06-08-2018

Jakub Krzywak

Muszę przyznać, że napisanie naprawdę dobrego testu wymaga wiele wysiłku, a przynajmniej odpowiednią ilość czasu, żeby sprawdzić dogłębnie testowane urządzenie. Zazwyczaj z tym czasem i dostępnością jest pewien problem (ograniczenia czasowe przeważają). Jednak tym razem miałem prawdziwą przyjemność potestować coś mocno w praktyce i przede wszystkim w nieograniczonym czasie – słuchawki sportowe Sennheiser CX SPORT. Ale zaraz zaraz… przecież ostatnio testowałem na łamach portalu słuchawki tego typu. Więc co tym razem wprowadził niemiecki producent, że warto było po raz kolejny zrobić kolejny test? No więc zmian jest sporo chociaż nowy model ma też wiele wspólnego z poprzednikiem.

Ale zacznijmy od początku. No więc wcześniej testowałem słuchawki sportowe Sennheiser OCX 686G Sports, które używałem podczas moich treningów od blisko 2 lat. Miałem więc wypracowaną opinię na temat plusów i minusów tych słuchawek. Trenuję dość intensywnie bieganie jako trening kardio i nie wyobrażam sobie biegania bez muzyki (chociaż często słyszę opinię, że warto i bez słuchawek pobiegać).

OCX to słuchawki, które sprawiały mi sporo frajdy brzmieniowej, ale też sprawdzały się w trudnych warunkach. Mają jednak jeden minus – są przewodowe. Do momentu w którym nie zabrałem ze sobą na trening nowego modelu od Sennheisera to mi to za mocno nie przeszkadzało. No dobra… zdarzało się, że podczas intensywnych treningów przewód wkręcał się pomiędzy etui telefonu na ręce. Sprawiało to mały dyskomfort, ale można to było przeżyć.

Jak tylko się dowiedziałem z prasówek, że są nowe i bezprzewodowe modele słuchawek sportowych od Sennheisera odrazu naszła mnie myśl – MUSZĘ JE PRZETESTOWAĆ W BOJU! Na szczęście bezpośrednio po oficjalnej premierze nowego modelu dostałem słuchawki w swoje ręce (wielkie podziękowania dla dystrybutora firmy Aplauz Audio).

Po jednej stronie pilot zdalnego sterowania, a po drugiej moduł Bluetooth

No wiec zacznijmy od podstaw czyli co znajdziemy w pudełku? Prawdę mówiąc podobny zestaw: słuchawki bezprzewodowe CX SPORT, trzy rodzaje gumowych pająków służących do mocowania słuchawek w uchu, oraz trzy gumki o różnej wielkości, klips służący do opcjonalnego zamocowania przewodu blisko ciała, oraz krótki przewód USB/micro USB służący do ładowania akumulatora słuchawek. Całość dopełnia etui, które wykonane jest z elastycznego materiału (jest naprawdę małe z dedykowanym zamkiem). Na wstępie muszę to powiedzieć – szkoda, że producent nie dorzuca do przewodu ładującego dedykowanej wtyczki zasilającej. Naprawdę by to uprościło ładowanie akumulatora, a tak musimy szukać gniazda USB.

Konstrukcja słuchawek oparta jest na dwóch przetwornikach obudowanych plastikową osłoną, nasadką gumową, która służy jako osłona, oraz pająk, a także gumowych zatyczek nakładanych wewnątrz każdego z przetworników. Trzymając każdą z słuchawek mamy wrażenie, że są naprawdę stworzone do zadań specjalnych. Wszystko jest odpowiednio spasowane. Według producenta pasmo przenoszenia słuchawek mieści się w przedziale od 15 do 22 000 Hz, a dynamika oscyluje w graniach 118 dB. Ten przedział pasma zdecydowanie wystarcza do delektowania się odpowiednim brzmieniem, ale skoro mówimy o brzmieniu to powiem kilka subiektywnych słów na ten temat. Jak wiadomo ilu użytkowników tyle opinii. CX SPORT to nie są słuchawki z potężnym (często korygowanym elektronicznie) dolnym zakresem pasma. Jeśli szukacie dużo dołu i tkz. „uderzenia” to się zawiedziecie. Sennheiser od początku tworzenia swojej serii sportowej stawia raczej na transparentność i wyrównanie w całym dostępnym paśmie. A więc usłyszymy dużo przyjemnej góry, wyważony środek i miły dla ucha dół. Nic w stylu „peaku w dole”. Mi takie brzmienie jak najbardziej odpowiada – skupiam się raczej na treningu, a muzyka ma mnie motywować do większego wysiłku jako tło.

Przetworniki są świetnie zabezpieczone przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi

Jednym z ważniejszych aspektów tych słuchawek jest po pierwsze łączność bezprzewodowa, po drugie możliwość zdalnego sterowania za pośrednictwem pilota, a po trzecie wodoodporność i wytrzymałość na warunki pogodowe. Dorzucę do tego jeszcze wygodę użytkowania za pośrednictwem elastycznego przewodu.

