30-03-2017

Jakub Krzywak

Wydawać by się mogło, że polski rynek jest bardzo hermetyczny i poza dużymi, zachodnimi markami produkującymi systemy nagłośnieniowe już nic więcej w tym temacie wydarzyć się na naszym „poletku” nie może. A jednak jest firma, która nie tylko miała odwagę stworzyć własne koncepcje produktów, ale również wdrożyć je na nasz rynek, oraz skutecznie sprzedać. Dzisiaj firma dynamicznie się rozwija koncepcyjnie, projektowo i produkcyjnie. Oczywiście nie możemy zapomnieć o marketingu i reklamie 🙂

Mowa oczywiście o firmie NAW Performance Audio, którą założył w Żywcu Kamil Kieca. Początki działalności datujemy na rok 2006 i od tego momentu firma pozyskuje coraz większą liczbę coraz bardziej wymagających klientów. W ofercie producenta znajdziemy zarówno punktowe źródła dźwięku (zestawy współosiowe wraz z dedykowanym ampingiem i DSP), zestawy nagłośnieniowe, monitory sceniczne, subwoofery, oraz systemy liniowe (Duke i Red Baron). Oprócz produkcji firma zajmuje się również dystrybucją świetnych przetworników B&C Speakers. NAW z dużą skutecznością dostarcza swoje rozwiązania do małych i średnich firm z sektora instalacyjnego, do teatrów i klubów, oraz instytucji publicznych czy zespołów muzycznych.

Postanowiliśmy przybliżyć Wam historię powstania firmy, oraz rozwiązania i produkty w aktualnej ofercie. Zapraszamy na wywiad z wyżej wspomnianym Kamilem Kiecą, który w szczegółach opowiedział nam o wielu ważnych aspektach działalności, oraz przybliżył swoje podejście do projektowania, sprzedaży i marketingu.

Kamil, skąd pomysł na założenie firmy produkującej zestawy nagłośnieniowe?

Odpowiem banalnie: ze splotu przypadku, pasji, szczęścia i stałego poszukiwania dziury w całym☺ Lata temu, kiedy funkcjonowałem jeszcze jako praktykujący muzyk, zawsze interesowało mnie dlaczego to, co słyszę na froncie u jednych brzmi lepiej a u drugich, trzecich i kolejnych znacznie gorzej. Nasza działalność w NAW jest poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie oraz dawanie ludziom rozwiązań, kiedy już to wiemy☺

Od ilu lat rozwijasz firmę?

Zacząłem od dystrybucji głośników B&C Speakers w Polsce 11 lat temu, ale pierwsze zestawy NAW pojawiły się około 5 lat później. Modele, które ustabilizowały swoją pozycję na rynku i są efektem wielu przemyśleń i wyciąganych wniosków funkcjonują od około 3 lat. Można chyba powiedzieć, że jesteśmy dopiero na początku drogi.

Polska to chyba dość specyficzny rynek na robienie tego typu biznesu?

Myślę, że każdy rynek jest specyficzny. Poznałem nieco wersje zachodnie i faktycznie nasz nieco się różni. Trzeba pamiętać, że sukces branży muzycznej i stricte naszej (a zajmujemy się produkcją sprzętu nagłośnieniowego na małe i duże sceny)  jest bezpośrednio związany z potrzebami społeczności w kierunku rozrywki. Główną różnicą między nami, a zachodem jest chroniczny brak pieniędzy na kulturę. Ten brak wynika pewnie ze stosunkowo niewielkich potrzeb społeczeństwa w kierunku duchowego rozwoju, a przecież to właśnie te potrzeby napędzają naszą działalność. Z perspektywy lat widzę jednak stałą poprawę, a to daje nadzieję na dobrą przyszłość. Warto też pamiętać, że jako naród mamy tendencje do porównywania się z najlepszymi, a co za tym idzie lubimy narzekać. Obserwując inne rynki niż zachodni mogę stwierdzić, że u nas nie jest tak źle jakby się mogło wydawać. Mamy dużo do zrobienia jako branża, ale będzie to trudne jeżeli równolegle nie będzie się rozwijać rynek kultury w Polsce.

