skok na głęboką wodę. Po bardzo krótkim wprowadzeniu przez Patryka Zastawnego i Krzysztofa Kowalewskiego (Audiotech) zostałem z SSL’em sam na sam, a jako że czasu mi ciągle brakuje na ćwiczenia „na sucho” okazało się, że muszę sobie poradzić ze stołem w warunkach bojowych – czyli zrealizować koncert. Nie pamiętam już kto grał, ale była to dosyć prosta sytuacja na kilkanaście wlotów i kilka torów monitorowych realizowanych z FOH’a. Oczywiście nie obyło się bez „telefonu do przyjaciela” (w tym przypadku do Krzysztofa). Jednak „sztuka” się udała i co mnie bardzo zaskoczyło, praktycznie poza filtrami i dynamiką prawie nie używałem EQ! To był chyba pierwszy raz gdy miałem do czynienia z taką sytuacją. Hala IV w Klubie Wytwórnia po remoncie stwarza pewne problemy w paśmie niskiego środka i jestem przyzwyczajony do tego, że bardzo często mocno wycinam „coś” z przedziału 120-250 Hz, aby miks był selektywny. W przypadku SSL’a te częstotliwości były nadal uwypuklone, ale ich charakter pozwalał to zaliczyć na plus – ocieplał miks bez większego wpływu na jego selektywność.

Liczyć zrealizowane koncerty? 

Od tego czasu sam zrealizowałem kilkadziesiąt różnego typu imprez na tym stole, jak również przekonałem wielu realizatorów znanych polskich zespołów, aby choć raz spróbowali na nim zagrać. No i okazało się, że większość z nich wyraziła zdecydowaną chęć zagrania na nim również w przyszłości. Tak więc siłą rzeczy stałem się trochę kryptomarketingowcem polskiego dystrybutora tego sprzętu – firmy Audiotech.

Mam wrażenie, że Wytwórnia Filmów to miejsce tak oblegane, że realizatorzy praktycznie tutaj mieszkają… 

No tak – przez ponad 10 lat swojej działalności Klub Wytwórnia stał się bardzo ważnym miejscem koncertowania na mapie Polski. Grali już u nas chyba wszyscy znani wykonawcy Polscy i bardzo wiele gwiazd światowego formatu. Doliczając do tego różnego rodzaju eventy firmowe, kongresy i konferencje to faktycznie czasem spędzam w Wytwórni kilka dni nie wracając do domu. Inni realizatorzy przyjeżdżają, grają imprezę i jadą, a my często musimy przez noc przewiesić system, przygotować scenę, itp., ponieważ na drugi dzień jest wymagana zupełnie inna sytuacja. Wtedy po prostu nie warto tracić czasu na dojazdy…

Ciekawią mnie wrażenia po miksowaniu na SSL’u. Jakie wrażenia przekazują Tobie realizatorzy po swoich realizacjach?

Pierwsza rzecz na którą wszyscy zwracają uwagę to specyficzne „tłuste” i ciepłe brzmienie stołu. To zupełnie inny charakter brzmieniowy niż w Avid’zie czy Digico, które wg mnie są bardzo precyzyjne i klarowne – świetne! SSL na pewno taki nie jest, ale w pozytywnym znaczeniu – to stół który ma swoje własne, bardzo charakterystyczne brzmienie cenione od dawna w studiach nagraniowych, a teraz dostępne również w sytuacjach Live. Druga rzecz to procesory dynamiki. Ja przyznam szczerze, że nie spotkałem w żadnym innym stole tak świetnie działających bramek czy kompresorów. Tematem na osobny wywiad jest słynny bus kompresor, a można go zainsertować dosłownie wszędzie, zarówno na kanale wejściowym jak i każdej szynie wyjściowej! Studio nagraniowe posiadające choć jedno tego typu urządzenie miało „na dzień dobry” większy prestiż, a tu proszę – ile dusza zapragnie! 🙂 No i kolejna rzecz, która pozytywnie zaskakuje to symulacja lampy w kompresorach, która działa zupełnie nie jak symulacja, a hardware’owy klocek typu tube drive.

Ile czasu jest potrzebne, żeby się ze stołem „zaprzyjaźnić”?

Realizatorzy przeważnie bardzo szybko przyzwyczajają się do pracy z SSL’em. Oczywiście konfiguracja stołu to inna bajka, ale stół odpowiednio przygotowany jest bardzo przyjazny. Co ciekawe każdy preferuje inny styl pracy na „desce”. Jeden używa małego ekraniku i enkoderów, inny dużego ekranu i pracy jak z tabletem, jeszcze inny również ekranu głównego, ale z enkoderami. Dla mnie najwygodniejsza jest ta ostatnia opcja. Wiem, że wielu realizatorów po jednej lub kilku „sztukach” zagranych na SSL’u wpisuje go w swoje ridery techniczne.

Tobie to przyszło szybko?

Po kilku imprezach i ustawianiu za każdym razem setupu „od zera” (dla wprawy) poruszałem się już na nim całkiem swobodnie, aczkolwiek kilka razy musiałem w ferworze walki zadzwonić do Krzysztofa lub Patryka. Zawsze uzyskiwałem konkretną i wyczerpującą odpowiedź! Na pewno poznałem dopiero ułamek możliwości stołu, ale nie przeszkadza mi to w miarę szybko, a przede wszystkim skutecznie pracować z tym potężnym narzędziem.

Czym jest dzisiaj dla Ciebie SSL Live?

SSL L500+ Live to moim zdaniem najciekawszy obecnie mikser live’owy, który przenosi studyjne brzmienie na scenę. Celowo nie mówię najlepszy, aby nie wywoływać niepotrzebnej i jałowej dyskusji w sieci. Oczywiście jak każdy sprzęt tak i Live ma swoje zalety i wady. Bardzo się cieszę, że firma SSL bardzo szybko reaguje na sugestie użytkowników i kolejne wersje softu zawierają wiele poprawek i nowych opcji. Z niecierpliwością czekam na kolejną w której wreszcie pojawi się funkcja „Recall Safe”. Biorąc jednak wszystkie za i przeciw, tych drugich jest zaledwie kilka, a to sprawia, że SSL Live jest według mnie takim Maybachem wśród mikserów. Może to zabrzmiało trochę jak reklama, ale to autentycznie moje (i nie tylko moje) zdanie na temat tego stołu.

Dzięki za rozmowę. Życzę w takim razie wielu udanych brzmieniowo „sztuk” 🙂

Kuba – dzięki wielkie!