Zacznijmy od komunikacji bezprzewodowej. Sparowanie słuchawek z telefonem (jak ma to miejsce w moim przypadku) jest bardzo intuicyjne. Wystarczy dłużej przytrzymać przycisk na pilocie słuchawek i kiedy zacznie migać dioda naprzemiennie w kolorze niebiesko-czerwonym odpalić Bluetooth na telefonie (ja używam iPhone X). Po kliknięciu na liście urządzeń w „CX SPORT” nastąpi automatyczne sparowanie słuchawek z telefonem. Muzyka płynie odrazu 🙂 Apropo – słuchawki informują nas dedykowanym głosem o połączeniu, rozłączeniu i co ważne o kończącej się baterii. To bardzo fajna funkcja podczas treningu. Zdarzyło mi się nie ładować przez dłuższy czas słuchawek więc taka sytuacja miała miejsce. Po takiej informacji o kończącej się baterii zostaje nam jeszcze kilka minut żeby zakończyć trening.

Jak jesteśmy przy baterii to zapewne każdy z Was zapyta „No dobra, ale ile wytrzymują te słuchawki na jednym ładowaniu?”. No więc w moim przypadku przy treningu co drugi dzień (trening 40-50 minut) wytrzymały na jednym ładowaniu około tygodnia. Uważam, że to niezły wynik. Warto jednak nie być zaskoczonym wyładowaniem podczas treningu. Na szczęście producent zastosował bardzo wydajny system. Wystarczy podładować na około 10 minut słuchawki i będziemy się cieszyć minimum godzinną pracą urządzenia. Z praktyki mogę powiedzieć, że jest to koło 1,5 godzinny bieg.

Jak się domyślacie biegam w nich codziennie 🙂

Pójdźmy dalej czyli jak się sprawuje pilot zdalnego sterowania i funkcja rozmów telefonicznych. No więc pilota mamy umiejscowionego bezpośrednio pod prawym uchem więc jest to bardzo optymalne miejsce do przełączania utworów lub odbierania rozmów. Muszę powiedzieć, że jest to bardziej intuicyjne miejsce niż poprzednio gdzie pilota miałem na wysokości klatki piersiowej. Przełączanie utworów polega na dłuższym wciśnięciu jednego z dwóch przycisków (do przodu lub do tyłu). Środkowy przycisk służy natomiast do wyłączania słuchawek, oraz odbieraniu rozmów. Prowadzenie rozmów jest równie sprawne – co do brzmienia to jest odczuwalne ograniczone pasmo, ale jest to wynik technologii GSM, a nie samych słuchawek. Spokojnie jednak przeprowadzimy rozmowę. Pytanie jest tylko po co – mnie osobiście rozmowa podczas biegania strasznie męczy i ogranicza całą energię którą przeznaczam na aktywność fizyczną. No ale jeśli ktoś musi to może 🙂

A teraz trochę o wytrzymałości. Po pierwsze CX Sport są wodoodporne i sprawdziłem to w warunkach bojowych – przy bieganiu w obfitym deszczu. Działają do dzisiaj. Elastyczny przewód nie sprawia dyskomfortu podczas uprawiania sportu, a słuchawki trzymają się nad wyraz dobrze w uchu jeśli dopasujemy odpowiednie pająki i gumki. Muszę przyznać, że miałem wątpliwości czy nie będą wypadały podczas drgań. Pająki wchodzą jednak dość głęboko w ucho i odpowiednio utrzymują przetworniki na swoim miejscu. Po godzinnym treningu nie odczuwałem też jakiegokolwiek dyskomfortu czy bólu, a to już sukces! Jedynym malutkim minusem może być wielkość modułu Bluetooth, który analogicznie do pilota mamy po lewej stronie ucha. Jest trochę większy i cięższy więc czasami przy bardziej intensywnym biegu odczuwałem, że właśnie tam się znajduje. Mi to osobiście nie przeszkadza na tyle, żeby powiedzieć, że to jest problem.

Podsumowując – nie oddałem już tych słuchawek dystrybutorowi więc świadczy to o ich jakości. Sennheiser CX Sport to nie są tanie słuchawki. Na rynku znajdziemy słuchawki bezprzewodowe nawet za cenę kilka razy tańsze. Uważam jednak, że warto zainwestować więcej za elementy, które na co dzień naprawdę sprawią nam radość z uprawiania sportu. No bo czy za 60 zł dostaniemy wodoodporność, długi czas pracy na jednym akumulatorze czy komfort użytkowania? A logotyp dostaniemy w gratisie. Polecam szczerze wszystkim zapalonym amatorom jak i zawodowych sportowcom.