Do jakich grup docelowych kierujesz swoją ofertę?

Ponownie jest to efekt zarówno przemyśleń biznesowych jak i ambicji, aby stać się poważnym partnerem dla branży pro audio w Polsce z dalekosiężnymi planami na świat. Skupiamy się na dwóch dla nasz najważniejszych w tym momencie rozwoju grupach: z jednej strony są to zespoły muzyczne i małe kluby do których adresowane są zestawy VMS, a z drugiej firmy obsługujące średnie sceny, eventy do 10 tysięcy osób, teatry dla których dedykujemy systemy liniowe Duke i Red Baron. Coraz bardziej interesują się naszymi produktami firmy instalacyjne ze względu na komplementarność oferty (zestawy głośnikowe, wzmacniacze, DSP), narzędzia dla architektów akustyki oraz możliwości dostosowania produktu do projektu.

Ciekawi mnie struktura wewnętrzna firmy. Wiem mniej więcej jak to wygląda na przykładach zachodnich marek. Ciężko buduje się logistykę, R&D czy dział zamówień?

Jesteśmy małą firmą. Rozwijamy się, a struktura dopiero się tworzy. Koordynowanie działań logistycznych jest na mojej głowie, jako że wyznaczam nasze kierunki rozwoju. Mam do pomocy osobę zajmujące się sprzedażą, dwie osoby w dziale R&D, trzy osoby w dziale produkcji i jeszcze jedną od spraw wizualnych, www i reklamy.  Często musimy wymieniać się obowiązkami, żeby praca szła sprawnie. Tak, to trudne ale z czasem podział ról staje się bardziej klarowny.

Tworzysz od podstaw swoje projekty tutaj w Polsce?

Tylko częściowo. Produkcją głośników zajmuje się wyłącznie fabryka B&C we Włoszech. W tej chwili Włosi robią dla nas kilka modeli wg specyfikacji NAW. Wzmacniacze, których używamy są produkcji duńskiej, hiszpańskiej, ale także produkujemy w fabryce w Chinach. Procesory to w całości produkcja niemiecka. Zestawy głośnikowe i całe systemy powstają w Polsce.

Jak wyglądają poszczególne etapy od pomysłu na nowy produkt po realizację, produkcję, marketing i sprzedaż?

To złożony proces, który stale ewoluuje. Produkt jest wynikiem z jednej strony potrzeb rynku, a z drugiej praktycznej i teoretycznej wiedzy jaką stale zdobywamy. W ostatnich latach w naszej branży dokonała się rewolucja związana głównie z dostępem do wiedzy dzięki Internetowi (tak, w Internecie znajdziemy nie tylko koty i gołe baby ☺) Zarówno użytkownicy jak i producenci mają dostęp do nowoczesnych narzędzi, o których nie śniło się nam  30 lat temu. Mając wiedzę możemy zaproponować klientowi produkt, który optymalnie wykona robotę. Niekoniecznie jest to taki produkt jakiego on się spodziewa – w końcu przez lata robiło się inaczej (i podobno nikt nie narzekał…). Staramy się podchodzić do klienta ze zrozumieniem jego oczekiwań, ale nie dajemy mu panaceum na wszystko. Sprowadza się to do dokładnego wywiadu na temat jego potrzeb i zaproponowania optymalnego rozwiązania. Czasem jest to zupełnie inne rozwiązanie niż klient pierwotnie miał w głowie. Nigdy jednak nie zdarzyło się, żeby ktoś miał później wątpliwości co do słuszności wyboru. Interes klienta jest u nas zawsze na pierwszym miejscu  – uważam, że to procentuje.

Twoja oferta jest dość rozbudowana – systemy liniowe, źródła punktowe, subwoofery, monitory sceniczne, itp. Przybliżysz nam te najważniejsze rozwiązania w ofercie?

Ta różnorodność jest wymuszona ilością narzędzi niezbędnych do wykonania zadania jakim jest nagłośnienie danego obszaru. Właściwie wymieniłeś wszystkie elementy z jakich musimy skorzystać nagłaśniając obiekt rozrywkowy. Jeżeli zabrakło by jednego z nich – klient nie byłby w stanie dobrze wykonać swojej pracy i w związku z tym wszystkie z nich są najważniejsze (z pominięciem monitorów scenicznych, jeżeli ich nie potrzebujemy). Jeżeli obiekt wymaga użycia systemu liniowego – to takiego narzędzia powinniśmy użyć, jeżeli wymaga źródła punktowego  – to jest rozwiązanie. Mimo ogromnej popularności liniówek nigdy nie stwierdzę, że jest to narzędzie najlepsze w każdym wypadku. Dobre źródło punktowe będzie zawsze potrzebne, a jego użycie bywa czasem łatwiejsze i efekt może być lepszy o ile jest zastosowane dobrze.

Duke i Red Baron. Skąd pomysł na nazwy?

To wymysł mojej imaginacji. Po pierwszych próbach z systemem o kodowej nazwie „robimy liniówkę na ósemkach” jego rozwarte elementy skojarzyły mi się z Fokkerem Dr.I, którym latał Manfred Von Richtchofen. Nazwa stała się oczywista ☺ Burgundowy kolor także jest elementem, który wyrósł z tej historii. Jest rozpoznawalny, nie jest to kolejna, nudna, czarna paczka. Na tym etapie rozwoju firmy ta rozpoznawalność jest niezwykle cenna. Nazwa „Duke” to konsekwencja  – jest to mniejsza wersja Barona. Rodzina królewska zapewne wkrótce się powiększy ☺

A jak to wygląda od strony konstrukcyjnej?

Jeżeli pytasz o Barona i Duke, to są to podobne systemy oparte na tym samym formacie, który wymusza niskotonowe źródło 8” (25 cm wysokości) przy czym Baron jest wyposażony w dwa takie głośniki, a Duke w jeden. Falowody wysokotonowe są izofazowe co oznacza, że czoło fali dźwiękowej, która jest przez nie emitowana posiada wymaganą koherencję fazową oraz i jest wycinkiem walca, a nie kuli jak to ma miejsce w przypadku źródła punktowego. Nasze moduły liniowe są także bardzo precyzyjne w osi pionowej z kontrolowaną kierunkowością do 12 stopni w tej osi. Drivery w sekcji wysokotonowej są dwa z dużymi cewkami 1,7” – to wszystko przekłada się na jakość, niezawodność i słyszalność na możliwie najdalsze odległości. Oba systemy są w zasadzie pełnopasmowe – mogą grać od 70Hz w górę, ale zwykle krosower jest ustawiony na okolice 100Hz jeżeli są podparte basami serii MBR. Tutaj mamy do czynienia z modelami na 18” i 15” głośniku w wersji jedno i dwugłośnikowej. Dużo dźwięku z małych klocków, a to wszystko w pełni skalowalne z możliwościami rozbudowy.

Duke to zestaw aktywny. Jakich modułów wzmocnienia użyłeś?

W aktywnej wersji Duke moduł liniowy pracuje w trybie Bi-Amp i jest napędzany ze wzmacanicza wbudowanego w moduł basowy MBR. Używamy końcówek mocy marki Pascal co zapewnia konieczną jakość i moc – to doskonały produkt. Aktywne wersje dedykujemy na mniejsze sceny – z jednego basu można napędzić do 4 modułów liniowych. Na większe imprezy sugerujemy rozwiązanie z zewnętrznymi końcówkami i DSP, które także łatwiej rozbudować. W takich zestawach stosujemy końce mocy NAW HD14 i HDQ10 o mocy kolejno 14kW (na dwa kanały) i 10 kW (na cztery kanały).

Mogę się jedynie domyślać, że w procesie projektowania trzeba rozwiązać dużą ilość problemów z zakresu inżynierii, materiałoznawstwa czy elektroniki?

Domyślasz się całkiem słusznie. W procesie projektowania korzystamy z oprogramowania symulującego zachowanie materiałów, a także przeprowadzamy wiele testów zanim produkt osiągnie finalną formę. W rozwiązaniu wielu z tych problemów pomagają nam firmy z którymi współpracujemy – są one liderami technologii w swoich dziedzinach. Nie musimy się zajmować szczegółami doboru kleju w głośniku, elementów wzmacniacza czy DSP – robią to dla nas i wg naszych wskazań inżynierowie w fabrykach komponentów. Dla mnie istotne jest czy element naszego systemu jest niezawodny i spełnia założoną specyfikację. W końcu firmuję całość własnym nazwiskiem ☺

Wspierasz oczywiście swoje systemy odpowiednio dobranym processingiem i oprogramowaniem do wizualizacji?

Tak. Procesory głośnikowe NAW mają zaszyte presety fabryczne do każdego systemu oraz umożliwiają routing sygnałów i zdalną kontrolę.

Systemy liniowe mają wsparcie w postaci bibliotek GLL wykorzystywanych zarówno przez specjalistyczne oprogramowanie do symulowania akustyki EASE jak i jego prostszą wersję do pracy „in the field” czyli Ease FOCUS. Focus jest dostępny za darmo z każdym naszym systemem liniowym. Organizujemy także szkolenia u nas w firmie oraz jeździmy na imprezy kluczowych klientów, jeżeli to konieczne.

Sam piszesz do tego presety?

Kiedyś pisałem sam – teraz mam wsparcie działu R&D gdzie budujemy zarówno presety DSP jak i pasywne zwrotnice. Korzystanie z komponentów czołowych producentów w Europie daje komfort rozmowy z najlepszymi specjalistami od filtrów i elektroniki. Jeżeli się uczyć to od najlepszych.

Gdzie można posłuchać tych systemów w warunkach bojowych?

Obecnie funkcjonuje kilkanaście dużych systemów w Polsce, kilka za granicą oraz dziesiątki mniejszych systemów VMS w klubach i u klientów. Mamy kilkanaście gotowych instalacji w mniejszych i większych salach. W ciągu roku odbywa się przynajmniej kilka prezentacji, które robimy w różnych częściach kraju – najczęściej potencjalny klient organizuje salę i zobowiązuje się do zaproszenia gości. Czasem jeździmy na ich imprezy i stawiamy „graty”, aby można było sprawdzić sprzęt w boju. Przez ostatnie lata mieliśmy okazję współpracować z szeregiem polskich realizatorów, których reakcje wahały się od spokojnej akceptacji po entuzjazm i ekscytację. Ten fakt jako konstruktora bardzo mnie cieszy. Dzięki temu podnoszony czasem podczas rozmów handlowych argument: „to nie jest riderowe” od dawna rzadko się pojawia. Robimy co w naszej mocy, żeby nie pojawiał się wcale.

Dzięki za rozmowę.

Także bardzo dziękuję.

Kamil Kieca przy swoim "dziecku" - fot. NAW

fot.

fot.

NAW RED BARON - fot. NAW

NAW RED BARON - fot. NAW

NAW RED BARON - fot. NAW

NAW RED BARON - fot. NAW

NAW RED BARON - fot. NAW

NAW RED BARON - fot. NAW

NAW RED BARON - fot. NAW

Rama do systemu RED BARON - fot. NAW

Dystrybucja w Polsce

Ul. Dworcowa 22 | 34-300 Żywiec

+48 334881148